Moloch89 Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Szukałem ale nie znalazłem na forum żadnego podobnego tematu Czy próbował już ktoś holować drugą osobe na rowerze? (np, kolege który złapał kontuzje, koleżanke która nie daje rady wjechać pod górke;) itp) Jak najlepiej przyczepić linke? Sztyca-rura do której wchodzi widelec(nie pamiętam jak sie fachowo nazywa;p) Jaka to ma być linka elastyczna czy nie? jakiej najlepiej długości? Czy takie holowanie jest w miare bezpieczne? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
premier2 Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Jeżeli ma to być choć trochę bezpieczne, to tylko sztywny hol i raczej nie w terenie. I nie jestem pewien, czy to zgodne z przepisami... Przykład Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arroyo Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Na innym forum czytałem o metodzie "na linkę hamulcową". Jeden z bikerów uszkodził korbę, zawiązał więc linkę tylnego hamulca do rury pod mostkiem i połączył ją z bagażnikiem roweru kolegi, w ten sposób musieli przejechać szosą kilka kilometrów. Ponoć głównym problemem w takiej sytuacji była kontrola prędkości/hamowania aby się przypadkiem nie zderzyć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macieksz Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Ja używałem zwykłej linki o średnicy 9 mm chyba, długości około 2 metrów wiązanej do sztycy i główki ramy roweru ciągniętego, trzeba bardzo uważać żeby linka się nie zaplątała w koła albo napęd. Jak masz zaufanie do osoby holowanej to można jechać naprawdę blisko siebie nawet poniżej 1 m. A jak nie miałem linki to po prostu kumpel jechał obok, jedna ręką trzyma się kierownicę a drugą pcha plecy. Trochę męczące ale 5 km można przejechać spokojnie nawet pod lekką górkę a i 10 km tez dało radę jak łańcuch pękł i akurat skuwacza nie mieliśmy. Tylko obie metody nie nadaja sie za bardzo przy dużym ruchu samochodowym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wildix Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 razu pewnego w zimie, kiedy smar w bębenku pisty zamarzł i zablokował pieski (w sumie to spręzyna była po prostu za słaba) kolega odholował mnie do domu, z braku liny posłużylismy się wierzbą, przewiązał się nią w pasie, a ja trzymałem ją w rękach Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Hol uzywany w zawodach Adventure Racing, gdy jeden z zespolu ma kryzys: http://www.napieraj.pl/xoops/modules/wfsec...hp?articleid=96 Oczywiscie nie pociagnie czlowieka ktory siedzi jak worek na siodelku, ale na pewno mocno mu pomaga ciagnietemu. No i latwo sie wpiac i wypiac w czasie jazdy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1315 Napisano 26 Maja 2009 Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Mojemu koledze kiedyś złamała się korba Musieliśmy go jakoś do domu dowieźć, a odcinek wynosił 6 km. Nie mając nic do holowania poszliśmy pomiędzy pobliskie drzewa i wzięliśmy gałąź. Dwóch z przodu ciągnęło a kolega trzymał gałąź i w sumie sprawnie to poszło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
hudy Napisano 27 Maja 2009 Udostępnij Napisano 27 Maja 2009 Po szosie to pchać przed sobą jedną ręką. Druga opcja - jeśli ufa się swojemu towarzyszowi podróży - to niech sam złapie za spód siodełka ręką, a my jak te osły ciągniemy doczepionego z boku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Odi Napisano 30 Maja 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 30 Maja 2009 Mogę się mylić, ale z tego co wiem to przy holowaniu jednośladów osoba holowana nie może być na stałe podczepiona do holującego. Musi trzymać linkę w ręce, żeby w każdej chwili była możliwość odłączenia się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Andrew Napisano 30 Maja 2009 Udostępnij Napisano 30 Maja 2009 Pamiętam jak pojechałem kiedyś na kilkugodzinną wyprawę bez śniadania.... Kolega pod koniec ciągnął mnie na bandażu elastycznym Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
karolyfer Napisano 30 Maja 2009 Udostępnij Napisano 30 Maja 2009 W przypadku np. kapcia gdy jesteśmy w trzy osoby, to dobrym sposobem jest aby jedna osoba jechała trzymając uszkodzony rower za mostek, a ta której rower sie popsuł jedzie na kierownicy tego drugiego sprawnego Pare razy mi sie juz zdarzylo w ten sposob wracac i nie jest zle Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
