Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie należę do tych superopanowanych, aczkolwiek jestem swiadom, że rozpędzone 80kilo z prędkością 20km/h na chodniku może komuś krzywdę zrobić. Potrącenia na chodniku nigdy nie miałem - powoli jeżdżę, omijam i nie wymuszam - to ich chodnik w koncu :D raz miałem tylko krytyczną sytuację jak mi się noname tarczówka urwała przy hamowaniu :D ale wtedy reakcja, zjazd na trawkę i po sprawie (zawsze przy krawędzi się staram). Korzystam z chodników bo na ulicy nieraz otarłem się o "śmierć" - boję się kierowców którzy nie są swiadomi tego ze może mi rozpedzajac się np. spaść łańcuch - co wtedy? rozjedzie mnie :P

 

Ale ok - ścieżki rowerowe. Dzieci widzę to zaczynam powolne hamowanie juz z daleka nie są na ścieżce, ale one są dosyć dynamiczne i potrafią się znaleźć tuż przed. Babcie? Ja nie hamuję - a jak już to z piskiem. Jedna była taka: Jadę jak gdyby nigdy nic z pracy i idzie sobie babcia ścieżką - ok idzie bokiem, myślę, to sie jej upiecze. Babcia chciałą zobaczyć co nadjeżdza - zrobiła to co mnie najbardziej wkurza i irytuje - odwróciła się robiąc tłowiem koło tak, że znalazła sie na środku a nawet dalej. Przerażenie. obok wysoki krawężnik. Nie ma co hamować bo ją zetne. Odbiłem więc ile mogłem, zachaczyłem babcię, mnie rzucilo na krawężnik i efektownie sobie wslizg zrobiłem. Babcia upadła. Podszedłem (miałem tylko zmasakrowaną rękę:P) pomogłem jej wstać i powiedziałem zeby odwracając się najpierw sie zatzrymała i zrobiła to powoli, a najlepiej wybrała chodnik :D chyba była w szoku bo przeprosiła i poszła w swoją stonę - po chodniku.

 

Wkurza mnei jak muszę wymijać ludzi którzy czekają na autobus na ścieżce za przystankem - o tych to zwalczam - hamulec nie istnieje wtedy :P

 

Spokój i pierwszeństwo mają tylko inwalidzi - oczywiste że wygodniej im jechać po głądkeij ścieżce lub tam gdie nie muszą tak jak i ja wymijać sie z ludźmi - choć to wątpliwa zaleta, oraz matki z wózkami - o ile chodnik jest brzydki a jadą bokiem.

 

Muszę się przyznać, ze jeżdząc 2 lata do pracy scieżką jeden jeyny raz, kiedy musiałem zostawić rower i wracałem pieszo zacząłem isć ścieżką :D Dopiero w połowie uświadomiłem sobie co za herezję ja wyczyniam - poczułem się jak ktoś gorszy i wyklęty :D

 

Trochę mi smutno, że w społęczeństwie mają przeważać ludzie starsi. Co jak co ale to ONI powinni sie dostosować... W myśl zasady starzy ludzie fakju (tak wiem, tez bede stary kiedyś :P) Nie będzie litości dla tych idących całą szerokością, O! I mam nadzieję, że na jednej nieszczęsnej przewróconej babci (czego oczywiście niechciałem) się skończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja kiedyś jechałem sobie ścieżką rowerową, po mojej prawej stronie są zaparkowane samochody przodem do mojej strony. Jadę sobie i tu przede mną jakaś babcia. Było trochę ciemno i zwolniłem trochę. Nie zdążyłem jeszcze użyć dzwonka, bo tu nagle ta babcia odwróciła się w moją stronę. Nie wiem, myślała, że to jakiś samochód czy co... bo zaczęła się szybko rozglądać tak jakby miała wpaść na trawnik, żeby usunąć się z ścieżki. A ona tu spojrzała na jakiś zaparkowany samochód i wzięła tak obie ręce do przodu i oparła się o samochód nie zważając na to, że może włączyć się alarm. A ja ją omijam zdziwiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ludzie, narzekacie, a w wielu mniejszych miastach w ogóle nie ma ścieżek. U nas w Przemyślu zbudowali kilka miesięcy temu taki wynalazek przy okazji remontu chodnika na wybrzeżu. Ma to niecałe 2km, w tym połowa to chodnik plus ścieżka odddzielone namalowanym pasem, w drugiej dochodzi jeszcze pas na parking samochodowy i ta część "ścieżki rowerowej" jest notorycznie zastawiana przez parkujące samochody. Bezsens.

