Skocz do zawartości

[rower] Z biedronki za 800 zł


jarius

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Może to i rzadki przypadek, ale parę dni temu mój ojciec kupił rower za 40zł i 2 papierosy. Kupił..... TREK'a 830 z seryjnym osprzętem :)

Wrzucając w ten rower pozostałości z innych rowerów {w tym z makro}, mam najtańszy rower, który jest na dodatek lepszy {stwierdzone przez laików nie rowerzystów} od makro czołgów z marketu za kilkaset zł.

Nikogo do niczego nie namawiam, ale przez wyremontowanie starego roweru - dobrej marki, można sobie zrobić tanią niezawodną i prostą maszynę.

Makro też miałem i po 2 latach pękła rama, a po tym jak ją zrzuciłem z 20 metrowego urwiska to wtedy dopiero było śmiesznie ;)

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

Nie mogę już czytać tych nadętych komentarzy "krytykantów" rowerów z marketu. Mam od 5 lat dwa takie rowery (drugi ma żona) przejechałem ok 1000 km i nie naprawiałem w nim zupełnie nic, żona podobnie choć jeździ mniej. Na początku wszystko wyregulowałem, założyłem kierownice od BMX`a i pomykam. Niedawno żona wygrała na loterii taki rower z Biedronki Utara aluminiowy bez amortyzacji. Rower jest bardzo dobry i lekki i jeździ się na nim jak na rowerze a nie jak na dzikiej świni trzymanej za uszy (rowery górskie).

Stworzyliście sobie klub świrów pompujących sobie wzajemnie własne ego i musicie pewnie uzasadnić wydanie dużej kasy na firmowe pożalsięboże rowery, które są zbudowane z części made in china nawet o tym nie wiedząc.

Kiedy byłem małolatem liczyło się tylko to co firmowe, teraz liczy się to co mi się podoba. Ciesz się jeden z drugim tym co masz i nie wyśmiewaj innych.

Ten test roweru makrokeszowego przeprowadzony przez "specjalistę" od jazdy ekstremalnej to załamka. Trzeba było wziąć ze sobą grabie i wsadzić w szprychy przy zjeździe z góry. na pewno szybciej by się zatrzymał, nie musiałby też połamać hamulców. A może trzeba było przeprowadzić test zjeżdzając z Giewontu na rowerze za 300 zł i na tym za 2000, a potem porównać stan "zdrowia" rowerzystów? To byłby test ...

Żegnam nadętych rowerowych bufonów.

Napisano

ach.... prawie się po tej wypowiedzi rozpłakałem :P , a jeżeli jeszcze się z naszym forum nie pożegnałeś to życzę naprawdę miło spędzonych wycieczek z żoną tylko, że jeżeli ją kochasz i chcesz dbać o jej zdrowie to kup jej porządny rower :)

Napisano
Kiedy byłem małolatem liczyło się tylko to co firmowe, teraz liczy się to co mi się podoba.

Współczuję, bo wychodzi na to, że z wiekiem robisz się coraz mniej... mądry. Nie wiem czy wiesz, ale biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy. No chyba, że masz kasy pod dostatkiem, to co innego.

Poza tym rower firmowy z niższej półki kosztuje mniej więcej tyle, co te wynalazki z marketu (~800zł), a osprzętowo makrokesz nie dorasta mu do pięt.

Napisano

Nie przesadzajcie. Do takiego użytku jak Yarekinga taki sprzęt w zupełności wystarczy- 1000 km w 5 lat to niewiele, więc jeśli np. hamulce nie są plastikowe, to nic się nie będzie działo.

Napisano
Nie mogę już czytać tych nadętych komentarzy "krytykantów" rowerów z marketu. Mam od 5 lat dwa takie rowery (drugi ma żona) przejechałem ok 1000 km i nie naprawiałem w nim zupełnie nic, żona podobnie choć jeździ mniej.

Wiesz, do takiej jazdy to wystarczą nawet kultowe Wigry 3 lub Jubilat, nie musisz szpanować pseudo rowerem. Ja przejeżdżam 1000km mniej więcej w miesiąc, mam bezpośrednie porównanie do takiego roweru, ponieważ taki stoi u mnie w piwnicy i miałem okazję kilka razy na nim jechać. I na 100% nie nadaje się do stylu jazdy, jaki uprawiam. Rower rozpadłby się po kilku dniach, a ja nabawiłbym się kalectwa. Ludziom uprawiającym wspinaczkę też polecisz chińskie trampki w góry? A może biegaczom?

