Skocz do zawartości

Dla kogo jest organizowana Skandia?


TomekM45

Rekomendowane odpowiedzi

Chcę poruszyć temat podejścia organizatorów do podstawowego tematu cyklu Skandia Maraton.

Na wstępie chcę zaznaczyć że maraton mi się podoba i ogólnie impreza jest fajna. Pewne jej elementy jednak wyrażnie wskazują żę jest zorganizowana pod sponsorów i telewizję a nie dla uczestników. W Bielawie opóżnienie startu spowodowane rundą (bez)honorową i tym samym zaniżenie limitu czasu na przejazd jest jednym z nich. Narażanie uczestników na niebezpieczeństwa przepychającego się kilkusetosobowego peletonu z którego co najmniej połowa nie ma pojęcia o jeżdzie w peletonie jest drugim.

Zrobienie kpiny ze startu sektorowego to czysty policzek dla tych którzy starają się na maratonie najbardziej.

A sklasyfikowanie kogoś kto przejechał dystans medio 10 minut po limicie i nie sklasyfikowanie zawodnika który przejechał dystans grand fondo w czasie parę minut krótszym to już prawdziwa bezczelność. Widać są na tym maratonie równi i równiejsi. Zaniżanie podanych przewyższeń i skaracanie limitów czasowych (w porównaniu z zeszłym rokiem) to również posunięcia przeciwko zawodnikom.

Organizatorzy powinni lekko się zastanowić czy ta impreza jest dla startujących czy tylko dla sponsorów i telewizji?

Jeżeli organizatorzy i sędziowie będą nieugięci w utrudnianiu maratonu dla uczestników to może uczestnicy powinni zorganizować jakiś protest. Tą telewizję trzeba jakoś wykorzystać, pisaniem na necie Skandia najwyrażniej się nie przejmuje.

Zadziałało to na Tour de Pologne, może i na Skandia Maraton też zadziała... Co Wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Tomku nie we wszystkim jest wina organizatorów. Ja bym szukał bardziej winy u samych uczestników imprezy. Brak kultury i trzymania nerwów na wodzy to jest codzienność naszego życia. Co byś nie zrobił, i jak byś nie zrobił to i tak znajdzie się kilkudziesięciu na setkę, którzy za nic maja ustalenia i stworzą niebezpieczne sytuacje. Byłem wielokrotnie świadkiem takich wywrotek, kolizji. Masz rację nie wszyscy maja pojęcie jak jeździć w peletonie i pewnie się nie nauczą. Jeśli chodzi o limity to w regulaminie jest punkt, który mówi o tym iż możesz się odwołać od decyzji sędziów. Z drugiej strony ktoś Ci moze powiedzieć, że regulamin to regulamin. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę poruszyć temat podejścia organizatorów do podstawowego tematu cyklu Skandia Maraton.

Na wstępie chcę zaznaczyć że maraton mi się podoba i ogólnie impreza jest fajna. Pewne jej elementy jednak wyrażnie wskazują żę jest zorganizowana pod sponsorów i telewizję a nie dla uczestników. W Bielawie opóżnienie startu spowodowane rundą (bez)honorową i tym samym zaniżenie limitu czasu na przejazd jest jednym z nich. Narażanie uczestników na niebezpieczeństwa przepychającego się kilkusetosobowego peletonu z którego co najmniej połowa nie ma pojęcia o jeżdzie w peletonie jest drugim.

Zrobienie kpiny ze startu sektorowego to czysty policzek dla tych którzy starają się na maratonie najbardziej.

A sklasyfikowanie kogoś kto przejechał dystans medio 10 minut po limicie i nie sklasyfikowanie zawodnika który przejechał dystans grand fondo w czasie parę minut krótszym to już prawdziwa bezczelność. Widać są na tym maratonie równi i równiejsi. Zaniżanie podanych przewyższeń i skaracanie limitów czasowych (w porównaniu z zeszłym rokiem) to również posunięcia przeciwko zawodnikom.

Organizatorzy powinni lekko się zastanowić czy ta impreza jest dla startujących czy tylko dla sponsorów i telewizji?

Jeżeli organizatorzy i sędziowie będą nieugięci w utrudnianiu maratonu dla uczestników to może uczestnicy powinni zorganizować jakiś protest. Tą telewizję trzeba jakoś wykorzystać, pisaniem na necie Skandia najwyrażniej się nie przejmuje.

Zadziałało to na Tour de Pologne, może i na Skandia Maraton też zadziała... Co Wy na to?

