eustachy87 Napisano 12 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2009 Ostatnio mam trochę czasu z rana więc wpadłem na coś takiego. Wstaję i na rower bez śniadania. Jazda nie dłuższa niż 45 minut, puls <70% HR MAX. Co sądzicie o tym? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 12 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2009 jesli nie bedziesz przyjmowal antykatabolikow, to licz sie ze sporym spadkiem masy miesniowej, jesli zalezy ci na gubieniu masy za wszelka cene, to swietna metoda, ktora warto uzupelnic jeszcze 1 wypadem po poludniu, kolo 4-7 jesli chcesz po prostu zrzucic troszke tluszczyku, to wg mnie zbyt bolesna i katastrofalna metoda, lepiej jezdzic po sniadaniu, reszta j/w Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pulse Napisano 13 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2009 tez zdarzy mi sie tak jezdzic i jedzie sie calkiem przyjemnie, duzo lepiej niz po sniadaniu. Jezeli mialoby byc wyraznie dluzej niz 1h, to wtedy warto zabrac batona zbozowego lub banana i zjesc w trasie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarnaMAMBA Napisano 14 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2009 Pulse nie chodzi o to JAK sie jeżdzi, ale co się taką jazdą powoduje. Jesli nie chcesz tracić mięśni to proponuje zjeść jakies lakie sniadanie. A w ostateczności jakieś białko antykataboliczne. Jeśli zależy ci na utracie tłuszczyku strzel sobie rano kawę i siup na rower. ale utrata mięśni będzie niestety. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fotobiker Napisano 14 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2009 przy mało intensywnej i dosc krótkiej jezdzie mieśni raczej nie stracisz, ale przed ciezkim treningiem lepiej cos zjesc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 14 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2009 no wlasnie rano zapasy glikogenu wolaja o uzupelnienie, nie mowiac juz o 'podrecznych' zasobach energii, dzieki temu spalamy prawie od razu miesnie i tluszcz, w jakiej proporcji, to juz zalezy od intensywnosci wysilku, im mocniej, tym gorzej dla miesni Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
QauczuQ Napisano 19 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 czesc, a jak wygląda sprawa po południu. Załużmy zę wstaję jem śniadanie (6.15) do roboty tam około 11-12 jakaś bułka lub dwie i o 15 do domu. Wtedy qw sumie też już jestem głodny czy to będzie podobny "stan" do tego z rana? Pytam ponieważ zależy mi żeby jeszcze zbić trochę wagę. Czy nie jeść nic po powrocie z pracy i ćwiczyć np. bieżnia, rower czy intensywny trening na rzeźbe, czy lepiej zjeść odczekać te 2h i potem ćwiczyć? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 19 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 bedzie podobnie, acz nie tak tragicznie jak rano, najlepiej cwiczyc godzine po posilku, 2h czekania to przesada, gubic wage trzeba z glowa, dlugoterminowo, niestety wiekszosc tego nie chce pojac i radykalnie obcina racje pokarmowe, cwiczy na glodnego...po miesiacu organizm jest wyniszczony, po 2 miesiacach mamy jojo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 19 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 Rano tez nie jest tragicznie, wbrew temu co wolaja czasopisma roznego typu, organizm ma w zapasie w formie glikogenu okolo 2000kcal. W nocy, w czasie 8h traci sie najwyzej 600, i to jak sie bardzo rzuca we snie . Spokojnie wystarczy energii na nawet 2-3h spokojnej jazdy. Czesto jezdze bez sniadania, jak Pulse napisal tak sie jezdzi lepiej, na trasie powyzej 100km zdarza mi sie cos do jedzenia dokupic, ale ponizej raczej sil mi nie brak. Z tym katabolizmem oczywiscie ze tak, ale nie przeceniajmy skali zjawiska . 20km spokojnym tempem nie spowoduje zadnego znaczacego ubytku masy miesniowej. Ja nawet wolalbym zeby to zjawisko bylo silniejsze, przydaloby sie troche miesni zrzucic z nog, no ale fakty sa smutne, nigdy nie zauwazylem jakichs duzych ubytkow masy, przy zalozeniu jazd w okolicach 70-100km bez sniadania i potem racjonalnego zywienia w ciagu dnia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
