Skocz do zawartości

[przepisy] Pierwszenstwo przejazdu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Tak sie zastanawiam kto ma pierwszeństwo w następującej sytuacji:

- Pojazd wyjeżdża na ulicę z drogi wewnętrznej (taka uliczka wyjazdowa z podwórka, garażu itp)

- Pojazd wjeżdża z ulicy na drogę wewnętrzną

 

A rower jedzie sobie chodnikiem wzdłuż drogi i przecina tę drogę wewnętrzną.

 

O ile dobrze pamiętam przepisy, to kierujący pojazdem MUSI w obu przypadkach ustąpić pierwszeństwa wszystkim (w tym i rowerzystom)

Sądząc jednak po reakcjach niektórych kierujących, mam wątpliwości czy aby dobrze mi się zdaje.

 

Niestety na rowerze często udziela mi się adrenalina i trochę kozaczę, tworząc niejaką "wojnę nerwów" kto pierwszy zahamuje. W końcu to oni w tym przypadku muszą, no nie?

Zwykle ludzie hamują, niemniej zdarza się palant który zatrąbi i zaklnie, a raz doszło prawie do rękoczynu.

Koleś po obowiązkowym zatrąbieniu i nagłym zahamowaniu (co spotkało się pokazaniem "palucha" z mojej strony), z piskiem wyjechał na drogę swoim gniotem, jakieś 50m dalej wpakował sie na chodnik i myślał że zaraz tam dojadę, a ja sobie spokojnie skręciłem w lewo i "tuKas ;)" mógł ze swoim gniotem co najwyżej zjechać z tego chodnika i pojechać prosto biggrin.gif

 

Sam jestem kierowcą (choć staram się jak mogę unikać tego środka transportu) i jak jestem w podobnej sytuacji, to dość ostrożnie wyjeżdżam z dojazdówki, z góry nie ufając nikomu kto się może nagle pojawić na chodniku.

Raz właśnie wpakował mi się rower tuż przed maskę i od tego czasu jestem ostrożny, choć wcześniej nie byłem.

Dlatego tym bardziej dziwi mnie taka jakby "końska ślepota" kierujących, którzy czasem ze stosunkowo dużą prędkością skręcają w dojazdówkę, jakby wogóle nie zdając sobie sprawy z ruchu na chodniku.

 

I tak mam zwykle głupią satysfakcję, że taki palant musi zahamować, szczególnie jak jedzie jakimś dużym gniotem, aż mu się przód o dobre pół metra w dół obniża wink.gif

 

Gorzej byłoby, gdybym nie widział samochodu i nie był przygotowany na zahamowanie... a takie sytuacje też przecież mogą się zdarzać...

 

Mieliście podobne przypadki? Jakie są wasze reakcje? Kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo według Was?

 

Pozdrawiam,

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie masz prawa jeździć po chodniku, więc nie masz pierwszeństwa. koniec dyskusji.

 

gdybyś miał prawo (np na drodze rowerowej, chodniku powyżej 2 m szerokości przy drodze na której dozwolona jest jazda z prędkością powyżej 50km/h lub jadąc z dzieckiem poniżej 12 roku życia) to masz pierwszeństwo. Jeśli Ci się coś niedobrego przydarzy to się powołuj na możliwość jazdy z dzieckiem, to może dostaniesz współwinę. kierowca nie ma obowiązku spodziewać się szybko jadącego rowerzysty po chodniku. może się spodziewać biegacza co najwyżej i w ten sposób się może z tego tłumaczyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie, to kto ma pierwszenstwo nie ma zadnego znaczenia, i tak to rowerzysta w przypadku zderzenia dostaje po tylku. Lepiej czasem odpuscic niz rozwalic sprzet i siebie. Ja tam zawsze wole stosowac zasade -bardzo- ograniczonego zaufania ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź

Zaskoczyła mnie informacja, że na rowerze nie można jeździć po chodniku.

Jak to z tym jest? Przecież masa ludzi jeździ - wszyscy popełniają wykroczenie?

Gdzie można o tym przeczytać?

Policja chyba jakoś nie łapie rowerzystów po chodniku.

