Skocz do zawartości

[serwis] dziwni serwisanci


Lbx

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ;] szukałem, ale nie znalazłem takiego tematu, jakby co, prosze scalić ;]

 

Dzisiejsze zdarzenia po prostu nie pozostawiły mi wyboru, musiałem to napisać, tutaj ogólny zarys sklepu: (Szczecin, wyszyńskiego - nazwy nie podaję ;]) = część sklepowa jest na przodzie, a w głębi - serwis. Jako że koło z tyłu zaczęło mieć bicie, a i hamulce najlepsze czasy miały za sobą (tarcze) zajeżdżam z klockami w reku i pytam się czy dostane takie same ;] Pan zrobił bardzo mądrą minę i stwierdził że to bardzo nietypowe klocki, których nawet na zamówienie nie dostanę, a i tak sie nie opłaca bo bardzo drogie, z bijącym kołem wysłał do serwisu ;]

 

W serwisie - "zrobimy koło na jutro, o, klocków pan nie ma? za 30zł wymienimy." - :D widać jednak aż tak nietypowe nie były...

 

ale najlepsze przy odbiorze. Pan serwisant kazał się rozpędzić i hamować z górki jak najdłużej, aby 'dotrzeć' klocki ;] Na pytanie czy się nie przegrzeją "Panie, tylko w samochodach działają takie siły, musiałby Pan hamować przez pół godziny by je przegrzać na rowerze"

 

No dobra, serwis kazał, to hamujemy ;] W Szczecinie jest pare ładnych wyremontowanych ulic z górki gdzie można pogrzać hamulce, więc turbo-dzida i jedziemy ;] hamowanie + krecenie pedałami by ładniej nagrzać i nagle ######udu. NIe ma hamulców. Tzn są, ale na lince tylko sie trzyma (przedni) :D wesoło uderzając o asfalt i podskakując obok roweru :D śmierć w oczach i przejechanie na czerwonym (obok jeszcze fotoradar :D )

 

Co sie okazało? Pan serwisant mądre rady dał, ale sam zapomniał żę hamulce najlepiej działają... jak są przykręcone ;]

 

Tak że apel do Was - sprawdzajcie co Wam zrobili przy Waszych sprzętach, bo można się zdziwić ;]

 

mieliście podobne doświadczenia?

 

pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto jak się mogą przegrzać tarcze:

 

Co do serwisowania... jestem typem "zrób-to-sam" czyli wolę samodzielnie ingerować w sprzęt na którym jeżdżę, nieprzyjemności z serwisami więc nie miałem. Raz się zdarzyło, że gdy sprawdzałem rower koledze to przy odkręcaniu szybkozamykacza przy kole okazało się, że w sklepie ktoś założył obydwie sprężynki po jednej stronie zacisku... w sumie nie warte nawet wspominania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe :D No współczuje szczerze. Ja aż tak dramatycznych doświadczeń nie miałam z serwisantami.

Raz tylko szukałam informacji czy da radę do mojego roweru przymocować coś na sakwy, a facet w sklepie powiedział mi, że jestem głupia i jak mi się siodełko urwie to stracę dziewictwo i jelita mi wypadną :D i to jeszcze podkreślił z takim zachwytem dla swojej mądrości. Więcej tam nie poszłam i nie pójdę.

Burak jeden, nie potrafił profesjonalnie wyjaśnić, że się nie da :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry debil w tym serwisie musiał być. Pomijając to dokręcenie, to wiadomo, że nie należy zbyt długo hamować, bo klocki się zeszklą, a rozgrzana tarcza może się łatwo zdeformować.

 

Ja też mam w swoim pobliskim serwisie niezłych kretynów. Czego bym nie kupił, to nigdy nie będzie pasować. Nie lubię nosić ze sobą starych zużytych podzespołów, to potem muszę biegać kilka razy wymieniać :D

Ostatnio poprosiłem o oś do tylnego koła. Tylko mówię, że ma być dłuższa, bo mam szeroką pastę, a chce jeszcze nóżkę i osłonkę na przerzutkę założyć. A ten zamiast powiedzieć, że nie wie o co mi chodzi albo, że nie ma, to zaczął się kłócić i tak długo mi wmawiał, że krótka będzie pasować aż uległem. I co się okazało w domu? Ośka była kilka centymetrów za krótka, na szczęście pasowała do przodu i tam poszła, bo gość nie chciał mi wymienić.

