Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

Z naprzeciwka grupki niedzielnych rowerzystów wszyscy jadą lewą stroną bo tam cień od lasu. W takiej sytuacji ja też jestem zmuszony jechać [...]

A. prawidłową stroną

B. nie ustępować

C. Zwolnić do prędkości bezpiecznego manewru

D. W razie konieczności się zatrzymać, w bliskiej bezpiecznej odległości, nawet lekko po skosie blokując nie więcej jak połowę jezdni.

E. Dać nieprzeraźliwe sygnały dźwiękowe (głos ludzki nie powinien w większości przypadków wywołać przerażenia). Aby nie były przeraźliwe sugeruję użyć znajomego i zrozumiałego języka (łacina podwórkowa spełnia te wymagania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedźwiedź, miałem właśnie poruszyć ten temat. Ja tych ludzi nie nazywam rowerzystami. To są po prostu piesi na rowerach :laugh: - to jest myślę adekwatne dla nich określenie. Podobnie jak babcie i paniusie z wózkami i inni spacerowicze z puszczonymi samopas psami oni robią w łyk-endy po prostu pikniki na środku dróg rowerowych. Zachowują się jakby byli sami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przekonałem się jak bardzo działa na wyobraźnię rower z dużą prędkością. Nie przyhamowałem trochę z górki i momentalnie aż do samego dołu miałem połowę DDRiP wolne. Miałem szczęście jak nic, bo pewnie zatrzymał bym się z jakieś 3-4 metry za pieszymi. Najwyższa pora kupić airzounda, bo drugi raz taki numer może nie wyjść na dobre. Poza tym ludzie w słuchawkach to ostatnio u mnie prawdziwa zmora. Pijanego idzie przewidzieć - po prostu wiadomo, że poleci do 2m w stronę po której stoi i trochę mniej w drugą. Ludzie w słuchawkach mają chyba jakieś namierzanie na rowery i nie idzie ich wyminąć z żadnej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za słuchawki w uszach powinien być mandat. To moim zdaniem gorsze niż gadanie przez komórkę przez kierowcę samochodu. Jeszcze żeby taki jechał równym tempem jedną stroną drogi. Ale nie, zazwyczaj jedzie parka obok siebie albo pojedyncza osoba środkiem tempem takim, że ledwo toto pion trzyma i chwieje się na boki. Jadą tak, żeby się czasem nie zmęczyć. Ledwo jedzie i nic nie słyszy co się wokół dzieje. A efekt jak dorożka na autostradzie.

Zawsze się zastanawiałem zawsze po co komu muzyka w lesie? Tam się jedzie odpocząć od tego całego miejskiego jazgotu. Odgłosy natury podczas jazdy to jest to!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za słuchawki w uszach powinien być mandat.

Hmm... wszystko jest do przyjęcia, o ile jest stosowane z głową... Jeżdżę tylko w słuchawkach, nie lubię ciszy - wyłączając las. Wjeżdżając do lasu zdejmuję słuchawki i jadę sobie ciesząc się jego odgłosami.....

Słuchawki mam ustawione tak żeby bezproblemowo słyszeć otoczenie, samochody itp. Jak jadę z kimś, mam jedną słuchawkę w uchu, drugą grzecznościowo zdejmuję. Nie widzę w tym nic jakkolwiek złego.

No ale koniec Offa..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za słuchawki w uszach powinien być mandat. To moim zdaniem gorsze niż gadanie przez komórkę przez kierowcę samochodu. Jeszcze żeby taki jechał równym tempem jedną stroną drogi. Ale nie, zazwyczaj jedzie parka obok siebie albo pojedyncza osoba środkiem tempem takim, że ledwo toto pion trzyma i chwieje się na boki. Jadą tak, żeby się czasem nie zmęczyć. Ledwo jedzie i nic nie słyszy co się wokół dzieje. A efekt jak dorożka na autostradzie.

Zawsze się zastanawiałem zawsze po co komu muzyka w lesie? Tam się jedzie odpocząć od tego całego miejskiego jazgotu. Odgłosy natury podczas jazdy to jest to!

