Skocz do zawartości

[maratony] Świętokrzyska Liga Rowerowa


Mateunio

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Trasa zarąbista, zwłaszcza ten kawałek DH, gdzie mało brakowało, a skręciłbym na skocznie :). Błota było w sam raz, atmosfera super, a na mecie można było pojeść ciastek, owoców do oporu.

 

Podziękowania dla orgów <_<

Napisano

Super maraton. Jak dla mnie za dużo błota <_< ale to jest nie zależne od organizatorów. Po za tym ogromny plus.

 

P.S. Pozdrawiam kolegów od Pumy :) może są tu jacyś na forum.

Napisano

pozdrawiam również :)

a żeby było wiadomo kto to ja-jechalem w stroju Mar&Partners.

taki mówiący sam do siebie gość na superładnym XTC-ku ;)

Napisano

Mateunio a ty czasem nie masz tez kolazowy i tatuazu foxa na prawej lydce?

Ostatnio mnie wyprzedzal ktos taki, a patrzac po twoim avatarze to byl bardzo podobny

Napisano

Artro szosówkę mam, ale tatuażu już nie ;) A po za tym jak zauważył marsman na fotce jest Lance. A ja do niego to podobny jestem chyba tylko z jednej strony ;)

 

Marsman ja jechałem na biało-czerwonym Krosie, w stroju BGŻ.

Napisano

z trudem za Wami się trzymałem na tych płaskich odcinkach :P

całe szczęście że byly też podjazdy :D

wiesz co ja popracuje nad szybkością na płaskich a Ty popracuj na podjazdach :P

w Kielcach zobaczymy co z tego wyszło :)

Napisano
Ej bo ja sie boje ze bede ostatni i wogole nie doajde do mety :/

Wkoncu to moj pierwszy maraton :)

wystartuj. zapamiętaj jakie błędy popełniłeś i na przyszłość staraj się ich wystrzegać :D

a im bardziej bolesne będą te błędy tym lepiej. więcej się nauczysz :D

do zobaczenia w Kielcach :D

Napisano

Szczerze mówiąc, to właśnie dlatego podoba mi się ŚLR, że nie ma tłumu na trasie. Jakoś nie wyobrażam sobie tej imprezy przy obsadzie takiej, jak np Mazovia.

A błotko faktycznie było fajne ;)

Napisano

Super trasa, można się było zmęczyć, pogoda także dopisała. Frekwencja na ŚLR z pewnością bedzie się zwiekszać - czego życzę organizatorom.

Napisano

Sluchajcie, a gdzie dokladnie jest Start tego maratonu?

Tzn, cytuje "Miejsce startu i mety to stare wyrobisko kamieniołomu na górze „Grabina”, leżące w zachodniej części Kielc, za klasztorem „Karczówka”. Po raz drugi spotykamy się w jednym z ładniejszych miejsc w Kielcach, gdzie miesiąc po maratonie odbędą się mistrzostwa Polski w XC."

 

Ale jak sie tam dostac? Moze ktos kto juz wczesniej byl, moglby mi jakos pokazac gdzie to sie konkretnie znajduje?

Chetnie bym przejechal ta trase zeby wiedziec czego sie spodziewac i miec jako takie rozeznanie :D

Napisano

@ EDIT

Siemka, jak widzicie dzisiejszy maraton? Pogoda nie sprzyja, jest zimno, pada deszcz. Na trasie na pewno bedzie slisko i mnostwo blocka :(

Macie jakeis zabezpieczenia w postaci plaszczow albo chociaz blotnikow?

 

Najgorsze jest to, ze mam koszulke z krotkim rekawem tylko i nie wiem czy cos na to wkladac czy zostawic tak. Jak zmarzne to daleko nie zajade, choc i tak bede caly morky i w blocie...

Jakies rady dla nowicjusza?

Napisano
Najgorsze jest to, ze mam koszulke z krotkim rekawem tylko i nie wiem czy cos na to wkladac czy zostawic tak. Jak zmarzne to daleko nie zajade, choc i tak bede caly morky i w blocie...

Jakies rady dla nowicjusza?

Póki jedziesz, nie zmarzniesz (choć przy 10 stopniach krótka koszulka to jednak za mało). Ważne by na mecie czekał na Ciebie ktoś z ręcznikiem, jakąś bluzą i termosem. Krótki błotnik na tył nie zaszkodzi, nawet największy twardziel mięknie z mokrym tyłkiem :(

Napisano

Było grubo, ślisko jak jasna cholera!. Generalnie przekonałem się, że warto mieć opony na błoto(których oczywiście nie mam :P ), bo moje Crossmarki to zachowywały się, jak pijana tancerka na lodzie, a ja zwiedzałem pobliskie krzaki. Komplet klocków do wymiany.

 

PS

Czy ktoś wie, co z gościem, który uszkodził nogę na zjeździe?

