Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

Moge zapisac w swojej historii dzisiejszy dzien z pierwszą glebą przy SPD ;) Oczywiscie przy predkosci 0...

Co prawda kilka dni temu juz raz sie wywaliłem, ale to bylo na zasadzie przytulenia sie do skarpy wiec sie nie liczy.

 

Dzisiaj jechałem sobie polną droga gdzie po obu stronach byly rozjezdzone dosc glebokie slady, srodkiem szedl ozywiscie zarosniety trawa garb :) Jechalem prawa strona jakies 25km/h i zobaczylem przed soba cholernie gleboka kaluze. Zeby ja ominac chcialem oczywiscie wjechac pod katem na ten garb. Niestety przeliczyłem sie co do jego wysokosci, byl znaczenie wyzszy niz myslalem :) Przednim kolem sie wdrapałem, tylne zostało a ja zapominajac o pieknym wynalazku jakim jest SPD wylozylem sie na bok wpadajac do rowu po drugiej stronie drogi :) Wypialem sie oczywiscie w locie, kiedy bylo juz za pozno. Szczescie w tym wszystkim ze stalo sie to przed kaluza, a nie w niej... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ja w zeszlym tygodniu pierwsza przejazdzka w SPD, powiem szczeze zajefajna sprawa ale niestety byla gleba, na piaszczystej drodze patrzylem jak pieknie jestem przypiety do roweru i probowalem podskakiwac, potem wykonalem jakis szybki manewr kierownica i leze, zdarty lokiec, obite biodro i lydka, nie zrazilem sie bo to z glupoty, mam nadzieje ze nie bedzie tych przy 0-wej predkosci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witam,

kiedyś czytałem posty w tym temacie żeby przekonać się do zakupu pedałów SPD. Kiedy to się już stało, jakieś 1283 km temu :P, nie było mnie jeszcze stać na fajne butki. A że pedały z jednej strony mają zatrzask, a z drugiej platformę to nie było problemu z jeżdżeniem w zwykłych butach.

Dzisiaj, korzystając z wyprzedaży w jednym z łódzkich sklepów, zakupiłem buty Cannondale Carve za, wydaje mi się, śmieszną cenę 125 zł (przecenione z dużo większej kwoty). No i oczywiście były gleby... ;)

Pierwsza, "kontrolowana" na trawniku przy prędkości 0km/h. Wypiąłem się z prawej, a poleciałem na lewo :P Śmieszne uczucie bezradności i gleba :)

Kolejne spotkanie z matką ziemią nie było w sumie z mojej winy. Znajoma zajechała mi drogę i byłem zmuszony do gwałtownego skrętu i hamowania na piachu = gleba = zdarte kolano i pełno piachu na rowerze, łańcuchu ( :) ) i... nowych butkach ;):) No, ale trudno, pierwsze koty za płoty. Nie ma się co zrażać. Jedziemy dalej... No i ostatnia gleba przy skrzyżowaniu w mieście kiedy to zapomniałem, że jestem "przywiązany" do mojego roweru bardziej niż kiedykolwiek wcześniej :D Zdążyłem tylko powiedzieć "Oj nie, oj nie..." i bum :) Na szczęście podparłem się kolanem i ręką więc upadek nie był bardzo bolesny. Za to na pewno śmieszny dla ludzi, którzy go widzieli. :)

 

No to tak się przedstawia początek mojej przygody z SPD. Z zakupu jestem bardzo zadowolony. Zarówno z pedałów (Shimano PD-A530) jak i butów. Sama jazda jest świetna. Nogi trzymają się na pedałach, czuć lepsze przyspieszenie na prostej, a co dopiero będzie pod górkę? Nie wiem, ale na pewno się przekonam :) Ciekawe ile jeszcze gleb mnie czeka zanim dojdę do wprawy :)

 