 

Rozmawiałem z jednym z sędziów, spokojnie toważysko przed g. 17.00 na temat tegorocznego regulaminu a dokładnie na temat zmiany w porównaniu z ubiegłym rokiem. rok temu meta była zamykana o g 17. Na wszystkich trasach które sa powtórka z ubiegłego roku to posuniecie dziwi bo dystans ten sam a czasu o 1/6mniej. zapytałem dlaczego. odpowiedział że oni maja kilkaset kilometrów do domu i ta godzina jest istotna. Ja tego nie akceptuję rok temu dekoracja GF i losowanie nagród tez było o 16.00 a meta do 17. fakt ze jak ktoś dojechał w ostatniej chwili to losowanie miał koło nosa ale przynajmniej był klasyfikowany. W tym roku losowanie ciagnie sie spokojnie do 16.50 wiec meta cały czas mogła by działać. Gdyby ktos zima nie zmienił regulaminu. Zreszta oszczedności widac na każdym kroku. Rok temu zarówno strona internetowa jak i wszelkie zakładki mapy itp. była gotowa ponad miesiac przed 1 maratonem. katalog był gruby i obszerny. w tym roku strona była poprawiana na 10 dni przed Chodzieżą a katalog jest super odchudzony i był rozdawany tylko na pierwszej edycji.

Rok temu w Nałęczowie start był przez matę wiec bez wzgledu na sektor startu każdy miał czas liczony dla siebie. Był za to inny problem bo jak ktos bardzo wolno jechał to założyli że już nie jedzie i likwidowali punkty kontrolne i ludzi wskazujacych istotne miejsca na trasie. Jestem ciekawy jak bedziew tym roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapytałem dlaczego. odpowiedział że oni maja kilkaset kilometrów do domu i ta godzina jest istotna.

 

To samo powiedział mi jeden z sędziów dzisiaj w rozmowie telefonicznej.

Mało tego, zarzucił mi jeszcze że byłem w Bielawie nieuprzejmy dla Sędziego Głównego. Trudno być uprzejmym dla kogoś kto ma Ciebie ciężko w ...... Sędzia tak się spieszył na parking, że nie miał czasu nawet słuchać. Dowiedziałem się dzisiaj, że spieszył się bo tak bardzo daleko mieszka, aż w Krakowie. Sorry, ja musiałem jechać do Włocławka i byłem razem z grupą dopiero o 1.00 w nocy!!! Może Pan Sędzia zastanowi się dzięki komu ma tą robotę. Dzięki nam, bo to my przyjeżdżamy setki kilometrów jednego dnia aby on mógł zgarnąć za to pieniążki. Żenada!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie uważam, że ta impreza jest wspaniała, ale rok temu kiedy sie tym cyklem zainteresowałem wszystko było lepiej dopracowane. nie było tylu zgrzytów. Żeby wziąć udział w wiecej niż jednym maratonie (takim który jest blisko) wiekszość z nas musi przejechac setki kilometrów. Ja mieszkam po środku ale udział w tych 3 maratonach oznaczał przejechanie z 2 dzieci 1900 km tak jak z Chodzieży czy Bielawy wracamy do domu w srodku nocy, ale mamy frajdę że potrafimy przejechać taką trasę maratonu, wygrac z własnym zmęczeniem i kondycją. Uważam, że takie wypowiedzi sędziów jakie koledzy cytują nie powinny mieć miejsca. dla nich to jest praca a nie działalność społeczna i tak to powinni traktować. Jeżeli tak bardzo chcemy trzymać się regulaminu to nalezy wyciagnąc wnioski z tego skrócenia limitu czasu w porównaniu z ubiegłym rokiem i dokonać jego zmiany na korzyść uczestników a jednocześnie przestrzegaż numeracji startu z sektorów i wyciągać konsekfencje z niesportowego zachowania. Runda chonorowa jeżeli juz jest powinna być spokojna bez przepychania i mozna to osiagnąć jezeli poinformujemy wszystkich że start indywidualny liczony jest od przejechania czipem przez matę i ze limit czasu 5 godzin liczony jest od tego momentu indywidualnie dla kazdego. wtedy przestanie byc istotne ile sie przepchnąłes na rundzie chonorowej i każdy bedzie miał tyle samo czasu od startu do zamknięcia mety bez wzgledu na sektor. a tak to nawet na rodzinnej był karambol na starcie bo nikt do końca nie wiedział czy to od którego momentu bedzie faktyczny start i od której godziny jest liczony. start bezwzglednie powinien byc z maty. a limit czasu przejazdu tak dopasowany żeby szanowac wysiłek uczestników tych normalnych amatorów a nie czołówkę z kilku pierwszych miejsc którzy zawsze i wszedzie wygrywaja bo dla nich są imprezy dla zawodowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie także Skandia jest świetnym cyklem maratonów. Ciekawe trasy, piękne miasteczko na każdym z cyklów stawiają ją w czołówce polskich edycji maratonów MTB. W Chodzieży było najlepiej, pamiętam osoby na trasie z chorągiewkami i gwizdkami w ustach, które pokazywały kierunek trasy - rewelacyjne rozwiązanie. W Bielawie na trasie poza kilkoma smutnymi panami zapisującymi na kartkach numery nikogo takiego nie widziałem. W Bielawie, przed startem nikt nie raczył nawet poinformować jaki będzie limit wzjazdu na Grand Fondo. Mało tego przynajmniej 2 tygodnie wcześniej zawisło na forum pytanie co do tego limitu i także nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Błędne dane przekazywane przez Organizatora na temat każdego z maratonów to już za wiele. Ja rozumię błędy w wysokości +- 5%, ale żeby sięgały one 40% to już lekka przesada lub po prostu lekceważenie uczestników. Tak jak po Chodzieży byłem zafascynowany tą imprezą, tak teraz po trzech etapach mam mieszane odczucia. Czy coś się zmieni jeszcze na lepsze? Zobaczymy, pomimo tych wszystkich wpadek mam zamiar przejechać całą tegoroczną Skandie razem z moim synem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie także Skandia jest świetnym cyklem maratonów. Ciekawe trasy, piękne miasteczko na każdym z cyklów stawiają ją w czołówce polskich edycji maratonów MTB. W Chodzieży było najlepiej, pamiętam osoby na trasie z chorągiewkami i gwizdkami w ustach, które pokazywały kierunek trasy - rewelacyjne rozwiązanie. W Bielawie na trasie poza kilkoma smutnymi panami zapisującymi na kartkach numery nikogo takiego nie widziałem. W Bielawie, przed startem nikt nie raczył nawet poinformować jaki będzie limit wzjazdu na Grand Fondo. Mało tego przynajmniej 2 tygodnie wcześniej zawisło na forum pytanie co do tego limitu i także nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Błędne dane przekazywane przez Organizatora na temat każdego z maratonów to już za wiele. Ja rozumię błędy w wysokości +- 5%, ale żeby sięgały one 40% to już lekka przesada lub po prostu lekceważenie uczestników. Tak jak po Chodzieży byłem zafascynowany tą imprezą, tak teraz po trzech etapach mam mieszane odczucia. Czy coś się zmieni jeszcze na lepsze? Zobaczymy, pomimo tych wszystkich wpadek mam zamiar przejechać całą tegoroczną Skandie razem z moim synem.

