Minister Napisano 17 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2009 Wyjazd razem z kumplem w dniu 1 sierpnia 2009 r. Przygotowania zostały zakończone, sprzęt skompletowany, sakwy spakowane, mapa przestudiowana, więc można rozpocząć rajd. Trasa przebiegała z Warszawy przez Mazury do Krynicy Morskiej, powrót wzdłuż Wisły. Założeniem było oczywiście odwiedzenie po drodze zamków i innych atrakcji danego regionu. Dzień 1 (171 km). Trasa: Warszawa – Łomianki – Czosnów – Nowy Dwór Mazowiecki – Joniec – Sochocin – Malużyn – Młock – Ojrzeń – Ciechanów – Mława. Wyjazd ok. 10:30 z Warszawy. Trasa 1 dnia miała w założeniu oddalenie się jak najbardziej od Warszawy z uwagi, iż największe atrakcje czekały nas w kolejnych dniach wyprawy. Po drodze nie było praktycznie żadnej atrakcji, więc przejazd poza kilkoma przystankami odbyła się dość płynnie. Dzień ten także został przeznaczony na przystosowanie się do jazdy z pełnymi sakwami w różnych warunkach, co dało się we znaki pod koniec, kiedy pod i w samej Mławie zaczęły się pierwsze podjazdy. W Mławie też był pierwszy nocleg. Dzień 2 (118 km). Trasa: Mława – Iłowo – Purgałki – Powierz – Nidzica – Muszaki – Wielbark – Klon – Rozogi. Ok. 10:00 zaczynamy drugi dzień. Ruszamy w dalszą drogę. Zaraz za wsią Purgałki, dzięki błędowi nawigatora , dotarliśmy do trasy ekspresowej nr 7 Warszawa-Gdańsk, no nic nie ma wyjścia, jedziemy. Odcinek nie był zbyt długi, patrol policji miał już klientów, nas nie zatrzymał więc bez przeszkód dotarliśmy do Nidzicy, czyli pierwszego z zamków po drodze. Przystępujemy do zwiedzania: http://img36.imageshack.us/gal.php?g=nidzica3.jpg. Po zwiedzeniu ruszamy dalej. Spokojnym tempem dojeżdżamy do miejscowości Rozogi, gdzie przy uprzejmości miejscowej Pani mamy nocleg w pokoju córki, która wyjechała. Dzień 3 (80 km). Trasa: Rozogi – Karwica – Ruciane Nida – Ukta – Mikołajki – Woźnice – Ryn. Zdecydowanie najgorszy dzień podczas I etapu rajdu. Początkowo trasa prowadziła spokojnymi bocznymi, prawie w ogóle nie uczęszczanymi drogami. Zaraz za Karwicą spotkała nas droga mocno piaszczysta, skwar, samochody mijały nas dość szybko powodując sporo kurzu, ten odcinek dał się mocno we znaki, jadąc z całym obciążeniem. Chwila odpoczynku w porcie w Rucianym i dalej w drogę do Mikołajek. Odcinek ten był dość ciężki z uwagi na jego pagórkowaty charakter, kilka większych podjazdów dało się we znaki. Plusem za to było to, że droga wiodła lasem, więc chłodek był bardzo kojący. Po odpoczynku w Mikołajkach w porcie, jeszcze tylko podjazd przy wyjeździe z miasta i jedziemy do Rynu. Droga już przyjemniejsza, ok. 17 dotarliśmy na miejsce, bardziej zmęczeni niż w poprzednie dni. Nocleg znaleziony więc idziemy zwiedzać zamek, a raczej teraz już hotel: http://img195.imageshack.us/gal.php?g=rynw.jpg. Z ciekawostek w zbrojowni jest teraz kręgielnia . Dzień 4 (112 km). Trasa: Ryn – Gierłoż – Kętrzyn – Święta Lipka – Reszel – Bisztynek – Kiwity – Lidzbark Warmiński. No to w drogę, myśleliśmy jeszcze aby skoczyć do Giżycka, jednak zrezygnowaliśmy z tego, w przyszłym roku będzie czas . Po przejechaniu skrótu do Gierłoża, troszkę naokoło ale dojechaliśmy na miejsce. Po zwiedzeniu: (trochę mało ale problem z aparatem) http://img522.imageshack.us/gal.php?g=giero4.jpg, przez zwiedzanie Kętrzyna, jedziemy do Reszla. Znów mocno pagórkowaty odcinek ale jakoś forma była lepsza więc jakoś to poszło. Po zwiedzeniu: http://img16.imageshack.us/gal.php?g=reszel1.jpg nadal pagórkowatym terenem przez Bisztynek, Kiwity docieramy do Lidzbarka Warmińskiego. Niestety pora już późna więc na zwiedzanie czasu brak, jutro też jest dzień. Dzień 5 (88 km). Trasa: Lidzbark Warmiński – Babiak – Pieniężno – Płoskinia – Braniewo – Frombork. Dzień wita nas po nocy mokro, szczęśliwie nie pada, ale chmury zapowiadają