Zgadzam się. W ogóle niestety jeszcze 70% pieszych na drogach rowerowych i gdzie indziej też, a niestety i część rowerzystów chodzi/jeździ tak niefrasobliwie, że żyją tylko dzięki uwadze innych i Aniołów Stróżów. Jak widzę przed sobą pieszego na środku drogi dla rowerów, to jeśli nie krzyknę, zwykle ze środka najpierw skręci w kierunku jednej krawędzi drogi, a kiedy będę już bliski wyprzedzania od drugiej strony, on tam właśnie skręci. Najdziwniejsze, że podobnie mi się zdarza z rowerzystami jadącymi z przeciwka. Scenariusz jak wyżej, tyle, że nie wyprzedzam, a mijam, ale jedzie na czołówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. W ogóle niestety jeszcze 70% pieszych na drogach rowerowych i gdzie indziej też, a niestety i część rowerzystów chodzi/jeździ tak niefrasobliwie, że żyją tylko dzięki uwadze innych i Aniołów Stróżów. Jak widzę przed sobą pieszego na środku drogi dla rowerów, to jeśli nie krzyknę, zwykle ze środka najpierw skręci w kierunku jednej krawędzi drogi, a kiedy będę już bliski wyprzedzania od drugiej strony, on tam właśnie skręci. Najdziwniejsze, że podobnie mi się zdarza z rowerzystami jadącymi z przeciwka. Scenariusz jak wyżej, tyle, że nie wyprzedzam, a mijam, ale jedzie na czołówkę.

Jadę sobie w niedzielę ścieżką rowerową. Z przeciwka 3 dziewczyny. Jasno było - środek dnia. Najpierw jechały obok siebie. Na widok mnie zjechały w wężyk. I jak dojeżdżały do mnie, pierwsza skręciła na czołówkę. Jakbym nie zatrzymała i ona też, grzmotnęłybyśmy. Jestem dziewczyną, ale jak obok mam inne rowerzystki, nie czuję się bezpiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie w niedzielę ścieżką rowerową. Z przeciwka 3 dziewczyny. Jasno było - środek dnia. Najpierw jechały obok siebie. Na widok mnie zjechały w wężyk. I jak dojeżdżały do mnie, pierwsza skręciła na czołówkę. Jakbym nie zatrzymała i ona też, grzmotnęłybyśmy. Jestem dziewczyną, ale jak obok mam inne rowerzystki, nie czuję się bezpiecznie.

Bravo za obiektywizm. Jeżdżący samochodami pilnują się, wiedzą czym grozi nieuwaga (w większości), a spora część rowerzystów, nie ma poważnego podejścia do bezpieczeństwa. Jadę wczoraj ulicą. Do przejścia dla pieszych dojeżdża chodnikiem dziewczyna, wcale się nie rozgląda, na mój gust nawet kątem oka. I przejeżdża przez ulicę tym przejściem, przed samym moim nosem, jakby jeździła w wymarłym mieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scenariusz jak wyżej, tyle, że nie wyprzedzam, a mijam, ale jedzie na czołówkę.
W takiej sytuacji wystawia się prawą rękę aby potwierdzić swoją pozycję na drodze i sytuacja będzie jasna i przejrzysta i uniknie się
I jak dojeżdżały do mnie, pierwsza skręciła na czołówkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wracam z uczelni, już się do domu zbliżam, gdy dostrzegam dziewczynkę, na oko 4-5 letnią, biegającą po ścieżce rowerowej. Obok po chodniku idzie tatuś, przez telefonik namiętnie rozmawia, a losem dziecka się zupełnie nie interesuje. Zwolniłem, ominąłem dziewczynkę, złapałem z nim kontakt wzrokowy i powiedziałem "brawo". Obracam głowę w stronę kierunku jazdy i niemalże parkuję w jakiejś kobicie, która idzie ścieżką rowerową wpatrzona w telefonik klepiąc smsa.

 

Dziś wracam do domu, mniej więcej to samo miejsce. Przejście dla pieszych przez ścieżkę rowerową. Widzę, że z lewej zbliża się facet z wózkiem, więc już z daleka zwalniam żeby mu umożliwić przejście przez pasy. Gość się waha, więc zatrzymuję się całkiem przed pasami. Wtedy jaśniepan łaskawie wchodzi i ... skręca w prawo, kontynuując spacer z wózkiem i dzieckiem ścieżką rowerową. Na mój uśmiech i pokazanie ręką chodnika odpowiada soczystym "spierd*laj". Witki mi opadły, ale już nie miałem ochoty się wdawać w dyskusję, więc pojechałem. Tyle że rowerzysta jadący z naprzeciwka wyprzedził gościa na milimetry. Może mu ciśnienie choć trochę skoczyło.