A może trzeba było przeprowadzić test zjeżdzając z Giewontu na rowerze za 300 zł i na tym za 2000, a potem porównać stan "zdrowia" rowerzystów? To byłby test ...

Ten rower nie dotarłby w całości na dół, tak samo rowerzysta tego próbujący. Ja na swoim rowerze tego też bym się nie podjął, bo nie mam roweru skonstruowanego w tym celu.

Żegnam nadętych rowerowych bufonów.

Ja również żegnam ignoranta...

  • Mod Team
Napisano

Wypowiedź pana Yarka rozbawiła mnie mniejwiecej tak samo jak zabawne felietony na temat makrokeszowatych wyrobwo rowero bodobnych :(

 

Albo chciał z nas zarzartowac i wzbudzic ozywienie albo faktycznie jego tok myslenia jest jaki jest. Ale musze przyznac Ze sa makrokesze co wytrzymuja niespotykane katusze i jeżdza a sa takie co po tygodniu sam sie rozkładaja na czesci pierwsze :(

 

Dlaczego sie tak dzieje ktoś by mogł zapytac ? :) otoz zapewne ze rowery markowe np. kross, trek merida i reszta bardzo dobrych firm ciagle skleca rowery z takich samych materialow a makro jest spawany z czego popadnie rura stalowa czy lura z PCV jak sie pomaluje to nie bedzie widac :D ( taki żarcik oczywiście) zazwyczaj z odpadkow nie wzbogacanych co wwytrzymałościa czasami naprawde dorownoja tym z PCV. Osprzet bynajmniej nie markowy co na wstepie ma luzy wiksze niz XT po 25 000 km :P

 

Mam od 5 lat dwa takie rowery (drugi ma żona) przejechałem ok 1000 km i nie naprawiałem w nim zupełnie nic,
To ja napisze zeby nie być gołosłownym ze miałem taki sprzet. Jeżdziłem, srednio raz na 2 dni musiałem krecic przy tylnej przerzutce bo o ile w doł działała to w gore ni cholery > Osprzet iście markowt (SunRUn wyczes nie ?:D ) noooo po ok poł roku uje**** mi sie lewa manetka, w superr lekkiej stalowej korbie w jakze slicznym palstikowym wdzianku lewe jej ramie z przyczyn blizej nie okreslonych stariło wszystkie gwinty :w00t: i odpadło :D Baaaa a z tyłu miałem takie zembiszcze ze przy ruszaniu na prostym sie poprostu łańcuch obraził i sie urwał ... no jak on mogł :D

Ale jaki miałem amortyzator. firma złum (Zoom) 327 escape :D po 2 miesiącach zacza zemna rozmawiac wydajac z siebie ładne czyste piski :D musiałem go nakarmic niewielka iloscia selektola to sie zamkną :P hamulce plastikowe co by na masie stracic i na hamowaniu przy okazji tez :D

Nie swpominajac ze jak chciałem odkrecic srube sztycy podsiodłowej to ja urwałem (takie wiecie anty kradziezowe badzo mi sie to spodobało)

do koł nie mam zastrzerzen nie scentrowały sie ale z tyłu namietnie i w rytmie cha-cha falował wolnobieg :D itd...

 

To co opisałem w moze zabawnym swietle miało miejsce i z niczym nie przesadziłem, wszystko wygladało jak opisałem tylko mniej zabawnie dla mnie wtedy.

Pech chciał ze mi go ukradli. Oczywiście pech tych co go zajumali bo teraz mam meride ktora katuje niemiłosiernie w porowaniu do tamtego wynalazku a nie jąknie nie swirknie i działa pieknie i jest mi wdzieczna ze o nia dbam a ja sie ciesze ze na niej jeżdze ;)

 

A to ze przez 1000km nic przy nim nie naprawiałes to albo dlatego ze w serwisie na sam widok wywieslili "closed" a samemu sie nie umie albo trafiles na ten "lepszy model" choc 1000 km to w sumie rzaden dystans jak dla mnie.

