Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Rower - pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem;

Czy w takim razie rolki wg PORD nie są w świetle przepisów 'rowerem'?

 

@mario1979 : Tak to jest jak ludzie nie myślą, szczególnie, że dzieciak do 10 r.ż. jest traktowany jak pieszy :c

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w takim razie rolki wg PORD nie są w świetle przepisów 'rowerem'?

 

Tylko jesli bylyby pojazdem. Butow raczej jak pojazd potraktowac sie nie da. Maja co prawda kolka, ale wozek dzieciecy oraz moj brelok do kluczy takze maja kolka a pojazdami nie sa.

 

EDIT

 

pojazd - środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane;

hmmmmmmm, nie za bardzo precyzyjne, ciekawe czy buty z kolkami mozna potraktowac jako maszyne albo urzadzenie...

 

Jakby sie kto uparl to moglby probowac interpretowac ze rolki to jednak pojazd. Ciekawe co na to ustawodawca i sady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... i jak zwykle polak szuka dziury w całym :icon_mrgreen:

 

@ziz, rower to pojazd napędzany siłą mięśni.

ale hulajnoga to też pojazd napędzany siłą mięśni ale rowerem nie jest i liczy się go jako "pieszy"

 

maszyną można nazwać coś co ma mechanizmy (koła zębate sprzęgnięte łańcuchem, przekładnie etc). tego hulajnoga nie ma

tak samo takich rzeczy nie mają rolki.

 

problem z tym co to jest "urządzenie do tego przystosowane".

bo jeżeli "urządzeniem..." może być coś co się porusza i ma ruchome części pomagające w przemieszczaniu się (kółka), wtedy rolki i hulajnoga są pojazdem. Jeżeli rolki i hulajnoga będą pojazdem to będą także rowerem (w myśl PoRD).

 

swoją drogą zastanawiam się nad inną rzeczą, mianowicie:

1. pieszy =5km/h

2. rolki ~10-30km/h (może nawet więcej)

3. rowerzysta 5~40km/h (może nawet więcej)

Rozumiem, że droga dla rowerów ma być DLA ROWERÓW, ale czasami chyba bezpieczniej było by, gdyby rolkarz jechał na DDR niż po chodniku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpieczniej, ale chyba tylko dla pieszego, a nie dla rowerzysty czy rolkarza. Jadąc na rolkach tak wywijają nogami na boki, że ciężko ich wyprzedzić i tak naprawdę nigdy nie wiesz czy on przestał się bujać na boki bo usłyszał rower i dał miejsce do wyprzedzania czy może tak sobie przestał na chwilę i zaraz wciśnie nogę pod koło co zapewne zaowocuje wywrotką rowerzysty i kończyną rolkarza w gipsie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzekłbym, że czegoś więcej ale nie chcę być niemiły. Cóż, jak widać w rowerowej braci są osobniki o radykalnym podejściu do sprawy walki o skrawek miejsca na własne 2 koła. Od dziś musimy zacząc liczyć się z faktem, że jeśli nie ustąpimy miejsca osobie jadącej z przeciwka, możemy zostać potraktowani imitacją broni palnej :)

 

Strzeszcie się rowerowi bandyci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo każdy uważa, ze jest królem i że jemu się należy. To widać zwłaszcza na ścieżkach w mniejszych miastach. Ścieżka jest dla rowerów, ale idzie taki przechodzeń niemal okrakiem ani go z lewej, ani z prawej a potem jeszcze ma wiązkę pretensji, że my tym rowerem pchamy się na niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie mogę w to uwierzyć, jedni traktują psy gazem pieprzowym...