To się trochę rozpisałem :P Pozdrawiam i polecam SPD-y :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja najgorsza gleba to byla przy zjezdzie musialem ostro zwolnic bo bylo wakso i korzenie wystawaly.... No i jakos tak mnie niefortunnie podjechalo mi przednie kolo i wpadlem w krzaki (caly podrapany) ale byla przygoda, a tak to pozatym mi chyba niezle szlo bo tylko 4 gleby..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po raz kolejny przegrałem walkę z grawitacją :D Na własne życzenie zresztą. Chciałem podjechać pod małą, ale stromą góreczkę na miękkim przełożeniu. U szczytu górki tylne koło straciło przyczepność, a ja ######udu na bok :D Niestety rozdarłem swojego ulubionego, rowerowego long sleev'a i troszke łokieć rozwaliłem. Mimo to nie zraziłem się :D

Owszem, domyślam się, że za jakiś czas będę miał z tego niezły ubaw :D Póki co opłakuje moje pedałki, które w przeciągu 2 dni strasznie straciły na urodzie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gleb miałem parę ale jedna sytuacja utkwiła mi szczególnie w pamięci :) . Jechałem cienką dróżka na krawędzi "wąwozu" z prawej z 1, 5 m w dół , błoto i kamienie z lewej las . Nie wiem, co mnie pokusiło to był pierwszy miesiąc w SPD. Powolutku jechałem przed siebie i nagle z pod przedniego koła usunął mi się podmyty brzeg. Poleciałem na dół, miałem w cholerę szczęścia: zawisłem na blatach , tylne koło zostało na ścieżce wypiąłem się tylko jedną nogę - prawą trochę tak okrakiem wisiałem za nim udało mi się pozbierać .

Straty : Przerysowana goleń amorka , nadszarpnięty kabel licznika i kupa strachu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Cztery dni jazdy w SPD i pierwsza gleba. Dziś zauważyłem, że cały rower podskakuje. Super :) Tak więc chcę podskoczyć pod krawężnik z 15cm. I wybiłem się, ale tylne koło nie wskoczyło (do połowy wysokości krawężnika). Prawie jak OTB, gdybym nie miał SPD to by było. Przeleciałem przez kierownicę i na bok, wypiąłem się w locie. Skutki, złamany róg w rowerze i jestem cały obolały... Zaraz jadę na masę, mam nadzieję, że będzie 0 gleb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyna gleba w spd (jak dotychczas :D ) -> jazda śliską drogą jesienią zeszłego roku, przede mną widzę rodzinka żółwim tempem, całą szerokością alei. Myślę sobie: przycisnę i boczkiem wyprzedzę :P. Niestety. Na bokach drogi leżały obrzydliwie mokre i podgniłe liście, które "zarzuciły" mój tył, co wywołało oczywiście głupie automatyczne przyciśnięcie hamulca. Przycisnęłam i tył jeeeszcze bardziej zarzuciło, zdążyłam wypiąć tylko lewą nogę i runęłam na ziemie :). Oczywiście prędkość była znaczna, a ja runęłam na stronę prawą przypięta do roweru i kurczowo trzymając kierownicę przejechałam po mokrym asfalcie przykrytym tymi listkami jakieś 2-3 metry :P (wyglądałam jak żużlowiec na zakręcie). Wstałam, otrzepałam się. Myślę "jade dalej" i nawet nic nie bolało. Gorzej było później :P okazało się, że ładnie się zdarłam na prawej nodze, nie mogłam spodni odkleić, tak się rozkrwawiłam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dotychczas od jakiegoś tygodnia tylko raz wywaliłem się stojąc :P

 

Ścinam sobie drogę przez las na przełaj, napotkałem jakieś większe drzewo. Podczas końcówki zatrzymywania lekko mnie zachwiało, przechylam się lekko, chciałem się podeprzeć nogą, a tu nie :D

Ładnie, bezwładnie opadłem bokiem na mech :) Przynajmniej było mięko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na drugi dzień po kupnie , wybrałem sie na miękką trawkę i tam robiłem stójkę itd. Przyznam sie ze zaliczyłem 3 gleby :D Ale jak na razie na ulicy żadnej (już tydzień jędze) , możne dlatego ze wcześniej jeździłem z noskach i mam jakiś taki nawyk :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez jezdzilem w noskach ale to jednak inny odruch...