Napisano

Przeczytałem "test" z gazety. Chęć wyśmiania, a nie pokazania, że takim rowerem można jeździć widać już w samym tytule. Nie był to żaden test a katowanie sprzętu. Rozumiem, że w niedługim czasie trzeba było wycisnąć z roweru jak najwięcej, ale patrzenia jak odkręcony wolnobieg trze o śrubę nie nazwę testem, a zwykłym debilizmem godnym nastolatka w fazie burzy hormonów. W swoim rowerze przy niedokręconej kasecie, czy większym niż zwykle tarciu na piastach, przyduszacie pedały mocniej zamiast obejrzeć? Tester widać tak robi. Zdjęcie śruby podsiodłowej - trzeba było coś za przeproszeniem spier... żeby zdjęcie ładnie wyszło. Zresztą nie będę zaskoczony jeśli okazałoby się, że test został po części spreparowany - nie dokręcone śruby itp.

 

"W korbach zostały same ośki" - Jeżdżę co drugi dzień i mijam kupę takich rowerów, każdy ma sprawny suport / miski / koronki, ile trzeba było skakać po pedałach żeby podczas "jednej z pierwszych przejażdżek" doprowadzić korbę do takiego stanu?

Mógłbym zaproponować test Kross'a A6 w warunkach DH, ale to chyba oczywiste co stałoby się z felgami, hakami tylnego koła. Jeśli się chce - wszystko da się zniszczyć i zabawnie opisać ku uciesze nastoletnich czytelników.

 

W dużej części zgadzam się z opinią yarekinga i miciu22, na takich rowerach da się jeździć. Sam miałem w mojej karierze 2 rowery górskie, które można nazwać makrocash'ami, nie było z nimi problemu poza dużą wagą (rama i obręcze stalowe), ale było to 10-15 lat temu.

Napisano

pamiętam za komunijne pieniążki kupiłem rowerek w pobliskim sklepie rowerowym. Zwał się 'Rocky Bike' na osprzęcie Shimano SIS :P plastikowe hamulce, koła na Vuelty czy jakoś tak. Bez amorków i bajerów. I jeździł ! : ) Rower ma 12 lat i nadal się trzyma. Ojciec nim dumnie jeździ : )

zanim przesiadłem sie na nowy sprzęt przez ostatnie 2 lata jego użytkowania jeździłem nim prawie codziennie. Wycieczki w granicach 40 - 70 km. Czasem dłuższe rekordem na nim było 104 km : ) i jedyne co musiałem w nim wymienić to korbę bo się przekręciła , klocki hamulcowe , linki i pancerze, oponę z tyły i to wszystko : ) Ale to chyba kiedyś robili lepsze rowerki z dolnej półki : )

 

Ostatnio z ciekawości 'podziwiłem' rowerki z marketów . zresztą często to robię. i muszę przyznać że widać masową produkcję ;) a co ja będę się rozkręcał z wypowiedzią. Wystarczy zapytać się panów z działu 'serwisu rowerów' ile mają zwrotów : )

 

Ale co my możemy wiedzieć, lubimy drogie rzeczy : )

Napisano

Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Ludzie, którzy kupują rowery w marketach - tak myślę - zwykle robią to po to aby sobie pojeździć w weekendy trochę po lasku albo po to żeby się trochę poturlać po mieście. Nie demonizowałbym zatem. Przyglądam się czasem rowerom z marketu i jeszcze nigdy nie widziałem plastikowych klamek ani ramion hamulców. O ile nie będzie to jakiś pseudo-full, to nie martwił bym się za bardzo. Jeśli taki użytkownik złapie cyklozę to i tak zaniedługo sprawi sobie przyzwoity sprzęt a jeśli nie to i tak raczej nie będzie jeździł na tyle dużo żeby nie był mu w stanie wystarczyć rower z marketu.

Napisano
Rower jest bardzo dobry i lekki i jeździ się na nim jak na rowerze a nie jak na dzikiej świni trzymanej za uszy (rowery górskie).