 

Lepiej jeździć po ulicach miasta (gdzie jest ograniczenie do 50km), gdzie debile jadą często 90km/h albo lepiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jechałem ostatnio drogą (bo nie było chodnika, drogi rowerowej ani porządnego pobocza). Była długa, prosta no i w mieście. Akurat za mną nic nie jechało no to mogłem wykorzystać pas dla siebie, ale i tak jechałem bliżej krawędzi. Nagle z naprzeciwka jakiś idiota w audi zaczął wyprzedzanie. Jechał ze 130. Gdybym nie zjechał na to "pobocze" to nie wiem jak długo bym leciał... Chciałem wyrazić swoją opinię na ten temat i pokazać mu palec, tylko że nie zdążyłem ;/ W Polsce na drodze nikomu nie można ufać, dlatego tak wielu ludzi jeździ po chodnikach. Po prostu boją się o swoje bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No porażka z tymi naszymi ulicami. Ale mam takie dość ciekawe spostrzeżenie:

 

Pewnie wielu z nas bikerów jednak jest również kierowcami.

Mi na przykład przydarzyła się sytuacja odwrotna. Jadąc samochodem, gdzieś na drodze z Wawy do G.Kalwarii, zacząłem wyprzedzać jakiegoś jadącego wolno (myślę, że prędkość wyprzedzania była na oko max 80)

Koncentrując się na sprawdzeniu czy za mną i przede mną nie ma samochodu naprzeciwnym pasie, zacząłem wyprzedzać i nagle wyskoczył mi zarys roweru z naprzeciwka.

Na szczęście nic się nie stało, ale wniosek jest smutny: Rowerzystę słabo widać z naprzeciwka (a pogoda była dobra). Koncentrując świadomość na większych obiektach (samochody z naprzeciwka i ewentualnie te wyprzedzające), spada dostrzegalność znacznie cieńszych obiektów. Trzeba nawyk koncentracji rozbudować o pozostałe elementy. Myślę, że ta przypadłość tyczy się niestety wielu kierowców... Po prostu brak doświadczenia, a nauka może być bardzo tragiczna.

Albo rowerzysta musi być super odblaskowy, że BIJE PO OCZACH

 

A z naszego punktu widzenia (bikera), widać jak nagle jakiś debil zaczyna wyprzedzanie, lejąc na nas - słabszych, bo jadących tylko rowerem...

 

 

Co do jazdy po ulicach w mieście... to nikt nie zmusi mnie, by wieczorową porą i w deszcz pchać się na ulicę. Dobrze wiem, że kierujący praktycznie niewiele widzi z boku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź

Zaskoczyła mnie informacja, że na rowerze nie można jeździć po chodniku.

Jak to z tym jest? Przecież masa ludzi jeździ - wszyscy popełniają wykroczenie?

Gdzie można o tym przeczytać?

Policja chyba jakoś nie łapie rowerzystów po chodniku.

 

Lepiej jeździć po ulicach miasta (gdzie jest ograniczenie do 50km), gdzie debile jadą często 90km/h albo lepiej?

Problem w tym, że właśnie łapie, jakiś czas temu słyszałem że w Dęblinie ,mieście gdzie dużo ludzi jeździ na rowerach, policja robiła naloty na rowerzystów jeżdżących po chodniku,chyba 50 lub 100zł mandatu za to było. To jest jakiś idiotyczny przepis, niby w trosce o pieszych, no ale to że rowerzysta jadąc po szosie a nie po chodniku jest bardziej narażony na kontakt z autem to już nieważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to z tym jest? Przecież masa ludzi jeździ - wszyscy popełniają wykroczenie?

Gdzie można o tym przeczytać?

Owszem, podbnie jak masa ludzi nie przestrzega ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym do 50km/h... Przeczytać o tym można w ustawie Prawo o ruchu drogowym z '97r.

 

Co ciekawsze dla nas przepisy:

Art. 33. 1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub z drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

1a. W razie braku drogi dla rowerów lub drogi dla rowerów i pieszych kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z pobocza, z zastrzeżeniem art. 16 ust. 5, a jeżeli nie jest to możliwe – z jezdni.

(...)

4. Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:

1) wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd;

2) zwalniania lub zatrzymywania się bez uzasadnionej przyczyny.

5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jednośladowym jest dozwolone wyjątkowo, gdy:

1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem lub

2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co cajmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów.

6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

 

Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.