deszcz. Dzień zaczynamy od zwiedzania zamku w Lidzbarku: http://img256.imageshack.us/gal.php?g=lidzbark.jpg Następnie ruszamy w stronę Pieniężna. Po drodze we wsi Runowo jeden z najgorszych podjazdów podczas całej wycieczki, później już dość znośnie. Docieramy do zamku a raczej jego ruin, choć z daleka przykuwa wzrok wieża kościoła. Zwiedzamy: http://img256.imageshack.us/gal.php?g=pienino.jpg, po czym ruszamy w dalszą drogę. Fajnymi leśnymi bocznymi drogami docieramy do Braniewa, po obejrzeniu Klasztoru i odwiedzeniu informacji turystycznej, stwierdziliśmy iż na statek do Krynicy nie ma szans dojechać więc kończymy we Fromborku. Trochę kiepsko, że są bodaj 3 rejsy z Fromborka do Krynicy Morskiej, przy czym dwa Żeglugi Gdańskiej nie zabierają rowerów… No nic nie ma rejsu idziemy na zamek: http://img256.imageshack.us/gal.php?g=frombork2.jpg. Koniec pierwszego etapu, jesteśmy na morzem . http://img24.imageshack.us/gal.php?g=batyk.jpg Dzień 6 – Rejs do Krynicy Morskiej i wieczorny relaks na plaży Dzień 7 – urlop w Krynicy Dzień 8 (126 km). Trasa: Krynica Morska – Sztutowo – Nowy Dwór Gdański – Nowy Staw – Malbork – Dąbrówka Malborska – Sztum – Ryjewo – Janowo – Janowo – Podzamcze – Kwidzyn. Wyjazd w sobotę z uwagi na niedzielne powroty wczasowiczów, ciężko by się jechało w takim tłumie, tym bardziej widząc po korkach w stronę wybrzeża. Pierwszy przystanek to były obóz koncentracyjny w Sztutowie. Po zwiedzeniu: http://img190.imageshack.us/gal.php?g=sztutowo.jpg ruszamy dalej ruchliwą drogą do Nowego Dworu Gdańskiego i dalej bocznymi drogami do Malborka. Na miejscu okazało się że zwiedzanie tylko z przewodnikiem i ok. 3 godzin, więc postanowiliśmy obejrzeć tylko z zewnątrz: http://img43.imageshack.us/gal.php?g=malbork12.jpg. Tam też spotkaliśmy cyklistę z Łowicza, który jechał dookoła Polski, serdeczne pozdrowienia. Z Malborka ruszyliśmy na Sztum, gdzie niestety ale to co tam zostało jakoś szczególnie zamku nie przypomina http://img136.imageshack.us/gal.php?g=sztum2.jpg. No nic jedziemy dalej, z nadzieją że Gniew wynagrodzi nam ostatni widok. Wszystko ładnie, z daleka wygląda wręcz wspaniale, niestety dojazd do promu w Janowie i taki oto komunikat nas zastał: http://img248.imageshack.us/gal.php?g=gniew4.jpg. Tu przekleństwo, więc pozostało zrobić parę zdjęć z brzegu Wisły: http://img24.imageshack.us/gal.php?g=gniew2.jpg. Powrót do Janowa, gdzie fajną, spokojną drogą dojechaliśmy do Kwidzyna z dość ciekawym podjazdem na zamek. Nocleg znaleziony, zamek zwiedzamy rano. Dzień 9 (128 km) Trasa: Kwidzyn – Sadlinki – Rusinowo – Mokre – Grudziądz – Okonin – Dębieniec – Błędowo – Płużnica – Świętosław – Chełmża – Browina – Pigża – Toruń. Po zwiedzeniu zamku w Kwidzynie: http://img9.imageshack.us/gal.php?g=kwidzyn2.jpg ruszamy na Grudziądz. Na granicy województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego nie tylko znaki o tym informują, lecz niestety także nawierzchnia się bardzo zmienia. Wąsko i strasznie dziurawo, ale jechać trzeba. Mijamy kolejny ciężki podjazd przed wsią Mokre, i po paru kilometrach docieramy do Grudziądza. Niestety po opisach na drodze, gdzie jechać do atrakcji turystycznych, nie trafiamy w żadne ciekawe miejsca, więc postanowiliśmy opuścić Grudziądz. Tu niestety bardzo dziurawą drogą wojewódzką, ze sporym ruchem samochodowym i do tego pod wiatr, jedziemy wciąż góra dół, nie odpoczywając nawet na zjazdach, do tego przejazd tirów powoduje niemal zatrzymanie w miejscu od podmuchów. Ten ruchliwy odcinek nie trwa na szczęście długo, ale jazda pod dość silny wiatr towarzyszy nam prawie do samego Torunia, stąd zmiana planów zamiast w Bydgoszczy kończymy w Toruniu. Po znalezieniu noclegu w Domu Pielgrzyma , idziemy na podbój starówki: http://img22.imageshack.us/gal.php?g=torul.jpg, (niestety z uwagi na kolejne