Skocz do zawartości

[Warszawa] Codzienne ustawki - wspólne jazdy


Ecia

Rekomendowane odpowiedzi

:) to chyba najlepiej opisze jak się czułem po powrocie do domu :icon_wink: No niestety zbyt długa przerwa w poruszaniu sie na rowerku zrobiła swoje ( skurcze, zadyszka, brak formy) - koledzy Lipstein i Hanzo potwierdzą - tak wogóle wielkie, wielkie dzięki za zrozumienie Panowie :whistling: Częste przerwy była nieuniknione ;) Poza tym wyprawa pierwsza klasa, te zjazdy i podjazdy i korzenie :icon_lol: Kawał porządnej wyprawa !!! Jestem w wpełni usatysfakcjonowany :thumbsup: . Póki co biorę się za treningi, żeby reszta mogła w przyszłości jechać swoim tempem ( o ile się jeszcze wkręce :devil: ).

 

Co do reszty pechowców :) to szczerze współczuje, ale wypadki sie zdarzają. Tak apropo 35 km/h - szacunek !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie współczuję "gleby", niestety dane mi było już przekonać się na własnej skórze jak (i ILE! czasu) bolą otarcia po upadku na asfalt przy tej prędkości. Może to dlatego, że mam już swoje lata ;) ale gdy czasem czytma jak ktoś przewrócił się przy 50km/h i trochę się sfatygował ale było dużo śmiechu to nie wiem czy jego możliosci przekraczają moją wyborażnię czy jego wyobraźnia przekracza moje możliwości ;P Od ktorej strony znajduje się ten podjazd ? I co to znaczy, że "interesowali się" rowerkiem, działaniem czy wartością ... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten podjazd jesli sie nie myle, szedl z polnocy na poludnie, ale ciezko to ocenic. Jesli znajdziemy go drugi raz, jesli bedzie sensowny zasieg sprawdze na zdjeciu za pomoca GPRS, ale w takim terenie to raczej bedzie lipa bo malo nadajnikow w okolicy zapewne. W kazdym razie jest mniej wiecej w linii wschod-zachod z wieza obserwacyjna strazy pozarnej w okolicy debowej gory. Sama wieza jest na zachod od podjazdu.

 

PS. cale szczescie ze tylko 35km/h, bo spokojniej moglismy leciec 40-45km/h w tym skladzie, tyle ze goraco i nie bylo jakiegos pospiechu aby miesnie zalac mlekiem ;p Ja sporo wyhamowalem wbrez pozorom, a bylem jakies 20-30cm na kole ;) Czas reakcji przy takiej predkosci zrobil swoje bo nawet przy czasie reakcji rzedu 0.2-0.3sec przy tej predkosci w tym czasie pokonuje sie jakies 1-1,5m ;F

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro "spokojniej" mogliście lecieć 45 km/h to jesteście kozacy :D Aż strach z wami jeździć :) Ja bym padł a Mmara by się przeżegnał i wyzionął ducha ;)

 

Nie mówiąc już ile ciekawostek umyka przy takich prędkościach :D

 

Swoją drogą chciałem się pochwalić. Po 3 latach bez roweru i powrotu do roweru w lipcu dzisiaj walnąłem 93 kilometry. W pewnym momencie myślałem, że padnę (albo padną mi plecy i kark) ale się udało. Szkoda, że do 100 zostało tak niewiele ale... z drugiej strony może to i lepiej :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od tego, że to wszystko moja wina :) Tzn, mam namyśli wypadek i następstwa. Niestety, wyszedł niedobór wyobraźni i przyzwyczajenia, bo jednak najczęściej jeżdżę (a w sumie jeździłem, bo ostatnio to się zmienia) sam. A tu się okazało, że hamując gwałtownie jadąc na przodzie spokojnie można zabić tych z tyłu :/ A to ci niespodzianka ;)

 

Oczywiście, ja wyszedłem ze wszystkiego nawet bez rysy (specjalnie sprawdzałem :D ). Ale to co się stało za mną, w pierwszej chwili naprawdę mnie przeraziło...

 

Swoją drogą, nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć jakim cudem gięta kierownica Safiana obróciła się tak, że manetki i rogi pozostały w tej samej pozycji, co wcześniej :D Brawa dla niego, że z 2 zębatkami sprawnymi z tyłu i 2 z przodu dał radę tak długo z nami jechać.