creative1989 Napisano 19 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 przydaloby sie troche miesni zrzucic z nog aż tak przypakowane mięśnie masz? Żaden podjazd Ci nie straszny? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ghost007 Napisano 20 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2009 aż tak przypakowane mięśnie masz? Żaden podjazd Ci nie straszny? A nie pomyślałeś w taki sposób, że może chce zrzucać mięśnie bo właśnie z podjazdami ma problemy? Typowi górale to raczej nie są bardzo przypakowani Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 20 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2009 Racja, wolalbym miec nogi troche lzejsze niz silniejsze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Paviarotti Napisano 23 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2009 Ja całkiem niedawno śmigałem na czczo. Musiałem zrzucić kilka kg, bo przez zimę przytyłem (zawsze było na odwrót, w zimę chudłem bo nie ćwiczyłem tak intensywnie i masa mięśniowa spadała a w lato przypakowywałem i masa w górę), zła dieta i te sprawy (w sumie pierwszy raz w życiu). Spokojnie można rano jeździć na czczo (no ja też piję mineralną niegazowaną podczas jazdy). Ja maksymalnie do tych 45-50 min na lekkim przełożeniu, nie siłowo a miękko. Do tego nie przekraczam tych 65%HRmax i jest elegancko. Na pewno od razu mięśnie nie są spalane. W tłuszczu leżą ogromne zapasy energii a i glikogenu mamy praktycznie zawsze zapasy (chyba, że po jakimś maratonie, wtedy jest go zauważalnie mniej) więc o spalanie mięśni raczej nie ma co się martwić jeśli się nie szarżuje Od jutra właśnie ponawiam takie treningi, 4tygodnie miałem praktyki i nie było czasu kiedy ćwiczyć a jeść musiałem dużo, bo ciężka robota fizyczna. Trzeba będzie zrzucić z 1-1,5 kg chociaż Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
creative1989 Napisano 23 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2009 A nie pomyślałeś w taki sposób, że może chce zrzucać mięśnie bo właśnie z podjazdami ma problemy? Typowi górale to raczej nie są bardzo przypakowani To od zmniejszenia mięśni podjazdy stają się łatwiejsze do pokonania, przy tej samej "wytrzymałości mięsni" ? Racja, wolalbym miec nogi troche lzejsze niz silniejsze Możesz rozwinąć dokładniej myśli Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ghost007 Napisano 24 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 To od zmniejszenia mięśni podjazdy stają się łatwiejsze do pokonania, przy tej samej "wytrzymałości mięsni" ? Nie wiem co rozumiesz przez wytrzymałość mięśni ale mniejsza masa mięśniowa to raz, że jest mniej do wwożenia na górę, a dwa że zużywasz mniej tlenu. Poza tym siła mięśni nie zależy tylko od ich wielkości. Może moja wypowiedź jest trochę nieudolna ale spójrz na "górali" w zawodowym peletonie - czy któryś z nich jest "gruby"? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
creative1989 Napisano 24 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 Dlatego dałem cudzysłów, chodziło o wytrzymałość(w sensie, nie siła). Jeśli jest się już dosyć chudym to może i ten 1kg mniej w mięśniach pomoże, ale jak ktoś jest grubszy to już lepiej schudnąć niż tracić mięsnie. Fakt, o zużyciu tlenu przez mięśnie nie pomyślałem. Dużo to zmienia w ogóle? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ghost007 Napisano 24 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 Dlatego dałem cudzysłów, chodziło o wytrzymałość(w sensie, nie siła). Jeśli jest się już dosyć chudym to może i ten 1kg mniej w mięśniach pomoże, ale jak ktoś jest grubszy to już lepiej schudnąć niż tracić mięsnie. Fakt, o zużyciu tlenu przez mięśnie nie pomyślałem. Dużo to zmienia w ogóle? Nie znam się na tyle żeby mówić ile to zmienia ale zmienia na pewno sporo. Teraz nie wiem co masz na myśli pisząc, że ktoś jest chudy Chudy może być a mieć sporo tkanki tłuszczowej, a mało mięśniowej. Wtedy lepiej byłoby chyba przybrać trochę masy mięśniowej a spalić tłuszcz. Znowu ktoś kto jest gruby niekoniecznie musi być "tłusty" i wtedy tak czy siak dobrze jakby trochę spalił nawet mięśni. Dobrzy kolarze górscy raczej Pudzianowskiego nie przypominają. W tej kwestii dużo zależy też od konkretnego typu sylwetki zawodnika. Ja np. jestem dość szczupły i jestem osobą u której ciężko zwiększyć tkankę mięśniową, a tłuszczowa przy obżeraniu się słodyczami też rośnie tylko do pewnego stopnia. Znam osoby, które bardzo chętnie zrzuciły by klika kg (nawet mięśni) a