Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

nam rowerzysta fajnie sie mowi, ze pieszych nie powinno byc na ddr, ale oni tego nie wiedza, nikt im nie powiedzial. przy zwracaniu uwagi jak juz pisalem, mozna sie tylko nasluchac.

 

zostal wiec wyslany do prezydenta list, ale nic z tym nie zrobil.a mogl wiele. straz miejska jest 100m od ddr gdzie jest najwiekszy problem. skoro piesi nie sluchaja nas, rowerzystow to moze im SM wyjasni, nawet pouczeniem.

 

jako, ze temat zostal to bedzie ciekawy material w tv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem tkwi w wyraźnym do egzekwowania prawie, a raczej braku. Dopóki pas dla rowerów obok pasa dla pieszych będzie traktowany jako DDRiP, a straż miejska będzie przysypać obok ścieżki dla roweru pilnując radaru a nie porządku to będzie tak jak jest. No i pozostaje jeszcze kwestia edukacji. Każdy festyn osiedlowy powinien mieć obowiązkowo w programie nawet krótkie 5 minut poświęcone na edukację o ruchu drogowym - jedna akcja przez cały maj i wystarczyło by, gdyby równolegle wprowadzono naukę do podstawówek. No ale oczywiście skąd wziąć pieniądze na to wszystko jeżeli mandaty wlepia się za przekroczenie prędkości a nie za stwarzanie zagrożenia na drodze (w tym konkretnie wypadku ścieżkach dla rowerów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy, że w mediach będzie mniej "jarusia", smoleńska i matki Madzi a zamiast tego więcej pożytecznych artykułów. Artykułów min. edukujących pieszych, że nie wolno łazić po ścieżce dla rowerów :) Cyklicznie powtarzane sprawiłyby cuda. Księża zamiast pier..... w kościele o polityce powinni również uświadamiać moherów jak się mają zachować i po czym nie stąpać :) Straż miejska nie będzie potrzebna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja natomiast opiszę sytuację którą jestem dość miło zaskoczony.

 

Wracam sobie dzisiaj do domu rowerem, boczna uliczka w mieście, mały ruch. Jechałem dość szybko (20-30 km/h), nagle zauważyłem że jakiś pies przebiega przez ulicę. Pomyślałem sobie- " no ok, nie mam po co hamować, skoro pies jest już daleko". Jednak chwilę po tym po przeciwnej stronie ulicy pojawiła się kobieta, która trzymała smycz roźciągnięta przez tą całą uliczkę. Jako że byłem dość blisko, zaczęłem hamować, dość ostro (kilka metrów jazdy na przednim kole). Jednak owa pani, najwyraźniej zorientowała się, że chyba coś jest nie tak, i zdążyła przebiec przez tą uliczkę, razem z tą roźciągniętą smyczą. Prawie wbiegła mi pod koła :laugh: . Dodatkowo zostałem "zaatakowany" oraz obszczekany przez tego psa, gdy już prawie stałem. Już miałęm ochotę puścić "wiązankę", jednak coś mnie zdziwiło. Owa kobieta najwyraźniej się speszyła, przeprosiła, powiedziała coś w stylu " dobrze że nic się nie stało" oraz odciągnęła tego psa i przeprosiła ponownie. Wtedy humor mi się poprawił, powiedziałem tylko, żeby następnym razem bardziej uważała, i że nic się nie stało.

 

Więc z ludźmi też można kulturalnie :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wystarczy, że w mediach będzie mniej "jarusia", smoleńska i matki Madzi a zamiast tego więcej pożytecznych artykułów. Artykułów min. edukujących pieszych, że nie wolno łazić po ścieżce dla rowerów :) Cyklicznie powtarzane sprawiłyby cuda. Księża zamiast pier..... w kościele o polityce powinni również uświadamiać moherów jak się mają zachować i po czym nie stąpać :) Straż miejska nie będzie potrzebna :)

Tak, kościół jest od edukacji w zakresie kodeksów. Bardzo mądre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i czytam i niektórym testosteron za bardzo w głowę daje :teehee:

Takie dwa posty ku pokrzepieniu nalazłem, Taki głos rozsądku :woot:

Kurcze, dobrze by było jakby naprawdę wszyscy samosądowi nauczkowcy i straszyciele nieco się ogarnęli z opisywaniem i zachwalaniem takich "mondrych" metod... Naprawdę doradzam dogadać się ze zdrowym rozsądkiem... A nadmiar energii to można wyładować w lesie czy w górach na rowerku, ewentualnie z jakąś fajną panną w łóżku, niekoniecznie w betonowej dżungli na pieszych... Pozdro i życze wszystkim luzu pozytywnego, ale z głową na karku!