 

Się namnożyło tych pieszych ostatnio na ścieżkach

 

http://inhabitat.com/wp-content/blogs.dir/1/files/2012/03/chainsaw-powered-russian-bicycle-537x443.jpg

 

Takie coś trzeba zmontować i spokój będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jadąc sobie po nowej trasie rowerowej w parku (wysypana jakimś szarym żwirkiem). Trasa przebiega przez las. Podczas jazdy widzę pana pod wyraźnym wpływem, to omijam 2 metry od niego i bezproblemowo jadę dalej. Następny jest jakiś nastolatek, kiedy tylko usłyszał szum opon i żwirku strzelającego za mną zszedł na sam brzeg, nie było problemu z ominięciem. Potem przyszedł czas na pana melomana. Oczywiście słuchaweczki dokanałowe i nic nie słyszy idąc samym środkiem. Zatrzymałem się obok niego i pytam "Skoro już Pan idzie trasą rowerową to wartoby było wyciągnąć jedną i iść bliżej brzegu". W odpowiedzi zostałem obrzucony różnego rodzaju epitetami. Myśląc "z głupotą nie wyrasz" pojechałem dalej. A na samym końcu perełki. Na zjeździe jest niewidoczny łuk. Wyjeżdżając z niego miałem +30km/h. Po chwili trzymałem obie klamki w kierownicy. Oczywiście grupka 6 pieszych na rowerach zrobiła sobie przystane na całej szerokości. W odpowiedzi na kulturalne pytanie został jak w poprzednim przypadku zwyzywany od najgorszych i nieznających się na czym kolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS

Litości nie mam za to dla kierowników parkujących na ścieżkach. Wtedy zazwyczaj podjeżdżam i zwracam uwagę, że to nie parking, a w razie polemiki proponuję telefon do straży miejskiej wink.gif.

 

Tak... Toruń... ulica równinna. Facet parkuje nowiutkiego, wypasionego Mercedesa S-Klass, a ja "Zabieraj Pan to badziewie z drogi rowerowej!!". Nie powiem, żeby był zachwycony, że Jego super-extra wypasiona fura została nazwana "badziewiem", ale ja cieszyłem się Jego "zadowoloną" miną :D.

 

Co do starszych osób na ścieżkach to mam pewien pomysł. Jak komuś się chce zatrzymać itd. to może zrobić tak: zatrzymuje się obok Pani i mówi "Szanowna Pani, w toku dyskusji, którą właśnie pragnę nawiązać chciałbym zwrócić uwagę, iż znajduje się Pani na czymś, co prawo najjaśniejszej Rzeczypospolitej określa jako ścieżkę rowerową, a więc jak sama nazwa wskazuje jest to odcinek, po którym winny się poruszać pojazdy dwukołowe napędzane siłą mięśni nóg zwane dalej rowerami. Jestem głęboko przekonany, iż zarówno ja, jak i inni rowerzyści byliby niezwykle wdzięczni i radzi, gdyby tak przemiło wyglądająca osoba jak Pani w całej swej uprzejmości zeszła ze ścieżki rowerowej i kontynuowała swój jakże przyjemny spacer po chodniku, a więc miejscu gdzie piesi, zwłaszcza tacy mili jak Pani, mają pełne prawo poruszania się. Liczymy na Pani zrozumienie i przychylenie się do naszej prośby, a na dalsze nawiązywanie pozytywnych relacji obdarzam szanowną Panią szerokim uśmiechem" SMILE

 

Wtedy nikt Wam nie zarzuci chamstwa i nieuprzejmości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy nikt Wam nie zarzuci chamstwa i nieuprzejmości :D
Na mój uśmiech i pokazanie ręką chodnika odpowiada soczystym "spierd*laj".
no comment tylko domagać się egzekucji prawa. Rzekł bym dalej - zwrócić się do swojego posła o przywrócenie funkcji użytkowej dla pręgierza na wrocławskim rynku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja:

 

a ) unikam jak moge DDR (głównie teren, a jak już to jade ulicą)

b ) mam OC w razie dzwona

c ) staram się jeździć przepisowo, żeby nikt mi z argumentem nie wyskoczyl

d ) drę się UWAGAAA!!! z reguły jak widzą 120kg pędzącego zestawu to dostają werwy i uciekają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś byłby w stanie wyjaśnić mi pewne zjawisko, noszące wg. mnie znamiona totalnego skretynienia, to bardzo proszę. Z jakiej paki "roweżyszczi" od siedmiu boleści walą ulicami jednokierunkowymi pod prąd, mimo wyraźnego zakazu wjazdu i znaku D-3 Droga jednokierunkowa? Zacznę chyba wozić z sobą bejzbola celem perwswazyjnego nawracania błądzących ze źle obranej drogi, bo skala zjawiska wykracza poza zasięg instrukcji werbalnej (dominuje tumiwisizm) i przyczynia się do stwarzania niebezpiecznych sytuacji na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może z takiej paki:

http://www.miastadla...=2&kat=8&art=10

???