 

Ja tez pomimo tych wszystkich wpadek jestem za tym maratonem i równiez mam zamiar przejechac z moimi dziecmi cała tegoroczną edycje skandii. Jeżeli tylko starczy mi pary to tak jak dotad bede startował w dwóch konkurencjach - rodzinna dla córki a potem z ze strata casowa medio - rywalizacja z synem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodman22.04.2009, 13:53

cześć, dzwoniłem do Pana Lecha Piaseckiego i powiedział, że wyscig trwa dopóki ostatni zawodnik nie dojedzie do mety i każdy będzie sklasyfikowany tak jak w latach ubiegłych, mozna więc spokojnie i bezstresowo zmierzyć sie z Grand Fondo 92 km

Pozdrawiam i DoZo na trasie !!!

 

Znalazłem dziś na jednym z watków taki cytat dotyczacy Chodzieży. Może mozna się tym podeprzeć w sprawie startu w Bielawie i na dalszych maratonach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodman22.04.2009, 13:53

cześć, dzwoniłem do Pana Lecha Piaseckiego i powiedział, że wyscig trwa dopóki ostatni zawodnik nie dojedzie do mety i każdy będzie sklasyfikowany tak jak w latach ubiegłych, mozna więc spokojnie i bezstresowo zmierzyć sie z Grand Fondo 92 km

Pozdrawiam i DoZo na trasie !!!

 

Znalazłem dziś na jednym z watków taki cytat dotyczacy Chodzieży. Może mozna się tym podeprzeć w sprawie startu w Bielawie i na dalszych maratonach.

 

Potwierdzam, tak było, ale chyba jednak regulamin rządzi ?! ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam, tak było, ale chyba jednak regulamin rządzi ?! ...

 

Gdyby wszystko było zgodne z regulaminem, nie byłoby dyskusji. Chodzi o to, że właśnie sam organizator stosuje dwa standardy i my (jako klienci) nie bardzo wiemy jak mamy to interpretować. Stąd też pytania i pretensje dotyczące tego faktu.

Może na początek, żeby nie być posądzanym o stronniczość zalety cyklu, świetna oprawa - jeździłem wcześniej w innych cyklach i na żadnym z nich nie było tak fajnie, brak kolejek, szybkie załatwianie spraw w biurze, niezła torba z podarkami, ciekawe nagrody, szybka reakcja na niezadowolenie ze sposobu przeprowadzania tomboli, ciekawe i zróżnicowane trasy, odpowiednia lokalizacja, można by jeszcze wiele dodać pozytywów.

