Skocz do zawartości

[skurcze]gdzie popełniłem błąd


coob

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

kolejny początek sezonu maratonowego i kolejny falstart..

Wystartowałem w Przemyślu - jeszcze tydzień temu planowałem giga. W środę przed maratonem zacząłem odczuwac nieprzyjemne skurcze głowy przyśrodkowej czworogłowego uda (lewa noga). Czwartek i piątek zrobiłem delikatne rozjazdy (wszystko tlen i to dolne granice) byle tylko się ruszyc ale ciągle mięsień dawał o sobie znac.

Już na rozgrzeweczce przed maratonem czułem zarówno lewe jak i prawe udo. Z duszą na ramieniu wystartowałem - przejazd przez miasto po asfaltach na 0. Do pierwszego szutrowego podjazdu. I tu zaczęła się masakra. Na "dzień dobry" brzuchaty lewej łydki.. po 2 minutach, prawa.. Miałem się wycofac ale jakoś na ambicji skończyłem. Miejsce oczywiście porażka ale mniejsza z tym.

Zastanawiam się gdzie popełniłem błąd. Tydzień wcześniej (czyli parenaście dni przed startem) zakwasiłem się dośc solidnie (zachcało mi się kopac piłkę..), ale regeneracja, kąpiele i wszystko zeszło.. Żeby było ciekawiej - w niedzielę po maratonie pojechałem na rozjazd. Najpierw delikatnie, potem mocniej.. Nic. Raz poczułem znajome ciągnięcie czworogłowego i tyle..

Ma ktoś jakieś sensowne hipotezy - gdzie zrobiłem błąd?

Pozdrawiam pytająco

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potasu, nie magnezu.

Zakup sobie porządny zestaw witamin i minerałów o dobrej przyswajalności (np. olimp vitamin).

 

Potasu jest dużo w bananach i pomidorach - uzupełnienie diety o to drugie nie powinno byc większym problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z siodłem i ustawieniami roweru powinno byc ok. Jeżdżę od tamtego roku z takimi ustawieniami i zasadniczo żadnych tego typu problemów nie miałem. ba! żadnych nie miałem. Rozciąganie może i tak (nie jestem super rozciągliwy - przyznaję się bez bicia).. Jeżeli chodzi o dietę pomidorowo/bananową - tego mi nie brakuje.. ale może jeszcze dorzucę witaminki dla sprawdzenia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozciąganie to podstawa, naprawdę... najlepiej przed każdym treningiem i po każdym treningu. Rozciąganie możesz wykonywać metodą z "Bibli.." (nie pamiętam nazwy) - tzn 8s naprężania mięśnia, 8 s rozciągania (na "bociana"). Na początku, wiadomo, delikatnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I minerały :) A samych bananów i pomidorów jeść nie trzeba - to tylko źródło potasu. Jedno z nich wypadałoby po prostu dziabnąć raz dziennie.

 

A to, że kolego się nie rozciągasz dziwi mnie bardzo. Nie wiem, jak rozciąganie ma się do skurczów, ale na pewno uchroni cię od kontuzji.

 

Na początek:

http://www.sciezkibiegowe.pl/page/1142/Rozciagajace

 

Myślę, że topic closed.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy raz słysze zeby potas pomagał na skurcze, ale nie neguje tego. Jednak to co mówie jest sprawdzone. Polecalbym uzupełnić diete o magnez, a dodatkowo na zawody uzbroić sie w MagnesLIFE z nutrenda lub podobny produkt z innej firmy. Pierwszy raz przetestuj takie rzeczy na treningach, bo na zawodach mozesz mieć problemy z wymiotami lub drugą stroną będzie chciało wyjść. Ja bylem mocno zdziwiony tym jak skutecznie zadziałal ten MagnesLIFE, w ciągu 2-3minut zapomniałem o skurczach i dopiero dały o sobie znać podczas mocnego finiszu do mety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym to podsumował tak, że najlepiej jakbyś zaczął wcinać co jakiś czas potas, magnez i wapń ;p

Wszystko jedno, którego z nich wtedy Ci brakowało, to żaden z nich nie zaszkodzi, a każdy sportowiec ma zwiększone zapotrzebowanie na 3 powyższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia - skurcze są najczęściej wynikiem zbyt długiego lub nadmiernego obciążenia nie przyzwyczajonych do tego mieśni.

 

Mnie skurcze najczęściej łapią gdy wraz ze zmianą pór roku zwiekszam czas jazdy. Jeśli przez miesiąc lub dwa nie przekraczałem dwóch i pół godziny, a nagle porywam się na trzy i pół godziny, to skurcze są murowane.

 

Magnez moim zdaniem nie ma tu nic do rzeczy, nie zauważyłem żadnej poprawy, ani żadnego pogorszenia. Receptą jest przyzwyczajanie się do długiego wysiłku. Za pierwszym razem skurcze będą dokuczać, ale przy następnej jeździe podobnie długiej, o ile nie będzie zbyt odległa czasowo (maksimum kilkanaście dni) już nie wystąpią.

