Skocz do zawartości

[technika] jazda z górki


biker91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Zawsze gdy zjeżdżam z górki to w chwili zjazdu mam dylemat - jakie przełożenie ustawić sobie na moment gdy nie pedałuje??

Ma to jakieś znaczenie czy ma byc na 1:1 czy na 3:7 (wybaczcie ale nie czaje tej waszej terminologii np. 27x13 czy coś takiego- chodzi o przelożenia) ?? Wy jakie macie gdy odpoczywacie sobie jadąc z górki??

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy nie pedałujesz to nie ma znaczenia... Lepiej sobie jechać na wyższym, bo można jeszcze przyśpieszyć (tylko, że jak masz problemy z panowaniem nad rowerem to tego nie rób :rolleyes: )... Musisz pamiętać o sprawnych hamulcach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ustawiam tak aby jak zacznę gwałtownie pedałować mieć mały opór. Kilkakrotnie zdarzyło mi się podczas zjazdu mieć ustawione b niskie przełożenie i gdy nagle stanąłem na pedał od razu zrobił obrót co powoduje lekkie wyprowadzenie z równowagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze troche wychyle sie i nie odpowiem tylko na pytanie, gdy podjazd jest stosunkowo meczacy, to bardziej odpoczniesz i przede wszystkim bardziej pomozesz nogom, gdy wrzucisz w miare twarde przelozenie, by prawie samym ciezarem nog pedalowac, ma to znaczenie dlatego, ze na podjazdach zbiera sie kwas mlekowy, a za podjazdem trzeba go jakos wyplukac, gdy przestajesz pedalowac, przeplyw zostaje spowolniony, przez co nogi pozniej odzyskaja swiezosc

 

a jesli nie chcesz pedalowac, to przelozenie nie ma znaczenia, byle w momencie ponownego rozpoczecia nie wybic sobie zebow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kwasu mlekowego to racja.

 

a jesli nie chcesz pedalowac, to przelozenie nie ma znaczenia, byle w momencie ponownego rozpoczecia nie wybic sobie zebow

 

Tutaj się nie mogę do końca zgodzić, jeżeli mówimy o zjeździe na szosie to rzeczywiście znaczenia nie ma. W terenie jednak kiedy nie pedałujemy a mocno trzęsie dobrze mieć z przodu blat, a z tyłu coś średniego tak żeby łańcuch był odpowiednio naprężony wtedy jest pewność, że na nierównościach nam nie spadnie. Jeden z moich kolegów podczas bardziej technicznych zjazdów wrzuca 3:1 aby naciągnąć łańcuch, a dodatkowo "schować" maksymalnie tylną przerzutkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W terenie jednak kiedy nie pedałujemy a mocno trzęsie dobrze mieć z przodu blat, a z tyłu coś średniego tak żeby łańcuch był odpowiednio naprężony wtedy jest pewność, że na nierównościach nam nie spadnie.
Właśnie. I tak robię, kiedy liczy się pokonanie zjazdu bardziej, niż dokręcanie po nim, lub podczas :)

 

btw ten temat pasowałby gdzie indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ok podlacze sie moze do tematu B)

 

Od jakiegos roku przygotowuje sie do pierwszego maratonu. Jeszcze miesiac temu bylem pewien, ze bede jechal mini w Krakowie, ale w ostatnim czasie zaczalem sie zapatrywac na mega. Roznica polega na tym ze na mini nie bylo zadnych powaznych zjazdow. Na mega sie one pojawily. No i od miesiaca mam z nimi dosc powazna stycznosc B) Przez pierwszych kilka zjazdow zazwyczaj zatrzymywalem sie i sprowadzalem rower (objazdy robie solo, wiec jednak bezpieczniej niz sie wyrznac w srodku lasu i miec nadzieje, ze ktos bedzie przechodzil albo siec w telefonie akurat bedzie).

 

Wczoraj jednak w koncu zdecydowalem sie tych kilka konkretniejszych zjazdow pokonac na rowerze. No i tu sie zaczelo ciekawie. O ile mamy zjazd, ktory jest od poczatku luftem w dol, to czesto nadal sie zatrzymuje i sprowadzam rower - za malo doswiadczenia jeszcze. Ale jesli zjazd zaczyna sie spokojnie, a pozniej z czasem jest coraz stromiej to o wiele latwiej sie przekonac do jazdy dalej :) No i tak jakos wyszlo, ze na jednym ze wczorajszych zjazdow bylo coraz stromiej i stromiej, w pewnym momencie automatycznie niejako tylek mi wyladowal nad tylnim kolem - tak, ze mialem siodelko przed klata. No i tego sie troche obawialem - gleby w takiej pozycji. SPD co prawda nie pozwoli mi tak latwo sie zeslizgnac z pedalow, ale... nie wiem czy po prostu siodelko nie jest za wysoko - jestem dosc wysoki, wiec sztycy z rury podsiodlowej wychodzi dosc sporo :) Jak to wyglada u Was..? To normalna pozycja na stromych zjazdach, czy cos przesadzilem?