Nietety są również negatywy. Po pierwsze, to te dwa standardy o których mówiłem wcześniej. Konkretnie - osoby z dystansu medio, które nie zmieściły się w limicie - sklasyfikowane w wynikach, a osoby z GF - nie. Pomijam tu fakt, że do samego końca nie wiedzieliśmy (mówię o zawodnikach z GF) jaki jest limit wjazdu na drugie kółko, dodatkowo runda honorowa całkowicie zamieszała sprawę odnośnie czasu przejazdu (nie było widaomo czy jest liczony, czy nie), być może to moje przeoczenie, ale pytałem kolegów w sektorze i nikt się nie orientował. Myślę, że pierwszy limit, który w sumie jest dość ciasny (to było chyba 2,5 h) byłby limitem wystarczającym, w sumie drugi limit służy tylko do dyskwalifikacji odważnych, którym coś się w trasie przydarzyło. Zwróćcie uwagę, że o wiele bezpieczniej jest jechać medio, bo wystarczy go tylko przejechać (nie ma żadnego limitu czasowego), nikt cię nie zdyskwalifikuje, nawet jeśli przyjedziesz po magicznej 16.00. Na GF - pierwszy limit wjazdu O.K., nie mieścisz się, nie wjeżdżasz - całkowicie się zgadzam, ale drugi limit (każda guma, zboczenie z trasy, kłopoty z rowerem) - odpadasz.

Moim skromnym zdaniem, nie jest to właściwa ocena ambicji zawodników i promocja jazy na dystansie GF.

Jeszcze raz chciałbym podkreślić że mam dużą sympatię do cyklu Skandia Maraton, myślę że nasze "marudzenie" może być odebrane przez organizatorów negatywnie, natomiast celem tych dyskusji jest poprawa niektórych szczegółów, aby wszyscy, czyli zawodnicy i organizatorzy mieli zasłużoną satysfakcję.

Pozdrawiam Organizatorów i Zawodników - do zobaczenia w Nałęczowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę na Skandię od jej inauguracji w Chodzieży 2 lata temu. Nie byłem na wszystkich, ale to co przejechałem, to mogę się o tym cyklu wypowiedzieć. Startowałem, na wielu cyklach i ten stał się w mojej ocenie #1. Dobra organizacja, profesjonalne podejście do tematu. Lang przy swojej reputacji z Tour de Pologne i GPX MTB nie może sobie pozwolić na lipę przy Skandii. Dlatego On uczy się tej dyscypliny i trzeba dać mu czas. Widać, że słucha uwag krytycznych i wielokrotnie się przekonałem, że poprawia to co się nie udało. To bardzo ważne. Na Skandię warto przyjeżdżać dla 2 rzeczy: oprawa imprezy niczym z Tour de Pologne (gdzie możemy takie coś przeżyć jako uczestnicy???) i dla dobrze oznaczonych tras (tego każdy może się od Langa uczyć). Wprawdzie w Bielawie było trochę zamieszania z wynikami, ale to przez oszustów, którzy zgłosili się na medio, a pojechali na mini i tych, którzy nie zapłacili i na bezczelnego pojechali. Co do rundy honorowej to uważam, że może być, bo to promocja kolarstwa, imprezy i sponsora, a bez sponsora, to nie będzie imprezy. Inna sprawa, że się to nie udało, bo cała masa oszołomów nie posłuchała organizatora proszącego o spokojną jazdę i organizowała sobie już wyścig wyprzedzając na wariata i pędząc po chodnikach rozbijając przechodniów. Czy za to można winić organizatora??? Kolejna atrakcja to media, bo jest szansa załapania się do TV Sport lub Magazynu Rowerowego. Patrząc na starania Langa jestem przekonany, że za 2 lata będzie cyklem #1 w Polsce. Musi tylko zrobić 2 imprezy w górach kosztem Białowieży i Olsztyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z pochwałami dla Skandii, ma dużo plusów. Wyśrubowane limity czasowe w tym roku są jednak znacznym minusem na Grand Fondo. Jeszcze większe okrawanie ich rundami honorowymi jest następnym. Tak, można winić organizatora za wariatów na rundzie bezhonorowej, bo wiadomo że zawsze w każdym maratonie tacy są. Jeżeli runda honorowa, to tak jak w wielu maratonach przed startem ostrym. Potem ustawienie w sektorach i następnie start ostry. W Bielawie runda honorowa nie miała nic wspólnego z honorem. Czyżby organizatorzy nie rozumieli że nie mają doczynienia z zawodowym peletonym ale zbieraniną napaleńców? Teraz gdy Ci napaleńcy zostali postraszeni i nie ukarani będą jeszcze gorsi na następnej rundzie. Czy to naprawdę takie trudne do zrozumienia? Czy organizatorzy nie rozumieją że gdy ich zachowanie, a nie trasa narażają mnie na niebezpieczeństwo to są odpowiedzialni niezależnie od jakichkolwiek podpisanych dokumentów? Byłem ustawiony w drugim sektorze, ale na starcie ostrym (który nawet nie wiedziałem dokładnie gdzie jest) znalazłem się jakiś kilometr za czołówką bo nie miałem zamiaru ryzykować zdrowia i sprzętu na ulicznych przepychankach w zablokowanym peletonie. Potem okazało się że nie załapałem się na grand fondo bo limit był cofnięty do 1:30. Ja myślałem że jak zwykle o 2:00. Byłem za pięć druga. I dodatkowo okrojony był rundą honorową. Absolutnie niezgodne z regulaminem zachowanie organizatorów i sędziów, którzy straszyli konsekwencjami za zachowania i niekonsekwentnie nic nie zrobili, nie potrafili ogłosić kiedy jest limit wjazdu na drugie kółko. Odniosłem wrażenie że wszystko jest organizowane po to aby Ci którzy pracują (podkreślam pracują) w wyścigu mogli być wcześnie w domu. Nie widziałem takiego zachowania na żadnym innym cyklu. Rozumiem że można się nie załapać na limit gdy się zupełnie słabo pojedzie, ale gdy można nie być sklasyfikowanym po dobrym występie dlatego że ktoś nadrobił parę kilometrów po zboczeniu z trasy, albo złapał gumę, to już przesada. Ludzie jadą przez całą Polskę żeby wystąpić i przez byle co wyskakują z klasyfikacji, to nie jest dobra organizacja. Dystans Grand Fondo jest pełnym maratonem i powinniśmy mieć prawo na nim wystąpić gdy jesteśmy lepsi niż przeciętni uczestnicy maratonów, ale w Skandii jest on tylko dla ścisłej czołówki. Wydaje mi się że powinniśmy przypomnieć organizatorom że to nie jest impreza dla zawodowców czy sportowców klubowych, tutaj my płacimy im za maraton, a nie oni nam. Ten podstawowy fakt chyba jednak nie jest do końca zrozumiany przez organizatorów przyzwyczajonych do organizowania TdP.