 

Dzis pierwszy raz pojechalem w teren w spd'ach, niewysokie gorki 700m, profilaktycznie ubralem ochraniacze na uda :D, zaliczylem moze ze trzy glebki ale tylko na lewą, mam ja aktualnie kontuzjowana w kostce i mam problem z szybkim przekreceniem stopy. W sumie wszystkie na ciezkich podjazdach, na zjezdzie ok, czuje sie w miare pewnie ale jeszcze sporo pracy przede mna :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - podjazdy w spd... Ja już mam małą traumę bo zaliczyłem glebę na takiej malutkiej górce :D Jak się zaczyna robić stromo to się trochę cykam podjeżdżać w spdach. Mam nadzieję, że niedługo i na podjeździe odruch wypinania będzie u mnie na porządku dziennym.

Póki co zima, ślisko i stwierdziłem, że odpuszczę sobie spd. Trochę dziwne uczucie jak się chce wskoczyć na krawężnik albo wrzucić tylne koło i...tak jakoś ciężko to zrobić :D Mimo wszystko dla własnego bezpieczeństwa na czas zimy buty spd idą do pudła. Poza tym są bardzo przewiewne i mi nogi w nich marzły, a na ochraniacze chwilowo brak funduszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza gleba to była jeszcze w domu :) Rower oparty o ścianę, ja na nim wpięty, chciałem zobaczyć "czym to się je". Oczywiście potem rower się przechylił, a mnie ogarnęło jakieś takie dziwne uczucie bezradności, o SPD przypomniałem sobie już na podłodze. Chyba założę te pedały do jakiegoś grata, pojadę na łąkę i tam będę mógł do woli ćwiczyć "odruchy" bez szkody na sprzęcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja nauka jazdy w SPD obyła się prawie bez gleb, z wyjątkiem jednej - chciałem zatrzymać się na piachu, wypiąłem prawą nogę ale koło mi zamyszkowało i buch na drugą stronę. Ale miękko było :) Ogółem bardzo szybko się do tego wynalazku przyzwyczaiłem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

no to i ja dorzucę swoje 3 grosze:)

 

pierwsze przejeżdżki obyły się bez większych gleb ;)

 

ale to co utkwiło mi najbardziej w pamięci to sytuacja taka ze przejechałem ok 70km i nic żadnej gleby :) po czym dojeżdżam do swojej furtki żeby wjechać na plac odpinam prawą nogę i z przyzwyczajenia chciałem stanąć na lewej i bummm :):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim wypadku było kiepsko, drugi tydzień użytkowania spd, zjeżdżałem z niewielkiej skarpy na spokojną droge osiedlową, pech chciał że akurat wtedy musiał po wspomnianej drodze jechać samochód dostawczy (bus). Trochę spanikowałem i chciałem zatrzymać się w połowie zjazdu, zapomniałem jednak o zatrzaskach, rwałem stopy do góry a po chwili upadek z 2m na asfalt, efekt: złamanie kości w lewym nadgarstku. Było to w zeszłym roku pod koniec sezonu, po niemalże dwóch miesiącach i wyleczeniu ręki miałem kolejny wypadek: podjeżdżając pod piaszczystą górkę nocą straciłem orientację (ciemno było) i po chwili z podjazdu zrobiło się pedałowanie w miejscu, na skutek czego delikatnie wylądowałem prawym bokiem w piasku.