Czekaj czekaj, jak Cię kiedyś jakiś użre to też zaczniesz myśleć o tym żeby się bronić. Chamskich metod perswazji na ścieżkach nie popieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaz pieprzowy jest nieprzyjemny ale nieszkodliwy. Chyba lepiej potraktowac psa gazem niz "z buta". Ja nie robie ani jednego ani drugiego, ale moze dlatego ze jeszcze nie musialem. Jak bede zmuszony postaram sie minimalizowac straty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam 80 centymetrowego kija baseballowego, nawiercony od środka i zalany metalem, takiego trzymam w ciekłym azocie, przed każdą jazdą ładuje do plecaka i jadę po ścieżkach, jak tylko jakakolwiek babcia wyskoczy, dostaje łup po kostkach, robi 3 salta w powietrzu i upada szczenką na beton, uch, chyba potrzebuje terapii :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra mam pytanie. Czy straż miejska może wlepić mandat takiej wścipskiej babci, która wyprowadza pieska i czeka aż się załatwi na środku leśnej ścieżki rowerowej? Zawsze kiedy ze znajomymi jedziemy to ona akurat odchodzi, i na środeczku świeżuteńkie gówienko rozmiarów tapczana... Nie wiem co ten pies je. To uporczliwe, nie zawsze się uda to ominąć, a później capi rower... ;/ To jak do leśniczego z tym czy straż miejska?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Miesiac temu jezdzilem po wisle i niestety musialem mijac duza liczbe osob ( w tym emerytki, dzieci, pary, itd ) powoli podjezdzajac zmienialem przerzutki co dawalo charakterystyczny dzwiek, ludzie odwracali sie i od razu odsuwali. Czasem jak wiekszosc napisalo hamowanie na szlag tez pomagalo, a czasem zadzwonilem na moim smiesznym dzwonku. Rownie dobrze bylo tyle miejsca, ze moglem spokojnie wyminac taka osobe. Ogolnie z zachowaniem ludzi nie bylo tak zle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wieczornych/nocnych spacerowiczów po ścieżkach mam jeden sposób. Roxim RX-5. Aczkolwiek spotkałem jednostki, które twardo idą środkiem ścieżki i nic sobie z tego nie robią. I wcale nie są to osoby w podeszłym wieku. Miałem dwa przypadki, że podczas oczekiwania na zmianę świateł stawano mi poprostu przed kołem. A jedna dziewczyna poprostu wręcz wepchnęła mi się przed koło wykorzystując miejsce, które zostawiłem. No bo po co korzystać z pustego! przejścia dla pieszych, które jest metr obok...

Niestety starsze osoby są pewnym problemem, gdyż są najbardziej nieobliczalni. Spora część uważa, że ze względu na wiek wszystko im się należy z klucza i nie obowiązują ich żadne przepisy i ograniczenia. Widziałem na własne oczy w tym roku, jak starszy pan o lasce wbił się na czerwonym świetle na przejście Broniewskiego/Reymonta (Warszawa) i jeszcze posłał wiązkę wymachując laską do tych, którzy z piskiem musieli hamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten koleś też potrzebował terapii...

A tak poważnie - podobało mi się kilka lat temu w Trójmieście. Będąc z rodziną, człowiek z głuszy, prowincji, nie znający co to ścieżka dla rowerów, jechał z wózkiem gdzie go oczy poniosły po chodniku :)

I bardzo mile zdziwiłem się, gdy inni przechodnie bardzo kulturalnie zwracali mi 2-3 razy uwagę, by nie wjeżdżać na część chodnika oznaczoną rowerem. Bez agresji, spokojnie - zostało mi na stałe - trasa rowerowa, dla rowerów :). Swoją drogą zazdroszczę cyklistom z trójmiasta ich tras rowerowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja miałem ostatnio ciekawą sytuację, jechałem sobie ścieżką rowerową z kolegą i patrzę idzie jakiś gość tak około 40 a woził się na całą ścieżkę, no ale nic jedziemy no i zbliżyliśmy się do niego i kolega go jakoś ledwo na milimetry wyminął bo oczywiście trudno było się przesunąć z 5 cm no a ja nie dałem rady i zaczepiłem go lekko kierownicą w rękę w trakcie mijania przeprosiłem i jadę dalej a ten patrze mnie goni :D no to się zatrzymałem on podbiegł do mnie i z pretensjami gdzie ja jeżdżę itd no to ja mu mówię że to jest ścieżka rowerowa i grzecznie go znowu przeprosiłem a ten dalej swoje że ja albo jakiś na pruty jestem albo naćpany no to ja nadal grzecznie mu wszystko jeszcze raz tłumaczę że nie miałem go jak już wyminąć i przecież specjalnie go nie zahaczyłem a ten zaczął szarpać mi za rower no to już się lekko wkurzyłem i za.... mu na co ten oczywiście zadzwonił na policje, afera wielka przyjechali, spisali mnie ale przyznali rację że to ja miałem pierwszeństwo (szczególnie że obok był normalny chodnik dla pieszych) no i kolesia trochę to zgasiło, skończył też spisany i chyba z lekkim limem pod okiem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ten zaczął szarpać mi za rower

