Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem , jaki problem jest w glebieniu w spd ? ja założyłem z 3 czy 4 lata temu i nic. nie licząc oczywiscie tych nieuniknionych a nie tych ze względu na trudności w wypięciem

Wiesz, problem jest taki, że musisz pamiętać o tym że masz spd, dopóki wypinanie nie stanie się odruchem warunkowym. W trakcie jazdy po mieście to ma istotne znaczenie, na odcinku kilku kilometrów trzeba się nie raz kilkanaście razy zatrzymać. Są też sytuacje takie, że nagle ktoś Ci wyskoczy pod koła i trzeba się momentalnie stanąć w miejscu. Jeżeli w tym momencie nie zadziała "odruch warunkowy wypinania" to za nim pomyślisz o wypięciu nogi to już będziesz leżał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ja jak wiekszość za 1 razem wyjądowałem boczkiem na trawniku przed domem z ogromnym bananem na twarzy :). Ostatnio wysypałem sie na morskiej plazy kiedy koło konkretnie ugrzązło w piasku :voodoo: ale najciekawsze było gdy ambitnie po dobrej rozgrzewce (na rowerze trekingowo/szosowym) postanowiłem zrobić 10cio kilometrowy sprint w "trupa" no i zrobiłem....po dojechaniu do "celu" zszedłem z roweru zmarnowany odpocząłem jakaś minutke... po czym wsiadłem na rower wpięty jedną nogą i tocząc sie 5km/h i patrząc na korbę nagle ku mojemu zdziwieniu wyrósł krawężnik:| oczywiście finał=gleba :P niewzruszony pozbierałem sie...:P wsiadłem na rower wpiąłem bloki i toczę sie znowu 5km/h.... przedemną próg zwalniający, jako ze nie dało sie go ominąć i miałem małą predkość to postanowiłem podrzucić przednei koło przeskoczyć przez niego i nastepnie tylne....ale jako ze byłem bardzo zmęczony i ogolnie rzecz biorąc myslenie w tym momencie nie było moją dobrą stroną...to tak pociągnąłem w SPD tylne koło ze yyy...wyleciałem przez kierownice z rowerem :P a ze wazy 9kg to duzo do ciągnięcia nie było...a było to jesienna pora wiec asfalt moooookry, wywaliłem sie na klate naszczęście miałem kask :P. Biała kurtka rowerowa pięknie usyfiona, zdarta ręka i wygięta kierownica od roga :rolleyes:. W szoku szybko sie pozbierałem ale widok min ludzi z samochodów był bezcenny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

jak każdy miałem na początku pare przypadków w spd,ale nic nie pobije tego co przytrafiło mi się kiedy jechalem raz rowerem do pracy... wsiadlem na rower,dojechalem do pracy,i na placu pzed firma jak zwykle wczesniej chcialem wypiac buty...prawy poszedł..wykrecam lewą noge,a blok dalej trzyma :) obyło sie bez gleby-podjechalem do kilku stojacych na placu palet,i stanalem na nich prawa noga,lewy byt musialem zdjac, zeby zsiąść z roweru. wiec śrubokęt i odginanie bloku zeby uwolnic obówie. Okazało sie ze poprostu gdzies zgubiłem jedną ze śrub :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w niedlugim czasie planuje zakup butow i pedalow spd, ale jakos ciagle sie martwie i troche boje :| od trzech lat jezdze w spd-sl i czuje sie w tym swietnie, a jak pomysle o spd w mtb to zaczynam sie bac... (do tej pory na mtb jezdzilem bez spd, kilka razy na spd-sl ale tragedia jest jak czlowiek wypnie sie na stromym podjezdzie, nie ma szans ustawic pedala odpowiednio i trzeba wprowadzac, nie wspominajac juz o blocie :) ) jak ktos uzytkuje to i to, to czy moglby porownac, napisac cos na ten temat, gdzie latwiej sie wpinac/wypinac? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zrobiłem 30km na pierwszych w życiu SPD. Rewelacja. DO tej pory jeździłem w noskach więc żeby się wypiąć musiałem schylać się odpowiednio wcześniej i luzować pasek a tu stopa na zewnątrz i but wypięty. Świetna sprawa i duża wygoda. Czas przejazdu mimo dużego wiatru był też lepszy niż w noskach. Same plusy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Swoje spd założyłem prawie 2 lata temu i w tym sezonie im podziękowałem.