Osobiście zmuszony jestem wiec jeździć chodnikami, jak ktoś idzie przede mną to mówię "przepraszam" i raczej ludzie nie robią problemów i robią miejsce żeby przejechać, choć jestem na "ich" chodniku. Oczywiście trzeba jeździć ostrożnie i raczej w granicach do 20km/h.

Po ulicy jeżdżę kiedy muszę i staram się tego unikać. Jest po prostu za bardzo niebezpiecznie. Nawet niedawno jakiś babsztyl włączając się do ruchu przepuścił auto jadące przede mną i sru tuż mi przed rower (co niewidzialny jestem ? :P ), kilka dni później chciałem zjechać z ulicy do miejsca pracy przez lewy pas, zwalniam, sygnalizuję manewr skrętu, a tu jakiś pajac jadący za mną wyprzedza, w dodatku na przejściu.

Podsumowując, wolę użerać się z pieszymi na chodnikach i być bezpiecznym.

Z innej beczki, jest u nas trasa DH w lasku, hopy, dropy itd, często tam ludzie jeżdżą i to ostro, jak to DH, a co poniektórzy "mądrzy" piesi robią tam sobie skróty do marketu. Nawet jak były oficjalne zawody, taśma na drzewach itd. tamtędy chodzili :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A mnie jak kiedyś chciał zepchnąć do rowu pan w jakiejś Astrze... A jechałem sobie przepisowo... ale On widać było z premedytacją to robił bo przed sobą nie miał nikogo a jechał równo ze mną (30km/h) i mi jeszcze ,,facka" pokazał :P No to ze zbliżał się zjazd do lasu to mu przywaliłem takiego soczystego strzała w lusterko piąchą :D i skręciłem w prawo :)

 

Sorry za OT :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie babciom spokój. Każdy jest odważny jak ma starszą osobę postraszyć. Przeganiajcie z drogi dresów czy innych których da się jeszcze wyedukować (nawet największe arki uciekają jak się odpowiedni późno zacznie hamować).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt ludzie czasem się zachowują jak święte krowy. Idą całą szerokością ścieżki i cali szczęśliwi. Ale magiczne słowo przepraszam pomaga i Cię puszczają.

Jedynie co trochę wkurza jak idzie cała wataha,i musisz drzeć się itp. Więc czasem czekam aż będzie trochę szerzej i więcej miejsca na manewr. Zresztą zawsze zrzucę bieg niżej wydając przy tym charakterystyczny dźwięk i jak słyszą to ustępują :)

Raz jedna "bejbe" miała problem że gdzie ja śmiem jeździć )pomijam fakt że byłem na ścieżce i powiedziała żebym jeszcze ciągnikiem przyjechał.

Sporo też po chodnikach śmigam i niektórzy głównie właśnie dziadki mają problem. Ale nie wdaje się w dyskusję tylko jadę.

A jeżdzę chodnikami bo u mnie w mieście panuje ewidentny brak kultury. Wszyscy się pchają i unikam dróg ze względów bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Pamiętam jak pewnego razu przejeżdżając przez Siekierkowski w Warszawie wpieprzyłem się w panią fotograf robiącą ślubne zdjęcia jakiejś młodej parze. Widziałem z daleka, ale nie miałem dzwonka, więc zjechałem najbardziej w lewo jak mogłem, było dość szeroko więc nie widziałem zagrożenia, niestety pani fotograf zachciało się wejść mi pod koła. Jak zobaczyłem że wychodzi dałem po hamulcach. Przy prędkości około 10 km na godzinę poczułem na klacie jej aparat, a w zasadzie obiektyw. Jak już się zatrzymałem odwróciłem się i spojrzałem na nią groźnym wzrokiem. Przejęta powiedziała "przepraszam", moim błędem było że wcześniej nie zwolniłem, ale jak można wyjść na półchodnik półścieżkęrowerową nawet nie rozglądając się tylko z okiem przy wizjerze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt ludzie czasem się zachowują jak święte krowy. Idą całą szerokością ścieżki i cali szczęśliwi. Ale magiczne słowo przepraszam pomaga i Cię puszczają.