Zdolności manualne tego mechanika też są zerowe, bo jak ponad rok temu zmieniał mi obręcz w starym rowerze, to potem musiałem szprychy po chodniku zbierać.

 

Ogólnie jestem zwolennikiem samodzielnych napraw roweru, co nie znaczy, że nie popełniam błędów :D

 

[...]i jak mi się siodełko urwie to stracę dziewictwo i jelita mi wypadną :D

 

Ja piernicze :D Chyba zaraz padnę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co do Decathlonu to nie zazdroszczę, muszę się przyznać że pracuje w konkurencyjnym sklepie (nazwy nie podam:P), i mam dużo większe pojęcie o serwisowaniu niż nasi serwisanci(przynajmniej w moim sklepie). Często są poprawki, sytuacje w których ktoś za nich świeci oczami bo klient traci cierpliwość. Niestety, pracodawcy nie organizują odpowiednich szkoleń, brakuje naprawdę wielu potrzebnych narzędzi, tragedia:/

Ehhh, cyba niepowinienem tego pisać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie miałem miłych przygód z serwisem, ale tylko z jednym, na szczęście już dziad jest zamknięty. Poszedłem wycentrować koło bo sam nigdy nie doszedłem do tego jak to zrobić idealnie zawsze trochę biło, ale myślę serwis sobie poradzi i będę miał idealnie proste albo chociaż prawie idealnie. Poszedłem z kołem spodziewałem się że będę musiał przyjść na drugi dzień bo koledzy mi mówili że to po trwa, ale ku mojemu zdziwieniu pan(w podeszłym z leksza wieku :) ) zabrał koło i powiedział że zrobi w 15min myślę starszy pan doświadczony to i wprawa i szybkość :devil: . Korzystając z czasu chodzę sobie po sklepie i oglądam pan na zapleczu centruje nie mineło 10min wychodzi oddaje koło 25zł zapłaciłem montuje w rowerze i ku mojemu zdziwieniu z lekkiego bicia w jedną stronę teraz koło nie dość że bije w obie strony to jeszcze w górę i dół :woot: wracam do serwisu bez tylnego hamulca, bo morze na boki jeszcze dawał rade zniwelować bicie to koła w kształcie jaja już nie potrafił przetrawić. Po przyjeździe pokazuje jaką fuszerę odwalił a on mi wmawia że to ja w domu musiałem zbabrać :P bo on dobrze zrobił. Wkurzyłem się i kupiłem nowe koło kompletne 60zł proste przynajmniej do koła dostałem klocki hamulcowe w promocyjnej cenie 5zł bo mu ostatnie zostały zamontowałem na miejscu razem z kołem. Jadę na jazdę próbną, zjazd z góry okazał się ostatnim zjazdem na tym rowerze klocki okazały się być wykonane z … zwykłego twardego plastiku. Wjechałem w rower kumpla, koło przednie zmieniło się w coś ale nie wiem co to dokładnie było taka jakaś „sztuka nowoczesna” a widelec integrował się z ramą, :woot: tak że piasta była przyciśnięta do dolnej rury ramy, a obręcz koła ładnie wszystko ze sobą łączyła. O dziwo wyszedłem bez zadrapania. W ten oto sposób dowiedziałem cię dzięki centrowaniu koła że rower z atestem bezpieczeństwa(taką fajną mała nakleją z literką B) ma strefy zgniotu i przy zderzeniu przy 60Km/h można wyjść bez zadrapania. :blink: Pomimo że to już chyb 12 lat temu było pamiętam jak dziś. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja raz miałem śmieszny przypadek nie w serwisie ale w sklepie rowerowym. Chciałem wymienić łożysko w korbie więc pojechałem do sklepu po nowe. Pokazuję panu łozysko, założył okulary, popatrzał się i mówi: "nie mam żadnych części do motorów" :)

rozwaliło mnie to

hahahahahahahahaha xd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

No ja mam świetne doświadczenie z serwisem w Bydgoszczy, nieopodal ulicy Szajnochy (Bydgoszczanie znaja ten sklep - b. duzy).

