Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem skąd się tyle agresji i nienawiści do pieszych bierze w rowerzystach.

Zupełnie tak samo, jak w przypadku nienawiści kierowców do rowerzystów.

 

Też kiedyś będziecie mieli dzieci - chociaż czytając niektóre teksty, to może lepiej żeby jednak nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

nie wiem skąd się tyle agresji i nienawiści do pieszych bierze w rowerzystach.

Zupełnie tak samo, jak w przypadku nienawiści kierowców do rowerzystów.

 

Też kiedyś będziecie mieli dzieci - chociaż czytając niektóre teksty, to może lepiej żeby jednak nie...

 

Nie chodzi tu o nienawiść a o ignorancję ludzi, zauważ, że jadąc ulicą nie jedziesz środkiem i trąbiący kierowcy nie muszą zjeżdżać z ulicy, żeby Cię ominąć, porównanie tego do kierowców imo jest błędne, z resztą nie dziw się, że jak jedziesz ścieżką i powiesz do przechodnia "przepraszam", lub (o zgrozo) zadzwonisz dzwonkiem a taki buc zaczyna rzucać mięsem w Twoją stronę (oczywiście nie każdy) to ludzie się denerwują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja wczoraj miałem ciekawe spotkanie, na ścieżce rowerowej jakaś para była sobą mocno zajęta, ja jechałem na granicy ścieżki z chodnikiem, chodnik po lewej stronie ścieżki,nikogo więcej tam nie było, myślę sobie nie będę im przeszkadzał przejadę łukiem obok nich po chodniku, jak ich mijałem to usłyszałem tylko krzyk tej blondyny "że po chodniku się nie jeździ na rowerze", powiem szczerze że trochę mnie zatkał poziom bezczelności tej "damy", następnym razem chyba będę rozjeżdżał takie aparatki, bez uprzedniego ostrzeżenia czego jak dotąd nigdy nie robiłem.

Ostatnio miałem podobne. Jechaliśmy grupą po jezdni. Jakaś babka do nas (piesza), że jeździ się po drodze dla rowerów. Sęk w tym, że tam nie ma. Jest tylko asfaltowy chodnik :)

 

Tak się w sumie zastanawiam, dlaczego tyle nerwów i dochodzę do wniosku, że za szybko jeździmy. Każdy skrawek przeznaczony dla rowerów traktujemy jak autostradę, którą w większości przypadków nie jest.

To jest tak samo jak z samochodami, nikt normalny nie jedzie 100 przez miasto. Może i my nie pędźmy ile sił w nogach, bo te drogi nie są przeznaczone na prędkości 30+. A promenada, to do spokojnej i relaksacyjnej jazdy, a nie na trening.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jest coś w tym racji, ale jednak osobiście po to kieruję się na drogi rowerowe aby dotrzeć szybko i bez większych nerwów z punktów A do B, przeważnie dokładam metrów sporo ale jednak jadę szybciej i mniej nerwów po drodze, bo asflatem w moim mieście nie wszędzie idzie spokojnie pojeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się unikać jazdy po mieście ale czasem niestety trzeba. Na chodniku którym czasem zdarza mi się jechać, bo nie właduję się na ulicę którą latają tam i z powrotem tiry, pieszy jest dla mnie święty. Jestem tolerancyjny, rozumiem zamyślenie, niewiedzę osób starszych itd, dlatego często ignoruję takich spacerowiczów po ścieżkach bo szkoda moich nerwów i strzępienia języka, wymijam w bezpiecznej odległości.

Ale są sytuacje że nie wyrabiam. Magia przyciągania czerwonej kostki jest tak wielka że ludzie mając do dyspozycji równoległy chodnik, który jest dwukrotnie szerszy od ścieżki oddzielonej z resztą pasem zieleni i tak muszą leźć samym środkiem a po zwróceniu im uwagi mają jeszcze pretensje. Moimi faworytkami są lambadziary całe w różu wyprowadzające na kupę swoje pitbule... pozostawię bez komentarza.