Jedynie co trochę wkurza jak idzie cała wataha,i musisz drzeć się itp. Więc czasem czekam aż będzie trochę szerzej i więcej miejsca na manewr. Zresztą zawsze zrzucę bieg niżej wydając przy tym charakterystyczny dźwięk i jak słyszą to ustępują :thumbsup:

Raz jedna "bejbe" miała problem że gdzie ja śmiem jeździć )pomijam fakt że byłem na ścieżce i powiedziała żebym jeszcze ciągnikiem przyjechał.

Sporo też po chodnikach śmigam i niektórzy głównie właśnie dziadki mają problem. Ale nie wdaje się w dyskusję tylko jadę.

A jeżdzę chodnikami bo u mnie w mieście panuje ewidentny brak kultury. Wszyscy się pchają i unikam dróg ze względów bezpieczeństwa.

 

Zgadzam się!! Ja zazwyczaj do osób snujących sie po ścieżkach rowerowych, mam stosunek hmm..sadystyczny, tj. Mijam ich najbliżej jak się da i niech się martwią... to ja mam prawo jeździć po ścieżce, a nie oni łazić, a jak już idą "przez" to muszą patzrec tak jak na zwykłej drodze, raz w lewo,prawo i znowu w lewo.. Dziwne jest to, że część nie rozumie, że łazi tam gdzie nie powinna...ech ludzie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu jeden problem, zagłebiałem sie w przeszłosci w te przepisy, i jeżeli scieżka rowerowa jest razem z chodnikiem (oznaczona innym kolorem kostki lub poprzez linie) to pieszy znajdujący sie na scieżce ma pierwszeństwo, prawo jest po twojej stronie jeżeli chodnik i droga dla rowerzystów jest oddzielona np. pasem zieleni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Pieszy nigdy nie ma pierwszeństwa na ścieżce rowerowej, no poza przejściem dla pieszych oczywiście :) Może chodzić po ścieżce gdy nie ma chodnika, na takich zasadach, na jakich porusza się po jezdni, gdy nie ma ani tego, ani tego. Ale wtedy też nie ma pierwszeństwa, musi nawet ustępować miejsca rowerzystom.

To pierwszeństwo pieszego, o którym mówisz, ma zastosowanie na ciągu pieszo-rowerowym - jedna wspólna przestrzeń, minimum 2,5m szerokości, znak z rowerkiem i pieszym podzielony kreską poziomą.

 

Tyle teorii, w praktyce każdy wie jak to wygląda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mod Team

O naszej "ścieżce" juz pisałem. Jadę dziś z bratem tym czymś i z daleka widać gostek zapieprza samym środkiem. Szedł w naszym kierunku, jednak nie miał najmniejszego zamiaru się usunąć, więc wyminęliśmy go bokiem (odcinkiem dla pieszych, bo tam akurat nikogo nie było), a ten palant się obraca i krzyczy "gdzie k... jeździcie". Taka rzeczywistość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tematu ludzi czekających na autobus. Miałem jedną groźną sytuację. Otóż jadę dość szybko po ścieszcie rowerowej graniczącej oczywiście z chodnikiem, zbliża się przystanek i widzę, że moja ścieżka jest kompletnie zatarasowana przez... ludzi ;) . Pomyślałem co mi tam jest miejsce od strony ulicy (chodnik, przód przystanku) nie był to dobry pomysł bo jak to ludzie są nie przewidywalni, jedna baba stanęła wprost na moją linię jazdy. Skończyło się na długim pisku opony i nie małego strachu tej baby. Od tamtej pory trzymam się już tylko dróg dla rowerów, oczywiście jeżeli istnieją ;)

 

Inna sytuacja jest już bardziej dramatyczna jeśli chodzi o skutki. Jechałem kiedyś spokojnie, czyli szybko ze sklepu po długiej prostej na chodniku. Obok mnie na ulicy jedzie traktor, myślę sobie... wyprzedzę go ot tak dla adrenalinki. No i gdy już jechaliśmy równolegle i dość szybko nagle zauważyłem przede mną wysoki krawężnik (świeżo po budowie chodnika zawsze są wysokie), no i nic nie zdążyłem zrobić. Małe salto wraz z rowerem w przód, rower na mnie i ból ręki przez kilka dni. Na szczęście nic poważnego się nie stało.