 

Na podstawie własnego doświadczenia oraz obserwacji starych wyjadaczy oto kilka moich rad, które powinny zmniejszyć ilość wypadków nowych użytkowników spd:

- Na początek polecam zainwestować w spd z regulacją mocy wypięcia (np. shimano pd-mxxx), pamiętamy o ustawieniu delikatnego trzymania bloku (kręcimy śrubką w kierunku znaku - ).

- Mocno przykręć bloki w obuwiu, istnieje ryzyko że podczas próby wypięcia zamiast wykręcić blok z zatrzasku, wykręcimy blok z obuwia, tym samym znacznie zwiększając promień wypięcia z zatrzasku.

- Wypinamy się przed przeszkodą, skrzyżowaniem, trudnym technicznie kawałkiem trasy, podjeżdżając pod chodnik zalecam wypiąć się z obuwia. Pamiętajmy, że można pedałować częścią obuwia z dala od bloku (najczęściej śródstopiem). Doświadczenie w pokonywaniu przeszkód zdobywajmy stopniowo!

- Zachowajmy szczególną ostrożność w mieście! To tam najczęściej może zdarzyć nam się konieczność skorzystania z hamulca, a przy zerowej prędkości to albo potrafimy robić stójkę, albo lądujemy na twardym asfalcie bądź bruku.

- Kiedy już upadamy (zakładam, że każdy posiada kask), nie ryzykujmy kontuzji kończyn! Upadając zwijamy się w kłębek, trzymając ramiona blisko klatki piersiowej. Amortyzowanie upadku dłonią to niemal pewna kontuzja nadgarstka/kości promieniowej. Noga i górna część ramienia wytrzymają upadek, kask uchroni głowę. Jeśli zapomnieliśmy o kasku: osłaniamy głowę całymi rękoma! Pamiętacie w młodości taką uśmiechniętą dziewczynkę która bawiła się na waszym osiedlu? Spadając z roweru nie chroniła głowy i do dziś ma ten uśmiech na twarzy...

 

Dla kogoś kto już beztrosko śmiga w spd te porady są zapewne zbyteczne, jeśli jednak ktoś dopiero zaczyna jazdę w spd i nie chce niemiłych niespodzianek - lepiej jest się dostosować do w/w porad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz niemiłe doświadczenia z początkami na spd, ale to co napisałeś to trochę przesada w drugą stronę...

-zbyt delikatne skręcenie sprężyn zrobi niespodziankę w postaci niekontrolowanego wypięcia, a to często gęsto bywa nieciekawe

-bloki mocno, ale lepiej nie przesadzać, żeby gwintów w butach nie uszkodzić...

Ale z tymi wypinaniami się to przegiąłeś, dzięki temu to tylko się zwalnia niepotrzebnie :) Nie wyobrażam sobie jak można szybciej zjechać po trudniejszym terenie stojąc twardą, śliską podeszwą na metalowym spdku (nie wspominam o wypiętych dwóch nogach, bo wtedy to już hardkor) :P Zjedzie stopa przecież od razu :P Poza tym kiedyś trzeba się przyzwyczaić do tych sytuacji, tak samo w mieście - trzeba się uczyć odruchów. Że bywa ciężko to fakt, sam na początku musiałem się uczyć stójek od nowa i nie raz w ostatniej chwili się wypinałem :)

A przy upadkach to z pewnością wszyscy zastanawiają się punkt po punkcie co zrobić... Sory, ale wtedy to jest odruch. Przy OTB też mam nie wyciągać rąk tylko przyjąć uderzenie na główkę? :P Kask ma tylko w ostateczności pomóc, nie polegajmy na nim do końca :)

 