Owszem, na łatwych technicznie trasach, wydajność lepsza. Podjazdy na równym terenie sprawniejsze, ale nie znoszę tych pedałów jeżdząć w Beskidach w których ostatnio buszuje i na próbę przykręciłem na chwilę z powrotem spd.

Wielkie kamienie, mnóstwo korzeni trasy bardzo trudne, zupełnie co innego niż moje dotychczasowe krakowskie dolinki.

Przez cały sezon nie miałem poważnego upadku a od kilku dni kiedy testuje tu spd jestem już cały poobijany i tylko szczęściu zawdzięczam że się nie połamałem.

Zjazd ze Skrzycznego gdzie czasem trzeba niemal usiąść na oponie tylnej, wielkie uskoki, głazy a nie kamienie i nie wyobrażam sobie w takich warunkach być przypięty do pedałów.

Swoboda zdjęcia nogi w ułamku sekundy żeby się podeprzeć nie do opisania :)

Nie lubię spd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to masz dobry refleks albo świetne pedały :P

Mi przez ostatnie kilka dni w takich trudnych sytuacjach kiedy powoli zsuwałem się w dół po naprawdę ogromnych kamieniach, kilka razy wypięły się za późno, nie wiem, może to kwestia psychiki, ale bardzo cenie sobie komfort w takich sytuacjach, kiedy but tylko opiera się na pedale i wiem że w każdej chwili mogę się podeprzeć jakby co, szczególnie kiedy ścieżka jest wąska, choć wiem że na maratonach na tym trace.

 

Przykład sytuacji jakich się boje i mnie one blokują:

 

Wprawdzie w Beskidach nie ma takich przepaści ale teren jaki oni tam mają zdarza się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoje spd założyłem prawie 2 lata temu i w tym sezonie im podziękowałem.

Owszem, na łatwych technicznie trasach, wydajność lepsza. Podjazdy na równym terenie sprawniejsze, ale nie znoszę tych pedałów jeżdząć w Beskidach w których ostatnio buszuje i na próbę przykręciłem na chwilę z powrotem spd.

Wielkie kamienie, mnóstwo korzeni trasy bardzo trudne, zupełnie co innego niż moje dotychczasowe krakowskie dolinki.

Przez cały sezon nie miałem poważnego upadku a od kilku dni kiedy testuje tu spd jestem już cały poobijany i tylko szczęściu zawdzięczam że się nie połamałem.

Zjazd ze Skrzycznego gdzie czasem trzeba niemal usiąść na oponie tylnej, wielkie uskoki, głazy a nie kamienie i nie wyobrażam sobie w takich warunkach być przypięty do pedałów.

Swoboda zdjęcia nogi w ułamku sekundy żeby się podeprzeć nie do opisania :P

Nie lubię spd.

Wojtku, znam osoby których połowa życia jest związana z rowerem i górami, każdy z nich jeździ w SPD(czy to wycinak na wydmuszce czy turysta z 170 mm pod tyłkiem). Ostatnio w Mbike-u widziałem Gianta Glory Dh z pedałami SPD. Mi osobiście na spd dużo lepiej jeździ się choćby po przykładowych Beskidach, noga nie ześlizguje się z pedałów podczas zjazdów(na dużych korzeniach, kamieniach), poza tym lepiej "czuję' rower, łatwiej się pokonuje pod górę strome, często kamieniste sekcje(bo można wygenerować większą moc potrzebną do "przeskoczenia" przeszkody), lepiej się przyspiesza, podjeżdża, podskakuje z rowerem(choćby przez rynny odpływowe w poprzek drogi, częste w Beskidach), łatwiej utrzymać stałą kadencję ITD.

 

Osobiście znam jednego Pana który zawsze miał problemy z SPD, tej natury że po prostu nie potrafił się wypiąć(sprężyny odkręcone), po prostu wykonywał zły ruch nogą i nie mógł się go oduczyć, przez co ciągle leżał przy prędkości zero. Po jakimś 1000 km problem ustał, po prostu nabrał praktyki. Nie wiem dlaczego miał taki problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, ja to wszystko wiem, ale mnie psychika blokuje.

