Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

WojtekKrakow :)

 

Teraz przeczytałem o Twych problemach z wypinaniem się :)

 

Być może przez ten miesiąc przyzwyczaiłeś się już do SPD, ale i tak - napiszę co mi bardzo pomaga...

 

Kiedy chcesz się wypiąć - nie myśl o wypięciu się, jako "wypięciu". Po prostu rozluźnij stopę i pociągnij nogę w bok (pięta ciągnie, a pedał trzyma - noga przekręca się i wypina). I pamiętaj - nie ciągnij nogi do góry, a w bok. Sam się czasem dziwię, jak szybko potrafię zdjąć nogę z SPD (np na śliskich zakrętach). Nie myślisz, nie robisz specjalnego ruchu - po prostu ciągniesz nogę w bok. Ot i cała (moja) filozofia.

Dodam, że w SPD jeżdżę od jakiegoś pół roku - i czuję się już dość pewnie. Czasem jeszcze mam strach na jakichś śliskich odcinkach, ale w miarę wzrostu ilości "gleb" (kiedy widze że SPD w niczym nie przeszkodziło) pewność siebie rośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, teraz mi to uzmysłowiłeś, ja faktycznie ciągnę instynktownie nogę w stresowej sytuacji do góry, nie w bok, ale wiesz, rok czasu jeździłem w spd, więc sposobów i prób było co nie miara. Jest w moim przypadku jedno rozwiązanie problemu, kupno bloków SM-SH55/56 wypinają się na boki i góra-dół , wprawdzie ogranicza to możliwości podrzucenia roweru nad przeszkodą, ale z tym to nie mam żadnego problemu nawet jeżdżąc na platformach. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ostatnio testowałem w mieszkaniu mój nowy komplecik: Crank Brothers Candy C i Shimano m-086. W miejscu wszystko wyglądało ok. Łatwe wpięcie/wypięcie. Jednak jak zacząłem jechać i się zatrzymałem to czaszki w oczach bo nie mogę zdjąć nogi z pedałów... Zacząłem się szarpać i już czułem jak lecę na rowery brata i siostry. Na szczęście w ostatniej chwili nogę jakimś cudem oswobodziłem i uniknąłem gleby :)

 

Już nie jeżdżę po mieszkaniu. Czekam, aż będę mógł wyjść na dwór i popróbować na trawie wypięcie po zatrzymaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam swój 'pierwszy raz' :blink:

 

Przykręciłem pedały w garażu, buty miałem już na nogach - ekscytacja sięgnęła zenitu!

Trzeźwo myśląc, odkręciłem maksymalnie regulacje pedałów myśląc - 'żeby można było się łatwo wypiąć'.

Poświczyłem wpinanie i wypinanie na 'sucho' i ... wsiadłem na rower :D

Na początku trzymałem się sciany, po czym stwierdziłem - 'poskacze sobie w miejscu, poćwicze równowagę' (akurat byłem na tym etapie nauki :P ).

Po skończeniu podskoków w miejscu, poczułem jak rower przechyla się na bok. Szarpałem się, zamiast nogi ciągnąć w bok, pierwszy odruch to ciągnięcie nóg 'do góry'. Ostatecznie walnąłem na ziemie...otrzepałem się i już z większym respektem podszedłem do spd :D

Dziś, po wielu latach, nie potrafie sobie wyobraźić bez nich jazdy, a odruch ciągnięcia nóg w bok jest juz na tyle wyuczony, że jak jade kozą mamy bez spd, to zawsze robie ten odruch :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spd kupiłem w październiku i po przeczytaniu tego tematu naukę zacząłem w garażu podpierając się ręką o ścianę. najpierw próba na sucho potem pojeździłem trochę. Obyło się bez żadnych gleb :blink:

Swoją pierwszą glebę zaliczyłem dopiero na brzegu jeziora, w piasku. położyłem się na bok, z rowerem przypiętym do butów xD wypiąłem się dopiero kiedy wstawałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja kupiłem sobie SPD kilka dni temu i jestem z nich niesamowicie zadowolony. W sklepie mówili mi, że potrzebuję czasu, aby się do nich przekonać, a ja zakochałem się od pierwszego założenia ;) Oczywiście też miałem pierwszą wywrotkę. Byłem w trakcie powrotu do domu i pokonywałem dość znaczny podjazd. Zbliżając się do wierzchołka usłyszałem ryk bardzo przyspieszającego motocykla. Nagle pojawiła się przed moimi oczami wizja jak wyjeżdżając z góry wjeżdża na mój pas i mnie zabija. Postanowiłem wjechać na chodnik i... gleba w prawo w momencie jak mnie mijał. Na szczęście rower się nie porysował :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Moja gleba w SPD-ach nastąpiła po paru miesiącach użytkowania, ale za to była całkiem miła dla oka kierowców którzy mnie mijali, działo się to przed przejazdem kolejowym, wyjeżdżałem z lasu i chciałem wjechać na asfalt, no ale oczywiście kierowcy jakoś nie za bardzo zostawiali miejsce, więc się zatrzymałem i chwilę poczekałem, jedna noga wpięta druga na piachu, widzę lukę między samochodami to się na nią szykuję, i niestety podnosząc lewą nogę i naciskając prawy pedał zaobserwowałem tylko jak zbliża się do mnie z prawej strony gleba. Okazało się, że tylni hamulec mi się rozpiął tak, że zablokował koło, a ja ku uciesze kierowców, wylądowałem twarzoryjem w piachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem,że wkrótce tu zawitam :down:

Dzisiaj pierwsze próby z SPD,system sam w sobie świetny.Opanowałem już wpinanie i wypinanie,nie mam póki co problemów aby pamiętać,że jestem scalony z rowerem,co mi ułatwia trochę życie.Gleba?była jedna :) jechałem z kolegą po ciemności przez taką polną drogę(lampka oczywiście była),która jest ostro poryta przez ciągniki,wiadomo,mnóstwo kolein.Jadąc tak, w pewnym momencie zapragnąłem zmienić "pas" i nie wiem po co w tym celu się zatrzymałem :D.Poczucie bezradności było ciekawym doznaniem,zakończyło się dosyć miękkim spotkaniem z podłożem.Ku memu zdziwieniu kolega się nie śmiał,skomentował to wręcz lakoniczną wypowiedzią:"Uuuuu....pierwsza gleba w SPD" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może poruszę nie temat gleby, a gleb. Otóż do tej pory jedynym odruchem w niepewnych sytuacjach było wypinanie butów długo przed dojechaniem do błotnistego terenu, czy skrzyżowania, tak aby mieć komfort psychiczny, że mogę się oprzeć nogą kiedy tylko zechcę. Ostatnio postanowiłem to zmienić wyrabiając sobie odruch wypinania się ciągnąc nogę w bok.

 

Co zrobiłem:

pojechałem na plażę pobliskiego jeziorka, są tam też miejsca, gdzie są w lekkie, piaszczyste podjazdy. Nie czekając długo wpakowałem się w piach i jechałem pod górkę. Nie czekając długo prędkość szybko spadła do 0 i trzeba było się zatrzymać, a następnie podeprzeć. Jak się okazuje szybko można było się nauczyć podpierać nogą, która była przypięta do roweru. Upadłem tylko raz.

 

Pozdrawiam i życzę jak najmniej spotkań z matką ziemią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy chyba kto używa SPD przynajmniej raz leżał.

Chociaż długo myślałem że mnie to nie dotyczy, szybko się do SPD przyzwyczaiłem i przez 1,5 roku nic...