Nie, to musi być ironia, nie ma innej opcji! Nie ma! :)

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Witam

Jestem można powiedzieć szcześliwym posiadaczem roweru króry kupiłem jakieś 6 czy 7 lat temu w sklepie rowerowym za 800 zł wyglada identycznie jak te z reklam też mam stery gwintowane amortyzator zoomo podobny tylny amortyzator no cuż jakaś sprężynka tam jest zjeździłem na nim ponad 6000 kilometrów bez wymiany czego kolwiek poza oponami po 3 latach feldze przedniej (z 40KM/h w kamień wielkości chełmu niemieckiego żołnieża) mało tego nie znosze jazdy po mieście i nie lubie jeździć spokojnie więc rower nie miał łatwo skoki przerotki ciężki teren czasem szybka jazda (więcej nić 54KM/h na nie wyciągłem) hamulce o dziwo nie zawiodły mnie nigdy (ani tarczowy po 4 zmianach klocków ani v-breke jedna zmiana na jakieś markowe) suport nie ma luzów stery też nie ale za to amortyzaror ma luzy straszliwe ale działa jest tak miękki że dobra przemilczmy tylna katapulta działa wyśmienicie po ostatnim najachaniu na kamień podziwiałem teren z lotu ptaka ale byłem zawzięty i nie puściłem kierownicy mimo że nogi i d**a były wyżej niż głowa dalej trzymałem bo rower kierował się do przodu grwitaca zrobiła swoje i jakimś cudem wcelowałem d.. pośladkami z powrotem na siodełko niestety nogami na pendały nie zdążyłem (bolało). W tym sezonie okazało się że koła nadają się już jedynie do wymiany piasty mam na mysli. Nie zastanawiając się długo zebrałem oszczędności czyli 100zł i poszedłem do sklepu rowerowego celem nabycia nowych kół wraz z wolnobiegiem lub kaseta jezli bede miał szczęście wchodzę do sklepu rowerowego i pytam czy dało by rade znaleźć koło przednie i tylne rozmiar 26 kompletne za 100zł kierownik dziwnie się spojrzał po chwili dodałem najgorszy badziew jaki pan na sklepie znajdzie wtedy się uśmiechnoł poszedł na zaplecze szuka szuka po 3 min wraca powiedział ze komple ma za 160zł (bez wolnobiegu) podziękowałem ślicznie wyszedłem poszukać szcześcia gdzie indziej trafiłem do sklepu pod szyldem dobre rowery wchodze i zadaje pytanie to samo co wczesniej z tym że zaznaczyłem już z góry że to może być najgorszy badziew jaki mają na sklepie sprzedawca zerkną w komputer powiedział że da się zrobić zapytałem czy dało by rade w tych 100zł zmieścić jeszcze kasete lub wolnobieg hmm sprzedawca zerknoł pod lade i wyciągnoł wolnobieg shimano powiedzial że da rade więc do roboty poszedł na zaplecze i przynosi mi dwa piękne nowe koła z nakręconym wolnobiegiem poczym płace 98zł i wuchodze zadowolny ze sklepu oglądając zdobycz zauważyłęm wgięcie w feldze wróciłem wymienili mi na nowa. Wróciłem do domu zamontowałem co prawda pozbyłem się przedniego chamulca poniewaz piasta do tarczówki kosztuje tyle co mój cały zestaw ale co tam mamy jeszcze piękne plastikowe v-brek więc nie bedzie źle zakładam dętki opony wsiadam żeby się przechechać i co i się okazało że mam dentkę przebitą ehh a tak bardzo się chciałem przejechać no cuż załatałem dentkę najtaniej jak mogłem czyli taśmą izolacyją i to chyba była najbardzije markowa cześć tych kólek ale damy rade jade na jazdę próbną przejechałem 12km czas zrobić próbe prędkości lekka górka ulica szeroka(róchliwa) no to kulamy 30 40 50 jakieś dziwne ogłocy jak by coś grało na szprychach no cuż wolałem się już nie rozpędzać i tak mam tylko jeden hamulec więc trzeba już pomyślec o hamowaniu zatrzymałem się patrze na oko ok :) i tak się skończyło bo podrodze przebiłem drógą dętkę no cuż puściło biedactwo na zgrzaniu ale co tam niech się psuje i tak od 2 miesięcy składam nowy rower na ramie Auhora z amortyzatorm santura więc to już nie długo potrwa.