2. (uchylony)*

3. Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla rowerów poza jezdnią, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi.

Z tego wynika, że jeżeli znajdujesz się na przejeździe dla rowerów masz pierwszeństwo. Trzeba pamiętać tylko o jednej kwestii. Zauważyłem, że dość częstą praktyką jest w miejscu przecięcia ścieżki rowerowej z ulicą stawianie znaku "koniec drogi dla rowerów" a po drugiej stronie ulicy "droga dla rowerów" tworząc tym samym zwykłe przejście dla pieszych! Za przejazd po którym dostaje się mandat!

 

*)Tutaj znajdował się przepis stanowiący o tym, że kierujący skręcający w drogę przez, którą przebiega ścieżka dla rowerów musi ustępić pierwszeństwa rowerowi jadącemu tą ścieżką. Szczerze mówiac byłem przekonany, że ten przepis nadal obowiązuje. Uważam też, że jest to niesłychanie mało rozsądne ze strony prawodawcy :) Jeśli ja jadę ścieżką i zbliżam się do przejazdu rowerowego muszę sprawdzać czy nic nie jedzie z prawej strony, z lewej oraz za mną(!) bo jeśli mówimy o takiej sytuacji, w której ścieżka jest równoległa do ulicy samochód skręcający w prawo jedzie "za" rowerzystą. Kierowca samochodu widzi rowerzystę (bo ma go "przed sobą") ale rowerzysta nie koniecznie musi zauważyć samochód. Paniętać trzeba, że zasadniczo samochody jeżdżą szybciej od rowerów i gdy my się odwracamy aby sprawdzić czy mamy wolny przejazd, samochodu może jeszcze nie być w zasięgu naszego wzroku.

 

Co do jazdy po chodnikach to osobiśie staram się tego unikać. Nie mam zdrowia do przeciskania się między ludźmi, zwłaszcza, że przecież nie mam pierwszeństwa i nie powiniennem tego robić więc wszelkie pretensje pod moim zdresem były by w pełni uzasadnione. Jeśli już muszę to robić to staram się zachowywać maksimum kultury i jak najmniej zwracać na siebie uwagę (dziękuję, przepraszam itp.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tego pierwszeństwa. Znacie paragrafy na to? Dobrze by było w takich sytuacjach jak już dojdzie do "słowoczynów" powiedzieć "motyla noga, ja mam rację podstawa prawna - kodeks drogowy paragraf taki punkt owaki i zobaczysz sobie" ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wielu z nas bikerów jednak jest również kierowcami.

Mi na przykład przydarzyła się sytuacja odwrotna. Jadąc samochodem, gdzieś na drodze z Wawy do G.Kalwarii, zacząłem wyprzedzać jakiegoś jadącego wolno (myślę, że prędkość wyprzedzania była na oko max 80)

Koncentrując się na sprawdzeniu czy za mną i przede mną nie ma samochodu naprzeciwnym pasie, zacząłem wyprzedzać i nagle wyskoczył mi zarys roweru z naprzeciwka.

Na szczęście nic się nie stało, ale wniosek jest smutny: Rowerzystę słabo widać z naprzeciwka (a pogoda była dobra). Koncentrując świadomość na większych obiektach (samochody z naprzeciwka i ewentualnie te wyprzedzające), spada dostrzegalność znacznie cieńszych obiektów. Trzeba nawyk koncentracji rozbudować o pozostałe elementy. Myślę, że ta przypadłość tyczy się niestety wielu kierowców... Po prostu brak doświadczenia, a nauka może być bardzo tragiczna.

Albo rowerzysta musi być super odblaskowy, że BIJE PO OCZACH

 

No cóż, też jestem kierowcą i mam skrajnie inne spostrzeżenia. nigdy mojej uwadze nie umknął żaden rowerzysta jadący z przeciwka, niezależnie od prędkości wyprzedzania. tak jak jeszcze rozumiem że gdzieś na skrzyżowaniu może umknąć, schować się za słupkiem, jadąc bez świateł nad ranem zlać się z otoczeniem (co wprawdzie też mi się nie zdarzyło, ale moja mama która wiem że jeździ bardzo dobrze wzięła kiedyś takiego na maskę). Po prostu mam gdzieś w świadomości wyryte: sprawdzić tył, czy jedzie coś z przeciwka, czy jest się gdzie schować, czy jedzie rowerzysta (i tam poboczne w stylu pasy, znaki, itp itd)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to z tym jest? Przecież masa ludzi jeździ - wszyscy popełniają wykroczenie?

