Skocz do zawartości

[marzenia] Rower waszych marzeń ... !!!!!!!


Gość Tymoteusz

Rekomendowane odpowiedzi

A moim rowerem marzen dalej pozostanie "zakazany owoc" szosa :D Ciągnie mnie do tych rowerów strasznie jednak nie ma dla szosy jako tako warunków w dziurawych miastach... No i pieniędzy nie potrafię uzbierać. :o A z konkretniejszych to Whistle, Pinarello, wszystko co ładne i drogie :D {mnie by było stać za kilka lat góra na Krossa za 2400} :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
a poza tym o wartości roweru decyduje właśnie ilość przejechanych nim kilometrów, wcale nie waga czy obajerowanie.

 

Łahahaha nie mogeee :)

Ale jeśli to miał być żart to wyszło Ci :(

Jeśłi tak uważasz to mam gdzies w piwnicy rower na którym tata jeździ od 6 lat na pewno dziesiąty tysiąc tam najechane ma... Cena wyjściowa 3 tysiące, kto da więcej? (oczywiście joke :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee tam, wy od razu o pieniądzach. Nie o to chodziło. :( Co jest lepsze: mieć tani rower, ale jeździć nim olbrzymie dystanse, czy kupować ciągle najdroższe części, trząść się nad sprzętem i jeździć mniej więcej co niedzielę i to kiedy pogoda jest ładna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieć tani rower, ale jeździć nim olbrzymie dystanse
Jest to w ogóle możliwe ?

 

kupować ciągle najdroższe części, trząść się nad sprzętem i jeździć mniej więcej co niedzielę

Ja bym wybrał chyba tą opcje bo wiem że jak nim gdzieś wyjade w trase to się na środku nie rozpadnie

 

Ale rozumie twój tok myslenia, rozumie, ale nie popieram bo najlepiej połączyć długie trasy z dobrymi częściami i dobrym rowerem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to w ogóle możliwe ?

 

Pewnie że jest, nikt nie mówi o kupowaniu makrokeszu. Rower nie musi kosztować 10k zł żeby rama nie pękła mu po pierwszym tysiącu.

 

Ja bym wybrał chyba tą opcje bo wiem że jak nim gdzieś wyjade w trase to się na środku nie rozpadnie

Teraz ciebie nie rozumiem. W fotografii takie podejście do sprzętu nazywa się onanizmem sprzętowym. Nie chodzi tu o to, że ktoś ma dużo pieniędzy i kupuje to co najdroższe, ale że sprzęt jest dla niego celem samym w sobie, z którego nawet porządnie nie skorzysta. A jeśli ktoś jeździ od niedzieli do niedzieli, nawet na najdroższym rowerze nie pojedzie daleko, bo szybko spuchnie. :(

 

Ale rozumie twój tok myslenia, rozumie, ale nie popieram bo najlepiej połączyć długie trasy z dobrymi częściami i dobrym rowerem :)

 

Właśnie o to mi chodziło, o sentyment. :) Może źródłem niezrozumienia był fakt, że ze swojego (raczej taniego i kupionego po okazyjnej cenie) roweru jestem zadowolony i to tym bardziej, im więcej nim przejadę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurcze jacy wy jesteście bez wyobraźni :(

Pomimo obiegowej opinii, istnieją też inne wartości niż pieniężne. Dla jednych największą wartość ma Porsche 911, dla drugich stare zdjęcie dziadka, a dla jeszcze innych rower z przebiegiem 50tys. Poza tym rower kupuje się aby szpanować lub umilić sobie jazdę(i o takich rowerach jest ten temat) albo aby wykonywać różne cele i spełniać marzenia. W tym ostatnim przypadku rower ma największą wartość i nie musi być drogi :)

 

Pozdrawiam

 

p.s.Ja mam kellys scarpe, rower za 1 tys. z haczkiem, w tym roku przejechałem 3.5tys. km i nic się nie rozpadło -.- Co więcej z powodów jego niskiej wartości nie oszczędzałem go, bo w sumie karte graficzną do komputera mam tej samej ceny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kubus ja tam popieram twoje myślnie. Szczególnie że przezylem bolesną stratę roweru. I to nie bolała mnie utrata kasy (bo tą odzyskałem dzięki kochanym rodzicom), bolało mnie to że straciłem kawałek siebie...

Coś cenniejszego niż kasa i kawałek aluminium...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurcze jacy wy jesteście bez wyobraźni :(

Pomimo obiegowej opinii, istnieją też inne wartości niż pieniężne. Dla jednych największą wartość ma Porsche 911, dla drugich stare zdjęcie dziadka, a dla jeszcze innych rower z przebiegiem 50tys. Poza tym rower kupuje się aby szpanować lub umilić sobie jazdę(i o takich rowerach jest ten temat) albo aby wykonywać różne cele i spełniać marzenia. W tym ostatnim przypadku rower ma największą wartość i nie musi być drogi :)

 

Pozdrawiam

 

p.s.Ja mam kellys scarpe, rower za 1 tys. z haczkiem, w tym roku przejechałem 3.5tys. km i nic się nie rozpadło -.- Co więcej z powodów jego niskiej wartości nie oszczędzałem go, bo w sumie karte graficzną do komputera mam tej samej ceny :)

 

Ja swój Kelly's Stylus kupiłem za 740 zł a niedługo kupuję pedały zatrzaskowe i buty do nich - pierwszy droższy osprzęt, który to pewnie będzie kosztował tyle, ile połowa całego roweru. :D O swój dbam, bo po prostu go polubiłem. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wypowiedzi poprzedników - macie zupełną rację. W tym temacie wymienia się rowery piękne i zazwyczaj drogie które swoim wyglądem, wagą czy też uniwersalnością {albo wszystko na raz:P} rozpalają w was energię i uczucia.. A który z was w ramach rekraacyjnej przejażdzki niechciałby przejechac się swoim starym działającym sprzętem, na którym przejezdził dziesiątki tysiecy kilometrów i mimo iz nie najszybszy to jest aż "uroczo toporny". Dlatego własnie wolę czasem odstawić sportowego Cube i wsiąśc na stalowego rumaka z wielką korbą i pomulić sobie troszkę po asfalcie albo pomęczyc się mało techniczną jazdą {rzadkie zmiany biegów, hamowanie tyłem, darcie opon, kombinowanie z pozycją "aero" jak za dawnych czasów} To jest piękne i dlatego nie byłem w pełni zadowolony, przekładając częsci z staruszka do nowej ramy - bo staruszek stracił swoją "wigrę" hehe. A co do mojego estetycznie i wagowo roweru marzeń do zrealizowania to byłby to produkt No Saints oraz jakiś "ciekawy" widelec pokroju "pace" {oryginalny} czyli wagowo zeszedłbym na oryginalnym rowerku poniżej 10.5kg {duży nakład floty}.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dobrze wiem ile ramka kosztuje :):D

 

Juz miałem rózne myśli co bym mógł sprzedać albo co zrobić by mieć te 7k :D Ale Starsza się nie zgodziła sprzedać auta ;);)

 

P.S

Ale popatrz na tą wage ramki :P:D

O ile dobrze kojarze to ten scott właśnie idzie gdzieś na allegro. podobno 3 miesięczny więc łap póki możesz:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...