Napisano

To ja bylem tym pechowcem co uszkodzil noge :/ Carna bluza, czarne spodenki shimano, czerwony kask Giro i czarny Kross A6 :D

Dzieki za wezwanie pomocy, bo sam bym sie w zyciu nie doturlal do mety :/ Niestety ale na mete maratonu przyjechalem karetka, wiec moge powiedziec ze bylem pierwszy w kategorii Master.

 

A wiec juz po maratonie moge skrobnac pare slow na temat :)

 

Po pierwsze nie udalo mi sie zakonczyc maratonu o wlasnych silach i na linie mety dotarlem... ale juz karetka :(

 

Trasa masakrycznie trudna a jesli do teog dolozyc caly czas padajacy deszcz okazalo sie ze wrecz extremalna.

Tym czym do tej pory w moim mniemaniu wydawalo sie byc XC, nie jest nawet 1/100 tego co bylo na tej trasie. Ba! Wrecz ta trasa jak dla mnie podchodzila juz pod DH a nie XC! :o

 

Od poczatku:

Pierwszy blad jaki popelnilem, to fakt iz na miejsce maratonu przybylem rowerem z domu czyli jakies 15km, jeszcze nie padalo, ale w sumie okazalo sie to niezla rozgrzewka. Zemscilo sie to na koniec, ale o tm pozniej.

 

Na miejscu startu bylem 10:45, glupi ludzilem sie, ze o 11 maraton wyruszy... Oczywiscie w miedzy czasie zaczelo padac, uslyszalem komunikat ze trasa zostanie skrocona ze wzgledu na zle warunki pogodowe. Nie jestem pewien ale maraton rozpoczal sie ok godz 12:05 cos takiego, z tymze dodajmy ze start byl indywidualny a wiec czekajac na swoj start minelo jeszcze z pol godzinki. W tym czasie zmarnowalem znowu energie na rozgrzanie, po czym i tak juz bylem mokry i przemarzniety... :D

 

Ok, moj start przejechalem z 50m po czym przeszla mi mysl: " O k###wa ja mam z tad zjechac" Na tym wahaniu stracilem z 10s po czym dzielnie zjechalem, jednak ktos madry zaraz po tym stromym zjezdzie ktory zapewne sluszyl dobremu rozpedowi a ktory ja zjechalem na zacisnietych hamulcachbyl zakret, ktory oczywiscie przejechalem z powodu i tak zbyt duzej predkosci mimo zablokowania tylnego kola. Mowie no trudno, poczatki sa trudne.

 

3 zjazd i juz odechcialo mi sie kontynuowania :down: Nawet ciezko to bylo nazwac zjazdem bo poprostu w blotku zarzucilo mi kolo, wypial mi sie but i reszte zjazdu pokonalem obijajac sobie dotkliwie klejnoty o gorna rure i rozpaczliwie hamuja a la Flinstone. W wynku tych alpejskih kombinacji zaliczylem pierwsze OTB przy niewielkiej predkosci ktore zakonczylem na pobliskim drzewie :angry2:

 

Potem juz bylo fajnie i w miare spokojnie oprocz tego ze co rusz wyprzedzali mnie kolejni zawodnicy na Specjalizedach, Giantach i wszelkiej masci drogich rowerach na XTR :ermm:

 

Kolejne OTB zaliczylem, kiedy to podczas fajnego technicznie i niezbyt stromego zjazdu przednie kolo zeslizgnelo mi sie w koleine y bylem zmuszony przejechac przez taka niewielka kaluze, ktora jak sie okazalo byla gleboka prawie na wysokosc piasty. W ten sposob bylem jeszcze bardziej przemokniety a w dodatku oblepiony blotem :verymad: W tym momencie tez przestanial istniec w moim rowerze hamulec przedni :down:

 

Nastepny blad tragiczny w skutkach to byla proba dogonienia kogokolwiek, nie dosc ze bezsensownie sie wypompowalem z sil, to jeszcze nie zatrzymalem sie na bufecie... W tym momencie kazdy podjazd byl juz wchodzony :P

 

Jechalem sobie wlasnym tepem i tak wiedzac, ze juz nie ma szans na jakiekolwiek dobre miejsce. W pewnym momencie cud!!! Okazalo sie, ze dogonilem kogos! Dogonilem goscia na odcinku asfaltowym po czym przjechalem wjazd na trase i przegonilo mnie dwoch kolesi :/

 

A potem to juz przy predkosci 40km/h kolo zeslizgnelo mi sie z kamienie, odruchowo zacisnalem klamki, ja polecialem do przodu na na ryj, rece zostaly na kierownicy, przeturlalem sie jeszcze pare metrow, a potem minelo mnie kilku milych Panow, w tym chyba ty Premier2 :D

 

Pozdrawiam przemilych ratownikow medycznych i te ladne panie w namiocie tez :D NOga na szczescie mocno stluczona ale bez zlaman :D