 

Kupiłem u nich Meridkę Matts SUB 60 D, przetransportowałem do domu Żukiem znajomego (respect dla niego :) ), wypakowujemy, wsiadam i chcę zrobić kółko wokół domu. Wszystko jest ok oprócz przedniego hamulca - piszczy, jęczy, a tarcza jest tłusta (Magura Julie - ta z "wiatraczkiem"). Dzwonie do sklepu - miły pan mówi mi, ze hamulec musi się dotrzeć, a tłuszcz to coś normalnego na tarczówkach :) . Jako że to moje pierwsze takie hamulce, to uwierzylem w to, ale po 100km jakoś ich jakość hamowania nie poprawiła się. Wziąłem rower i przejechałem się do nich z reklamacją. Tam serwisant (starszy Pan) zaczął się do naprawy niczym Mac Gyver (nie obrażając)- odkręcał szybkozacisk koła kluczem francuskim. Jako, że zafascynowały mnie ich rowery firmy KTM na salonie to spuściłem go z oka na chwilę (usterkę miał zrobić na miejscu). Jak cofnąłem się do serwisu to ujrzałem na podłodze mokrą plamę, mój rower nad nią i Mac Gyver'a :) . Po chwili romowy wiem już co zrobił - szukał linki hamulca w zbiorniku wyrównawczym i jej nei znalazł, ale fachowo stwierdził, że było za dużo smaru w linki w "smarownicy" i dodał, ze pierwszy raz w życiu widzi taki wynalazek. Oczywiście jak to wszystko mi spokojnie wytlumaczyl to zdebialem i poszedlem do kierownictwa sklepu. Po chwili znalazl sie inny serwisant, ktory zalozyl mi nowe klocki i odpowietrzyl hamulec. Niestety pomimo moich uwag nie popisal sie inteligencją (mówiłem, ze chyba trzeba odtłuścić tarczę) i stwierdził, ze nowe klocki ją wytrą. Owszem. Wytarły, ale przez to uległy autodestrukcji.

 

Cała historia skończyła się na tym, że oddałem rower do innego serwisu (już za pieniądze) i byłem do tyłu na 100zł (klocki + olej + odpowietrzenie), ponieważ hamulec był tak odpowietrzony, że szok. Dlatego też szczerze nie polecam tamtego serwisu, pomimo że sklep jest ok (świetnie zaopatrzony).

 

Pozdrawiam i życzę siły w nogach!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moje doświadczenia z serwisem są dość zróżnicowane, przetestowałem chyba z 8 serwisów. W jednym z nich robili mi kolo na przód zrobili tak że koło ledwo wchodziło między golenie z czego o jedna obcierało, w innym serwisie nie chcieli mi sprzedać 3 szprych dopytywali się po co mi(sprzedawca był jakiś stary gość). Aktualnie sam sobie serwisuje rowerek pare narzędzi z allegro troche wiedzy technicznej i jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Moje doswiadczenia z serwisami sa takie. W miescinie gdzie mieszkam sa dwa sklepy rowerowe oferujace tez usługe naprawy. Jaki rower mam kazdy widzi w profilu.Ide do pierwszego sklepu i prosze o regulacje przerzutek i hamulców (hydraulika, tarcze) Pan w sklepie ze nie ma sprawy. Po dwoch dniach przychodze i słysze ze rower jest zrobiony ALE przerzutka przednia jest ułamana, a hamulców nie oplaca sie robic bo juz koniec jezdzenia niedługo (???!), klocki drogie itp.