 

Druga sprawa to strome podjazdy (lekki ot, ale jednak troche zahacza o temat..). Jak zaczyna sie stromy podjazd to niestety ale caly czas podrywam kierownice - a wiec i przednie kolo - do gory. W sumie to sam juz nie wiem co robic. Pochylam sie max do przodu, staram sie trzymac za kierownice a nie rogi (teoretycznie rogi sa wyzej, wiec i latwiej kierownice wyrwac).. ale ciagle to samo. Poki co jedyny efekt to stanac na pedalach... moze tak wyciagnac jakas podkladke spod mostka i obnizyc w ten sposob kierownice..?

 

Aha jeszcze drobny edit. Rama to GT Karakoram - ona jest standardowo ze sztywnym widelcem zdaje sie - tak czy inaczej zaladowalem do niej XCMa 100mm skoku - akurat 80mm nie moglem dostac wtedy :/ To tez moze byc jeden z powodow tego podrywania.. w zasadzie mam 2 podkladki - razem na jakies 4-5cm... moze gdyby je obydwie wywalic to byloby ok. Boje sie tego, ze wtedy plecy nie beda ok - przy obecnym (wysokim) ustawieniu siodelka kierownica (gieta) jest nizej jednak - i to dosc..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zjazdów, to w terenie lepiej mieć siodło niżej :D Ja jak jadę w las to zawsze obniżam siodło o te 5-10cm w stosunku do jazdy po płaskich terenach, głównie ze względu na możliwość pochylnia tyłka za siodło oraz czasami żeby mi spodenki(czasami jeżdże w zwykłych) nie zahaczały/plątały się na siodle...

 

Nie wiem pod jak strome górki ty podjeżdżasz, ze nawet przy pochyleniu się za kierę ci podrywa koło. Bynajmniej odwrócenie mostka czy zdjęcie kilka podkładek pod- nad mostek pomoże! :thumbsup:

 

Trzeba popróbować wszystkich ustawień ;) Jak będą Ciebie plecy bolały to reguluj siodło- czy to w pionie czy poziomie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tego lata oprócz tradycyjnych jazd po górach, ostatnio trochę z kolegami podkręcamy tempo tylko na zjazdach i dużo w tym sezonie wyniosłem. Jak jest powolny i bardzo stromy zjazd to cofam się tak że siodełko mam w zasadzie przed brzuchem a palce zaciśnięte na tylnim hamulcu, przedniego w zasadzie nie używam w takich momentach, no i trzeba wyczuć moment kiedy trzeba nabrać prędkości większej, bo takie powolna jazda czasami bardziej zbliża do OTB niż szybsza. Generalnie w skrócie:

tyłek za siodło, tylni hamulec zaciśnięty i powoli zsuwasz się ze zbocza a jak wyczujesz moment to puszczasz gdzie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkrakow, to nie jest tak do końca. Dzisiaj się trochę bardziej się rozpędziłem (krótki zjazd, korzenie, piasek, duży kąt nachylenia, na końcu zakręt 90stopni. Lekko się rozpędziłem (z 5sekund bez hamowania i próbowałem wyhamować samym tylnym - po prostu bez najmniejszych szans. Rower utrzymywał swoją prędkość. Z drugiej strony jeżeli hamujemy przednim na takim zjeździe trzeba bardzo uważać i dobrze się ustawić. Mocno ciągnie do przodu.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo przednim hamuje sie pulsacyjnie, jak trzeba to krotko ale mocno. Najwazniejsze to nie zaciskac przedniego hamulca najezdzajac na przeszkode, od tego jest amor zeby sobie z nia poradzic :)

Za to tylnym dobrze jest operwac caly czas z rozna sila jesli zjazd jest stromy i techniczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie umiesz driftować w sposób kontrolowany - uważaj z tylnym hamplem. Na stromym zjeździe może wyjechać tylne koło, czego efektem bywa wywrotka. Ja, niestety, sztuki driftu nie posiadłam w wystarczającym stopniu, toteż na bardziej stromych zjazdach po ruchomym podłożu (piach, żwir, luźne kamienie) polegam przede wszystkim na przednim hamplu. Jeśli nie masz odruchu zaciskania go kurczowo, OTB raczej nie grozi.

Szorowanie brzuchem po siodle bywa efektem zbyt wysuniętej do tyłu pozycji na stromiźnie, która nie wymaga aż tak niskiego zejścia nad tylne koło. Spróbuj bez obniżania siodła wychylić się do tyłu na prostej drodze - zobaczysz, że oprzesz się o siodełko niemal natychmiast. Im bardziej stromo, tym siodło mniej przeszkadza - rower inaczej układa się na pochyłości i siodło automatycznie ucieka spod brzucha.

Jeśli rower jest dobrze dobrany do wzrostu (czyli przede wszystkim odpowiedniej długości), znakomitą większość zjazdów (również technicznych) można pokonać bez opuszczania sztycy.