 

 

Gdybym tam był,to bym mu tak w jaja przyfasolił,że by leżał z pół godziny na tej ścieżce :D

 

Swoją drogą,takie osoby zawsze będą nas gnębić.Co z tego,że kulturalnie będziecie jechać ścieżką rowerową?Zawsze znajdzie się jakaś babcia z kijem albo laską,która ,,jest starsza i wie lepiej''.Zaczniesz takiej babci tłumaczyć,co to jest ścieżka rowerowa,to cię uderzy kijem albo laską,bo ,,nie będziesz mnie pouczał''.Dużo jest też takich blondynek,które ścieżkę rowerową uznają za chodnik.Przecież każdy mężczyzna wie,że blondynki są głupie :laugh:djkraszinio,ten gościu ma chyba nie równo pod sufitem,skoro za taką błahostkę zaczął cię gonić,szarpać i wyzywać.Mogłeś zachrzaniać ile sił w nogach,a nie zatrzymywać się i się mu narażać.Ostatnio wracaliśmy z wycieczki,a tu całą drogą idzie spora grupka pieszych :036: Dopiero kiedy mieliśmy ich wymijać,to się odsunęli.Takich ludzi jest coraz więcej.Ale jeśli ich porządnie pouczymy,że się tak nie robi,to jak nas zauważą,grzecznie się nam odsuną :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w Niemczech, w zapadłym rejonie gdzie większość populacji to stare babcie i dziadkowie. Reszta ludzi wyjechała za pracą na zachód. Mój pierwszy kontakt z niemieckim dziadkiem był na mostku. Mostek oczywiście tylko dla pieszych, wąski, no końcu stoi dziadek i już coś woła jak tylko mnie zobaczył. Mała dygresja Niemcy mają to do siebie, że jeżeli zrobisz coś źle to zwracają Ci uwagę i wytłumaczą jaki powinieneś postępować. Robią to z reguły bez zbędnych emocji i słów znanych z niemieckich filmów dla dorosłych. Ale powracając do dziadka. Zatrzymałem się a dziadek do mnie z tekstem... ale masz super rower, jaki ładny. Teraz to robią rowery bo ja w 44 roku to jeździłem i tu podał jakąś nazwę zabytkowego sprzętu produkowanego na potrzeby oddziałów atakujących Polskę czy Norwegię. unsure.gif

Na ścieżkach mieszanych dla pieszych i rowerów bacie schodzą na pobocze. Machają do ciebie i uśmiechając się życzą ci dobrej jazdy. Jak babcie nie złazi bo głucha i zwrócisz jej uwagę to uda zakłopotanie i przeprosi. W drugą stronę też to działa. Moja żona była świadkiem na stacji metra w Monachium jak babcia zwróciła uwagę, że nie wolno jeździć po peronie, gościowy który miał pół metrowego irokeza na głowie i kilograma kolczyków na ryju. Gość zsiadł z roweru, ukłonił się, przeprosił babcię i poszedł z buta prowadząc, pewnie jumany rower do wyjścia.

 

Czytam ten wątek, wątek szosowy i o kulturze kierowców samochodów i w skrócie wyłania się z tego taki obraz :

 

Babcia: Jestem królową chodnika. Chodnik jest tylko dla pieszych. Nie mam prawa jazdy i nie znam się na przepisach. Ostatnio ci gówniarze i narkomani straszą mnie przejeżdżając 3 cm od mojej chorej nogi. Muszę kupić pancerną laskę będę się mogła nią bronić albo wsadzę im między szprychy. Jak wrócę do domu powiem wnusiowi, że dziś mnie znów nastraszyli i leżałam na trawniku przez 30 min. Chyba kupie sobie gaz . Co mi będzie tam ktoś mówił co mi wolno, chodnik jest mój.