Napisano

Rower z Biedronki czy innego Real`a? Czemu nie. Pod warunkiem że to będzie rower a nie wyrób roweropodobny bo takie rzeczy też w tych sklepach występują .

 

Ten test roweru makrokeszowego przeprowadzony przez "specjalistę" od jazdy ekstremalnej to załamka. Trzeba było wziąć ze sobą grabie i wsadzić w szprychy przy zjeździe z góry. na pewno szybciej by się zatrzymał, nie musiałby też połamać hamulców. A może trzeba było przeprowadzić test zjeżdzając z Giewontu na rowerze za 300 zł i na tym za 2000, a potem porównać stan "zdrowia" rowerzystów? To byłby test ...
Przeczytałem "test" z gazety. Chęć wyśmiania, a nie pokazania, że takim rowerem można jeździć widać już w samym tytule. Nie był to żaden test a katowanie sprzętu.

Test mkrokesza w MR ewidentnie był tendencyjny. :wallbash: Kolo, tester, mojego Jamisa pewnie też by zakatował - może trwało by to trochę dłużej. :D

 

Nie mogę już czytać tych nadętych komentarzy "krytykantów" rowerów z marketu. Mam od 5 lat dwa takie rowery (drugi ma żona) przejechałem ok 1000 km i nie naprawiałem w nim zupełnie nic.

200 km/rok hmm żaden przebieg - było klka dni w moim życiu że tyle to przejechałem przez dzień. I co? - i nic !

Wiele zależy od tępa jazdy, sposobu, trudności terenu, wagi bikera. Taki Mario Cipolini ukręcał suporty przy sprintach. Bo ma parę w nogach bo on jest zawodowiec. yarekinga zawodowcem nie jest i jemu rower do wyczynu nie jest potrzebny :)

Na początku wszystko wyregulowałem, założyłem kierownice od BMX`a i pomykam........jeździ się na nim jak na rowerze a nie jak na dzikiej świni trzymanej za uszy (rowery górskie).

Człowiek jeździ w pozycji krzesełkowej. tak zwanej relaksującej. W tej pozycji nie da się zbyt długo jeździć by nie odczuwać problemów z kręgosłupem. dlatego przebieg 200 km na rok jest ok. w tej pozycji też nie da się jechać szybko. Więc jego rower nigdy nie będzie użytkowany intensywnie

Jaki rower dla yarekinga i jego żony? => Mieszczuch :thumbsup:Rower miejski.

Ten sprzęt spełnia wszystkie wymagania yarekinga pozycja na mim wyprostowana- relaksująca - duże, szerokie siodło wysoko kierownica. Taki rower może ale nie musi posiadać widelec amortyzowany i ewentualnie sztycę z amortyzacją.

Takie rowery występoują w super i hipermarketach- w normalnych sklepach też.

Koleżance doradziłem właśnie zakup takiego miejskiego wehikułu z trzybiegowa piasatą SRAM`a bez jakiejkolwiek amortyzacji za niecałe 450 zł

Niedawno żona wygrała na loterii taki rower z Biedronki Utara aluminiowy bez amortyzacji. Rower jest bardzo dobry i lekki i jeździ się na nim jak na rowerze.

Chyba wiem co to za rower, bo niewątpliwie jest to rower, - jedynie mam zastrzeżenia do plastykowej klamki hamulcowej i szczękowego hamulca. Reszta ujdzie do przejechania 200 km na rok wystarczy i przez pięć lat nic nie powinno się dziać.

Geometria ramy czy materiał z jakiego wykonana takich ludzi guzik obchodzi ważny jest kształt i kolor- ma się podobać :whistling:

Stworzyliście sobie klub świrów pompujących sobie wzajemnie własne ego i musicie pewnie uzasadnić wydanie dużej kasy na firmowe pożalsięboże rowery, które są zbudowane z części made in china nawet o tym nie wiedząc.

Kiedy byłem małolatem liczyło się tylko to co firmowe, teraz liczy się to co mi się podoba. Ciesz się jeden z drugim tym co masz i nie wyśmiewaj innych.

Żegnam nadętych rowerowych bufonów.