problemy z aparatem, jest tylko to co jest). Podczas jazdy kumplowi zaczęły strzelać szprychy więc dzień następny zaczynamy od szukania serwisu rowerowego. Dzień 10 (87 km). Trasa: Toruń – Dobrzejewice – Ciechocin – Golub-Dobrzyń – Zbójno – Kikół – Grodzeń – Lipno. Serwis znaleziony, panowie gotowi pomóc od ręki (wielkie dzięki), po naprawie ruszamy dalej w stronę Golubia. Po wyjeździe z Torunia czekał na nas ciężki podjazd, na zwężonym odcinku, pośród samochodów, później już nieco lepiej do samego Golubia, z tym, że znów pod silny wiatr, ale za to z przepięknym zjazdem we wsi Ciechocin . W Golubiu jeszcze tylko podjazd do zamku i w sumie ostatni etap atrakcji stoi przed nami otworem . Zaczynamy zwiedzanie: http://img196.imageshack.us/gal.php?g=golubdobrzy3.jpg. Ostatnie zerknięcie na mapę, po drodze już niczego ciekawego nie będzie więc jedziemy w stronę domu. Odcinek Golub-Dobrzyń – Zbójno to ciągłe góra-dół z kilkoma ciekawymi podjazdami, później do Kikoła nieco bardziej płasko, choć nie za wiele. Po tym odcinku trochę odpoczynku w Kikole, by po kilkunastu kilometrach znaleźć się w Lipnie. Nocleg znaleziony, niestety na dzień kolejny prognozy pogody nie zapowiadają się pomyślne. Dzień 11 (126 km). Trasa: Lipno – Kamień Kotowy – Sikórz – Płock – Dobrzyków – Słubice – Iłów – Młodzieszyn – Żuków – Sochaczew. Ostatni dzień rajdu wita nas ulewą w Lipnie. Na szczęście co jakiś czas przestaje mocno padać, jest mżawka, więc postanawiamy ruszyć w takiej właśnie dziurze. Niestety jakieś 15 km za Lipnem dopada nas pierwsza tego dnia ulewa, nie ma za bardzo się gdzie skryć, więc jedziemy dalej, dopiero ok. 22 km we wsi Kamień Kotowy zatrzymujemy się na stacji benzynowej. Kolejna przerwa w silnych opadach więc ruszamy, po paru kilometrach jesteśmy już w województwie mazowieckim, deszcz pada ale nie za silnie, więc spokojnie jedziemy. Parę km przed Płockiem przestaje w ogóle padać, jedziemy na drugą stronę Wisły, więc do domu już całkiem niedaleko. Fotka z kumpla aparatu na tle płockiego zamku i wraca temat powrotu rowerem do samej Warszawy. Dojeżdżamy do wsi Iłów, zaczyna się ulewa więc postanawiamy przeczekać, opady zmalały więc jedziemy, parę km za Iłowem kolejna ulewa, tym razem niestety trafiło na nas, cali zmoczeni wjeżdżamy do Młodzieszyna, Nasze chęci na dojazd do Warszawy zniweczyła ulewa tuż przy wjeździe do Sochaczewa. W pewnym momencie nie było prawie nic widać. Na szczęście stąd jest już pociąg do Warszawy, z którego z chęcią korzystamy. Po drodze wymiana poglądów na temat wypadu, rozmowy o tym co w przyszłym roku, może 2 wypady, zobaczymy, wszystko wyjdzie w praniu. Po dotarciu do Warszawy, ze stacji PKP w kolejnej ulewie docieramy do domu . Podsumowanie Wypad bardzo udany i pod względem samej trasy jak i atrakcji turystycznych zastanych po drodze. Oczywiście zawsze można byłoby jeszcze urozmaicić trasę, dodać jakieś ciekawe miejsca, ale nie wszystko od razu, za rok też będzie urlop . Forma, poza małymi wyjątkami dopisała, pogoda także, problemów ze sprzętem nie było, z noclegami, mimo iż na żywca większych problemów także. Przejechane 1036 km (średnio 115 km dziennie), średnia prędkość wyprawy 22 km/h. Sakwy przetestowane w każdych warunkach, spisały się rewelacyjnie, na przyszłość wiadomo czego wziąć więcej, czego mniej. Plany na przyszły rok Na pewno jakiś większy wypad w przyszłym roku będzie, wstępnie jest to Szczecin – Warszawa przez nadmorskie kurorty, mazury (gdzie nas nie było w tym roku) i część ściany wschodniej, by od strony Siedlec i Otwocka wjechać do Warszawy. I może jeszcze jakiś mniejszy (tygodniowy) wypad w jakieś inne ciekawe miejsca (wykorzystać majówkę). Może ktoś jeszcze będzie chętny, to serdecznie zapraszamy. Pozdrawiam w tym roku to na tyle . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.