Skocz do zawartości

[spodenki] z szelkami czy bez


jrrt83

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie lepsze są spodenki z szelkami. Chociaż denerwujące jest w nich to gdy chce się siku ;) Szelki z siateczki są na pewno lepsze na upalne dni, bo się aż tak bardzo nie zagrzejesz, no i oczywiście szybciej schną. Natomiast z takiego samego materiału co dół, lepsze będą na jakieś jesienne czy wiosenne wypady, gdy jeszcze pogoda nie pewna i masz dodatkowe grzanie pleców i po części piersi.

Z szelkami czy bez - rzecz gustu. Dobre spodenki bez szelek nie spadają. A co do siku - dobre spodenki na szelkach powinny być na tyle elastyczne, że można sobie poradzić bez zdejmowania szelek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak spodenki to tylko i wyłącznie z szelkami! Dlaczego?

 

1/ nie sciskają brzucha,

2/ pozwalają lepiej oddychać,

3/ wkładka jest zawsze na swoim miejscu,

4/ dobrze dobrana długość szelek sprawia, że noszenie spodenek jest na tyle komfortowe, iż zapominamy o nich w czasie jazdy :P

 

PZDR Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam spodenki i bez i z szelkami :D

 

1. Jeśli chodzi o samą jazdę, to komfort dla mnie jest taki sam.

 

2. Sprawa nerek... bardzo ważna rzecz, dlatego teraz jeżdżę prawie zawsze z szelkami.

 

3. Nawet w upalne dni nie jest cieplej (w znaczeniu, że pot się leje na tyłek) niż w zwykłych... przynajmniej ja nie odczuwam różnicy, a na wszystkich maratonach gdzie był upał jeździłem właśnie z szelkami (dodam że koszulkę mam czarną na zawody) :)

 

4. O wiele lepsze są z siatką na szelkach niż z tym samym co na całości. W zeszłym roku nasze stowarzyszenie zamówiło spodenki na szelkach właśnie z tego co na całości. Okazało się, że pare osób przez nie "bolały? swędziały?" sutki. W tym roku zamówione były z siatką i problem zniknął :) Tak że lepiej siatka.

 

5. WADA: O ile żeby się wysikać, wystarczy naciągnąć spodenki w dół, o tyle jeśli trzeba zrobić to drugie, to jest masakra... jedyna wada spodenek z szelkami właściwie. Żeby się załatwić trzeba zdjąć koszulkę... jeśli w tej koszulce nic nie ma, to nie jest taki problem, ale jeśli np. zaraz przed startem maratonu mam naładowane batony, żele, jakiś banan, to o ile zdjąć koszulkę nie jest trudno, o tyle założyć ją, nie wywracając do góry nogami kieszonek jest sztuką... Oczywiście trzeba kask ściągnąć jeszcze, ale to nie problem. Rozwiązaniem, jeśli chodzi o start w zawodach, jest nie zakładanie szelek (luźno zwisają), jeśli wiemy, że jeszcze musimy odwiedzić toaletę, chociaż i tak trzeba tą koszulkę potem ściągnąć i założyć.

 

Oczywiście próbowałem już zdejmować spodenki bez zdejmowania koszulki :P Takie jakieś ewolucje robiłem (wyciągałem ręce z rękawów i potem same szelki spadały), że w końcu zdjąłem, ale niestety założyć nie dałem rady w ten sam sposób. Bynajmniej nie dlatego, że nie jest to możliwe, ale po prostu strasznie się koszulka rozciąga przez to i bałem się, że ją rozedrę.

 

W każdym razie jak ktoś ma sposób na zdejmowanie spodenek z szelkami bez zdejmowania koszulki, to napiszcie, bo niewątpliwie jest to umiejętność bardzo przydatna :P

 

Podsumowując, bierz spodenki z szelkami, bo mimo wszystko zalety przeważają nad wadami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...