 

 

Były to dwa ostatnie groźne wydarzenia.

Teraz czekam na wiosnę, zmieniam napęd, opony na szosowe i jazda! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie przystanków to przypomniała mi się jedna śmieszna akcja: stoję sobie na przystanku rozmawiam z kumplem, a był to przystanek "na żądanie". Kumpel czekał na busa więc gdy ten nadjeżdżał on wystawił rękę - pech chciał że akurat próbował nas ominąć kolo na rowerze - kolo zderzył się z ręką kumpla jednak jechał dość szybko i pewnie - na tyle by bez gleby przebić się przez jego rękę. Ogólnie ciężko przewidzieć takie akcje :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Szczecinie większość ścieżek rowerowych znajduje się tuż obok chodników. Nie mogę pojąć dlaczego częściej niż po chodniku ludziec w takich miejscach idą po ścieżkach rowerowych. Bardziej podoba im się kolorowa kostka? Nie widzą namalowanych na ziemi rowerów? Jeśli pieszy idzie w tym kierunku co ja jadę najpierw próbuję po dobroci - dzwonić. Zauważyłem dziwną prawidłowość. Na dzwonek lub nawet przed tym jak zdążę zadzwonić najczęściej zauważają mnie mężczyźni i to oni zazwyczaj ustępują miejsca na ścieżce rowerowej. Kiedyś bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jeden chłopak zauważając mnie wyłaniajacego się z tyłu, gdy się z nim zrównałem ten wydarł się na kobietę jadącą slalomem przed nami, która ani mnie nie widziała ani nie słyszała mojego dzwonienia. Niestety, coraz częściej ludzie czują się jak święte krowy. Do innych rowerzystów jeszcze mam szacunek, jeśli kogoś wymijam lub jestem wyprzedany (rzadko xD) zjeżdżam do prawej krawędzi ścieżki a jeśli jest wąsko w razie potrzeby nawet się zatrzymam. Jeśli ktoś jedzie z przeciwka, ma miejsce zjechać na swoje prawo, mnie wyminąć ale tego nie robi do ostatniej chwili jadę centralnie w jego kierunku. Zazwyczaj ustępują. Jeden kiedyś nie chciał ustąpić więc ja uparłem się że nie będę uciekał, zatrzymałem się w ostatniej chwili, pewnie schwyciłem rower i czekałem aż koleś we mnie przylutuje. Było to jeszcze na starym rowerze wiec nie było mi aż tak żal że się coś tam porysuje. Wbił się w rogi a ja sobie spokojnie stałem :P Pieszych jak jest miejsce omijam w miarę szerokim łukiem żeby się nie denerwować, czasem jak ktoś się miota czy więcej we mnie agresji przylutuję z łokcia czy wytrącę jakaś torbę. A już w ogóle litości nie ma dla tych którzy idą grupą w rzędzie całą szerokością chodnika i ścieżki rowerowej. Wtedy nie ustąpie. Jadę na pełnej prędkości do ostatniej chwili i zazwyczaj odskakują. Kiedyś idąca całą szerokością ścieżki grupa nastolatek nie ustąpiła a ja się wbiłem w środek pomiędzy nie. Oberwały dwie kierownicą a ja sobie pojechałem dalej (aż się dziwię że ustałem). Teraz już mi się nawet nie chce walczyć z takimi ludźmi i gonię jak najszybciej na szosę za miasto żeby się odstresować. Bo z moim podejściem jeszcze sobie i komuś kiedyś krzywdę zrobię wiec lepiej nie ryzykować. Pomijam też fakt jakości i umiejscowienia ścieżek rowerowych w Szczecinie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiejscowienie ścieżek rowerowych jest zmorą w skali kraju. Tak dla zabawy dodam, jeszcze, że zmorą Częstochowy jest idiotyzm miejskich urzędników, którzy żadnej ścieżki asfaltowej nie wykonają, gdyż w ich ocenie jej wykonanie jest za drogie i nie ma dostępnego sprzętu by tak wąski odcinek asfaltować. Do tego jak w całym kraju ścieżki robi się już brukowane z czerwonej kostki, tak u nas w tym kolorze jest chodnik, a ścieżka jest zielona.