Gdzie można o tym przeczytać?

Policja chyba jakoś nie łapie rowerzystów po chodniku.

Tak

PoRD

Zdarza się

 

*)Tutaj znajdował się przepis stanowiący o tym, że kierujący skręcający w drogę przez, którą przebiega ścieżka dla rowerów musi ustępić pierwszeństwa rowerowi jadącemu tą ścieżką. Szczerze mówiac byłem przekonany, że ten przepis nadal obowiązuje. Uważam też, że jest to niesłychanie mało rozsądne ze strony prawodawcy :blink: Jeśli ja jadę ścieżką i zbliżam się do przejazdu rowerowego muszę sprawdzać czy nic nie jedzie z prawej strony, z lewej oraz za mną(!) bo jeśli mówimy o takiej sytuacji, w której ścieżka jest równoległa do ulicy samochód skręcający w prawo jedzie "za" rowerzystą. Kierowca samochodu widzi rowerzystę (bo ma go "przed sobą") ale rowerzysta nie koniecznie musi zauważyć samochód. Paniętać trzeba, że zasadniczo samochody jeżdżą szybciej od rowerów i gdy my się odwracamy aby sprawdzić czy mamy wolny przejazd, samochodu może jeszcze nie być w zasięgu naszego wzroku.

O ten zapis toczy się batalia. Wydaje się, że wygrana.

A cały problem polega na tym, że nasi spece w sejmie wymyślili sobie, że tak będzie bezpieczniej. Co z tego, że usunięcie pkt. 2 narusza obowiązującą nas Konwencję Wiedeńską.

Opieranie się o paragrafy jest aktualnie utrudnione. Z jednej strony mamy PoRD, w którym stoi, że pierwszeństwo ma się dopiero na przejeździe. Z drugiej Konstytucja i zapisy o pierwszeństwie umów międzynarodowych nad polskim prawem. Zatem obowiązuje nas Konwencja Wiedeńska, w której zapisane jest pierwszeństwo już w chwili zbliżania się do przejazdu.

 

Swoją drogą trochę mnie przeraża nieznajomość przepisów ruchu drogowego, zwłaszcza przez tu obecnych kierowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jechałem chodnikiem obok posterunku policji, mili panowie w mundurach wyjeżdżali właśnie radiowozem (bez włączonego koguta) z policyjnego parkingu prosto pod moje koła :o. Zauważyli mnie w ostatniej chwili oczywiście, ostro zahamowali a pan kierowca zaczął ostro gestykulować przez okno. Zatrzymałem się popukałem w czoło poczekałem aż otworzy szybę i zapytałem się czy znają kodeks drogowy B) Miny policjantów bezcenne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wnioskując z tego wątku na chodniku właśnie nie miałeś pierwszeństwa, bo nie wolno jeździć po chodniku. Więc jaką miałeś przewagę nad policją?

 

A ja po lekturze tego wątku przez dwa ostatnie dni jeździłem po mieście bardzo kulturalnie, wolno, starając się uprzejmie każdego człowieka delikatnie przepuszczać, a przed każdym samochodem zatrzymywać się.

Niby fajnie kulturalnie się zrobiło, ale coś straciłem siły i jakoś tak "pizdeczkowato" się czuję.

Chyba szczypta adrenaliny, połączona ze zwiększoną koncentracją jest ważna. Nie można przesadzać w obie strony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziennik Ustaw z 2003 r. Nr 58 poz. 515

Art. 33.

 

5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowe

2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów dozwolony jest z prędkością większą niż 60 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brak jest wydzielonej drogi dla rowerów.

 

Ograniczenie było do 70. Czyli mogłem jechać chodnikiem <_<

 

Z drugiej strony patrząc np na stronę

http://www.wrower.pl/prawo/UoRD-rowery.php#art33

to napisane jest ze nie większą niż 50 km/h

 

A tutaj ta sama ustawa:

http://www.infor.pl/skany/spis.php?rodzaj=...15&str=0020

 

i już 60km/h

chyba portal wrower.pl trochę zaniżył :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...