Skocz do zawartości

[rower] gt agressor - nostalgiczny mieszczuch :)


tobo

Rekomendowane odpowiedzi

historia tegoż roweru jest dłuuuga. no może i krótka - zależy jak na to patrzeć :wallbash:

 

21 lipca postawiłem nogę na ziemi mojej nowej (tymczasowej?) ojczyzny. dwa tygodnie później rozpocząłem pracę jako mechanik rowerowy...

na początku jeździłem do pracy niebieską paskudą. jednak wtedy niemożliwe było pojechanie do centrum czy załatwienie jakiejkolwiek sprawy służbowej czy zrobienie zakupów - zostawienie roweru, nawet przypetego niosło w sobie duuuże ryzyko utraty.

więc potrzebny był rower miejski.

pracuję na rowerowym cmentarzu :laugh: w miejscu gdzie padłe rowery poddaje się recyklingowi. wśród sterty zardzewek zdarzają sie jednak lepsiejsze sztuki no i właśnie jedna z nich stała się obiektem mojego zainteresowania.

 

aluminiowy noname, z przodu manitou sx z roku chyba 96, naped na ósemke, xt z krótkim wózkiem w idealnym stanie, czerwone klamki i hamulce shimano dx. skladak róznokolorowy, do tego niebieskie anodowane stery yst (których nienawidziłem w moim pierwszym rowerku mtb :laugh: )

po uzdatnianiu paroma wygrzebanymi częściami rower odpaliłem w ciągu dwóch dni.

szybko okazało się jaka przepaść dzieli oba rowery - mieszczucha i ptaszysko. nie oznacza to że przepaść na niekorzyść.

sztywna rama - a full. co to oznacza chyba każdy wie.

 

maniutek ze skokiem 60 mm okazał się kompletnym nieporozumieniem. szybko zastąpił go kolejny amor z odzysku - jett xc. niestety kolejne nieporozumienie :laugh:. potem manitou sx który mimo pustoty w środku tężał na zimnie... trzy historyczne nieporozumienia..

 

do mieszczucha trafiły platformowe spd'y, przez jego koła i skrzynię biegów przewinęło sie kilka róznych częśći.

 

jakiś miesiąc temu ramę poddałem czyszczeniu - bezbarwny lakier był zniszczony przez warunki atmosferyczne. mimo że to tylko mieszczuch, niby byle rower który miał być jako zakupowiec bez ryzyka kradzieży to ja chyba nie potrafię tak beznamietnie podejść do sprzętu którego uzywam :yes:

 

trzy tygodnie temu wśród odpadów kolega znalazł ramę gt agressor - większa, lepiej pasująca do mnie, z nadniszczonym gwintem mufy suportu. ale gwint udalo sie uratować.

 

i tak narodził się gt agressor w roli miejskiego roweru ;)

 

czerwono - grafitowo - czarna rama - zupełnie inna niż poprzednia. do tego okazało się że za krótka i krzywa sztyca zniszczyła starą ramę powodując jej pęknięcie poniżej zacisku siodła. wymiana okazałaby się więc i tak konieczna.

 

tyle historii :D

 

a to specyfikacja:

 

- rama gt aggressor rozmiar L

- widelec - marzocchi bomber z1 bam 97' ;)

- stery - tange for cane creek

- kierownica - tioga task force

- mostek - tranz x regulowany

- hamulec przód magura hs 33

- hamulec tył/dźwignia hamulca xt 98'/shimano

- manetki grip shift srt 600 prawa/sram 4.0 lewa

- kaseta - shimano 8sp

- łańcuch - kmc

- przerzutka przód shimano alivio

- przerzutka tył - shim xt 9 sp

- koła - mavic cross ride v/brake

- opona przód nokian extreme 296 kolcowana

- opona tył conti flow

- chwyty - tioga

- sztyca - kalloy amortyzowana

- siodło velo

- korba truvativ 5d

- pedały shimano 545

 

co do szczegółóq:

 

- amor - legenda wiecznie żywa. 100 mm wyjątkowo bajecznego skoku, kąpiel olejowa, DWA!! tłumiki z regulacją powrotu, super czuły, wyjątkowo komfortowy.... zawstydza działaniem praktycznie wszystkie nowoczesne wypasy. jedynie czego moze mu w stosunku do nich brakowac to skok. ale to mieszczuch wiec te sto mm jest super.

 

- kola - dla urody :)

 

- hample - mieszanka z powodu braku dwoch sprawnych magur na stanie sklepu :)

 

- mostek regulowany - mój kręgosłup się go domagał

 

- sztyca i siodło - rower robi za muła transportowego, często wiozę do domu pełen plecak. twarde siodło i niepodatna dupeczka roweru dawały mi się we znaki...

 

- nokian na kolcach - zeby wiedziec dlaczego taka do miasta trzeba to zobaczyć i poczuć :)

 

- grip prawy krótki, lewy długi - przerzutka przednia wymaga więcej siły przy operowaniu nią

 

to tyle co do specyfikacji.

 

niedługo jeszcze sztyca amortyzowana z prawdziwego zdarzenia - cane creek thudbuster :)

i jeden mały drobiazg - dla zaspokojenia mojej prózności

post-106266-1258583906,18_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...