Może tak jak na TdP limit czasowy zrobić o kilkanaście procent większy od czasu zwyciężcy? Wtedy nie trzeba będzie się trudzić wynikami większości uczestników bo ponad 80% uczestników będzie poza limitem? Sędziowie w domu wcześniej i nie ma problemu z takimi słabiakami jak my. Czy tacy beznadziejni zawodnicy którzy przyjeżdżają na metę godzinę czy dwie za zwyciężcą na metę zasługują na sklasyfikowanie? Na Tour de Pologne byliby poza limitem czasowym i zdyskwalifikowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zacząłem starty w Skandii w tym roku. mam mieszane uczucia. z jednej strony podoba mi się organizacja i znakowanie trasy, z drugiej rozczarowują bufety i właśnie wybór tras.

runda honorowa podoba mi się i jestem za jej utrzymaniem z co najmniej dwóch powodów - naturalna rozgrzewka przed ostrym wyścigiem (w Zdieszowicach ruszyłem szybko i w konsekwencji cały wyścig jechałem z bombą) oraz ukłon w stronę autochtonów (najwięcej widzów zawsze na starcie i mecie). zauroczony byłem trasą w Bielawie (może dlatego, że byłem kolarzem raczej nizinnym) - pozostałe, raczej podobne do tych, które już wcześniej jechałem. obawiam się, że p. Czesław L zapatrzył się w p. Cezarego Z, nie zaś w p. Grzegorza G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro mamy w peletonie takich mocarzy, że nam słabowitym kolarzom kredki z tornistrów wypadają, jak nam tyłki kopią, to czemu nie zajmują czołowych lokat w mistrzostwach np Europy czy Świata, o Olimpiadzie nie wspomnę. :P Pomijam tutaj celowo nasze dziewczyny. :wub: Mocarze przyjeżdżaja dowartościowac sie i zahartować w boju. Za moja kasę, więc troche mi sie należy szacunku od organizatora bo dzięki mnie może odkryjemy jakąś nastepną gwiazde typu Majka. Dzięki właśnie takim jak my napleńcom, którzy płacą za start, profi mogą się pościgać. Tylko niech ich wyniki nie będa wyznacznikiem dla pozostałych zjadaczy błota. :o Obserwuję napór old boyów szosowych i widać jak nawet po latach są mocni. To normalne, bo to ich zawód. Chcę miec limity ustalone nie według ich mozliwości ale moich i mnie podobnych. :D Chyba, ze jak mówił Pan Sędzia "Nie musi Pan tutaj startować". W tej sytuacji wszystko jasne. Nalezy zbrac zabawki i pobawic się samemu albo podkulic ogon i potulnie skomleć, zeby za moje 50 zł łaskawie Pan wpuścił mnie na trasę. Uwaga meta reglanentowana! Czy ktos pamięta ten wyraz? Czy Wam sie cos kojarzy? :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi tylko zrobić 2 imprezy w górach kosztem Białowieży i Olsztyna.

 

Co to znaczy kosztem Olsztyna i Białowieży ?!