Aż tu na drodze pojawia się przeszkoda i trzeba ją ominąć polem, a jak to pole zaorane jest pofałdowane i ma rowy no to wjeżdzam na to pole, przednie koło staje, a pedały tak ustawione że ruszyć się nie da i jak stałem tak się na prawo położyłem dobrze że miękko na tym polu było, a żona miała ubaw :)

 

A najlepsze w tym było to, że ta przeszkoda na drodze była od miesiąca i często właśnie identycznie ją omijałem a tylko raz taka siara... :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja sie pochwalę , nie wiem czy to typowe czy nie. Podjeźdzam dzisiaj pod pracę pamiętając aby sie wypiąc (dopiero 2 dni mam spd) hamuje i nie widzieć czemu kiedy chciałem sie wypiąc to już leciałem na bok, nawet nie zauwazyłem kiedy zaczołem sie pochylac :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem spd zimą więc pierwsza gleba za bardzo nie bolała :P Jakoś wszystko od początku ogarniam wypinanie i w ogóle :P ale problem się pojawił kiedy się zmęczony zatrzymałem w śniegu i chciałem ruszyć :P wpiąłem jednego przekręciłem korbą i już leżałem na boku :D na szczęście był śnieg i miękkie lądowanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No kurde, jeździłem trochę w noskach, myślałem, ze mnie gleby ominą, ale nie udało się, mimo, ze wypinam sie kilka(nascie) metrow przed zatrzymaniem.

Chcialem się zatrzymać, zeby zablokowac amortyzator, oczywiscie wypielem jak zwykle prawą nóżkę, zatrzymalem się i co? Przechylam się - oczywiście na lewą stronę, która została wpięta, wypiełem się dopiero po chwili walki na ziemii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja pierwsza (i na razie ostatnia) gleba była gdzieś z 1,5 tygodnia od pierwszej jazdy w SPD :) chciałam z chodnika zjechać na jezdnię w lewo (na prawy pas ruchu) po pasach dla pieszych, akurat piesi mieli zielone więc szli. ja powolutku po tych pasach, żeby odczekać aż wszyscy przejdą i dopiero skręcić w lewo na interesujący mnie pas ruchu. jak już skręciłam w lewo i chciałam dać po pedałach to drogę zabiegła mi smycz od psa, który postanowił przejść przez ulicę szybciej od swojej pani :) hamulec, chwila stójki... i ryms :)

prawdziwy test będzie w niedzielę, pierwszy maraton w SPD... czarno to widzę :) nie umiem wypinać się po zatrzymaniu roweru a to jest dość standardowa sytuacja na maratonach hehe może muszę poćwiczyć tak jak Sender

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak z innej beczki bo przesiadłem się z nosków i zuwazyłem że lepsze przyspieszanie jest na lzejszych biegach a na tych wyższych nie widze róznicy , duży plus to mozliwośc ciągniecia pedałów w górę czyli jest 100% wydajności, tez mieliście takie odczucia? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po ponad roku jazdy w spd, jechalem polna sciezka (byl to listopad wiec bylo nieco mokro) po wyjechaniu na niewielka miedze, tylne kolo zaczelo sie mi obracac w miejscu no i juz nie zdazylem nic zrobic, polecailem na lewy bok. Innym razem zjezdzajac do lasu w polmroku, kolo utknelo mi niewidocznej w tedy dziurze (a ze mialem epicona, czyli dosc wiatka konstrukcje nie przejechalem jej) i przez ulamek sekundy stalem w meijscu po czym przelecialem jakos bokiem przez kierownice, sam nie wiem jak to zrobilem, ale kumpel mial wiele ucichy z tego widoku.