 

Druga sprawa to obciążenia. Można przyzwyczaić mięśnie do jazdy po kilka godzin, ale wystarczy porwać się na jakiś bardzo stromy podjazd, wymagający od mieśni wysiłku takiego jakiego bardzo dawno nie miały. Zachce się człowiekowi podjechać szosówką górkę przy której stoi znak z ostrzeżeniem o 14% nachyleniu, mięśnie mało mu nie wybuchną od wysiłku, a za kilka minut jakis mięsień zaprotestuje, najpierw lekko zesztywnieje, a potem nagle przy juz bardziej lajtowej jeździe złapie pieruński skurcz... Do tego też można mięśnie przyzwyczaić i następnym razem takich skurczów nie będzie.

 

I tak to wygląda u mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem jesteś w duzym błędzie, twierdzisz ze magnez nic nie daje, a odpowiada on za przewodnictwo bodźców do mięśni. Jeśli ma się problem ze skurczami to pierwszym krokiem jest zwiekszeniem ilości magnezu w diecie. Po drugie jak chcesz przyzwyczaić mięśnie do obciązenia jakie jest podczas ścigania się? Oczywistą sprawą jest ze podczas treningu nigdy, nie jeździ sie na takim obciązeniu jak na zawodach. Ścigam sie przynajmniej raz w tygodniu, czasem zdarza sie wiecej, trenowałem kiedyś grubo ponad 3h na kazdym treningu, a i tak skurcze łapały mnie wcześniej. Teraz praktycznie nie trenuje, tylko jezdze sobie wtedy kiedy musze, a jak tylko czuje ze skurcze zaczynają mnie łapać to zapodaje dawke magnezu i ogień do przodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę o swoich doświadczeniach z ładnych kilku lat. Może inaczej to sforułuje - magnez to nie wszystko.

 

Zażywam magnez w miarę regularnie, dlatego że zawsze mam ze sobą 2 do 4 litrów wody, w tym litr z ropuszczonymi trzema pastylkami magnezu - może za dużo, ale inaczej przy moim poceniu się i ogromnej utracie płynów przez organizm, padłbym natychmiast.

 

Skoro jeździsz na zawody, to przyzwyczajasz mięśnie do wysiłku właśnie na zawodach. Nie robisz między nimi kilkutygodniowych przerw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowniez przy wiekszych przeciazeniach lapia mnie skurcze lydki (czyt. zawody). Magnez popijam dosc regularnie. Rozgrzewke robie min 30 minut.

Podejrzewam, ze chodzi tu rzeczywiscie o nieprzystosowanie miesni do tak duzego obciazenia ( musze zaczac ;) czesciej startowac w maratonach ).

Staram sie wtedy pedalowac z pieta jak najnizej obciagnieta w dol i jakos dotrzec na szczyt. Cale szczescie po dlugim podjezdzie z regoly jest dlugi dziurawy zjazd, ktory troche poprawia sytuacje. Dalej jest juz coraz lepiej,a z czasem pozostaje tylko tepy ciagly lekki bol w miesniu, ale skurcz mija.

Do tej pory udalo mi sie przezwyciezyc tak wszystkie skurcze. (chociaz ostatnio pojawilo sie to w obu lydkach rownoczesnie i myslalem ze sie poddam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - nie zwalałbym tego na nieprzyzwyczajenie mięśni do wysiłku - jeśli by tak było to sądzę, że skurcze złapały by mnie nie na 50 metrze szutrowego podjazdu - po solidnej rozgrzewce i bez wcześniejszego wysiłku na trasie (2 km leniwego przejazdu prze miasto w tłumie maratończyków po asfalcie..). Nie tu leży problem. 2 tygodnie wcześniej jeździłem ze zdecydowanie większą intensywnością i problemu nie było. Właśnie dlatego rzuciłem temat na forum, bo nie rozumiem skąd się to pojawiło skoro wcześniej nie było problemów. Jakkolwiek dzięki za uwagi. Sprawdzę multiwitaminki (i potas i magnez), może pomoże, a raczej nie zaszkodzi.

Pozdrawiam i dzięki za odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko częściowo masz rację <_< skurcz to naturalna praca mięśnia w jego naturalnym zakresie - gdy wykracza poza ten zakres skurcz wciąż istnieje acz o "naturalnej pracy" ciężko mówić ;) Mniejsza jednak z nomenklaturą i anatomią.

Szczerze mówiąc zastanawiałem się też nad błędem dietetycznym w jakimś tam okresie czasu (np. całego mojego życia :P ).

Pozdrawiam bez(s)kurczowo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie myslalem o tym watku i wydaje mi sie ze chodzi o dlugotrwaly brak jakichs elementow w diecie. Kurcze w czasie dlugiego wysilku sa normalne; dochodzi do znacznych ubytkow elektrolitow, wody i mikroelementow (juz nie dywagujmy co powoduje kurcze, rozne sa teorie), co calosciowo do nich doprowadza. Ale jezeli Ty masz kurcze w ciagu paru dni, a potem natychmiast po rozpoczeciu wysilku, to znaczy ze czegos brakuje juz w wypoczetym organizmie. Musialbys przyjrzec sie swojej diecie, bo to nie jest normalne i prawidlowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...