 

ZDJĘCIA

 

Że nie poprosiłem nikogo o telefon z "parkingowych", to duży błąd. Następnym razem już go nie popełnię. Faktycznie kaplica, jak coś się skomplikuje.

 

Jednak nie rozumiem, po co nas szukaliście, skoro mieliśmy być na 11?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten podjazd jesli sie nie myle, szedl z polnocy na poludnie, ale ciezko to ocenic. Jesli znajdziemy go drugi raz, jesli bedzie sensowny zasieg sprawdze na zdjeciu za pomoca GPRS, ale w takim terenie to raczej bedzie lipa bo malo nadajnikow w okolicy zapewne.

A ja nie mogę wykoncypować co chcesz sprawdzić na zdjęciu za pomocą GPRS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz mam opcje w telefonie aby wyszukiwac miejsce zrobienia zdjecia za pomoca sieci komorkowej na podstawie rozstawienia nadajnikow, gdyz nie mam nawigacji jako takiej. Uroki cyber-shota ;)

No to Cię rozczaruje. Właśnie patrze na moją lokalizację na podstawie sieci komórkowej i jej dokładność to 1000 metrów, w mieście gdzie sieć jest w miarę gęsta. Na zadupiu gdzie złapiesz może ze 3 BTSy będzie jeszcze mniej dokładnie.

BTW. GPRS nie ma z lokalizacją nic wspólnego ponieważ jest to pakietowe przesyłanie danych, czyli między innymi dostęp do internetu.

 

Yuurei nie mam najmniejszego pojęcia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Cię rozczaruje. Właśnie patrze na moją lokalizację na podstawie sieci komórkowej i jej dokładność to 1000 metrów, w mieście gdzie sieć jest w miarę gęsta. Na zadupiu gdzie złapiesz może ze 3 BTSy będzie jeszcze mniej dokładnie.

BTW. GPRS nie ma z lokalizacją nic wspólnego ponieważ jest to pakietowe przesyłanie danych, czyli między innymi dostęp do internetu.

 

Yuurei nie mam najmniejszego pojęcia. :D

 

Na bemowie mam 700m ;) Testowalem na kompletnym zadupiu na objezdzie mazovii w Lublinie gdzie sie pogubilismy -> 3000m to i tak lepiej niz calkowity brak informacji gdzie :)

 

I zgadza sie co do GPRS, tyle ze informacja jest podawana przez GPRS, a wyznaczanie pozycji na podstawie sygnalu z nadajnikow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze napiszę jak widzę to jak pojechaliśmy:

 

Z parkingu wystartowaliśmy (11:12) za wami sprintem Czarnym Szlakiem do skrzyżowania z Czerwonym przed Ćwikową Górą, gdzie spotkaliśmy ludzi, którzy widzieli jakichś 3 (czy 4) rowerzystów zasuwających "aż świszczało" po kładkach na Czarnym Szlaku. Pomyśleliśmy więc, że to wy, ale też zdaliśmy sobie sprawę, że gonienie was jest już bezsensowne, bo było już 15 min różnicy. Nie mieliśmy już nic do stracenia i zdecydowaliśmy, że pojedziemy w stronę Roztoki Czerwonym Szlakiem w nadziei, że was gdzieś po drodze spotkamy. Pojechaliśmy w tym kierunku, skręciliśmy w drogę pożarową w Cygańskich Górach i dalej jechaliśmy takimi drogami (z górki na górkę :D, Safian też, bo nie miał na tym etapie innego wyjścia :D ) na zachód. Przecięliśmy Żółty Szlak i jechaliśmy dalej, w pewnym momencie zbliżając się do Czerwonego. Nigdy tamtędy nie jechałem, dlatego wybieraliśmy ścieżki na wyczucie. W końcu dojechaliśmy do fajnych górek w okolicach Dębowej Góry (później zobaczyliśmy drogowskaz z pomylonymi kierunkami :D, na którym właśnie ta góra była zaznaczona) i Wierszowskich Gór. Jeśli Safian będzie chciał jeszcze się tam wybrać, na pewno tam pojedziemy, teraz byliśmy ograniczeni liczbą sprawnych koronek w jego napędzie. Tam był właśnie najbardziej stromy podjazd, ale też ogólnie dużo innych krzyżujących się, równych dróg pożarowych. Następnie dojechaliśmy do asfaltu, asfaltem do polany i Budki w Roztoce. Tam sobie trochę odpoczęliśmy i skierowaliśmy się skrótem :) do Zaborowa. Z Zaborowa Sorcerer i Safian pojechali jezdnią do Warszawy, ja odbiłem w stronę Mariewa do Izabelina. Koniec ;)