Trzeba jeździć jak dawniej, tylko zwracać uwagę na spdki przy zatrzymaniach się np. na światłach, bo wtedy to najwięcej typowych gleb jest :) A głupio jak cały autobus obok się z ciebie śmieje :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są porady na start, nie pomyślisz na zapas - zaliczasz glebę. O ile nie bierzesz udziału w wyścigu to lepiej jest nieco zwolnić i się nie wywalić, niż nie potrzebnie ryzykować upadek. Nikt z początku, kiedy jeszcze nie potrafi jeździć w spd, nie będzie pokonywał trudnych zjazdów. Co robić w OTB? Z pewnością nie wyciągasz rąk tak, aby przyjąc impet uderzenia na nadgarstki! Zwijasz się w kłębek, ewentualnie osłaniasz ramionami głowę, tak jak pisałem wcześniej, i to właśnie ma być odruch. Zawodowcy którzy nauczają amatorów jazdy na deskorolce/snowboardzie/nartach/itp właśnie na start pokazują jak upadać aby później nie trzeba było zbierać delikwenta w szpitalu. Kask to nie jest ostateczność - to podstawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do tej pory myślałem, że problem gleb z spd przestał mnie dotyczyć, bo już ze 100 km mam i zero wywrotek. Aż do wczoraj gdy nie pojechałem do lasu w miejsce gdzie jest jeden wielki naturalny tor enduro, no i się zaczęło...3 gleby przy prędkości 0, całe szczęście że na piasek :) A w mieście (przynajmniej w moim) i na asfalcie jazda w spd jest o wiele łatwiejsza, i jakoś wypinanie jest bardziej bezstresowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wypinamy się przed przeszkodą, skrzyżowaniem, trudnym technicznie kawałkiem trasy, podjeżdżając pod chodnik zalecam wypiąć się z obuwia. Pamiętajmy, że można pedałować częścią obuwia z dala od bloku (najczęściej śródstopiem). Doświadczenie w pokonywaniu przeszkód zdobywajmy stopniowo!

Jak juz ktos napisal, straszna głupota. Ja od pierwszych dni jazdy w spd poczulem duuzo wieksza kontrole na zjazdach bedac wpietym w spd. Po prostu łatwiej kontrolowac rower i zachowac rownowage. Ale wiadomo ze jak ktos w czasie jazdy caly czas mysli o tym ze zaraz nie zdazy sie wypiac i poleci na bok, to jest duze prawdopodobienstwo ze tak sie wlasnie stanie.

Jedyny moment kiedy czuje sie niepewnie w spd to strome podjazdy w trudnym terenie - tu po prostu trzeba miec refleks jak tylne kolo straci calkiem przyczepnosc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Dokładnie mam to samo na podjazdach w grzązkim podłożu. Ale od jakiegoś już czasu nauczyłem się wyczuwać moment w którym nie da się podjechać i zaraz się przewrócę, więc intuicyjnie wypinam się i po sprawie.

 

A gdy założyłem SPD i odbyłem pierwszą jazdę to miałem takiego banana na twarzy, że mogę mieć taką kontrolę nad rowerem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim kupiłam spd ten wątek przeczytałam od początku do ostatniej strony i trudno było mi uwierzyc, że mogą się zdarzyc wywrotki przy 0 prędkości ale do czasu:) Pierwsza gleba przytrafiła mi się przed przejsciem dla pieszych. Dojeżdząjąc do przejscia cały czas w głowie miałam tylko jedną myśl - wypiąc się i tak też zrobiłam ale wypiełam prawą nogę a poleciałam na lewy bok, efekt zdarte kolano. Póżniej (chociaż nie wiem czy powinnam pisac póżniej bo tak naprawdę nauka cały czas trwa i wszystko może się jeszce zdarzyc) było jeszcze kilka mniej lub bardziej efektownych wywrotek ale w co również było mi trudno uwierzyc czytając wpisy na forum, zawsze w momencie "leżenia" już na ziemi jestem wypięta.

 

Ale od jakiegoś już czasu nauczyłem się wyczuwać moment w którym nie da się podjechać i zaraz się przewrócę, więc intuicyjnie wypinam się i po sprawie.

Ja też tak robię;)

Natomiast bardzo fajnie kontroluje się rower jadąc po błocie ale po terenie płaskim a nie pagórkowatym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...