Zaplaciłem, nast. dnia zrobilem pare km i sie okazało ze szprychy sa luzne (100%nie były bo sprawdzałem naciag) - czyli wiedziałem ze pan serwisant chciał chetnie zobaczyc moj rower jeszcze raz ;/

W drugim sklepie to samo - dałem tylne kolo do wycentrowania a odebrałem wycentrowane tylne koło i rozcentrowane przednie koło wraz z rozregulowana tylnia przerzutka I obie usterki spowodowałem sam. Nie przegadałem juz tego pana. Wiem ze juz mojego roweru nie dam do zadnego serwisu do ktorego zagladaja dwie osoby na tydzien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

...Tam serwisant (starszy Pan) zaczął się do naprawy niczym Mac Gyver (nie obrażając)- odkręcał szybkozacisk koła kluczem francuskim. Jako, że zafascynowały mnie ich rowery firmy KTM na salonie to spuściłem go z oka na chwilę (usterkę miał zrobić na miejscu). Jak cofnąłem się do serwisu to ujrzałem na podłodze mokrą plamę, mój rower nad nią i Mac Gyver'a :) . Po chwili romowy wiem już co zrobił - szukał linki hamulca w zbiorniku wyrównawczym i jej nei znalazł, ale fachowo stwierdził, że było za dużo smaru w linki w "smarownicy" i dodał, ze pierwszy raz w życiu widzi taki wynalazek. Oczywiście jak to wszystko mi spokojnie wytlumaczyl to zdebialem i poszedlem do kierownictwa sklepu.

Nie no umarłem :thumbsup: koleś przebija wszystko :D Moją medridke moge dotykac tylko ja pare zaufanych osob moze sie czasem przejechac a serwisantom to bym dał zapoznac sie z moim kijem do baseballa. Ba ja nawet auta nie daje do serwisu bo spier%^&^% gorzej niz było a jeszcze kase by chcieli. wszystko robione jest przezmnie z pomoca brata czasami.

 

Ludzie mysla ze jak cos ma rame i 2 koła to to jest rower i oni na pewno wiedza co i jak. A jak by ktoś przyszedł z piasta 3biegowa ze nie działa to jak by to rozłozył to by sie zdziwił co widzi i na pewno nie złozył poprawnie.

 

 

Ja wiem ze czasem sie mozna bac jak sie cos robi pierwszy raz, ja tez zakładałem piewrwszt raz tarczówke, zaplatałem koło rozbierałem rower na czesci pierwsze i skłądałem i jakos zawsze mi wyszło :P

 

Ja sewisom mowie stanowcze NIE :P Ja nawet moitora do naprawy nie dawałem tylko sam z bratem naprawialismy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ale mam pompę z niektórych historii:w00t: Ja również sam wszystko robię w rowerku.

 

Ale kolega, dał do małego sklepo-serwisu swojego makrokesza. Chciał zmienić i założyć łańcuch. Zostawia rower. Przy odbiorze dowiedział się, że z rozpędu wyregulowali mu przerzuty i zmienili suport i skasowali go na sumkę kilkadziesiąt złotych. Szkoda, że zapłacił, przecież nie zamawiał tych "usług", więc nie mogli go zmusić do zapłaty, a jak by roweru nie chcieli oddać, to też można to zgłosić do odpowiednich służb.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam że składając rower "lekko egzotyczny" nastawiłem się na serwis samodzielny, bo jak chciałem przeserwisować amora to tego nie robimy, Kraków, jak coś innego to tego też bo coś...

 

I wolę robić to samemu, zainwestowałem w podstawowe narzędzi, w stojak i bawię się sam, dodatkowo sprawia mi to dużą przyjemność i jak coś spierdziele to sam :-)

 

Inwestujcie w narzędzia i serwis samemu roweru to nie jest wielka filozofia i poza centrowaniem kół (brak centrownicy) i kilka innymi technicznymi ograniczeniami spowodowanymi brakiem sensu kupowania narzędzi na max 1- 2 razowe używanie polegam na serwisie który ma takie i tylko tam jeżdżę żadnych eksperymentów...

 

Nie bójcie się próbujcie sami..., a nie będziemy musieli pisać o dziwnych serwisantach, bo tzw. serwisowi Foxa w Poznaniu musiałbym sporo wstydu narobić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inwestujcie w narzędzia i serwis samemu roweru to nie jest wielka filozofia i poza centrowaniem kół (brak centrownicy) i kilka innymi technicznymi ograniczeniami spowodowanymi brakiem sensu kupowania narzędzi na max 1- 2 razowe używanie polegam na serwisie który ma takie i tylko tam jeżdżę żadnych eksperymentów...