Ostatnio z kumplem który ma podobny problem stwierdziliśmy, że sama świadomość wpięcia "na sztywno" powoduje że zamiast panować nad rowerem myślimy tylko żeby zdążyć się wypiąć i efekt gotowy.

Ale jak pisałem dałem szansę spd i od kilku dni próbuje, ale nie wiem co z tego wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, ja to wszystko wiem, ale mnie psychika blokuje.

Ostatnio z kumplem który ma podobny problem stwierdziliśmy, że sama świadomość wpięcia "na sztywno" powoduje że zamiast panować nad rowerem myślimy tylko żeby zdążyć się wypiąć i efekt gotowy.

Ale jak pisałem dałem szansę spd i od kilku dni próbuje, ale nie wiem co z tego wyjdzie.

 

Jeździj do znudzenia, z czasem jazda z spd wejdzie w nawyk i nie będziesz myślał o wypięciu. Po 30-50 godzinach jazdy opanujesz spd zawodowo, w tej chwili po ~150 godzinach bez problemu wypinam się w ułamku sekundy poprzedzającym upadek, ostre zakręty, piach, ostre zakręty w piachu, strome podjazdy, nagłe hamowanie, zawsze się wypnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że ja poprzedni sezon w spd zrobiłem coś ok 2 tys. km, był moment że wszystko szło ok, byłem nawet bardzo zadowolony, ale sęk w tym że śmigałem po ubitych szutrach, lasach, łatwych technicznie trasach. Końcem sezonu, namówiłem kilku znajomych na rowery, a że chłopaki temperament mają to i pojęcie o trudnym terenie i szybkiej jeździe musiałem zmienić. Byłem zawsze z tyłu za nimi, pojechaliśmy pare razy w góry i tam gdzie oni śmigali ja uważałem i jechałem asekuracyjnie.

W tym sezonie problem znikł, a ja ani razu nie miałem problemu z kontrolą roweru na platformach.

Jedyny ból to maratony, tu na pewno sporo trace, dlatego próbuje drugi raz podejść do spd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jeżdżę na spd drugi sezon:-) pierwsze godziny jazdy to kilka zaliczonych wywrotek przy prędkości zero i nie tylko........ale po kilku miesiącach wysiadło mi kolano.

w tym sezonie zmieniłem 505tki na cranki i jest extra nic nie boli a z wypięciem nigdy nie miałem problemu.

ostatnio miałem okazję jeździć na platformach .........

złapałem się na tym że na podjeździe chciałem pociągnąć korbę a tu ....niespodzianka noga oderwała się od pedału:-)

jazda zapiętym w zatrzask jest bardziej efektywna aczkolwiek nie wiem czy odważyłbym się jechać w konkretne góry z głazami i dużymi uskokami.......

alternatywa mogą być pedały platforma/zatrzask jednostronne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się :D Pierwsza gleba w SPD zaliczona :D Dziś wieczorem jadąc ścieżką rowerową przy ulicy Twardzickiego musiałem przyhamować gwałtownie, bo po ścieżce szły sobie beztrosko jak gdyby by nigdy nic dwie dziewczyny. Przyhamowałem i mówię: "To jest ścieżka rowerowa, proszę z niej zejść bo ktoś mniej ostrożny niż ja zrobi Paniom z tyłeczków jesień średniowiecza" i się roześmiałem :D Po chwili ruszyłem i podjechałem pod światła. Zahamowałem lekko i wypiąłem się z prawego pedała ale niestety pech chciał, że poleciałem na lewa stronę. Nie zdążyłem się wypiąć i z głośnym hukiem upadłem na bok :P Laski zbaraniały dosłownie, bo ja tu je pouczam a za chwile leżę na glebie :D Ale to musiało komicznie wyglądać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pichu, no nieźle, ja pierwszą glebę pamiętam jak dziś, to było ok rok temu i odprowadzałem koleżankę na dworzec PKS w Krakowie i przy tej całej kolejce i wszystkich ludziach do okoła poleciałem na bok przy prawie zerowej prędkości, ale koleżanka była wyrozumiała i choć zawstydzona pożegnała się ze mną :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...