Punkt widzenia zalezny od punktu siedzenia :w00t: :laugh:

 

Mieszkam w Niemczech, w zapadłym rejonie gdzie większość populacji to stare babcie i dziadkowie. Reszta ludzi wyjechała za pracą na zachód. Mój pierwszy kontakt z niemieckim dziadkiem był na mostku. Mostek oczywiście tylko dla pieszych, wąski, no końcu stoi dziadek i już coś woła jak tylko mnie zobaczył. Mała dygresja Niemcy mają to do siebie, że jeżeli zrobisz coś źle to zwracają Ci uwagę i wytłumaczą jaki powinieneś postępować. Robią to z reguły bez zbędnych emocji i słów znanych z niemieckich filmów dla dorosłych. Ale powracając do dziadka. Zatrzymałem się a dziadek do mnie z tekstem... ale masz super rower, jaki ładny. Teraz to robią rowery bo ja w 44 roku to jeździłem i tu podał jakąś nazwę zabytkowego sprzętu produkowanego na potrzeby oddziałów atakujących Polskę czy Norwegię. unsure.gif

Na ścieżkach mieszanych dla pieszych i rowerów bacie schodzą na pobocze. Machają do ciebie i uśmiechając się życzą ci dobrej jazdy. Jak babcie nie złazi bo głucha i zwrócisz jej uwagę to uda zakłopotanie i przeprosi. W drugą stronę też to działa. Moja żona była świadkiem na stacji metra w Monachium jak babcia zwróciła uwagę, że nie wolno jeździć po peronie, gościowy który miał pół metrowego irokeza na głowie i kilograma kolczyków na ryju. Gość zsiadł z roweru, ukłonił się, przeprosił babcię i poszedł z buta prowadząc, pewnie jumany rower do wyjścia.

 

Czytam ten wątek, wątek szosowy i o kulturze kierowców samochodów i w skrócie wyłania się z tego taki obraz :

 

Babcia: Jestem królową chodnika. Chodnik jest tylko dla pieszych. Nie mam prawa jazdy i nie znam się na przepisach. Ostatnio ci gówniarze i narkomani straszą mnie przejeżdżając 3 cm od mojej chorej nogi. Muszę kupić pancerną laskę będę się mogła nią bronić albo wsadzę im między szprychy. Jak wrócę do domu powiem wnusiowi, że dziś mnie znów nastraszyli i leżałam na trawniku przez 30 min. Chyba kupie sobie gaz . Co mi będzie tam ktoś mówił co mi wolno, chodnik jest mój.

 

Rowerzysta MTB: Jestem królem ścieżki rowerowej. Wszyscy powinni spie@#@$.... jak jadę. Jak się nie znają na przepisach, są starzy, głusi to nie moja wina. W sumie to szkoda, że nie mogę walić im z zaskoczenia gazem pieprzowym i bejzbolem z wkładką z ołowiu tak to tylko muszę omijać babcię o 3 cm i jeszcze jej pociągnę klaksonem 130 db niech się nauczy. Poprawia mi to bardzo humor jak staruszki, dzieci i psy uciekają w popłochu i przewracają się na trawnikach z płaczem. Czuję się królem. Czasem przejadę sobie na przejściu dla pieszych a co tam.

 

Rowerzysta szosowy: Jestem królem szosy. Nie używam ścieżek rowerowych bo są złe. Głownie składają się z kostki po której moje oponki napompowane do 9 barów nie dają rady. Do tego te krawężniki. Co mi z tego, że nie mogę jeździć po szocie jak są wzdłuż nich ścieżki rowerowe. Jestem królem SZOS. Tylko ci kierowcy są chamscy trąbią swoim 130 db klaksonem tuż za plecami, krzyczą przez ono, że tu mi nie wolno i mijają mnie tak blisko że znów wylądowałem w rowie. Było z 3 cm od mojej kierownicy. Ale co tam jak tylko wymienię swoje rozwalone koło będę dalej tak jeździł. Co mi będzie tam ktoś mówił co mi wolno. Jestem królem szosy.

