Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

Ja juz dawno [odpukac] nie miałem gleby w SPD. Doslownie 2-3 zaraz po kupnie i nic do teraz. Juz mam w swiadomosci zakodowane ze trzeba sie wypiać, nawet w extreme sytuacjach B) i nie wyobrażam juz sobie jazdy bez SPD ;) no chyba ze w dyscyplinach grawitacyjncych bo tam mam platformy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 250zł masz już komplet:

butki shimano 072 + pedalce 520. :) Aktualnie jest to kwota 280zl

Btw. Cholera jasna... u mnie w sklepie jest przecena SiDi, są śliczne, na moją noge akurat, a tu nic nie wyszło nie mam kasy ;((((( łeeee W Porównaniu do shimano 072, te SiDi to majstersztyk!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj zmieniłem w końcu pedały przejechałem 40 km i nic żadnej wywrotki ;) a dziś po 2 km gleba. Zapomniałem się wypiąć jak na światłąch stanąłem. Ale i tak jeździ mi się o niebo lepiej.

 

Zakupiłem pedały PD-M520 i buty Sh-M121G

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oo Ludzie! jaką ja kiedyś glebę zasunąłem na... PLATFORMACH to aż głowa mała :huh: Jechałem z kilkoma osobami, w czasie jakiegoś postoju zatrzymałem się przed innymi i w momencie kiedy rowwer już stał w miejscu a przychadził czas na wysunięcie jednej nogi aby się podeprzeć (jest to już ta faza, że rower zaczyna się przechylać na jedną ze stron) zdałem sobie sprawę, że sznurówka czy coś takiego zaczepiło się za korbę tak, że nie mogłem zdjąć nogi z pedału :blink: W momencie kiedy dotarło do mnie, że noga jest zakleszczona nie było już nawet czasu na wysunięcie ręki aby zamortyzować upadek. Tak więc z całym impetem i bez żadnej amortyzacji "ku uciesze gawiedzi" runąłem na ziemię. Właśnie to w tym wszystkim było najśmieszniejsze, że praktycznie nawet się nie poruszyłem, jak wypchana kukła :P

Rozbiłem sobie przy tym (jak na taki upadek to bardzo mocno) kolano i łokieć. W rowerze uszkodziłem klamkomanetkę, przerzutkę, porysowałem kierownicę i ramę. Poza tym przygnieciony rowerem nawet nie mogłem wstać bo noga pozostała nadal zakleszczona :lol:

Może to przy czytaniu nie wydawać się śmieszne ale z perspektywy widza na pewno było... noo, mniej śmieszne było to z mojej perspektywy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszą glebe zaliczyłem po około 50 km. Było to tak. Jechałem chodnikiem i zobaczyłem że są jakieś roboty i nie ma przejazdu. Postanowiłem że poczekam na kumpla, zatrzymałem się i zapomniałem wypiąć się z pedałków. Wywaliłem się wprost pod stojącą na chodniku ciężarówkę robotników. Mieli ze mnie niezły polew :) .

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gleby w spd oczywiście były. Jednak nie na samym początku jazdyw nich, wtedy byłem bardzo nimi przejety i zawsze pamietałem żeby sie wypiąć. Natomiast pierwsze lądowanie i to nie byle jakie bo w potoku miało miejsce gdy wydawało mi się, że już pamietam o nowych pedałach. jednak gdy rower zatrzymał się na jakimś większym kamieniu na środku potoku, jakoś mi to uciekło i zakończyło sie kąpielą. Całe szczeście, że było ciepło :blush: Później było jeszcze kilka lądowań w górach kiedy jeszcze wypinanie się nie szło tak szybko jak powinno. Obecnie, po kilku już latach jazdy w spd nawet nie wiem kiedy się wpinam i wypinam. Samo sie robi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Na razie miałem 2 gleby. Powód: nagle hamuję, odpinam lewą nogę a lecę na prawo (albo odwrotnie). Straty niewielkie: podrapane kolana, stłuczony kciuk, klamki od hamulców lekko zgięte. Ale wstyd ogromny ;) .

 

Teraz trzymam się 2 zasad:

  • Wypinam zawsze jednocześnie 2 nogi. Wypinanie jednej nogi jest praktycznie bez sensu, bo zawsze jest duża szansa że człowiek poleci nie na tę stronę na którą planował
  • na skrzyżowaniu zawsze się wypinam (jedną glebę miałem na skrzyżowaniu i nigdy więcej ;) )

Od tej pory zero gleby.

 

Mój sprzęt to Shimano: pedałki PD-M424 a buty SH-M 072. Komplet kosztował 300 złociszy i naprawdę się opłacało :!!: Pedałki są fajne bo można jeździć również na zwykłych butach bez wpinania. Wpinanie i wypinanie jest bardzo łatwe i skuteczne. Pedały "łapią" jak rzepy.

 

Wpinać i wypinać uczyłem się na trenażerze więc pod tym względem miałem łatwo.

 

Teraz mam tylko jeden problem: w okolicy (Warszawa) nie ma za dużo górek a ja mam straszny głód jazdy pod górę. Bez SPD-ków nie wyobrażam sobie teraz jazdy. Jest straszny fun i bardzo duży "kop" mocy, szczególnie przy podjazdach i jeździe pod wiatr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jak się wywalisz w miejscu ruchliwym są spojrzenia ludzi "PIJAK"

Zdrza się zdarza na początku, no i trzba uważać w ruchu ulicznym jak lecisz na pas sąsiedni co by nie dostać strzała przez samochód który naprzykład może jechać, (skręca w lewo lub prawo)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[*]Wypinam zawsze jednocześnie 2 nogi. Wypinanie jednej nogi jest praktycznie bez sensu, bo zawsze jest duża szansa że człowiek poleci nie na tę stronę na którą planował

Imho szkoda czasu z późniejszym wpinaniem 2 butów. Poza tym przy starcie jedną nogą już ciągniesz a drugą dokładasz później, dużo szybciej i efektywniej się tak rozpędzam. Tylko raz zdarzyło mi się, że poleciałem na tą drugą stronę ale i tak zdążyłem się wypiąć i nie było pośmiewiska.