Tiaa Czegoś żeś nie doczytał i nie zrozumiał. Hmm twoja wypowiedz brzmi

"tanie wina są dobre .... bo są dobre.... yyyyyyy... . i są tanie " :wallbash:

 

Wypowiedź pana Yarka rozbawiła mnie mniejwiecej tak samo jak zabawne felietony na temat makrokeszowatych wyrobwo rowero bodobnych :D

 

dokładnie tak

yarekinga zauważył fakt, że środowisko roweromaniaków jest zmanierowane. Noooo..... jest :blush: Jesteśmy gadżeciarzami co to się podniecają Thomsonem Roox`em czy Ryczejem :)

 

 

 

 

Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą. Ludzie, którzy kupują rowery w marketach - tak myślę - zwykle robią to po to aby sobie pojeździć w weekendy trochę po lasku albo po to żeby się trochę poturlać po mieście. Nie demonizowałbym zatem. Przyglądam się czasem rowerom z marketu i jeszcze nigdy nie widziałem plastikowych klamek ani ramion hamulców. O ile nie będzie to jakiś pseudo-full, to nie martwił bym się za bardzo. Jeśli taki użytkownik złapie cyklozę to i tak zaniedługo sprawi sobie przyzwoity sprzęt a jeśli nie to i tak raczej nie będzie jeździł na tyle dużo żeby nie był mu w stanie wystarczyć rower z marketu.

No właśnie! Dobrze by było gdyby w marketach można było kupić rower spełniający te warunki. W zasadzie się da tylko trzeba umieć wybrać

Markety to nie fundacje charytatywne. Chodzi o maksymalizację zysków Od dostawcy kupić jak najtaniej a sprzedać tak by na tym zarobić.

Dlatego rowery w marketach by się sprzedawały muszą być tanie.

Czasem działa Impuls shopping kup rower za 200 a dostaniesz kopę jaj :confused:

Co to za rower ? Z czego wykonany ?

-No z czegoś taniego - by był tani

Pół biedy gdy to sama rama i pedały :D czyli bez bajerów ale markety poszły w złą stronę

dołożyły bajerów jak full zawiecha i tarczówki - z jakich materiałów musi to być zrobione :devil: by cena była bardzo niska

Zaraz ktoś powie "no tak ale przecież markowy osprzęt w cenę ma wpisany współczynnik lansu za który się słono płaci"

To też ale są firmy mało lanserskie gdzie się płaci za faktyczną wartość użytkową i te jakoś są droższe od tych marketowych.

popatrzcie na inne produkty robione z logiem marketu jaką przedstawiają wartość użytkową.:

kosmetyki, sprzęt agd, komputery, żywność wysoko przetworzona.

Całe szczęście znak bezpieczeństwa B w 2004 roku przestał funkcjonować: mówił tylko że jak taki mkrokesz stoi to się nim nie otrujesz i sam z siebie Ciebie nie pokaleczy. Dlatego też w 2004 roku był wysyp takiego złomu że aż ŻAL

Obecnie obowiązuje CE Jest to certyfikat niewiele lepszy, dzięki niemu ceny rowerów w marketach wzrosły oraz zniknął niebezpieczny złom roweropodobny. Niestety ten certyfikat idealny nie jest i też można ściemniać cenę brakiem jakości ale już tak łatwo nie jest. Dzięki temu zyskał nieświadomy klient trudniej na takim czymś zrobić sobie krzywdę.

Certyfikat TÜV jest najbardziej rygorystyczny - obowiązuje za nasza zachodnia granicą u nas niestety nie. Ale gdyby obowiązywał to w marketach były by tylko rowery nie było by wyrobów roweropodobnych

 

A ty przykładzik http://bikeland.pl.yellowpages.pl/p10624.html za 440 zł 100% makrokesz posiadający jedynie niektóre cechy roweru

z drugiej strony powiedzmy http://www.magnum.net.pl/index.php za 2200 zł równo 5 rzay droższy

gdzie tu jest ten haczyk

Wizualnie może podobać się GTX bardziej niż Magnum. a teraz o co chodzi w czym ten droższy jest lepszy ja powiem WE WSZYSTKIM

no dla niektórych to nie argument "konkrety proszę"

waga GTX coś koło 30 kg Magnum połowę tej wagi

no tak ale rower jest by na nim jeździć a nie nosić

to proponuję wycieczkę na jednym i drugim

o GTX mogę powiedzieć że nowy ma już takie luzy na wahaczu które go dyskwalifikują jako BEZPIECZNY

o oponach innowa z kolosalnymi oporami toczenia nie wspomnę ( co ciekawe opona zwijana)

 

 

Witam

Jestem można powiedzieć szcześliwym posiadaczem roweru króry kupiłem jakieś 6 czy 7 lat temu w sklepie rowerowym za 800 zł ............