 

 

Kierowca auta (wnuczek) : Wracam od babci. Skarżyła się na rowerzystów w sumie to ma rację. Ja się tu spieszę o tu ktoś wlecze się 30 km/h na rowerze, moim pasem, zamiast jechać nową ścieżką rowerową. Zaraz mu zatrąbię swoim 130 db klaksonem jak się nie wywali to wyzwę go i zajadę mu drogę. W końcu zaliczy glebę i piękny szlif. Ale mi to poprawi humor. Opowiem babci to się ucieszy. W końcu jadę 1.5 tonowym metalowym potworem. Rowery są fajne bo nie zostawiają dużych śladów na lakierze a krew się da zmyć. Szkoda że policja się czepia jak się takiego rozwali no chyba, że na pasach lub na czerwonym będzie jechał. Może jutro spróbuje jakiegoś trafić. Będzie z czego się pośmiać z chłopakami przy piwie. Będą mówić na mnie król szos.

Modlitwa tak obrazowo pokazuje zachowanie i podejście niektórych uzerów czy może loser`ów :laugh::wallbash::huh:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dziś mnie kobita zaskoczyła "mądrością" jak jeszcze nikt. Jadę na uczelnię ścieżką rowerową oddzieloną pasem zieleni od chodnika. Z daleka widzę, że całą szerokością ścieżki spacerują dwie kobiety pchające równolegle wózki dziecięce i ponadto prowadzące dwa maluchy za ręce. Podjechałem, zatrzymałem się - jedna z pań ewakuowała się bez słowa zabierając wózek i pociechę. Druga stoi twardo na środku ścieżki z około 1,5 rocznym bobasem za rękę i nie zamierza się nigdzie ruszać. Wywiązał się mniej więcej taki dialog:

[A] - Arxas, [K] - Kobieta

[A] Proszę pani, chodnik dla pieszych jest tam.

[K] Ale tam są dziury, mnie wygodniej iść tu.

[A] Woli pani, żeby było pani wygodnie, jednocześnie narażając takie malutkie dziecko na potrącenie przez rowerzystę?

[K] Dopóki nie zrobią chodnika to będę sobie chodziła tędy, tu jest wygodniej.

[A] To czemu pani nie idzie ulicą, tam jest jeszcze gładsza nawierzchnia.

[K] Bo tam jeżdżą samochody.

[A] A tu jeżdżą rowery.

[K] Niech pan już jedzie, przecież jest miejsce, już by pan był daleko jak się tak panu spieszy.

 

Uznałem, że dalej nie ma już sensu kobiecie tłumaczyć, więc wpiąłem się i zebrałem do odjechania. Na pożegnanie usłyszałem, że jestem "cwaniak pierd*lony". Już nie wytrzymałem i określiłem rzeczoną panią mianem tępej dzidy, które skądinąd bardzo dobrze charakteryzuje wspomnianą paniusię.

 

Niektórzy nie powinni mieć dzieci - to, że kobieta o siebie się nie boi - jej sprawa, ale czemu malucha pod koła rowerów prowadzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm... na razie Babcie trafiały mi się w sumie fajne. Nawet jak zwróciłem uwagę, grzecznie schodziły z drogi przepraszając. Mnie bardziej denerwują młokosy, tudzież "twardziele inaczej" co to stoją "na" przystanku będąc na środku drogi rowerowej (najczęściej nie wiem czemu na DDR przy parku Bródnowskim). Nie wiem dlaczego starają się udowodnić kolegom że nie ruszą się z miejsca nawet przed nadjeżdżającym rowerzystą. Nie dalej jak w sobotę miałem 2!!! takie przypadki na tej samej DDR w sumie w tej samej chwili. Odległość między przystankami 350-400 m. Jeden "twardy inaczej" zszedł sam - jechałem szybko. Jadąc dalej zauważyłem jak starszy rowerzysta zwrócił widocznie uwagę młokosom, a oni po nim jechali (nie słyszałem co i jak, ale łatwo się domyślić). Zatrzymałem się i podjąłem dyskusję... nie trwała długo i była wbrew pozorom całkiem qulturalna...;)