[*]na skrzyżowaniu zawsze się wypinam (jedną glebę miałem na skrzyżowaniu i nigdy więcej ;) )

Od tej pory zero gleby.

Nawet jak przejeżdżasz przez skrzyżowanie? Imho bezsensu bo szybciej uciekniesz jak będziesz wpięty. A jeżeli tu chodzi o stójki, to jak kto woli. Osobiście wolę stójkę niż wypinanie, szczególnie jak łapią mnie same czerwone.

Teraz mam tylko jeden problem: w okolicy (Warszawa) nie ma za dużo górek a ja mam straszny głód jazdy pod górę. Bez SPD-ków nie wyobrażam sobie teraz jazdy. Jest straszny fun i bardzo duży "kop" mocy, szczególnie przy podjazdach i jeździe pod wiatr.

Agrykola, Belwederska, Karowa (w remoncie), podjazd w okolicach mostu Siekierkowskiego, Kazoory, wiadukty na Marynarskiej, wiadukt na Powstańców Śląskich, wszystkie ulice prowadzące nad Wisłę ze Starówki, mało??? mógłbym tak długo wyliczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otorz moja przygoda zaczela sie w sierpniu. Pedalki - M520 i butki Specialized SPORT MTB. Zalozylem sie z kumplemi o ilosc gleb. Jak na razie byla jedna >w SPDach<. Po wyjechaniu na Debowiec wypiolem sie lewa noga, a stok mial nachyl w prawo. Tym samym polecialem a wroer na mnie. Ludzie patrzyli jak na pijanego :( Inne 3 gleby byly przez to, ze mam opony terenowe i maja slaba przyczepnosc na mokrym asfalcie. Wziolem zakret i polecialem :D Troche to lamerskie bylo, ale spoko :D na razie to tyle jesli chodzi o przygody na moim bikeu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dziś dostałem buciki sh mt40 i założyłem pedałki M520. Poćwiczyłem trochę w piwnicy i wybrałem się przejechać. Najpierw stanąłem pod klatką i się jej przytrzymałem żeby się wpiąć. Gdy zacząłem ruszać to zza krzaków wyleciał przede mną jakiś pies. Spanikowałem oczywiście bo nie mogłem ruszyć nogami i zacząłem lecieć na prawo. Nie zdążyłem nawet pomyśleć jak sie wypiąć a noga jakoś sama mi sie wypięła gdy się cchiałem podeprzeć. Całe szczęście że się udało bo kręciło się trochę ludzi obok i był by wstyd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmieszne :)

 

pomykam w spd już z 15 lat - wiec mam wyrobione odruchy,

ale w sobotę przykręciłem sobie sprężyny na maksa i jazda,

jak się wyrypałem przed pasami to dopiero wstyd - wytrenowany latami

lekki skrętny ruch butem okazał się za słaby..... :)

 

ale to był zły dzień - póżniej na zjeżdzie połamełem kask a wieczorem

w szpitalu zfundowali mi kołnierz na 2 tygodnie (kręgosłup szyjny - po tym upadku)

więc mam 14 dni bez roweru...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jak się wywalisz w miejscu ruchliwym są spojrzenia ludzi "PIJAK"

Zdrza się zdarza na początku, no i trzba uważać w ruchu ulicznym jak lecisz na pas sąsiedni co by nie dostać strzała przez samochód który naprzykład może jechać, (skręca w lewo lub prawo)

 

Jeśli przeżyjesz to najgorszy jest wstyd :D

Odwalony w kolorową koszulke, lycrę, kask, rękawiczki, buty SPD,... i najczęsciej na dobrym rowerze gość wykłada się jak leszcz :)

 

Lecą wtedy komentarze typu "Naucz się jeździć szpanerze" :P

 

Ja tak się załatwiłem jak stałym wpięty w SPD, opierałem się ręką o słupek i za słabo nacisnąłem na hamulec, rower odjechał kawałek i było BUM w tłumie ludzi :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna sprawa z tymi spdami kiedyś miałem i jakoś nie miałem gleb, jednakże mialem bardzo luźno sprężynki. Jak zacząłem jeździć w spd to przed każdym zatrzymaniem miałem nogi już wypięte. Wcześniej miałem koszyki, w których to zaliczyłem kilka gleb bo buta nie mogłem wyjąć. Teraz miałem przerwę. Półtora roku bez spdów. W tej chwili mam kupione już i założone pedały PD-M424 i chce do nich kupić buty ale w jak najniższej cenie byle trzymały pół roku potem kupie lepsze. Pytanie tylko czy coś taniego dostane ?

 

Pamiętam przed pierwszą jazdą jak sie bałem w nich jeździć po wypadku kumpla, który upadł na leżący płot druciany i wbił mu sie drut w jądro - po prostu zapomniał, że jest w spdach :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pamiętam przed pierwszą jazdą jak sie bałem w nich jeździć po wypadku kumpla, który upadł na leżący płot druciany i wbił mu sie drut w jądro - po prostu zapomniał, że jest w spdach :/

 

O mój Boże! :034:

 

Ja od dziś w spdach jeżdżę i gleb jak do tej pory (odpukać) 0 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...