 

Zwracam uwagę na tabliczkę umieszczoną pod znakiem "zakaz wjazdu".

karmelicka02.jpg

 

Chodzi mi o to, że ludzie jeżdżą drogami jednokierunkowymi pozbawionych też takich oznaczeń, nawet dwupasmowymi. Nie bulwersowałbym się, gdyby nie fakt że parę razy miałem sytuację "na czołówkę" z innym cyklistą, bo jechał z naprzeciwka prosto na mnie. I nie chodzi mi tu o to że mamy złe przepisy, bo te akurat mamy w tej materii dobre - zakaz wjazdu to zakaz wjazdu, a tam gdzie warunki są odpowiednie, istnieją wyjątki od tej reguły w postaci powyższych tabliczek. Ale przytaczanie argumentów, że "w Belgii jest inaczej, a u nas to powinno być tak jak tam" jest niedorzeczne i jazda w ruchu odwrotnym do nakazanego jest zwyczajnie niebezpieczna. Po to są kontrapasy (których jest zwyczajnie za mało, ale to inny temat) i wspomniane tabliczki. Mam takie pytanie: którym pasem ruchu na ulicy dwupasmowej, jednokierunkowej, bez stosownych oznaczeń, powinień jechać rowerzysta tak żeby nie stwarzać zagrożenia dla normalnego ruchu?

 

Jakoś nie po polsku napisałem poprzedniego posta, za co przepraszam. Załączam fotografię drogi o której napisałem. Codziennie dojeżdżam nią do pracy i wracając często widzę delikwentów rączo pomykających w dół drogi, czasem szerooOOOooko po pasie. Po lewej widoczny wydzielony parking dla samochodów, nie ma kontrapasu i uprzywilejowania w postaci tabliczki zezwalającej na ruch rowerowy pod prąd. Ruch samochodowy jest umiarkowany, ale w godzinach szczytu duży. IMO jazda pod prąd w takim miejscu to jakieś świętokrowie i debilizm.

post-151809-0-52802900-1337847736_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takiej sytuacji wystawia się prawą rękę aby potwierdzić swoją pozycję na drodze i sytuacja będzie jasna i przejrzysta i uniknie się

 

Wystawiając prawą rękę potwierdzasz, że jesteś w tym miejscu? To znaczy, że ktoś patrzy na Ciebie, ma oczy, więc widzi Ciebie, zjeżdża na Ciebie, nie potwierdziłeś swojej pozycji, więc wydaje mu się, że tylko mu się przywidziałeś, ale jak już rękę prawą wystawisz to jednak zaczyna wszystko widzieć i zaczyna ufać swoim oczom i miną mu wątpliwości i uzna, że jednak tam jesteś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś byłby w stanie wyjaśnić mi pewne zjawisko, noszące wg. mnie znamiona totalnego skretynienia, to bardzo proszę. Z jakiej paki "roweżyszczi" od siedmiu boleści walą ulicami jednokierunkowymi pod prąd, mimo wyraźnego zakazu wjazdu i znaku D-3 Droga jednokierunkowa? Zacznę chyba wozić z sobą bejzbola celem perwswazyjnego nawracania błądzących ze źle obranej drogi, bo skala zjawiska wykracza poza zasięg instrukcji werbalnej (dominuje tumiwisizm) i przyczynia się do stwarzania niebezpiecznych sytuacji na drodze.

 

Bo mają wielkie kompleksy i strasznie chcą pokazać jak to rower jest fajny bo się wszędzie mieści, nawet pod prąd. Vide nasz niedawny forumowy klaun:

[ankieta] Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd? - Forum Rowerowe - doświadczenia, rowery, dyskusje sklepy rowerowe, giełda rowerowa

 

Ale przytaczanie argumentów, że "w Belgii jest inaczej, a u nas to powinno być tak jak tam" jest niedorzeczne i jazda w ruchu odwrotnym do nakazanego jest zwyczajnie niebezpieczna.

