Skocz do zawartości

[Trening] zamiast intensywnych jazd


Pulse

Rekomendowane odpowiedzi

Dorinf, IMHO to właśnie lt ma największe znaczenie pomijając oczywiście imprezy typu 24h, oraz mocno interwałowe (krótkie podjazdy) xc, chociaż czy pominąć xc to tak do końca nie powiem. Fajnie, że wspomniałeś o ogranicznikach, ale to w zasadzie da się przejść wplanowując interwały (oczywiście prawidłowo dobrać długość trwania i odpoczynku, oraz czy po płaskim czy w górę) do naszego planu. Ćwiczenie fininszów z mojego punktu widzenia nie ma sensu, bo na mtb w zasadzie pod koniec wyścigu jedzie się w grupkach kilkuosobowych i jeżeli ktoś przerabiał duzo interwałów to najlepiej oderwać się na 2-1 minutę przed końcem i liczyć, że nas nie dojdą.

 

Tak wogóle, to zastanawialiście się kiedyś czemu niemalże wszyscy kolarze robią "bazę niskotętnową"? Co nam to daje, że jedziemy ciągle w tlenie i i spalamy prawie tylko tłuszcz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy, o ile wyższym. Ale rób jak chcesz :thumbsup: Ja tam zostaję przy Frielowo-Carmichaelowo-Piątkowym systemie, czy czyj on tak naprawdę nie jest.

Nieznacznie wyższym, a na pewno nie niższym. Nie wiem czemu mało jest informacji o tym, że przy stałym wysiłku tętno lekko wzrasta z czasem (u Friela nie było czegoś takiego, albo niestety przeoczyłem). Tym samym wysiłek o stałej mocy i odpowiadającym tętnie nie są równoważne przy dłuższych czasach.

 

Nurtuje mnie ciągle pytanie czy mając przynajmniej 3h na trening i z góry przeznaczony czas na regenerację jest sens jechać wolniej niż się potrafi. Czy w przypadku szybszej jazdy organizm nie nauczy się tak samo korzystać z tłuszczy jak przy wolniejszej, a do tego będą dodatkowe korzyści wynikające z większego obciążenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w tym sęk, tu jest pies pogrzebany i takie tam. Raz - bardzo powolna rozgrzewka. Nie taka, jak przed maratonem (że 10 minut kręcenia i 10 sprintów), żeby być po niej zgrzanym, tylko bardzo powoli, stopniowo zwiększać obciążenie. A dwa, że zbliżanie się do LT powoduje przejście na system beztlenowy, jak bardzo rozgrzany by człowiek nie był. Z tego wynika nazwa, lt. Żeby był laktat, musi być niedobór tlenu i... uwaga: GLUKOZA. Organizm pod dużym obciążeniem nie używa tłuszczy, wogóle!!!

 

A żeby rozwijać tlenowe szlaki metaboliczne, o tym dużo czytałem w książce Carmichaela i pracy magisterskiej jakiegoś... no dobra, nie pamiętam czyjej; więc, żeby rozwijać tlenowe szlaki metaboliczne, intensywność musi być na tyle mała, żeby głównie one dostarczały energii i przez to się rozwijały. Stąd poniżej strefy LT często strefa nazywana jest MIX. Pół tlenu, pół beztlenu, a organizm spokojnie z laktatem sobie radzi. Co nie znaczy, że go nie ma. Więc ~10hr poniżej lt użycie glikolizy przeważa nad łańcuchem oddechowym, który ma to kluczowe znaczenie.

 

Dlaczego? Im więcej energii jest w stanie dostarczyć system tlenowy, tym później dołączy do niego dużo mniej ekonomiczny beztlen. Więc a ) podniesie się próg mleczanowy b ) podniesie się moc na nim. By więcej energii dostarczał system tlenowy, trzeba zwiększać ilość mitochondriów, bo to one przeprowadzają oddychanie tlenowe. Glikoliza zachodzi w cytoplazmie, więc oddychanie beztlenowe nie zadziała impulsem treningowym na mitochondria. Jako najlepszy przykład Carmichael podał Mari Holden, mistrzyni świata w jeździe godzinnej na czas, która trenowała pod jego okiem. Godzina, czyli teoretycznie wysiłek na LT. A trenując wyśmiewaną przez niektórych bazę, na bardzo niskich tętnach podniosła swoją moc na LT o 10 czy 15W w ciągu sezonu!!! Co dla wytrenowanego zawodnika jest baaardzo dobrym wynikiem.

 

A trenując mocniej, na wyższych tętnach, choć obciążenie treningowe byłoby na pewno wyższe, lub co wydawałoby się czasowo korzystniejsze, obciążałaby system tlenowy dużo mniej - bo jego udział w dostarczaniu energii w czasie treningu byłby procentowo dużo mniejszy.

 

Inna sprawa - udział tłuszczy. Żeby ich metabolizm miał znaczny udział w dostarczaniu energii, w wypadku wysokiego wysiłku zużyciu musi ulec cały glikogen. A do tego przeciętnie potrzeba 2h. Trenując słabiej metabolizm lipidowy dostaje impuls od samego początku, a nie od momentu "odcięcia", typowego dla maratończyków, którzy źle rozłożą siły na wyścig.