mają z tym problem bo chyba łatwiej się jednak spala tkankę tłuszczową (tak mi się wydaje). W sumie to bardzo złożony problem z tymi mięśniami bo przecież jeszcze są różne typy mięśni tj. włókna wolnokurczliwe i szybkokurczliwe. Żeby nie było, że piszę nie na temat to ja na czczo raczej nie jeżdżę. Jeżeli wcześnie rano robię trening to przegryzam coś przed nim. Kiedyś (tej zimy) miałem zabawną sytuację. Zjadłem mizerną kolację, a następnego dnia rano zjadłem tylko kromkę chleba z dżemem i poszedłem biegać. Już podczas rozgrzewki (ok. 20 min) zrobiło mi się ciemno przed oczami Usiadłem na ławce i doczłapałem do domu po coś do jedzenia dopiero wtedy byłem w stanie kontynuować trening. Z drugiej strony na rowerze chyba dałbym radę śmigać na czczo nawet cięższy trening ale moim zdaniem to nie jest za dobry pomysł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 24 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 Ja tam na podjazdach na brak sily nie narzekam, ale co z tego, jak musze to swoje 80-85kg wciagac na gore i trace przez to niepotrzebnie sporo energii, przez co pozniej brakuje mi jej na trasie. Ja generalnie jestem krepy i masy miesniowej, szczegolnie na nogach mam sporo, jest wiec z czego tracic, pewnie nawet kilka kilo . Zreszta, wystarczy porownanie budowy ciala gorala i sprintera. Goral nie ma wiele sily, ale bardziej oplacalny dla niego jest zysk wynikajacy ze straty masy, niz spadek sily. Ale co z tego, jak napisalem wczesniej jezdzenie na czczo nie dziala, przynajmniej nie szybko i nie ma sie czego bac jezdzac bez sniadania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GdyniaBiker Napisano 24 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 przy mało intensywnej i dosc krótkiej jezdzie mieśni raczej nie stracisz, ale przed ciezkim treningiem lepiej cos zjesc Z drugiej strony przy "krótkiej i mało intensywnej" jeździe nie stracisz też tłuszczu, ani nie uzyskasz specjalnych korzyści dających przewagę nad np. spacerem po śniadaniu. jak napisalem wczesniej jezdzenie na czczo nie dziala, przynajmniej nie szybko i nie ma sie czego bac jezdzac bez sniadania. Rozumiem, że przeprowadziłeś zakrojone na szeroką skalę badania pod tym katem ? No właśnie. Efekt jest kwestią indywidualną, podobnie jak to, czy odczujesz powiększenie dziennego dołka po południu z powodu porannego wysiłku. Nie mówię, że trening o świcie nie jest fajny, czy że każdy ma wybór co do czasu, ale niektórym to szkodzi na efektywność psychiczną, fizyczną, nastrój. Co prawda na rano może być pobudzający. Ilość zgromadzonego glikogenu też jest kwestią osoby, konkretnego dnia, diety.. Każdy drastyczny i "jednostronny" sposób na chudnięcie jest szkodliwy w dłuższej perspektywie, nie jest skuteczny w odchudzaniu. Generalnie "ludowa" mądrość "jedz śniadanie" jest słuszna, mimo, że rano może nie chce się jeść i wydaje się to zmyślnym sposobem na podejście wrednych komórek tłuszczowych, to jest to błąd. Rano organizm ma duże zapotrzebowanie i to na wszystkie składniki, a nie tylko kalorie. Jeśli pozbawimy go podaży pokarmu, a zastąpimy to pracą do wykonania, to po pewnym czasie przyzwyczai się, że musi zgromadzić wcześniej energię do zużycia rano, więc będzie odkładał tłuszcz, do tego zmniejszy nasze poranne możliwości, żeby oszczędzić wydatków energetycznych, a zwiększy apetyt o najgorszych porach, jak wieczór itd. Generalnie wszystko się wiąże i tworzy błędne koło, wpływa na różne aspekty życia. Oczywiście wszystko z umiarem, mały jogging rano nie musi być zabójczy, ale ogólnie lepiej jeść śniadanie. Jak ktoś jest zainteresowany, to w przystępnej formie może przeczytać artykuł o tym, o czym mówiłem: "Jedz śniadanie" co do górali i sprinterów, to może już dajcie spokój. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bts Napisano 2 Października 2009 Udostępnij Napisano 2 Października 2009 Cytat z tego tematu. Przenoszę, żeby nie robić OT. tak jak pisałem powyżej - "zakładając oczywiście, że dbamy o odpowiednie odżywianie i regenerację po wysiłkową". Lekki trening regeneracyjny, np. pojemności fosfagenowej nie powinien w żaden sposób zaszkodzić mięśniom Niejednokrotnie praktykowałem to minionej zimy i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w żaden sposób nie odbywało się to kosztem mięśni.Tak jest w moim przypadku, jednak jak inne organizmy będą się zachowywać tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Każdy jest panem swojego organizmu mimo wszystko jeżeli zostanie spełniony powyższy warunek (odpowiednie odżywianie/regeneracja) myślę, że każdy zdrowy człowiek nie powinien mieć żadnych problemów. Co masz na myśli przez "odpowiednie odżywianie"? Według zasad zdrowego żywienia, ostatni posiłek w ciągu dnia powinien być co najmniej 2h przed snem, co u mnie daje godzinę około 20. Licząc od godzinny 20 do np. 7 rano, o której możemy rozpocząć trening na czczo - daje to 11-godzinny post. Na mój zdrowy rozum, to wtedy zasoby glikogenu będą na wyczerpaniu - i nie jestem pewien, czy organizm najpierw sięgnie do zgromadzonej tkanki tłuszczowej, czy wybierze katabolizm mięśni. I byłbym wdzięczny, gdybyś wyjaśnij mi czym jest tajemnicza "pojemność fosfagenowa", bo Google dość mgliście to tłumaczy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kosmita Napisano 3 Października 2009 Udostępnij Napisano 3 Października 2009 Mówiąc o zdrowym odżywianiu na naszym forum, miałem na myśli "dietę kolarską", choć dla każdego przecież to może być co innego... Jak dla mnie dieta kolarska, to racjonalne spożywanie "wskazanych" pokarmów, uwzględniająca aktualne zapotrzebowanie na poszczególne składniki odżywcze (przed, po treningu, na noc, przed wyścigiem i po nim) danego sportowca, w tym przypadku kolarza. Mówiąc prościej, po prostu zdrowe jedzenie (bez chemii, cukrów, niezdrowych tłuszczy), bogate w składniki, które organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania, uwzględniając oczywiście specyficzny wysiłek fizyczny jakim jest trening kolarski. Co do pojemności fosfagenowej, jest to zdolność (parametr wysiłkowy?) organizmu, którą możemy poddawać treningowi, tak jak każdy inny parametr (pojemność tlenowa, moc tlenowa, moc glikolityczna, itd.) Z tego co mi wiadomo, przemiany zachodzące podczas "zdolności fosfagenowych" to przemiany beztlenowe, ale też jeszcze bezmleczanowe (energia czerpana jest z ATP i fosfokreatyny - to są chyba tzw. fosfageny). Mają one miejsce przed procesami glikolitycznymi, i są ograniczone do kilku - kilkunastu sekund (zależy to od organizmu, wytrenowania), ponieważ później zaczynają się wspomniane procesy glikolityczne (beztlenowo mleczanowe). To tyle z teorii W praktyce trening pojemność fosfagenowej zazwyczaj polega na intensywnych kilkusekundowych powtórzeniach (określony przedział), oddzielonych od siebie kilkoma (określona ilość) minutami przerwy. od razu zaznaczam, że nie jestem żadnym specjalistą, a jedynie trenowanym zawodnikiem, który przy okazji co nieco interesuje się w/w. Z bardziej sensownych rzeczy, które udało mi się znaleźć w sieci, a które dość jasno tłumaczą w/w: - Pojemność fosfagenowa, czyli czas utrzymania maksymalnego rytmu pedałowania zależy od zasobów związków wysokoenergetycznych we włóknach mięśniowych. Rozwijanie tej cechy związane jest z odpowiednim treningiem wspomaganym dietą (trening oparty na wyczerpywaniu fosfokreatyny, dieta bogata w fosfor nieorganiczny). - Pierwsza część testu, gdzie oceniamy moc i pojemność fosfagenową związana jest z pracą beztlenowo-bezmelczanowa. Źródłem energii są tu głównie ATP i fosfokreatyna. Zewnętrznym przejawem tej pracy jest kształtowanie się częstości pedałowania, która osiąga swoje maksimum między 2,4 – 5, 14 sekundą czasu trwania testu. - Ponieważ zasób fosfagenów mięśniowych jest ograniczony, to dalsze kontynuowanie wysiłku jest możliwe dzięki ich odbudowie w procesie glikolizy beztlenowej. Efektem udziału beztlenowej glikolizy w pokrywaniu zapotrzebowania energetycznego jest zwiększenie stężenia LA we krwi, które może przekraczać wartość 15 mmol/l. - W miarę trwania wysiłku następuje zmiana charakteru zachodzących procesów energetycznych z bezmleczanowych w mleczanowe. - Można przyjąć, że przejawem włączania się procesów mleczanowych jest stopniowe obniżanie się częstości pedałowania i związany z tym spadek mocy wysiłku. - Rezerwy fosfagenów w pracujących mięśniach są niewielki. Wystarczają na około 6-10 sekund pracy o rozwiniętej największej mocy. Po tym czasie szybkość beztlenowej przemiany niekwasomlekowej szybko obniża się, przewagę zyskują wówczas procesy glikolityczne. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.