AdamRadpak Napisano 4 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 Nałęczowskie błoto zdrowo wcisnęło się w części mojego ukochengo przyjaciela. Po umyciu i wysuszeniu okazało się, że mycie należy powtórzyć. Widocznie mycie nie jest moją najmocniesza stroną. Umyłem i wysuszyłem. Po umyciu i wysuszeniu okazało się, że mycie należy powtórzyć. Widocznie mycie nie jest moją najmocniesza stroną. Przestałem myć. W pierwszej kolejności zaciekawiły mnie kółeczka przerzutki. Rozebrałem, zdjąłem kapselki z łożysk. Wyleciał brązowa maź. Czyszczenie, smarowanie, ponowny montaż. Łańcuch to prozaiczna sprawa. Czyszczenie, smarowanie, ponowny montaż. Na drugi dzień odkryłem problemy z obracaniem sie tylnego koła. Piasty Novatec na "maszynach". Jedna "maszyna" zabetonowana. Czyszczenie, smarowanie, ponowny montaż. Prawy pedał Look też przestał sie obracać. Czyszczenie, smarowanie, ponowny montaż. Na lewy przyjdzie czas jak i na łożyska przedniego koła. Zmieniłem jeszcze opony i w trakcie pociekła woda z obręczy. Dwie komory i szczelna opaska to fajne miejsce na wodę. Sama wleci ale juz w drugą strone to trzeba jej pomóc. To efekt zanurzenia bika w rzeczce. Epopeja Nałłęczowska jeszcze trwa. Mój organizm w poniedziałek w o 2:00 nocy zanotował 38 stopni gorączki a o 6:00 36 i 2 kreski. O 12:00 juz było dobrze. Że też rower nie ma takich mechanizmów obronnych. Od dwóch dni boli mnie jeszcze gardło i teraz lewe ucho. Trochę ssałem dziwne kwadratowe tabletki ale chyba nieskutecznie. Jakbyście zobaczyli co mi z nosa wyleciało we wtorek. Finish Line Cross Country to cienizna konsystencji i koloru. Zastanawiam się czy nie zaczną mi odpadac jakieś części ciała? Napiszcie jak Wam sie czyściło... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Houston Napisano 4 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 Też jestem zaskoczony, że to błoto tak mocno dało w kość rowerowi. U mnie również kółka w przerzutce xt, suport slx. Piasty mavic crossride dały radę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukas_t1 Napisano 4 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 ja wyciagnalem rower z auta i tyle...nie mam ochoty ani na nim teraz jezdzic ani nawet na niego patrzec po naleczowie...BTW moze ktos by mi domył rower, wyczyscil naped i doprowadzil to wszystko do stanu uzywalnosci w gdansku przed maratonem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tops Napisano 4 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 W korespondencyjnym skrócie: 3 h zabawy i 3 dni serwisu A dokładniej: na dzień dobry mycie kół, a raczej szorowanie/skrobanie. Pod wrażeniem piast XT - dały radę bez uszczerbku. Potem potrójny prysznic dla reszty. Najgorzej szło ze sprzętem na kierownicy. Masakra w zakamarkach. Jak już był 'czysty' wziąłem się za szczegóły: Łańcuch po szorowaniu leczył się cały dzień w nafcie, XT Shadow rozkręcony ile można (jedynie ceramiczne nie ucierpiało), o dziwo Firex i przedni XT bez zarzutu. Gorzej z hamulcami, trzeba było wyjąć, wykąpać klocki i wyszorować zaciski (szok). Time'y czeka chyba pełny serwis po Gdańsku, zauważalnie gorzej się kręcą. Linki z początku zabetonowane, po Bike Fit'cie się ruszły, ale raczej też do wymiany po niedzieli. Na koniec golenie Recona. Po zmyciu i kilku prysznicach Brunoxem szczęśliwie wróciły do pełnej sprawności, nawet poplock działa;) Generalnie jedyną stratą jest zaślepka na imbus na sterach Ritchey Comp. Jakby ktoś miał takową na zbyciu to się polecam . Aha, i jeszcze ciuchy.... żółta koszulka się niedoprała (ale strategicznie zabrałem tą z Bielawy, więc była już zmęczona), spodnie puściły po dwóch praniach, a buciku adika XC zmasakrowane: skrobałem, myłem, kąpałem i serwisowałem bloki łącznie prawie godzinę (+dzień suszenia). Niemniej, chyba najlepszy maraton w jakim jechałem . Na podjeździe po kamieniach w Kazimierzu widziałem p. Czesia na chodniku (za kościołem). Krzyknąłem tylko !!!DZIĘKUJĘ!!! Jest za co: piękna okolica, piękna rywalizacja i najwspanialsze chwile po dotarciu na metę (nawet wyszło słonko), i nawet 3 dni mycia nie zmieniły mojego zdania! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dawid Napisano 4 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 u mnie standard, czyszczenie kółeczek, klockow itd. Łańcuch wywalilem i załozyłem nowy bo nie chcialo mi sie juz z nim bawić, a i tak powoli był juz za bardzo wyciagnięty. Najwiekszy szok przezylem jak wsiadłem na rower 2 dni po maratonie i przestał mi działać Lefty... chodzil gorzej niz najwiekszy syf z marketu. Musiałem go rozebrać i cały syf który był pod gumą chorniącą goleń wyczyścić, do tego mocne smarowanie zeby łozyska przywrócić do zycia. Pomimo to na goleni mam teraz duze ogniska rdzy, ale na szczęscie pod koniec skoku, po dobrym smarowaniu amor chodzi prawie jak nówka. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zlaczka Napisano 5 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2009 Ja skończyłem na pełnym przeglądzie w serwisie - amor zdechł, manetki ledwo domyte, tylna piasta deorka coś rzęzi, ochraniacze na kolana w koszu na smieci (taniej i szybciej ), buty niedoprane ida do powtórki i smarowania śrub w blokach. Generalnie jest zadowolony chociaż jak na razie jest to najdroższy maraton w jakim startowałem Trasa genialna mimo niskiej jakości organizacji, super atmosfera. I mimo wszystko nadal jestem gotowy na powtórkę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LRBUKOWSKI Napisano 5 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2009 Ja zawiozłem nasze do domu bez mycia. potem mogła pomóc tylko myjka ciśnieniowa ale po 10 minutach na sztuke były czyste. gorzej ze smarowaniem i sprawnoscia - dwa dni w serwisie. Ale pomijając wszystko to był najlepszy maraton w tym roku i nie możemu już doczekac sie gdańska. do zobaczenia na trasie 103 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.