 

Nie bójcie się próbujcie sami..., a nie będziemy musieli pisać o dziwnych serwisantach, bo tzw. serwisowi Foxa w Poznaniu musiałbym sporo wstydu narobić...

 

Dobrze powiedziane! Wszystko można samemu zrobić, nawet nie trzeba być jakąś złotą rączką. Wystarczą podstawowe narzędzia i ewentualne wskazówki w internecie.

Przyznam, że nawet centrowanie koła można przeprowadzić samemu. Ja któregoś dnia zobaczyłem, że mi bije tylko koło. Ni z tego, ni z owego włączyłem Pink Floydów, złapałem za kombinerki i zacząłem centrować. Fakt, że nieźle się nakląłem i dwa razy odsłuchałem "Dark Side of the Moon", ale koło było jak nówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałem napisać o serwisie, który ostatnio znalazłem w okolicy. Od razu po wejściu wiedziałem ,że jest to jedna wielka kaszana, ale chciałem się zapytać orientacyjnie ile kosztuje odpowietrzenie hamulców, bo widziałem logo Avid'a na drzwiach.

Po wejściu zobaczyłem starszego, grubszego pana, który właśnie regulował przerzutkę no-name w jakimś tescowym rowerze z wolnobiegiem ... Gdy rozejrzałem się po serwisie nie zobaczyłem żadnych porządnych narzędzi i chińskie komponenty. Wszystko wyglądało jak w mojej piwnicy tj. narzędzia i śrubki w pudełeczkach po margarynach, lodach itp. Wielki stół i na nim wysypane narzędzia.

Gdy zapytałem się pierwszy raz ile kosztuje odpowietrzenie jednego hamulca to odpowiedział, że nie wie czy ma odpowiednią końcówkę :P:) Ja nalegałem, aby sprawdził. Zwodził mnie, że nie wie ile płynu brakuje, że to kupa roboty. Potem zapytał się jak ja to zrobiłem, no bo hamulce same się nie zapowietrzają :w00t: No to odpowiedziałem mu, że odkręciłem jedna śrubkę i trochę powietrza się dostało :P bo nie będę mu tłumaczył, że do hamulców dostaje się trochę powietrza :P Pan serwisant wraz z jego kolegą wyśmiali mnie, jednak ja już nie mogłem wytrzymać z nich :P W końcu zaczął szukać końcówki (dla tych, którzy nie wiedzą - do odpowietrzenia są potrzebne dwie strzykawki z końcówkami). Znalazł jedną końcówkę (śrubkę z gwintem odpowiadającym Avidom i nic więcej) i powiedział, że może mi je odpowietrzyć :D W tedy przypomniało mu się, że nie wie czy ma płyn i musi sprawdzić w garażu :D W końcu po trzecim zapytaniu powiedział, że odpowietrzy mi hampel za 15 zł (niezła cena :D). Potem zaczął mi tłumaczyć, że jest to robota na ponad godzinę, bo hamulec trzeba ściągnąć, i odpowietrzenie jest bardzo pracochłonne :):D .

Po wyjściu z tego "serwisu" wybuchłem śmiechem i przez całą drogę powrotna miałem wielkiego banana na twarzy.

 

Ps. Sam odpowietrzam hamulce Avida i posiadam oryginalny zestaw :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także ostatnio przejechałem się na serwisie...

 

Przed wyjazdem w góry postanowiłem wymienić amor, stery, łańcuch i kasetę. Z braku czasu oddałem rower do serwisu- mam tam znajomego, który obiecał mi, że zajmie się rowerem odpowiednio. Poprosiłem go, aby wyczyścił mi jeszcze napęd i rozebrał, nasmarował tylną piastę. Po paru dniach odebrałem rower. Pojechałem w góry. Pierwszego dnia na podjeździe na Turbacz nagle łańcuch stracił napięcie. Najpierw myślałem, że spadł z zębatki. Zatrzymuję się, sprawdzam- nie ma górnego kółka w przerzutce. Super. Okazało się, że w śrubie- ośce został zerwany gwint podczas jej czyszczenia. Przerzutkę jakoś udało mi się posklejać. Następnego dnia wyprowadzam rower z garażu, patrzę i następny problem- luz na tylnym kole. Wtedy powiedziałem sobie, że więcej do serwisu roweru nie oddam. Zaznaczę, że to był pierwszy raz, kiedy oddałem rower do serwisu. SERWISOM STANOWCZE NIE! <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja opowiem o dobrym serwisie - wprawdzie nienajtańszym ale za to solidnym.