poul07 Napisano 2 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 Pamiętam gdy moja dziewczyna zaczynała przygodę z rowerem (ważył chyba ze 20 kg) i brakowało jej już mocy to łapałem ją za tyłek i naprzód. Fajnie było łączyć przyjemne z pożytecznym, teraz ma lżejszy bike niż mój a i śmiga na nim niczego sobie. Eh te dobrze stare czasy ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
re5pect Napisano 2 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 Moim zdaniem nie ma co się bawic w linki itp. Najprościej jest gdy holowany chwyci się ręką za sztycę/kierownicę holującego. Gorszym rozwiązaniem jest gdy holowany trzyma holującego za ciało np. za bark (niby wygodniej, ale jest to bardiej męczące). W zeszłym roku ciągnąłem kumpla na dystansie 11km. Wadą było to, że jego rower był z Monsterem i z oponami 2.7 (23kg). Holowałem tak też jadąc na Giancie Glory, ciągnąc kumpla na mojej 4x'ówce:) Nie ma lepszych sposobów od "chwytu za sztycę". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Franio Napisano 4 Czerwca 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 Mi się ostatnio zdarzyło, że musiałem holować kumpla 9km po szosie Nie mieliśmy nic pod ręką poza kablem.. nie wiem skąd on go wziął Zaczepiłem jeden koniec do rury podsiodłowej, a drugi on przyczepił do kierownicy i muszę powiedzieć, że rewelacja. W ogóle nie odczuwałem dodatkowego ciężaru, tylko pod górkę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rockrider Napisano 20 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2009 Ja holowałem kolege znowu na dętce. Musielismy jakos dojechac do rowerowego, to dętka i rozcielismy ją. Ja do sztycy on do mostka i jechalismy bez problemu. Jeden plus to że przy ruszaniu nie trzeba uważac że nas szarpnie, ponieważ detka rozciąga sie i jedno czesnie rusza osoba którą holujemy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DanieleQ1991 Napisano 27 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2009 Widziałem kiedyś taki hol, dzięki któremu można holować rower bez drugiej osoby za przednie koło (podniesione) Coś na zasadzie "okularów" w pomocy drogowej Mocowany do sztycy siodła i przykręcane do piasty przedniego koła na obydwie śruby (na upartego można sobie taki zestaw zespawać) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szczupak Napisano 25 Lipca 2009 Udostępnij Napisano 25 Lipca 2009 Jedynym bezpiecznym sposobem holowania jest taki, w którym holowany może się sam w każdej chwili odczepić. Sposób, którego kiedyś (ponad 15 lat temu już) użyliśmy opierał się na 6 chyba połączonych paskach od plecaków typu "kostka". Z jednej strony przywiązany do sztycy czy bagażnika holującego, a z drugiej raz zakręcony o mostek kierownicy i trzymany w łapie razem z kierownicą. Pełna kontrola nad hamulcami, można się odczepić i nie ma ryzyka utraty równowagi ani zderzenia jak w przypadku pchania za tyłek albo ciągnięcia ręką za sztycę. Drugim sposobem którego nie polecam na dłuższe odcinki jest po prostu trzymanie ręką za łokieć holującego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nikodem Napisano 26 Lipca 2009 Udostępnij Napisano 26 Lipca 2009 sznurek początek przywiązany do sztycy/siodełka a osoba holowana ma przepleciony sznurek koło mostka i trzyma go w ręce (tak jak by zgniatając go pomiędzy dłonią a chwytem Stosowane dziesiątki razy i nie zawiodło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
krzysiekmz Napisano 27 Lipca 2009 Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 Pod gore to tylko popychacac osobe/rower za plecy/kark. Trzymajac za mostek tez dobrze sie jedzie. Na prostej zadne sznurki, linki itp. Jest to meka dla prowadzacego. Wogole byla takowa sytulacja czy tylko chdzi o przebita detke? Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kalkhoff Napisano 28 Lipca 2009 Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 A kto ma dobry patent na holowanie drugiej szosówki bez kolarza? Coś co nada się na dystans powiedzmy 50-60 km i nie będzie to prowadzenie za kierownicę... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.