 

Kolegów za "niespodziankę" przepraszam i mam nadzieję, że już niedługo znowu się spotkamy. No i, że jeszcze kiedyś pozwolą mi jechać na innym miejscu niż ostatnim, za sobą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW, jechaliśmy tak ze 35 km/h. 45 to z górki by musiało być :confused:

 

 

Jeszcze napiszę jak widzę to jak pojechaliśmy:

 

Z parkingu wystartowaliśmy (11:12) za wami sprintem Czarnym Szlakiem do skrzyżowania z Czerwonym przed Ćwikową Górą, gdzie spotkaliśmy ludzi, którzy widzieli jakichś 3 (czy 4) rowerzystów zasuwających "aż świszczało" po kładkach na Czarnym Szlaku. Pomyśleliśmy więc, że to wy, ale też zdaliśmy sobie sprawę, że gonienie was jest już bezsensowne, bo było już 15 min różnicy. Nie mieliśmy już nic do stracenia i zdecydowaliśmy, że pojedziemy w stronę Roztoki Czerwonym Szlakiem w nadziei, że was gdzieś po drodze spotkamy. Pojechaliśmy w tym kierunku, skręciliśmy w drogę pożarową w Cygańskich Górach i dalej jechaliśmy takimi drogami (z górki na górkę :), Safian też, bo nie miał na tym etapie innego wyjścia :D ) na zachód. Przecięliśmy Żółty Szlak i jechaliśmy dalej, w pewnym momencie zbliżając się do Czerwonego. Nigdy tamtędy nie jechałem, dlatego wybieraliśmy ścieżki na wyczucie. W końcu dojechaliśmy do fajnych górek w okolicach Dębowej Góry (później zobaczyliśmy drogowskaz z pomylonymi kierunkami :), na którym właśnie ta góra była zaznaczona) i Wierszowskich Gór. Jeśli Safian będzie chciał jeszcze się tam wybrać, na pewno tam pojedziemy, teraz byliśmy ograniczeni liczbą sprawnych koronek w jego napędzie. Tam był właśnie najbardziej stromy podjazd, ale też ogólnie dużo innych krzyżujących się, równych dróg pożarowych. Następnie dojechaliśmy do asfaltu, asfaltem do polany i Budki w Roztoce. Tam sobie trochę odpoczęliśmy i skierowaliśmy się skrótem :icon_lol: do Zaborowa.

 

Wreszcie widzę konkretne informacje niezafałszowane emocjami :)

 

Tak zasuwaliśmy po kładkach mijając ludzi, którzy ustąpili nam miejsca.

 

Patrząc na zdjęcia podjazd wydawał mi się znajomy, ale na mojej mapie Dębowa Góra była dalej niż opisywany podjazd. Pomyślałem podjazd do podjazdu podobny. Okazuje się, że to ten sam podjazd, na którym my z Hanzo się bawiliśmy i jest on tuż przy żółtym szlaku (jak napisał goldbloom przecina go), ale nie jest to Dębowa Góra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na zdjęcia podjazd wydawał mi się znajomy, ale na mojej mapie Dębowa Góra była dalej niż opisywany podjazd. Pomyślałem podjazd do podjazdu podobny. Okazuje się, że to ten sam podjazd, na którym my z Hanzo się bawiliśmy i jest on tuż przy żółtym szlaku (jak napisał goldbloom przecina go), ale nie jest to Dębowa Góra.

Przyznam się, że różnicy pomiędzy tym a innymi podobnymi podjazdami, których było przecież bardzo dużo, czasami nie jestem w stanie stwierdzić nawet na żywo, a co dopiero na zdjęciu ;) Ale fakt, ten jest najbardziej stromy, porównywalny do pierwszej górki przy Czerwonym Szlaku, w Cygańskich Górach (można dojechać jadąc prosto kilka km od Ćwikowej Góry (tej z bunkrem) ). Tamta górka jest może nawet dłuższa, ale nie aż tak stroma. Tak sobie myślę, że podobnych górek i podjazdów jest w Wierszowskich Górach od groma i fajnie byłoby tam wrócić ;) Z konieczności jechaliśmy najprostszą drogą, nie "kręcąc się" po okolicy.

 

Miałeś na myśli ten zjazd (czy singletrack "z górki na górkę", kończący się zakrętem i wąską ścieżką przecinającą Żółty), o którym kilka stron wcześniej pisałem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...