 

Rowerzysta MTB: Jestem królem ścieżki rowerowej. Wszyscy powinni spie@#@$.... jak jadę. Jak się nie znają na przepisach, są starzy, głusi to nie moja wina. W sumie to szkoda, że nie mogę walić im z zaskoczenia gazem pieprzowym i bejzbolem z wkładką z ołowiu tak to tylko muszę omijać babcię o 3 cm i jeszcze jej pociągnę klaksonem 130 db niech się nauczy. Poprawia mi to bardzo humor jak staruszki, dzieci i psy uciekają w popłochu i przewracają się na trawnikach z płaczem. Czuję się królem. Czasem przejadę sobie na przejściu dla pieszych a co tam.

 

Rowerzysta szosowy: Jestem królem szosy. Nie używam ścieżek rowerowych bo są złe. Głownie składają się z kostki po której moje oponki napompowane do 9 barów nie dają rady. Do tego te krawężniki. Co mi z tego, że nie mogę jeździć po szocie jak są wzdłuż nich ścieżki rowerowe. Jestem królem SZOS. Tylko ci kierowcy są chamscy trąbią swoim 130 db klaksonem tuż za plecami, krzyczą przez ono, że tu mi nie wolno i mijają mnie tak blisko że znów wylądowałem w rowie. Było z 3 cm od mojej kierownicy. Ale co tam jak tylko wymienię swoje rozwalone koło będę dalej tak jeździł. Co mi będzie tam ktoś mówił co mi wolno. Jestem królem szosy.

 

 

Kierowca auta (wnuczek) : Wracam od babci. Skarżyła się na rowerzystów w sumie to ma rację. Ja się tu spieszę o tu ktoś wlecze się 30 km/h na rowerze, moim pasem, zamiast jechać nową ścieżką rowerową. Zaraz mu zatrąbię swoim 130 db klaksonem jak się nie wywali to wyzwę go i zajadę mu drogę. W końcu zaliczy glebę i piękny szlif. Ale mi to poprawi humor. Opowiem babci to się ucieszy. W końcu jadę 1.5 tonowym metalowym potworem. Rowery są fajne bo nie zostawiają dużych śladów na lakierze a krew się da zmyć. Szkoda że policja się czepia jak się takiego rozwali no chyba, że na pasach lub na czerwonym będzie jechał. Może jutro spróbuje jakiegoś trafić. Będzie z czego się pośmiać z chłopakami przy piwie. Będą mówić na mnie król szos.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=V2sedTLIRWU

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mariuszpk żyjesz w troche innych realiach: starsze osoby w niemczech reagują kulturalnie na rowerzwystów a nawet upominając potrafią zachowac się jak na ich wiek przystało. Stosowanie mijanek na 3 cm, czy też głośnych sygnałow dzwiękowych nie było użyte przez żadnego z nas podczas pierwszego spotkania z pieszym na ścieżce. Uwierz mi na słowo, ale powtarzanie po raz setny tej samej prośby aby ustąpiono ci miejsca i zostanie "mentalnie oplutym" bądź też zwyzywanym staje się po prostu irytujące.

 

Nawet dzisiaj jadąc rowerem musiałem trenować slalom między żywymi pachołkami ponieważ część ludzi nie rozróżnia czerwonego od szarego, lub wychodzi z założnenia, że skoro oni idą po ścieżce to rowerzysta śmiało może kożystać z chodnika obok żeby ich ominąć i nie zrobi mu różnicy czy skreci raz z 34837468364374673 razy za każdym razem ryzykując zdeżenie z kimś.

 

Śmiesznym zjawiskiem są piesi przechodzący pasami poprzez ścieżkę rowerową ( pasy pozwalające przeciąć pieszemu ścieżkę rowerową ). Jak dotąd bardzo niewielu wpadło na pomysł rozejżenia się. Walą jak na promocje w Tesco. Jadąc rowerem specjalnie przestaje pedałować i przekładam palce na klamki żeby w razie z czego wyhamować.

 

Naszczęście trafiają się osoby które potrafią wykazać się szacunkiem dla innych. Coraz więcej matek z pociechami zwraca uwagę po jakiej stronie idzie dziecko, od najmłodszych lat wpajając im do czego służą drogi z wymalowanym rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...