Kupiłeś rower w sklepie rowerowym - tani ale jednak rower

Napisano

http://bikeland.pl.yellowpages.pl/p10623.html

 

FIRE Fire to model dla tych, którym nie obce są nowinki w świecie rowerowym. Amortyzatory tylniego i przedniego kola, doskonały osprzęt, możliwość wyboru przednich hamulców tarczowych to tylko początek cech określających ten rower. Świetny wygląd i bardzo dobre paramerty jezdne stanowi, że rower ten wybierają młodzi, którzy chcą być trendy!
Napisano

Reklama dźwignią handlu ;) Niektórym imponuje potok słów ułożonych w patetyczny, choć niezgodny z prawidłami języka, sposób..

 

sa takie co po tygodniu sam sie rozkładaja na czesci pierwsze :)
Najnowszy trend biodegradalnych jednorazówek :D

 

rowery markowe np. kross, trek merida i reszta bardzo dobrych firm ciagle skleca rowery z takich samych materialow a makro jest spawany z czego popadnie rura stalowa
Wiadomo, np podsiodłówki zaciskające się na sztycy, że nie da radę później jej wyjąć, miękki materiał. Ciekawe, jak np. ewoluuje geo takiej elastycznej ramci.

BTW osobiście nie zaliczam Krossa do "bardzo dobrych firm" na podstawie licznych doświadczeń moich i kumpli, poza tym nadal chyba jest on producentem tego, od czego zaczynał, czyli rowerów typu Grand, podobnej klasy, jak "Utara Wave" by Biedronka ;) Co nie zmienia faktu, że firma ma przebłyski, imponujący rozwój i czasami opłacalne produkty.

 

Reszty nie komentuję, wiadomo, że są mega gadżeciarze, wielu z nas, ale 1 że to taka akurat pasja, 2, że jak się robi rocznie choćby 2000km po różnym terenie, czyli niewiele, to trzeba dbać o swoje bezpieczeństwo w porównaniu z 200km rocznie po ścieżkach rowerowych.

Napisano

Zeby niektorym troche uzmyslowic jakiej jakosci sa niektore rowery wrzuce tu pewne zdjecie.

Rower byl kolegi ktory mial taka nie sympatyczna przygode ze zlamala mu sie rama gdy jechal ok 25km/h. Na szczescie nic wielkigo mu sie nie stalo ale moglo byc znaczne gorzej.

Rower byl skladakiem, mial nawet nie najgorszy osprzet ale rama najprawdopodobniej z jakiegos roweru hiper/mega marketowego.

Dodam jeszcze ze rowerek byl normalnie uzytkowany bez szalenstw, nawet by sie nie dalo bo nie ma amorow :)

Takze tak jak niektorzy pisza moga jezdzic na taniochach z 1500km ale na 1600 moze stac sie cos takiego...

rowerek.jpg

  • 1 rok później...
Napisano

Odgrzebuje temat bo też chciałem coś napisać,Mój kolega nabył ''rower'' w markecie za 600zł!Na poczatku rowerek super, ale później zatarł się pseudo amor, który od nowości posiadał większe luzy niż mój dart 3 po 30000km.Po paru przejażdżkach zawieszenie złapało luz, suport zaczął strzelać.O hamulcach nie wspominam, plastykowe klamki+ tarcze mieszanka wybuchowa :D Opowiem jeszcze skutek małej kraksy.Otóż po uderzeniu w tylne koło moim rowerem przy prędkości 10km pękła szprycha a koło wyskoczyło z ramy :woot: Może ta historia nauczy coś amatorów rowerów z marketu.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...