 

Na szybko bledy ktore popelnilem:

Jechalem trase w ciemno, bez wczesniejszego rozeznania

SLABIUSIENKIE OZNACZENIE TRASY!!!! W karetce slyszalem jak ratownicy porozumiewaja sie z organizatorami, poniewaz ktos z czolowki sabotuje trase i ludzie nie wiedza gdzie jechac :D Sam padlem ofiara tego <_<

Zjechane opony wogolnie nie dostosowane do warunkow

I tak juz zle dzialajace hamulce, z okladzin nie zostalo nic

Na podjazdach zamiast wrzucic miekkie biegi to ja jak glupi probowalem podjezdzac na 3:7/6 na stojaco i gonic wyprzedzajacych mnie, przez co wypompowalem sie z sil

Nie zatrzymanie sie na bufecie (sachara), w pogoni z czolowka

Przy tej glebie za malo odchylilem sie do tylu, powinienem usiasc na kole, to moze by sie skonczylo tylko wiekszym poslizgiem bez urazow.

 

Caly obdrapany, kolana i przedramie lewe pozdzierane. Na udzie wielki siniak albo juz krwiak, nad siniakiem cale porysowane udo jak zjezdalem mordka do przodu :/

Kola do centry, przednie kreci 8 :D Stluczenie kosci miednicy :/

 

Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony mimo iz debiut nie udany. Jesli tylko noga dojdzie do siebie, postaram sie wystartowac w kolejnym cyklu SLR, mam nadzieje ze w bardziej sprzyjajacej aurze i bez niespodzianek,

Pozdrawiam,

Artro

:thanks:

Napisano
SLABIUSIENKIE OZNACZENIE TRASY!!!! W karetce slyszalem jak ratownicy porozumiewaja sie z organizatorami, poniewaz ktos z czolowki sabotuje trase i ludzie nie wiedza gdzie jechac :ermm: Sam padlem ofiara tego :down:

ten sabotaż chyba faktycznie miał miejsce :verymad: trzy razy gubiłem trasę. dwa razy widziałem gości na rowerach bez numerów startowych. raz patrzę dwóch jedzie w moją stronę myślę co jest pomylili trasę??? ale nie. oni nie mieli numerów na kierownicy. kibice??? może ale w środku lasu??? i to goście na konkretnych rowerach. chyba gdyby chcieli się pościgać zrejestrowali by się. chyba.

 

a sam wyścig? deszcz, chłód, śliska maź na trasie, korzenie, kamienie :thanks:

zabawa była przednia prawda???

osobiście nie spotkała mnie żadna gleba co przy oponkach 1,55' nie było takie oczywiste. na starcie przegapiłem swą kolej i wystartowałem przedostatni na Masters. tak to wyścig jak wyścig. troche trudny ale kto mówił że będzie łatwo??? kwardym trzeba być nie???

tu pozdrowienia dla rowerzysty w czerwonej kurtce którego mijaliśmy ok 17 wracając już do domu a który miał jeszcze z kilometr do mety byłeś twardszy niż sędziowie :P

no i :D panom którzy myjąc rowery "swoich" umyli również i mój. poza kolejnością w dodatku. gdybym miał tam stać jeszcze to nie wiem <_<

pzdr i do zobaczenia na kolejnej edycji :angry2:

Napisano

Heh, Artro żałuj, że nie było cię w Nowinach, tamta traska była trudniejsza, moim zdaniem, tyle, że z mniejszą ilością błota, które tu było zapewnione w 110%. Jak mijałem cię, to myślałem, że wygląda to gorzej. Większość chyba zaliczyła mniejszą lub większą glebę, widziałem też 2 urwane przerzutki. Kluczową sprawą były tu opony, jak ktoś miał właściwe, to można było oszczędzać klocki na zjazdach, bo nie były aż takie trudne. Co do kałuż, to ja zaliczyłem jedną konkretną, głębokość do wysokości pivotów :P . Na szczęście prędkość była taka, że nie zrobiłem OTB.

 

Kilka zdjęć tutaj:

 

Miejsce startu

Pierwszy zjazd, wcale nie taki straszny :down:

Ten sam zjazd

Brygada ratunkowa w komplecie

Gdzies tam śmigaliśmy

I mój umęczony rowerek

Napisano
Heh, Artro żałuj, że nie było cię w Nowinach, tamta traska była trudniejsza, moim zdaniem, tyle, że z mniejszą ilością błota, które tu było zapewnione w 110%.

dokładnie:) tam to były zjazdy. Miedzianka i tym podobne :D

tu poza błotem i tym co w nim tkwiło był w sumie luz. a ratownicy pod jednym ze zjazdów sam nie wiem czemu stali :)

tym wypadkiem bardzo się przejmujesz? kolejna edycja już coraz bliżej. popracujesz na na zjazdach i na pewno dasz rade lepiej to pojechać ;)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...