 

Wiem, że to dosyć radykalna opinia, ale dla mnie SST to trochę trening dla leniwych. Bo trzeba wykazać dużo siły woli, żeby w zimę, kiedy aura nie sprzyja wysiedzieć te godziny na trenażerze przy niskich tętnach. Już nie wspominając od utrzymaniu się w ryzach w terenie. A wyładować się, cisnąć ile sił, to, brzydko powiem, każdy potrafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zbliżanie się do LT powoduje przejście na system beztlenowy,

zamiast "przejście na" użyłbym raczej słów "powoduje włączenie wspomagacza, którym jest", bo nie powiesz chyba, że jak się przekroczy strefę tlenu to nagle płuca nam się zamykają i tlen przestaje dopływać.

 

Inna sprawa - udział tłuszczy. Żeby ich metabolizm miał znaczny udział w dostarczaniu energii, w wypadku wysokiego wysiłku zużyciu musi ulec cały glikogen. A do tego przeciętnie potrzeba 2h. Trenując słabiej metabolizm lipidowy dostaje impuls od samego początku, a nie od momentu "odcięcia", typowego dla maratończyków, którzy źle rozłożą siły na wyścig.

Otwórz biblię na 47str. Widzisz wykres i środkowe słupki. Pisze pod nimi długa wolna jazda czyli w zasadzie baza. I co? Udział 2 substratów równy. Zresztą po co ćwiczyć lipolizę?? Zobacz słupki po prawej pokazują wyścig i użycie substratów - tłuszcz blisko zera. A i żeby spalić cały cukier potrzeba nie dwóch, a godzinki z hakiem wyścigowej jazdy.

 

Wiem, że to dosyć radykalna opinia, ale dla mnie SST to trochę trening dla leniwych. Bo trzeba wykazać dużo siły woli, żeby w zimę, kiedy aura nie sprzyja wysiedzieć te godziny na trenażerze przy niskich tętnach. Już nie wspominając od utrzymaniu się w ryzach w terenie. A wyładować się, cisnąć ile sił, to, brzydko powiem, każdy potrafi.

A dla mnie sst to jest taki Średnio-zaawansowany trening tlenowy. I imho sst jest dobrze zrobić gdy się skończy okres frielowy podstawa II. I wtedy zdublować (chociaż tylko gdy widać potrzebę) okres podstawa III i wcisnąć do niego sporo tempówek jako sst. Ja tak zrobiłem i zobaczymy jak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad1 Musiałbym poszukać danych, jaki udział w wytwarzaniu energii na poziomie LT ma glikoliza. Ale śmiałbym twierdzić, że przy LT może być to nawet do 30%.

 

Ad2 Po co ćwiczyć coś, co w trakcie godzinnego wyścigu daje prawie nic, czyli 20-25% energii... A w czasie maratonu, gdzie wysiłek mniejszy, jeszcze ciut więcej.

 

At spootnick - na pewno do 3 włącznie będzie to tlen.

 

 

No i podsumowanie. Z tego, co doczytałem sst to trening, który przynosi największe efekty w stosunku do czasu na niego poświęconego. W obrębie owego słodkiego spota impuls jest największy, rozłożony po trochu na szlaki karnitynowy, tlenowy, beztlenowy. Nie twierdzę, że nie przyniesie to efektu. Jednak trening jednej cechy na raz rozwinie ją bardziej, niż gdy wszystkie trenujemy razem. Dlatego najpierw tlen i udział tłuszczy, potem moc i zapasy glikogenu, a na koniec szlak fosfokreatynowy, jeśli komuś potrzebny (szosa, ew xc).

 

Na poziomie czyjegoś wytrenowania impuls "częściowy" może nie wystarczyć by pobudzić organizm do hiperkompensacji. Prosta zasada, organizm "myśli": "skoro podołałem, po co się trudzić po więcej?". Dobra, głupoty piszę. Ale tak samo, jak wytrenowany zawodnik przy 5h treningu tygodniowo będzie tracił kondycję, tak samo dla każdego ze szlaków metabolicznych % udział w treningu może nie wystarczać.

 

Na poparcie, tym razem z innej dziedziny, kulturystyki. Widzieliście plan zakładający ogólnorozwojówkę na każdym treningu? Nie, zawsze dana sesja jest konkretnie ukierunkowana na jedną grupę mięśniową. Tak samo, gdy ćwiczymy siłę, korzystniej jest trenować wszystkie serie jednego ćwiczenia po sobie, a nie robić "obwody". Żeby impulsy się sumowały, a nie każdemu po troszku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad1 Co ty się tego lt tak uczepiłeś?? sst to nie jest jazda na lt.

 

ad2 Jako, że trening sst jest dużo mniej intensywny niż wyścig, więc i użycie tłuszczy jest większe niż na wyścigu to śmiem twierdzić, że sst zapewnia bodziec dla lipolizy adekwatny do jej ważności.

 

ad podsumowanie

Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś, ale w skrócie chodzi o to że nie opłaca się robić np 3h bazy bo to strata czasu (mały bodziec), a lepiej zrobić 3h sst bo bodziec jest większy (i nie trąca mocno o inne systemy dostarczania energii).

Co do siłowni to widziałem i jest to trening bodajże fbw. Zresztą sam Friel go uskutecznia w książce ;p.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...