Z drugiej strony umiejscowienie ścieżek rowerowych w ulicach w naszym kraju też nie przejdzie bo z######a** kierowcy albo zrobią sobie z niej trzeci pas albo parking. Trzeba by ją chyba słupkami na całej długości oddzielać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym wszystkich urzędników zapakował w autokar i zawiózł do Kopenhagi. Wsadził na rowery i jeździł po całym mieście. Zobaczyliby jak wygląda poprawne wykonanie ścieżek, rozwiązanie kłopotu przejazdu przez skrzyżowanie i sygnalizacji.

 

Sam byłem świadkiem, jak ktoś zaparkował samochód częściowo na ścieżce rowerowej. 2 minuty później pojawiła się policja, a po kolejnych 5 już była laweta - załadowali samochód i po sprawie. W Polsce? Zanim przyjadą, to jednym miejscem powymienia się 20 kierowców.

 

Edit:

W Opolu jak zrobili kładkę dla rowerzystów przy moście, to teraz sami ludzie nią chodzą, bo teoretycznie jest bliżej.

 

Jak jeszcze miałem inne opony (Conti Survival Pro) to mnie było z kilometra słychać. Teraz jest nieco trudniej, ale mam zwyczaj przelatywać obok ludzi. Jak widzę święte krowy ze wsi, to od razu z łokcia. Samochód zaparkowany na ścieżce chyba najlepiej potraktować blokami SPD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie zastanawiam.Bedziecie mieli po 70 lat, przy optymistycznym wariancie-bedziecie cale zycie chodzic po danej ulicy,ktora bedzie pamietac jak dorastaly Wasze dzieci.Bedzieci starzy jak ta ulica.Smiem twierdzic,ze bedziecie twierdzic,ze to Wasza ulica,bo cale zycie,etc.Nagle wejdzie jakic nowy unijny/globalny/kosmiczny przepis,mowiacy,ze pas szerokoci 1.5 metra,bedzie nalezal do mlodych ludzi latajacych na urzadzeniach zwanych grawitorowerami.Rozumiem,ze przyklasniecie z radosci i zmienicie swoje doswiadczenie zyciowe w zwiazku z tym punktem?

Druga sprawa.W moim malym miescie jest kilka sciezek rowerowych /chyba 2/ i rower tam widzialem moze 3 razy jak istnieja.Rozumiem,ze jak palant mam chodzic bokiem po psich kupach,bo moze pojedzie jakis wybraniec swoim pojazdem...Moze sie doczekam jak pojde spokojnie tym "pasem mesjaszow" i jakis kretyn minie moja corke na 3 cm.Byc moze ten kretyn w danym sezonie nie zobaczy roweru,bo mogl uzyc jakiegokolwiek sygnalu dzwiekowego,po ktorym oczywiscie skwapliwie ustapilbym pola..Trzeba pamiectya,ze nawet wsrod rowerzystow sa odmienne zdania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie zastanawiam.Bedziecie mieli po 70 lat, przy optymistycznym wariancie-bedziecie cale zycie chodzic po danej ulicy,ktora bedzie pamietac jak dorastaly Wasze dzieci.Bedzieci starzy jak ta ulica.Smiem twierdzic,ze bedziecie twierdzic,ze to Wasza ulica,bo cale zycie,etc.Nagle wejdzie jakic nowy unijny/globalny/kosmiczny przepis,mowiacy,ze pas szerokoci 1.5 metra,bedzie nalezal do mlodych ludzi latajacych na urzadzeniach zwanych grawitorowerami.Rozumiem,ze przyklasniecie z radosci i zmienicie swoje doswiadczenie zyciowe w zwiazku z tym punktem?

Druga sprawa.W moim malym miescie jest kilka sciezek rowerowych /chyba 2/ i rower tam widzialem moze 3 razy jak istnieja.Rozumiem,ze jak palant mam chodzic bokiem po psich kupach,bo moze pojedzie jakis wybraniec swoim pojazdem...Moze sie doczekam jak pojde spokojnie tym "pasem mesjaszow" i jakis kretyn minie moja corke na 3 cm.Byc moze ten kretyn w danym sezonie nie zobaczy roweru,bo mogl uzyc jakiegokolwiek sygnalu dzwiekowego,po ktorym oczywiscie skwapliwie ustapilbym pola..Trzeba pamiectya,ze nawet wsrod rowerzystow sa odmienne zdania.