Najgorszą sytuację maiłem jednak z kierowcą. Przejeżdżałem przez dwupasmową jezdnię przejazdem dla rowerów. W tym miejscu nie ma świateł więc czekałem sobie grzecznie aż będzie jakaś luka. Jeden kierowca się zatrzymał i dał mi znak żebym jechał, nauczony braku zaufania nie wjechałem sobie beztrosko na drugi pas tylko zatrzymałem się widząc że jadący nim facet nie ma ochoty się zatrzymywać. Oczywiście jak mnie zobaczył to dym z opon. Z tego co wiem za taka akcie przysługuje mu parę ładnych stówek i sporo punktów... Ale gość ok 50 lat wyskoczył z auta i drąc się na pól miasta wyzywając mnie od ku*ew, chu* i na co mu tylko pozwalał zasób słów ruszył na mnie z łapami! Skończyło się to dla mnie lekkim limem bo zdążył mnie ciachnąć ale ślad bloku spd odbity na jego klacie chyba wywarł na nim większe wrażenie;) Pierwszy kierowca sugerował mi wezwanie policji, żeby delikwenta ukarali, zaoferował się na świadka, jednak zniechęcony perspektywą czekania na ich przyjazd wyjaśnienia itd. dałem sobie spokój bo jeszcze o pobicie by mnie oskarżył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie trochę prezentujecie(nie wszyscy) mentalność kalego. Był kiedyś temat o tym jak wolimy jeździć po chodnikach zamiast po drodze ze względów bezpieczeństwa. Była gadka o złych kierowcach, którzy traktują rowerzystów jak intruzów i robią im różne "złe rzeczy". Odnoszę wrażenie, że sytuacja jest podobna w obydwu przypadkach.

 

Pomysły w stylu przejeżdżanie na styk obok pieszych na dużej prędkości to kompletny idiotyzm ( ile było żalenia się na kierowców, którzy robia to samo). Nie każdy człowiek na ścieżce rowerowej jest tam bo nas tak za######iście nienawidzi. Wczoraj ryszyłem sobie na spacerek ulica Powstania warszawskiego i mimo, że jestem aktywnym rowerzystom dopiero bo paruset metrach (mimo mijających mnie roerzystów) zorientowałem się, że idę ścieżką rowerowa(pewien uprzejmy rowerzysta mi to bardzo grzecznie powiedział). czy było to celowe z mojej strony raczej nie.

 

Co do babć czasami idą ścieżkami bo tam pada cień a na chodniku jest słońce, czasem przez nieuwagę i to nie powód aby robić taki halo. Cieszmy się pogodą, a nie szukajmy powodów to złości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego dobrze byłoby gdyby każdy wiedział po czym idzie, ale większość ludzi nie zwraca na to uwagi, pewnie dlatego że nigdy nie jeździli rowerem. Gdyby sie przejechali paredziesiąt razy rowerem po ścieżce to może by zauważyli jak utrudniają jazde rowerzystą.

 

Jeżeli im to nie robi różnicy to dlaczego nie idą ulicą?

-Bo ulica jest dla samochodów. To wiedzą bo samochód to samochód, może przejechać i potrącić.

Rower tak samo

 

Chodnik dla pieszych

Ścieżka rowerowa dla rowerów

Ulica dla samochodów, motorów, rowerów itd.

 

Gdyby każdy tego przestrzegał było by cudownie.

 

 

Ja przestrzegam aczkolwiek zdarza się że jadę po chodniku,, lecz nie przeszkadzam w tym nikomu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz problem z odróżnieniem gdzie jest ścieżka a gdzie chodnik w miejscu, którym już jechałeś to pozostaje chyba tylko siedzieć w domu i czekać na spokojną starość :D