Weź pod uwagę parę aspektów:

1. Warmińsko - Mazurskie to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce

2. Do polskich gór jest w linii prostej 600 km, przy czym dzięki tym pięknym autostradom czas podróży trwa nawet do 10h

3. Nasz region jest pomijany praktycznie zawsze, czy chodzi o inwestycje zagraniczne czy o wydarzenia sportowe

 

To, że mieszkasz we Wrocławiu czy Warszawie nie znaczy że Tobie zawsze ma być blisko, pod ręką i wygodnie. Wielu rowerzystów mieszka w bardziej odległych zakątkach Polski i oni też chcą mieć choć jedno, tego typu wydarzenie sportowe, u siebie w mieście. Bez zbędnego planowania logistycznego, bez kombinowania z czasem, tylko wsiąść na rower i w 15 min dotrzeć na start zawodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imprezy Langa mają jedną niezaprzeczalną zaletę. Imprezy towarzyszące. Nie spotkałem się gdzie indziej z takim podejściem do klienta. No bo przecież jesteśmy dla nich klientami. U innych jest tylko przyjedź, zapłać, i spadaj. Chyba,że jesteś wycinakiem i zajmujesz miejsce w pierwszej szóstce. Jeśli jesteś przeciętniakiem to na nic nie licz. Ciesz się człeku, że w ogóle otrzymałeś dopust boży i zaszczyt startować w imprezie. Zastanawiam się nad jednym. Skoro jest tylu krzykaczy, że to złe a tamto niedobre, to dlaczego nie wykupią licencji PZKol-u i nie startują z najlepszymi? Bo w gronie zawodowców to oni byliby nikim, pokazuje to dobitnie Kaiser. Co do rund honorowych i ostrych startów to nie ma to żadnego sensu w takim gronie. Są ludzie, którzy nie wiedzą co to jet szacunek i kultura. Pamiętam start w Kielcach przy okazji jakiegoś maratonu. Miał być przejazd kolumną przez miasto, parada rowerzystów a wyszedł wyścig ulicami Kielc. Dla kilku osób to był koniec wyścigu. Żal mi było dziewczyny z jakiegoś teamu, której wariat pedałem rozciął łydkę. Dziewucha walczyła o jakieś tam punkty, więc można wyobrazić sobie jej rozpacz. Tak samo jest w Nałęczowie. Start ostry jest pod Energetykiem i do tego miejsca wszyscy powinni jechać sobie spokojnie. A jak jest? Ci co byli wiedzą. Nie ma możliwości sprawiedliwego odmierzania czasu. Jadąc z ostatnich sektorów mamy w plecy ok 5min. Z tym niestety trzeba się pogodzić. Oprócz rywalizacji na trasie zastanawiająca jest rywalizacja pomiędzy organizatorami maratonów. Jedni drugim wchodzą w paradę. Wniosek jest jeden: nie liczą się entuzjaści rowerów tylko kasa. W zamian dostajemy nr i oznakowaną trasę a po starcie w 3 czy 4 edycji organizator da mi parę skarpetek z 12 zł i garstkę ryżu jako posiłek regeneracyjny. Na skandii jest inaczej,dlatego w niej startuję po to by walczyć ze swoją słabością i z bólem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest tylu krzykaczy, że to złe a tamto niedobre, to dlaczego nie wykupią licencji PZKol-u i nie startują z najlepszymi? Bo w gronie zawodowców to oni byliby nikim, pokazuje to dobitnie Kaiser. Na skandii jest inaczej,dlatego w niej startuję po to by walczyć ze swoją słabością i z bólem.

Widocznie jestem jednym z krzykaczy, skoro wyrazam swoją opinię, na forum zresztą. Po co mam wykupowac licencje PZKOL-u skoro jestem strasznym kolarskim cieniasem. Chcę jednak tez walczyć na trasie z bólem i móc być potem sklasyfikowany. Jednak, jeśli wyznaczy mi się limit wg Kaisera, to juz przepadłem. Dlatego piszę, że profi niech scigaja sie w swoim gronie, chyba że nie sa w stanie i muszą ze mną. Wtedy jednak pomyślmy o takich limitach, że bym i ja mógł sie zmierzyć z trasa i być sklasyfikowanym. Na koniec powiem jeszcze, że krzykacze też coś wnoszą. Tylko niezadowoleni sa twórcami. Chcieliśmy innego sposobu losowań i zobaczcie jaki skutek. Tak zorganizowango losowania, jak w Bielawie, nie widziałem. Było super i zje....cie. Więc może i lekka korekta w limitach też cos poprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imprezy Langa mają jedną niezaprzeczalną zaletę. Imprezy towarzyszące. Nie spotkałem się gdzie indziej z takim podejściem do klienta. No bo przecież jesteśmy dla nich klientami. U innych jest tylko przyjedź, zapłać, i spadaj. Chyba,że jesteś wycinakiem i zajmujesz miejsce w pierwszej szóstce. Jeśli jesteś przeciętniakiem to na nic nie licz. Ciesz się człeku, że w ogóle otrzymałeś dopust boży i zaszczyt startować w imprezie. Zastanawiam się nad jednym. Skoro jest tylu krzykaczy, że to złe a tamto niedobre, to dlaczego nie wykupią licencji PZKol-u i nie startują z najlepszymi? Bo w gronie zawodowców to oni byliby nikim, pokazuje to dobitnie Kaiser. Co do rund honorowych i ostrych startów to nie ma to żadnego sensu w takim gronie. Są ludzie, którzy nie wiedzą co to jet szacunek i kultura. Pamiętam start w Kielcach przy okazji jakiegoś maratonu. Miał być przejazd kolumną przez miasto, parada rowerzystów a wyszedł wyścig ulicami Kielc. Dla kilku osób to był koniec wyścigu. Żal mi było dziewczyny z jakiegoś teamu, której wariat pedałem rozciął łydkę. Dziewucha walczyła o jakieś tam punkty, więc można wyobrazić sobie jej rozpacz. Tak samo jest w Nałęczowie. Start ostry jest pod Energetykiem i do tego miejsca wszyscy powinni jechać sobie spokojnie. A jak jest? Ci co byli wiedzą. Nie ma możliwości sprawiedliwego odmierzania czasu. Jadąc z ostatnich sektorów mamy w plecy ok 5min. Z tym niestety trzeba się pogodzić. Oprócz rywalizacji na trasie zastanawiająca jest rywalizacja pomiędzy organizatorami maratonów. Jedni drugim wchodzą w paradę. Wniosek jest jeden: nie liczą się entuzjaści rowerów tylko kasa. W zamian dostajemy nr i oznakowaną trasę a po starcie w 3 czy 4 edycji organizator da mi parę skarpetek z 12 zł i garstkę ryżu jako posiłek regeneracyjny. Na skandii jest inaczej,dlatego w niej startuję po to by walczyć ze swoją słabością i z bólem.