Dobrą metodą pokonywania większych przeszkód połączonych ze spadkiem terenu (niewielkich uskoków, szczególnie dużych kamieni czy korzeni itp.) jest wyrzut roweru przed siebie: podjeżdżasz do przeszkody i w momencie, kiedy przednie koło już ma na nią najechać - wykopujesz rower spod siebie (opuszczając się automatycznie niżej nad tylne koło). Rower płynnie schodzi w dół, nie nurkując, a ty nie czujesz ani szarpnięcia, ani żadnego dyskomfortu - sprzęt przyjmuje na siebie całą energię wynikającą z gwałtownego obniżenia/zeskoku. Żeby to zrobić, wcale nie trzeba szybko jechać (choć oczywiście w momencie wykonywania wyrzutu należy puścić hamulce).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkrakow, to nie jest tak do końca. Dzisiaj się trochę bardziej się rozpędziłem (krótki zjazd, korzenie, piasek, duży kąt nachylenia, na końcu zakręt 90stopni. Lekko się rozpędziłem (z 5sekund bez hamowania i próbowałem wyhamować samym tylnym - po prostu bez najmniejszych szans. Rower utrzymywał swoją prędkość. Z drugiej strony jeżeli hamujemy przednim na takim zjeździe trzeba bardzo uważać i dobrze się ustawić. Mocno ciągnie do przodu.. :rolleyes:

 

To zależy, ja przedniego używam zanim zjazd się zacznie, do ustawienie prędkości początkowej ;) a tylni służy mi po to żeby się nie rozpędzać, przedni tylko w awaryjnych sytuacjach.

 

Szorowanie brzuchem po siodle bywa efektem zbyt wysuniętej do tyłupozycji na stromiźnie, która nie wymaga aż tak niskiego zejścia nadtylne koło.

 

To zależy od rodzaju roweru i kolarza. Ja jestem wysoki (190) i siłą rzeczy mam wyżej środek ciężkości i muszę czasami na bardzo stromych zjazdach prawie siąść na kole. Roke temu to przerabiałem w postaci wieli OTB z których w tym sezonie powoli się leczyłem ucząc się techniki. Dodam że na rowerze jeżdzi mi się dobrze i jest spasowany podemnie ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za tak liczne odpowiedzi :wallbash: Usunalem juz podkladki spod mostka - jak do konca tygodnia bedzie sie dobre jezdzilo to w sobote sobie przytne sterowke i moze bedzie ok na podjadach :wallbash:

 

Co do pozycji na zjazdach i wysuwania sie za siodelko - w chwili obecnej moga mi przeszkadzac "przypakowane" uda i dosc szerokie siodelko - wymienie je na stare ale waskie i zobaczymy - probowalem dzis na prostej wlasnie wysuwac sie za siodelko, ale okazalo sie, ze wlasnie uda hacza i sporo o siodelko, wiec jest to trudny manewr - a gorzej z powrotem z takiej pozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od rodzaju roweru i kolarza. Ja jestem wysoki (190) i siłą rzeczy mam wyżej środek ciężkości i muszę czasami na bardzo stromych zjazdach prawie siąść na kole. Roke temu to przerabiałem w postaci wieli OTB z których w tym sezonie powoli się leczyłem ucząc się techniki. Dodam że na rowerze jeżdzi mi się dobrze i jest spasowany podemnie ok.

 

Fakt, to zależy również od wysokości siodła względem kiery. W rowerach zestrojonych typowo pod XC (w dzisiejszym, zawodniczym rozumieniu tego terminu), gdzie siodełko z reguły plasuje się sporo wyżej, niż kiera, znacznie łatwiej i szybciej jest oprzeć się o nie brzuchem, niż w rowerze, w którym kierownica znajduje się na tym samym poziomie, co siodło, lub wyżej. Również to przerabiałam (choć na szczęście nie w postaci OTB) :thumbsup: .

d0cent: skoro uda ci haczą o siodło, możliwe, że masz je jednak trochę zbyt wysoko. Spróbuj opuścić sztycę o kilka mm (2-3 powinny już wystarczyć) - przynajmniej do jazdy w terenie. Powinieneś odczuć poprawę. Ja mam siodło na wysokości ustalonej pod teren; gdybym chciała je ustawić pod płaskie i szosę, mogłabym spokojnie wysunąć sztycę jeszcze właśnie o te 2-3 mm - ale to by mi już komplikowało życie w terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ecia: dzieki za pomoc :) Wymienilem siodelko (nowe) na wezsze (stare), przesunalem troszke do przodu (jako, ze wyjmowalem podkladki spod mostka, to moglem sobie troche na to pozwolic) i... na prostej dziala super - moge sie spokojnie transportowac za siodelko :)

 

W drodze z pracy do domu obiore dzis trase ze stromym zjazdem po lesie - akurat wytestuje jak to dziala w praktyce :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...