Sprawa nie dotyczy moich sprzętów ( sam je sobie serwisuję) a jednego z moich sąsiadów i jego roweru miejsko wiejskiego góralem zwanego.

Grand na stalowej ramie z osprzętem shimano z niskich grup Ty 18 biegów

Sąsiad najpierw przybył do mnie z zapytaniem "Panie Marek da radę na tym jeszcze jeździć?"

A no da radę ale potrzeba przy tym popracować. Z tym że z braku czasu wysłałem go do kolegi , który prowadzi sklep rowerowy i serwis.

Więc sąsiad rower tam zaprowadził. Na żadne znajomości się nie powoływał. Rower odebrał dnia następnego

Wymieniony został cały napęd łącznie z korbą, klocki hamulcowe, linki i pancerze, prawa manetka (stara była na 6 i zatarta nowa jest na 7) dociągniete stery; skasowany luz na suporcie. Przerzutki i hamulce wyregulowane. Koła wycentrowane piasty wyczyszczone i przesmarowane.

Jedyny minus to cena jaką sąsiad musiał zapłacić 250 zł :D

Początkowo psioczył , że drogo, ale po czasie przyznał że było warto bo rower jeździ lepiej niż gdy był nowy.

Serwis porządny ale wpadki też się zdarzają przeważnie mało istotne drobiazgi. :)

Serwis mieści się w Piastowie przy Norwida

 

Przedmiotem naprawy był welocyped niskiej jakości. Właściciel roweru do majętnych nie należy jednak został potraktowany poważnie. Prawdopodobnie serwis na tym kliencie nie zarobił wiele. Ale zadowolenie klienta się liczy. Taki przyprowadzi następnego. Klient niezadowolony zrazi 10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Pozwolicie że trochę odświeże temat ;]

 

Otóż, w Swarzędzu (obok Poznania), jest taki "serwis rowerowy" co sie zowie "boguś". Co prawda można to wywnioskować wyłącznie z paragonu. A i ten trudno dostać. Jak oddałem koło na centrowanie, to przy wyjściu poprosiłem o paragon, to starsza Pani spojrzała na mnie jak by mnie chciała zabić, ale w końcu z musu dała ;]

 

Po jakimś czasie przebiła mi się dętka, więc wysłałem tam kumpla (bo dętki wszędzie te same ;]). Pojechał, mówi "poproszę dętkę na koło 26 cali, szerokość 1,75 do 2,125 i wentylem presta" wrzuciła mu to do siatki, przyjechał z tym do mnie, ja patrze co to jest? (jakaś taka wąska). I w tym momencie myślałem że ją uduszę, dała dętkę 700x35. Ale i tak najlepsze było potem jej wytłumaczenie: "przecież chciałeś presta!". Rozwaliła mnie.

 

A teraz jeszcze jedna rzecz z tym serwisem ;]. Pojechałem tam w roku 2008, jeszcze ze swoim starym rowerem (jakiś noname), i mówie do gościa "coś jest nie tak, cały czas się ramie korby odkręca". Powiedział że zobaczy co to. Wróciłem po dwóch dniach, zapłaciłem 20 zł. Wszystko było git. Pojechałem do niego na następny dzień się zapytać jak to zrobił. Znowu zostałem rozwalony. Skleił to poxipolem!. Wolałem się nie kłócić zresztą w planach był już nowy rower.

 

Z całego serca nie polecam także wszystkich serwisów Intersport. Byłem w wielu, żaden nie potrafił wyregulować porządnie przerzutek! A w Szwedzkim Intersporcie było wszystko idealnie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...