Ja też jak inni startuję w tym maratonie żeby walczyć z samym sobą, własną słabością, bólem, zmęczeniem, równiez wtedy kiedy przemierzam setki( 500-800 km na kazdy maraton)kilometrów żeby przejechać się kilkadziesiąt kilometrów na rowerze i może właśnie dlatego uwazam że limity czasowe powinny byc dostosowane dla amatorów, a nie dla czołówki z pierwszych miejsc, która powinna startowac z równymi sobie a nie podnośić sztucznie poprzeczkę amatorom. Ta impreza ma ogromnie wiele zalet i ogólnie jest wspaniała,ale to nie znaczy że nie mamy prawa krytygowac tego co nie jset doskonałe, albo jest zmieniane na gorsze. w ubiegym roku meta była do 17 i nie przypominam sobie specjalnie krytycznych komentaży zdyskwalifikowanych zawodników.

Jeżeli chodzi o rundy honorowe i ostry start to gdyby na ostrym starcie była mata i czas byłby liczony od momentu przejechania to ściganie na rundzie honorowej straciło by sens i ustały by kontrowersje dotycząc sektora startu. Rok temu w Nałeczowie była mata na starcie ale przed rundą więc przepychanki były

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LRBUKOWSKI --> "gdyby na ostrym starcie była mata i czas byłby liczony od momentu przejechania to ściganie na rundzie honorowej straciło by sens i ustały by kontrowersje dotycząc sektora startu..." Nie sadze. Na starcie maratonu pozycja z przodu peletonu ogromnie duzo daje, unika sie strat przy wyprzedzaniu slabszych na waskich singlach. Na pewno mata nie wyeliminowalaby walki o jak najlepsze miejsce w starcie ostrym. Niestety, sytuacje, gdy zdaje sie na uczciwosc ludzi nalezy wyeliminowac, bo wystarczy, ze 1% peletonu zaczyna walczyc o lepsze miejsca i inni ktorym zalezy na miejscu ida ich sladem. A ci robiacy frekwencje sa w tym momencie poszkodowani, co nie jest bez wplywu na przyszlosc maratonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witam, jestem tu nowy na forum i nigdy nie byłem na Skandii ale przeglądając ten wątek nasuwa mi się pytanie.

1. Jaka jest różnica miedzy np. p. Kaiserem a innymi uczestnikami???

 

O ile mi wiadomo należy on do zawodowej grupy DHL - Author (poprawcie mnie jeśli się mylę) i utrzymuje się z kolarstwa w przeciwieństwie do nas. Każdy z nas na swój sprzęt musi sobie zapracować i nie każdy może pozwolić sobie na rower za np. 10 tys. w przeciwieństwie do w/w pana który zapewne jeździ na klubowym rowerze. W dodatku p. Kaiser utrzymuje się z kolarstwa a co za tym idzie może sobie pozwolić na trening o dowolnej porze a my? Od godziny 7:00 do 15:00 pracujemy, dojazd do pracy i z powrotem to ok 1-2h, często dochodzi do tego rodzina i na rower przy dobrych układach zostaje max 3-4h dziennie. Czy nagrody w Skandii są aż tak wartościowe, że przyciągają tekich wyjadaczy? A może co niektórzy muszą się dowartościować bo są po prostu za słabi by sie mierzyć z sobie równymi i muszą startowac z amatorami aby coś wygrac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wychodzi polska mentalność-on jest lepszy dokopać mu, jak może szybciej od nas jeździć to straszne ojej oszukuje. To nie jest impreza tylko dla amatorów, stojąc na starcie liczcie się z tym że przyjedzie ktoś z licencją.

 

Co do limitów czasowych-ok jeżeli w tamtym roku były ok a wtym nie są bo sędzią sie niechce-to należałoby zmienić je na te ubiegłoroczne.