Odbiegamy od Europy w kwestii rowerów i podejścia do zagadnienia, niestety w kwestii kultury także.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie babcia i może nie byłem na rowerze, ale sytuacja komiczna: kilka lat temu szedłem na uczelnię (UEK) ulicą, która ma chodnik oddzielony od ścieżki pasem zieleni (ul. Lubomirskiego, pas zieleni może z pół metra). Brzegi ścieżki, jak i chodnika zakończone są kostką a sama ścieżka pomalowana jest na czerwono. Otóż, pewnego dnia ścieżka nabrała jakby wyraźniejszych barw, a w oddali widzę, jak to dwie odstawione panienki drepczą w szpilkach tip topami po rzeczonej 10-15 cm kostce... jak się okazało kilka metrów dalej, ścieżka była oznaczona świeżo malowana :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sobie zainwestowałem w trąbkę do roweru. Taką że przyciskam gruszkę i trąbi ;d głośne to strasznie więc mogę z daleka trąbić żeby nikogo nie wystraszyć i żeby ktoś miał czas mi się usunąć. Poza tym mogę trąbić na fajfusów w samochodach i wiem ze usłyszą ;d Wg mnie też stylowo wygląda dość, taki retro style (mogę wrzucić zdjęcia) koszt ok 15pln a satysfakcja ogromna ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę ścieżką rowerową w Puszczy niepołomickiej, niedziela więc tłoczno. Prosta droga na odcinku 3km. Z naprzeciwka grupki niedzielnych rowerzystów wszyscy jadą lewą stroną bo tam cień od lasu. W takiej sytuacji ja też jestem zmuszony jechać lewą w ich kierunku. Po pewnym czasie napotykam na parkę która jedzie całą drogą, dojeżdżam do nich i robię skwaszoną minę bo nie mogę wyminąć. Dostaję burę od paniusi, że jadę nie po prawidłowej stronie. I bądź tu mądry i przestrzegaj przepisów.

Tego same dnia widząc grupkę młodzieży na całej ścieżce, w odruchu znużenia takimi sytuacjami i złości próbowałem jednego z taranować na szczęście się usunął. Kurcze droga na 2m szeroka a ja mam po krzakach jechać, bo oni mości panowie kupą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zeszłego tygodnia: Po mojej trasie ( szlak asfaltowy szerokości powyżej 2 metrów ) biegnie grupa biegaczy. Biegną całą szerokością w tym samym kierunku co ja jadę na rowerze. Zbliżam się od tyłu ( hehe :) ) i z bezpiecznej odległości dzwonię jednocześnie zwalniając. Osoby biegnące po lewej elegancko przebiegają na prawą robiąc połowę trasy wolną. Natomiast jeden z nich, biegnący wcześniej po prawej robi dokładnie odwrotnie. Daje z prawej na lewą prosto pod moje koła. Miał słuchaweczki w uszach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sezon" rowerowy się zrobił wraz z nadejściem majowej pogody i zaczynam mieć wrażenie, że największym problemem robią się nie piesi, nie rolkarze, nie psy na smyczy, nie stan infrastruktury tylko... rowerzyści. :/ W takich dniach jak wczoraj - gdy zachciało mi się śmignąć Mostem Siekierkowskim na drugą stronę Wisły - cieszę się, że mieszkam daleko od centrum i mogę wyjechać "na wieś" prawie w ogóle nie jadąc przez miasto.

Rowerzyści na 3-4 miesiące w roku, nie ważne czy wyglądający na wracających z pracy czy jadących rekreacyjnie już po powrocie z tejże, wyczyniają cuda niewidy na DDR'ach. Jazda parami, jazda środkiem, jazda zygzakiem, prowadzenie roweru po przejeździe, słuchawki, telefony, papierosy, *urwicy można dostać :)

A i tak najbardziej rozwalił mnie facet, który koniecznie chciał gadać ze mną o rowerach i silić się na takiego co wie wszystko, ale jadąc po 21 bez świateł nie przeszkadzało mu to że jechał lewą stroną ddr i zmusił do zatrzymania prawidłowo nadjeżdżającego z przeciwka.

 

Nie ma się co dziwić, że piesi i kierowcy nie ogarniają tematu skoro większość rowerzystów ma z tym problem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...