Belgia jest o tyle ciekawa, że często jest przedstawiana przez ekoterrorystyczne lobby rowerowe jako kraj, w którym można jeździć pod prąd jak się chce, podczas gdy tak naprawdę tam jest mnóstwo kontrapasów i obowiązek ich tworzenia przez zarządców drogi gdy ta spełnia pewne wymagania co do szerokości, dopuszczalnej prędkości itp. jednak gdy zezwolenia na znakach nie ma to pod prąd jechać nie wolno, ale to niestety ciężko przetłumaczyć zakompleksionym wojownikom o miasta (tylko) dla rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawiając prawą rękę potwierdzasz, że jesteś w tym miejscu? To znaczy, że ktoś patrzy na Ciebie, ma oczy, więc widzi Ciebie, zjeżdża na Ciebie, nie potwierdziłeś swojej pozycji, więc wydaje mu się, że tylko mu się przywidziałeś, ale jak już rękę prawą wystawisz to jednak zaczyna wszystko widzieć i zaczyna ufać swoim oczom i miną mu wątpliwości i uzna, że jednak tam jesteś?

Jak się nie patrzy na drogę to wtedy po chamsku (jak samoobrona) zaparkuj w poprzek, a w razie wypadku tłumacz się że wykonywałeś manewr zawracania i nawet sygnalizowałeś to ręką.

 

Dzisiaj mało nie zostałem staranowany przez kogoś kto nie powinien jeszcze jeździć ścieżką rowerową. Para słusznej wagi w starszym wieku jechała slalomem. Na dzwonek pan jadący z tyłu zjechał na lewą stronę, a pani nagle przestał jechać slalomem tylko zaczęła jechać prosto, ale środkiem ścieżki. Podczas wyprzedzania pan nagle z lewej zaczął jechać w moją stronę. W ostatnim momencie odbił znów w lewo. :wallbash: Głupek ze mnie, mogłem 100 metrów dalej zatrzymać się na uzupełnienie wody, dokładnie w połowie wzniesienia, a tak całkiem poważnie to takie osoby powinny najpierw znaleźć sobie plac do nauki jazdy na rowerze - bikeability niestety jest dopiero od lat osiemdziesiątych i nie wszyscy mają sprawne myślenie, więc pozostaje mi myśleć za innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"roweżyszczi" od siedmiu boleści walą ulicami jednokierunkowymi pod prąd, mimo wyraźnego zakazu wjazdu i znaku D-3 Droga jednokierunkowa?

 

Może dlatego, że miasto ma być dla ludzi, a nie dla samochodów? Jeżdżę zazwyczaj ostatnie 100 metrów pod prąd - żeby dojechać pod dom legalnie z kierunku z którego jadę musiałbym nadrabiać jakieś pół kilometra po ruchliwej ulicy. A pod prąd jadę spokojną, osiedlową uliczką z brukiem, dodatkowo zazwyczaj zaparkowane są tam samochody, więc żaden miszcz kierownicy z naprzeciwka nie rozpędza się zbyt mocno. Czemu nie ma tam kontrapasa? Pewnie dlatego, że poleciałaby część miejsc dla samochodów - a jak wiadomo w Poznaniu - miasto projektuje się głównie dla blachosmrodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jakaś czarna seria - wracam wczoraj do domu i widzę. A co widzę? Dwa dziewczęcia, jedno za drugim, zasuwające ścieżką rowerową na rolkach. I tak się bujają jak to rolkarze, od jednej krawędzi ścieżki do drugiej, że nie to wyprzedzić, nie to przeskoczyć, ni między nogami przejechać. W momencie kiedy dojechałem do nich, to miały przerwę w intensywnym bujaniu się od lewej do prawej i tylko się toczyły. No to wyprzedzam. Z pierwszą poszło gładko, natomiast druga uznała, że zmiana kierunku jazdy i wpakowanie mi się pod koła, to idealny pomysł, po czym natychmiastowo wprowadziła go w życie. Tyle że nie za szybko jechałem, więc się zatrzymałem, co by oszczędzić jej niewiele warte życie.

 

Cholera jasna, połowę każdej tylnej opony, którą założę, zostawiam na asfalcie/kostce przez ludzi na ścieżkach -.-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...