 

Ale na boga, nie miejcie pretensji że przyjeżdżają profi... Jesteście za słabi na pudło i boli was to? To było trenować tyle ile najlepsi, teraz wy bylibyście prosami... Oni zbierają teraz żniwo swojej ciężkiej wieloletniej pracy. Niechcecie z prosami startować-imprezy w stylu Family Cup czekają :). Kaiser i inni nie przyjeżdzają na zawody by się dowartościować bo są lepsi od setek innych, uwierzcie ich to mało obchodzi nie patrzą na wyniki myśląc HA OBJECHAŁEM WSZYSTKICH CO ZA ******** DOBRZE IM TAK. To bardzo mili ludzie którzy jeżdżą bardzo szybko. Robią to dzięki wieluletniej pracy, nikt się nie urodził mistrzem. Dla mnie to zaszczyt móc ścigać się z takimi ludźmi-i myślę że wszyscy powinni to tak traktować, właśnie jako zaszczyt a nie jako kare. chcecie wygrywać-trenujcie, a nie płaczcie że przyjeżdżają lepsi. Daje się stawać na podium na maratonach nie mając jakiś cudownych genów - 99% to i tak ciężka praca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo należy on do zawodowej grupy DHL - Author (poprawcie mnie jeśli się mylę) i utrzymuje się z kolarstwa w przeciwieństwie do nas.

nic nie stoi na przeszkodzie zebys sie pokazal, moze ktos zaproponuje Tobie kontrakt sponsorski jesli bedziesz wystarczajaco dobry to tez bedziesz mogl sie utrzymywac z kolarstwa

 

Każdy z nas na swój sprzęt musi sobie zapracować i nie każdy może pozwolić sobie na rower za np. 10 tys. w przeciwieństwie do w/w pana który zapewne jeździ na klubowym rowerze. W dodatku p. Kaiser utrzymuje się z kolarstwa a co za tym idzie może sobie pozwolić na trening o dowolnej porze a my? Od godziny 7:00 do 15:00 pracujemy, dojazd do pracy i z powrotem to ok 1-2h, często dochodzi do tego rodzina i na rower przy dobrych układach zostaje max 3-4h dziennie.

j.w. + czy Ty byles kiedys na jakimkolwiek maratonie? zobacz ze nawet juniorzy teraz jezdza na xtrach, dorosli maja czesto rower wielokrotnie drozszy niz p. Kaiser, polowa członkow forum na widok amora RST (na ktorym jezdzi cesarz) smieje sie ze to szajs, tylko ze on w odroznieniu od wiekszosci na rowerze jezdzi a nie teoretyzuje i marudzi

Czy nagrody w Skandii są aż tak wartościowe, że przyciągają tekich wyjadaczy?

tak...nagrody na skandi sa niezwykle warrtosciowe...wez kiedys podejdz do czlowych zawodnikow...to sa tez normalni ludzie...praktycznie wszyscy sa bardzo w porzadku...nawet sam Andrzej ktory jest niesamowicie skormnym czlowiekiem pomimo sukcesow...gwarantuje Ci ze na pewno zamieni z Toba pare slow i nie bedzie traktowal Cie w kategorii "ooo...amator przyszedl, pokaze mu jaki z niego cienias", zagadaj i spytaj jakie dostal super-hiper nagrody za zwyciestwo, zapytaj tez ile kosztowal go dojazd...ile wysilku i kasy, zapytaj tez jakie to zycie...jak fajnie jest zyc z kolarstwa w tym kraju...i jakie to niesamowite kokosy przynosi, zapytaj jak to jest jak zima naginasz po 4 godziny dzien w dzien (nie ma ze snieg, ze wiatr), zobacz jaka super bryka jezdzi na zawody, zapytaj czym dojezdzal wczesniej itd

 

podobne zarzuty odnosnie nagrod kiedys byly na forum mtbmaratonu...owczesny zwyciezca edycji zaprosil serdecznie forumowiczow zeby podeszli do niego i obejrzeli co ma w siatce za nagrody

powiedzmy ze troche znam czolowke i wiem co dostaja w torbach na podium...uwierz mi ze czasami smiac sie chce jak zwyciezca dostaje drutowa opone authora i wazaca pol kilo detke Chiu Hang

 

prawda jest taka ze kolarstwa gorskiego nie uprawia sie dla pieniedzy...poprostu sie to kocha...to jest sposob na zycie

niektorzy chyba myla ten sport z pilka nozna lub tenisem...tu nie ma wielomilionowch kontraktow, sportowych samochodow, blyskow fleszy, tu latami sie zasuwa zeby byc na ustach kilkuset zapalencow

 

A może co niektórzy muszą się dowartościować bo są po prostu za słabi by sie mierzyć z sobie równymi i muszą startowac z amatorami aby coś wygrac?

bez komentarza......

 

 

przypominam tylko ze maratony to glownie zabawa, nikt z tego nie wyzyje...naprawde, jesli ani razu nie byles na skandii a juz takie posty walisz to bardzo Cie prosze nie przyjezdzaj na ta impreze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...