 

Tutaj już nie chodzi o osoby w takim wieku. Oczywistym jest, że nie będę atakować 70-latki. Tylko dlaczego do cholery mam nie zwrócić uwagi grupce 30-40 latków idących nie dość że ścieżką dla rowerów (obok jest chodnik), to jeszcze całą jej szerokością. Nie pomaga, że co 15 metrów namalowany jest symbol rowerzysty. Potem ludzie gadają, że rowerzyści to chamy i jeżdżą nieostrożnie, a sami nas prowokują.

 

Dla przykładu:

Wydzielony pas dla rowerów długości 310m w Opolu przy ulicy Krakowskiej (deptak).

krakowska-222.jpg

 

Na samym zdjęciu wykonanym przypadkowo widać, jak jakaś święta krowa lezie z siatami. Sytuacja ze zdjęcia: jest mokro, padał deszcz. Jadąc za taką istotą można ją wyminąć na dwa sposoby: przy ławkach (najechać na białe malowanie i gleba gwarantowana) lub wjechać na krawężnik z malowaniem (też gleba). Jeszcze ciekawiej jest, kiedy z naprzeciwka jedzie inny rowerzysta.

Nie brakuje rzecz jasna sytuacji, kiedy jadąc pustą ścieżką w piękny słoneczny dzień nagle pod koła wbiega jakiś dzieciak, tudzież jakaś roztargniona pani w szpilkach. Ta ścieżka jest tam od minimum 5 lat (założę się, że dłużej) - dziennie przewijają się tamtędy setki ludzi. Nie raz już kogoś najechałem, ktoś mi wbiegł itd. Na zdjęciu jest widoczna lodziarnia - latem rozstawiają po drugiej stronie ścieżki ogródek. Nie raz wbiegła mi pod koła kelnerka z lodami na tacy. Inna sytuacja to nastolatka, która stojąc przy krawędzi nagle odwróciła się wbiegając na pas - władowałem się głową w betonowy kwietnik (tj. na zdjęciu).

Miasto oczywiście dba o bezpieczeństwo rowerzystów i zawsze na wiosnę oraz latem organizuje kiermasze. Nie brakuje dużego namiotu stojącego dokładnie na środku ścieżki oraz dziesiątek straganów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jakaś dama idzie środkiem chodnika to jadę wprost na nią i się zatrzymuje albo mijam b. blisko. Na babcie ok. 65 lat i więcej jestem ostrożny i staram się być miły. Ale najgorsze są 50 latki które jak je mijam faflunią coś tam pod nosem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham sciezki rowerowe w warszawie jesli ktos lubi jazde ekstremalna to niej pojedzie sobie sciezka wzdluz ulicy prymasa tysiaclecia w strone lasku na kole ciekawa koncepcja jedziesz jedziesz i nagle sciezka skreca w barierki za ktorymi znajduje sie 8 m nasyp o kacie 80 stopni w dol to chyba jakis fan motolotni (bo trzeba przeleciec barierke) i DH stworzyl. A babcie to fakt stworzenia dosc ciekawe ale ciekawsze ejst polaczenie babia plus wozek z dzieckiem ktore nie siedzi w nim ale idzie kolo babci i sie czlowiek zastanawia czy bedzie mial staruszke na sumieniu czy dziecko 2-3 letnie a akcja sie dizeje na drodze rowerowej . Moj biedny tylek ciepi jak ajde na ostrym po drogach rowerowych zbudowanych z kostki i to ejszcze z dziurami i krzywiznami . Snie o dniu w ktorym powstana albo asfaltowe drogi albo wyznaczony pas na jezdni i kulturalni kierowcy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem dwie sytuacje z "obiektami" na ścieżce rowerowej. Jedną babkę to minąłem specjalnie najbliżej jak mogłem, ale aby jej nie potrącići pojechałem dalej, ale zabawnie wyglądała druga, jak mnie zobaczyła to w momencie kicnęła na swój chodnik dla pieszych (oddzielony paskiem zieleni), a jechałem w granicach 40 km/h, uśmiechnąłem się i pojechałem dalej ;) . W moim miasteczku niedługo ma powstać spory kawałek ścieżek rowerowych, jedynie czego się obawiam to, że będą one dzielone z pieszymi, co wypacza sens ich istnienia ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...