Mam 35 lat i dobry wzrok. Jeśli ścieżka się nie wyróżnia (ten sam asfalt) i nie jest oznakowana znakami poziomymi to można sobie pomylić a jeśli idzie ktoś kto ma dwa razy tyle co ja to dobrze jak będzie umiał do domu wrócić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W artykule podają, że 13 tys kierowców od razu zrozumiało o co chodzi, czyli można szacować, że miasto pewnie ma około 50 000 ludzi. W takiej skali to może i da to radę, nie wyobrażam sobie tego w milionowej aglomeracji. Zapewne każdy wjeżdżałby na skrzyżowanie blokując zjazd innym. Nawet ostatnio coś takiego widziałem u siebie jak każdym z 4 wlotów skrzyżowania z zepsutymi światłami wjeżdżały samochody bez możliwości zjazdu, dopiero policja to rozładowała pokazując konkretnym delikwentom żeby zjechali na trawnik/chodnik itp i nie blokowali się nawzajem :)

Ciekawe jak radzą sobie z rondami przy większym ruchu, przecież wpuszczanie każdego z prawej spowoduje zablokowanie ronda na amen :P

No i jak mam samochodem przepuszczać każdą matkę z wózkiem, każdego pieszego, który chce przejść w dowolnym miejscu przez jezdnię, to istnienie samochodu wydaje się być zbyteczne, szybciej będzie piechotą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jak mam samochodem przepuszczać każdą matkę z wózkiem, każdego pieszego, który chce przejść w dowolnym miejscu przez jezdnię, to istnienie samochodu wydaje się być zbyteczne, szybciej będzie piechotą...

 

I o to właśnie chodzi. samochody do podróży dalekich, a blisko to rowerem i piechotą, a nie jak w Polsce: do sklepu oddalonego o 200-300 m ludzie furami jeżdżą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 300m to bym dłużej wyprowadzał samochód z garażu, otwierał i zamykał bramę niż przeszedł to piechotą :rolleyes:

No ale teraz wyobraź sobie przejazd przez całe miasto ok. 30km i powrót kolejne 30km z przepuszczaniem każdego pieszego w dowolnym miejscu i jazdą 30-40km/h bo każdy może wleźć pod koła bo ma pierwszeństwo. Nijak sobie tego nie wyobrażam.

Ja byłbym za większym zróżnicowaniem dróg i stref w mieście - drogi przelotowe z jednego krańca miasta na drugi i strefy zamieszkania z uspokojonym ruchem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo każdy może wleźć pod koła bo ma pierwszeństwo. Nijak sobie tego nie wyobrażam.

Ja byłbym za większym zróżnicowaniem dróg i stref w mieście - drogi przelotowe z jednego krańca miasta na drugi i strefy zamieszkania z uspokojonym ruchem.

Załamałem się. Widzę, że nieznajomość zasad ogólnych to już jest normą. Wszystko regulują zasady ogólne. Zasady szczegółowe są potrzebne dla większych prędkości.

Mamy obowiązek jazdy blisko prawej krawędzi. Zakaz wyprzedzania z prawej przy nie wyznaczonych pasach. Zakaz wjazdu na skrzyżowanie przy braku możliwości opuszczenia go - itd. itp. Przechodząc i przejeżdżając przez jezdnię ustępujemy tym jadącym z prawej. Trudne ? Korki mniejsze. Średnia prędkość większa. Same zalety.

I nie dotyczy to dróg krajowych, obwodnic a stref związanych z zamieszkaniem i dojazdem do pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również się załamałem.

Przeczytałeś artykuł do którego sam dałeś linka?

Pierwsze dotyczy prędkości maksymalnej i zależne jest od państwa, a drugie, najważniejsze, mówi, że obiekt, znajdujący się z prawej strony, niezależnie czy jest samochodem czy matką z dzieckiem w wózku, ma pierwszeństwo. I to wszystko.

Czyli jak widzisz nie ma tu nic o wyprzedzaniu z prawej, jeździe przy prawej krawędzi jezdni itp.

 

Poza tym piszą o 13tys kierowców, jak pisałem wcześniej jest to pewnie ok 50tys ludzi.

Po sprawdzeniu ludności Drachten w wikipedii: 44 443 mieszkańców. W tej wielkości miastach korków na ogół nie ma, zakładając oczywiście, że przez środek miasta nie przechodzi żadna droga krajowa uspokajana marną sygnalizacją, bo wtedy korki są wielce prawdopodobne B)

Nie wierzę, że da się to wprowadzić w jakiejś naprawdę dużej aglomeracji. Korki będą na amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...