 

Natomiast znajomy w trakcie pierwszej wycieczki w spd zjezdzal z gory do miejsca w ktorym czekalem na niego - i zadowolony ze juz jest kolomnie zapomnial calkowicie o spd, dalej wiadomo jak sie to potoczylo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja upadłam raz na lewy, raz na prawy boczek <_< na prawy to przed samą ulicą nie wyhamowałam i nie zdążyłam wypiąć bucika(długo się po tym zbierałam z chodnika bo ciężko jest na leżąco wypiąć się z SPD), a na lewy to odepchnęłam się od murka i chyba za słabo bo rower się zatrzymał a ja sruuuu na lewy boczek.Pamiętam wtedy strasznie się rozpadało i było błoto <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Przy kupnie SPD sprzedawca poradził mi żebym sobie potrenował wpinanie i wypinanie np. na trawie, ale jednocześnie powiedział, że SPD-glebę i tak prędzej czy później zaliczę ;) Do rady się zastosowałem i po paru minutach treningu na trawie uznałem, że już łapię o co chodzi i pojechałem w trasę sprawdzić jak się jeździ. Bardzo mi się spodobało, ale stwierdziłem, że muszę trochę przesunąć bloki i w tym celu zjadę na taki szutrowy "parking" przy drodze. Zjechałem, wypiąłem się lewym butem, ale pomyślałem, że podjadę troszkę dalej, a że już mocno zwolniłem, to dopedałuję jeszcze z pół obrotu. Po tej połowie obrotu oczywiście oparłem się na lewym (wypiętym) pedale. Po chwili się zatrzymałem i dopiero w tym momencie połapałem się, że miało być na odwrót :thumbsup: Skończyło się na kilku kamykach pod skórą, niewielkim ubytku krwi, dziurze w siodełku i ochrzczonym (czyt. podrapanym ;)) prawym pedale :teehee:

Tak było rok temu. Teraz już wypinam się odruchowo i dzięki temu pomyślnie przeszedłem kilka mocnych testów, kiedy to ktoś myślał, że zdąży przede mną przejechać, a mi nie zostawało nic innego jak ostre hamowanie i szybkie wypięcie :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Najlepsza gleba w spd? zjazd, kamulce o wysokości pół metra i za wysoko ustawione siodełko. OTB nogami i bieg w dół stoku. Dobrze że bloki miałem zjechane i jkoś podnosząc nogi się wypięły. Nie chce myśleć co by było. Takiego szczęścia nie miała moja dziewczyna, która na też dość stromym zjezdzie zaliczyła salto z rowerem bo jej się pedały nie wypięły...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza gleba w SPD miała miejsce po roku jazdy, gdy zacząłem "lekceważyć przeciwnika". Spotkałem w parku przyjaciela, chciałem się przywitać i zatrzymując rower, wypiąłem nogę. Niestety to nie była ta noga...

Niedawno zaliczyłem dwie kolejne gleby podczas leśnej przejażdżki z moją partnerką życiową. Zakopałem się w sypkiej, piaszczestej koleinie i ku uciesze obserwatorki, lądowałem na prawym barku uderzając głową w podłoże. Na szczęście jeżdżę w kasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pierwszą glebę zaliczyłem w sklepie rowerowym, gdy próbowałem wpinanie i wypinanie opierając się o ścianę. W pewnym momenie chciałem postawić lewą noge na ziemi i nie uświadomilem sobie ze mam buty przyczepione do pedałów. Wiadomo co się stało xd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsza - dzisiaj :) pierwszy raz spd, podjazd i gleba na bok - zero strat, natomiast wracając do domu (po drodze ładnie pamiętając za każdym razem o wypięciu) poskakałem sobie przez muldy policyjne, i tak mi to ładnie wychodziło że zajechałem pod klatkę, jedna noga wypięta, a drugą chciałem się podeprzeć - niestety nie wypiętą - straty: łokieć i kolano, a także obtarte nowiutkie siodełko :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tydzień temu pierwszy raz założyłem SPD;

w sumie 4 razy na odcinku 100km całowałem ziemię (raz pokrzywy) :P ;

a to bo nagle zachciałem zrobić zdjęcie, czy sprawdzić ciśnienie w oponie;

 

ale co tam, warto :)

 

straty:

- moralne

- 'drobne otarcia" - połowica raczej by uwierzyła, że mnie napadli niż, że to od jazdy na rowerze

- ostatnie 10 km wracałem na uszkodzonym łańcuchu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...