kosciczek Napisano 24 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 24 Listopada 2009 Witam! Przeglądając stronę mtbnews.pl natrafiłem na artykuł pt. "Elektroniczny koks". Pomysł sam w sobie jest dobry ale nie chciałbym doczekać czasów kiedy takie rozwiązanie będzie powszechnie stosowane przez zawodników kolarskich. Czy w tym pięknym sporcie jakim jest kolarstwo nie chodzi o to aby swój rower napędzać siłą własnych mięśni? Ok, pewnie niektórzy z Was powiedzą że trzeba iść z postępem i wykorzystywać wszystkie nowinki techniczne. Jestem ciekawy jak bym sie czuł jadąc na maratonie pod górkę resztkami sił nagle jakiś koleś na rowerku z marketu i zamontowanym w sztycy silniczkiem mnie wycina. A Wy jak byście się czuli i co o tym myślicie? (chiałem wstawić odnośnik do artykułu ale administrator zabrania wstawiania linku z tej strony) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
borowka Napisano 25 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 wg mnie to jest za przeproszeniem porąbane. NA ROWERZE SIĘ JEŹDZI DLA PRZYJEMNOŚCI, a nie żeby coś (lub ktoś) próbował dać nam tą przyjemność na siłę. Oczywiście technika w roerach powinna się rozwijać, ale nie w tym kierunku! Nowy sprzęt ma nam ułatwić nam jazdę a nie za nas jeździć... Głupi pomysł po prostu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robert Napisano 25 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 Zauważmy, że z reguły takie rowery są oferowane na miasto i jako trekingi. Tutaj w pełni popieram i proponuję zerknąć na wyroby KTM-a. Prawie 10 lat pracy nad takim rozwiązaniem wyszło bardzo interesująco. Nie zostanie coś takiego wprowadzone na zawody bo to przeczy idei tego sportu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
accentinferno Napisano 25 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 takie rowery mogą być, ale i tak każdy prawdziwy rowerzysta wybierze zwykły rower. Jaka jest przyjemność jazdy rowerem z wciściętym guzikiem bez pedałowania?? dla mnie żadna:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kuboll73 Napisano 25 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 Czemu nie???? Są ludzie starsi, z mniejszą kondycją,ludzie którzy szukają taniego środka lokomocji.Borówka to że ty i ja, i wielu innych jeżdzi dla przyjemności to nie znaczy że wszyscy tak robią.Nikt nas nie zmusza do używania silnika.Nie każdego stać na samochód, motor czy nawet skuter, a takie "toto" to i małe ,poręczne a spali pewno tyle co nic.Bądzmy poważni do maratonu użycia silniczków nie dopuszczą- no chyba że maratony rowerów z napędem silnikowym, jak ktoś chce to czemu nie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 25 Listopada 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 Klaniam, A mnie sie idea podobywuje. http://www.solidbikes.de/eng/bikes_blade_electro_2010.html Pomysl, aby pomagac ludzikom ktorzy jezdza mocniej a nie maja dostepu do wyciagow lub kopyta zeby wtarabanic zelastwo pod gore. Taki byl pomysl konstruktorow, jesli sie wczytac w internetowe zajawki tego sprzeta i/lub informacje z branzowych targow. A ze sie nie scigam to mnie cznia co ludzie beda z tym robic Szacunek... I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kosciczek Napisano 25 Listopada 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 Tak jak pisalem w poście pomysł sam w sobie nie jest zły i już od dawna są dostępne silniki do rowerów. Popieram sam fakt silników dla ludzi którzy jeżdzą trekingowo. Chodzi mi jednak o to kiedy taki silnik zostanie pomniejszony i umieszczony w sztycy i zastosowany w maratonach amatorskich. Na początaku nikt nie będzie wiedział czy masz w sztyce silnik, czy nie i czy dzięki niemu zająłeś dobre miejsce. Nikt na mecie nie będzie tego sprawdzał. Napisałem ten temat dlatego że już nie raz spotkałem się że na maratonie ktoś wyjeżdża z lasu i się cieszy że ma miejsce xxx a nie yyy. Jeśli dzięki temu będą mogli zająć lepsze miejsce to na pewno to wykorzystają, ale pytanie po co. Kolarstwo to wspaniały sport i po co śmigać na "elektronicznym koksie"? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 25 Listopada 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 ... bo to zdrowsze niz EPO Temat cokolwiek dziwny... Ze niby co? Mamy sie swiecie oburzac czy jak? Jak ktos jest zlamas i gra nieuczciwie to poprostu jest zlamas i tyle. I nie zmieni tego fakt czy bedzie sie oddawal Wspanialemu Kolarstwu czy Szlachetnym Szachom... Szacunek... I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kosciczek Napisano 25 Listopada 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 szacumek dla wpanialego kolarstwa czy szlechetnych szachów? a że zdrowsze niż EPO to tzw. "fakt autentyczny"! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Puklus Napisano 26 Listopada 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Takie cuś mogło by być przydatne przykładowo w downhillu. Nie zawsze jest jak na gore podjechać autem a pod taką gore wjazdy sa meczace strasznie taki dopalacz by sie przydawał w jezdzie do gory. Oczywiscie na zawodach korzystanie by było "be" ale w czasie treningu to czemu nie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Flash3M Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Nie ważne jaki silnik.. dla mnie jeśli coś ma silnik to już nie jest rowerem... już bardziej motorem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 genialne rozwiązanie do dh i fr ciekawe jak z trwałością bo waga nie powala Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarod Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Ja to bym wolał spalinowy http://www.allegro.pl/item821630878_silnik_do_roweru_rower_z_silnikiem_spalinowym.html Rewelacja a waga tylko 6 kg z chęcią bym sobie takie coś zamontował. Piszecie, że jeździ się dla przyjemności to sobie wyobraźcie płaską ścieżke która zwykle jedzie się 25km/h a z takim silniczkiem pewnie ze 40 - jak droga musi szybko uciekać i jak frajda rosnąć Bardzo fajny ten system z tej firmy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 kosciczek --> dramatyzujesz jak 40 letnia dziewica . Silnika nie da sie zbytnio pomniejszyc, musi miec jakis moment obrotowy zeby w ogole mogl napedzac . W wał o srednicy obrotu 30mm nic nie napedzi w sensowny sposob. Poza tym, rower nie napedzany sila miesni nie jest rowerem, UCI do tej pory nie obnizyla limitu wagi dla szosowki, mimo ze lzejsze mozna bez problemu zrobic, a ma cos ustapic na polu silnikow? Jarod --> i co? z predkoscia 40km/h zwiedzisz te wszystkie drogi dwa razy szybciej i dwa razy szybciej znudzisz sie trasami w promieniu 50km od siebie. I co potem? Acha, w trekkingu tym bardziej bym czegos takiego nie zastosowal, cala frajda turystyki rowerowej to swiadomosc, ze robi sie to o wlasnych silach. Silniczek w rowerze to cos jak wejscie na Rysy z rakieta na plecach . Wolalbym juz kupic sobie Harleya z duzym bagaznikiem i dostojnie wozic sie po szosach . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarod Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Zwiedze 2 razy szybciej 2 razy więcej. Zwiększy mi się zasięg zwiedzania bajer Jakbym miał drugi rower jakiegoś treka i za dużo wolnej gotówy to bym sobie coś takiego kupił Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kosciczek Napisano 26 Listopada 2009 Autor Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Klosiu chciałem poddać temat do dyskusji wg mnie na ciekawy temat, ale widze że nie wszyscy wiedzą co to rozmowa. Skoro ktoś zrobił taki silnik to jst to wykonalne. Odbiegając od tematu to nie życze sobie abyś mnie nazywał "40 letnią dziewicą", a tym bardziej nie dramatyzuję. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 A ja widziałem w te wakacje starszego pana co to miał ogromnie zabudowaną piastę w przednim kole, nie wiedziałem co to jest, zbliżałem się do niego powoli bo dość szybko mkną i miałem przed sobą podjazd, pomyślałem tam go dopadnę . A tu cwaniak zaczął mi odjeżdżać pod górkę, gdzie ja już wiele lżejszych przełożeń nie miałem, byłem w szoku a moja pewność siebie w jednej chwili padła. Widzielibyście wtedy moją minę , ale zagryzłem zęby i go dogoniłem i wtedy dziwny odgłos z jego roweru wszystko wyjaśnił. Jegomość miał coś podobnego o czym tu piszecie, i tak sobie myślę, że 70 letni dziadek, który chce się przewietrzyć i czasem pokręcić, a czasem sobie pomóc, to jemu może się przydać, ale innej sytuacji sobie nie wyobrażam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kosciczek Napisano 26 Listopada 2009 Autor Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 wojtekkrakow takie rozwiązanie z dużym silnikiem jest już szeroko spotykane. W tym artykule jednak jest pokazany pomysł aby taki silniczek zamontować w sztycy i wtedy byłby nie widoczny na wszelkiego rodzaju zawodach. Zakładając ten temat chiałem poznać Wasze zdanie co wymyślicie o takim rozwiązaniu w sporcie i czy w tym kieruknu pójdzie rozwój rowerów i części do nich. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 No mam nadzieje, że to się nie przyjmie. Dla mnie to psuje sens jeżdżenia na rowerze. Jadę na rower żeby pokręcić, zmęczyć się. Jak widzę ostry podjazd to lubię go zaatakować. Czuje satysfakcję z wyciśniętych w pocie kilometrów. Jakbym chciał żeby mi było wygodnie to bym wsiadł na motor, tudzież skuter i pomknął na dwóch kółkach również. Mi to trochę przypomina sytuację ze wspinaczką na wysokie góry. Jest garstka osób która robi to samodzielnie, na trudnych trasach, które często sami wytyczają i oni naprawdę zdobywają szczyty, a jest też znak dzisiejszych czasów, i błogie lenistwo, połączone z chęcią zdobycia tego co inni ale łatwiejszą drogą, i mamy dziś wyprawy zorganizowane, wystarczy trochę $ i prawie że wniosą cie na szczyt, wszystkim się zajmą, utulą i wogóle. Ot wygoda ludzka nie zna granic i o ile ja takim wynalazkom ręki nie podam, tak pewnie znajdą się amatorzy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Flash3M Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 U mnie w prawcy czasami tankują chłopaki swoje "rowery" z silnikiem spalinowym jednak w praktyce jest to raczej bmardzo lekki motor z możliwością dopedałowania do najbliższej stacji w przypadku gyby zabrakło paliwa. Z jego relacji wynika że może jechać nawet 60 km/h na prostej (nie z górki). Za przeproszeniem, niech sp*** na jezdnię, a nie po ścieżce "szpanje". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
borowka Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 w sumie mnie troszkę poniosło, macie rację że my nie potrzebujemy takich bajerów, a dla innych będzie to wybawieniem przeciw np. wielkiej górce Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GdyniaBiker Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Nie ważne jaki silnik.. dla mnie jeśli coś ma silnik to już nie jest rowerem... już bardziej motorem... Tyle również mam do powiedzenia. Nie, nie krucjaty, bo to po prostu dla mnie nie jest rower nawet z definicji, a im lepiej to działa, tym bardziej nie jest bajkiem. Drugie życie motorowerów. Niech sobie ludzie jeżdżą takimi, jak nie mają siły, tylko niech nie mówią, że to rower. Coś, co burczy, smrodzi, spala i jeździ się na tym niekoniecznie wkładając w to wysiłek, nie może mieć wstępu do lasu, na ścieżki etc. Nie chodzi mi tylko o spalinowe, choć w ich przypadku tym bardziej. Wyjątek: akceptuję, jeśli babcia sobie zafunduje taki, ale elektryczny, bezgłośny, ultraefektywny, czerpiący energię z kolektora słonecznego na dachu domostwa i nieprzekraczający bezpiecznej prędkości 20 po płaskim ^^ I niech się to nazywa powiedzmy motocyped Sorry, ale XXI wiek nie oznacza wsadzania silnika do wszystkiego, rower jest napędzany przez człowieka, a z roweru powstał kiedyś motor przez wsadzenie silnika, z kolei z motorów MX i trial powstały mtb, bmx i trialówki, jeśli się nie mylę. Jest granica. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
trucho Napisano 26 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 No bez przesady, 60 km na godzinę to i motorower nie może jechać. Fakt dla osób starszych albo takich planujących dłuższe wycieczki, a niekoniecznie chcących i mających siłe całą drogę pedałować to sprawa może być całkiem fajna. Ale np. na zawodach wiadomo...tyle, że jak ktoś chce oszukiwać to będzie, bez względu na to jakim sposobem. Równie dobrze może sobie skrócić trasę i też psuje piękno rywalizacji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 27 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 kosciczek --> o tym dramatyzowaniu napisalem, bo w przypadku takiego silnika nie mozna o zadnym koksie mowic. Za latwe do wykrycia, a w silniku o tej srednicy moim zdaniem 200 wat mocy (100 wat do wykorzystania) to jest graniczna wielkosc, a mniejsze silniczki beda odpowiednio slabsze. A do wykrycia jest to o wiele latwiejsze niz jakies chcemiczne wspomagania. Ale jako wsparcie dla ludzi bez kondycji, chcacych pojezdzic po gorach moze byc ok. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Flash3M Napisano 27 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 No bez przesady, 60 km na godzinę to i motorower nie może jechać. Tak, 60. Dlatego tym bardziej denerwuje mnie widok tego chłopaka. Jest normalnym pełnosprawnym chłopakiem... tyle, że leniwym.... to zaraza pokroju tych, co jeżdżą po drogach dla rowerów skuterami i kładami... Być może brzmi to dziwnie z ust człowieka, który rowerem jeździ czasami ulicami z zakazem jazdy rowerem ale cóż... tak jak ktoś psioczy na mnie, tak ja psioczę na ignorantów wjeżdżających ww wehikułami na DDR. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.