Skocz do zawartości

[Wypad] kilkudniowy po Pojezierzu Pomorskim


yacek

Rekomendowane odpowiedzi

Już 6 sierpnia wyruszyłem na kilkudniową wycieczkę po północnych rubieżach naszego kraju.

Dzień I-szy

Wyjechałem z Pobierowa w kierunku Gostynia. Chciałem dojechać do Ińskiego Parku Krajobrazowego żeby pokonać tzw. Ińska wstęgę. Udało się! Jechałem przez Świerzno, Trzygłów,Dobrą, Kamienny Most do miejscowości Kozy gdzie zaczyna się ta fajna trasa. Kawałek dalej nocleg w agroturystyce "Okole". Przejechałem 134,3km, z tego 35km w terenie.

Dzień II-gi

Tym razem we znaki dał się dość silny, wschodni wiatr. Przez Ciemnik dojechałem do Studnicy a tu zachciało mi się jechać lasem. Niestety po dłuższym błądzeniu musiałem wrócić. Wreszcie trafiłem do Ziemska skąd pojechałem, jak mi się wydawało, asfaltową ścieżką rowerową do Drawska Pomorskiego. Asfalt się skończył a ja wyjechałem na drogę wojewódzką, którą, przy sporym natężeniu ruchu dojechałem do tego miasteczka. Tu schronisko, pozostawienie części bagażu i wycieczka do Świdwina (ładna trasa i takież samo miasteczko). Jechałem m.in. przez Zarańsko, Karsibór, Świdwinek a powrotnie przez Kluczkowo i Przyrzecze. Pokonałem 126,95km z tego w terenie 40km.

Dzień III-ci

Tym razem 96,4km, z czego 30 km w terenie. Byłem w Karwicach gdzie odbył się słynny obiad drawski, potem przez Gudowo i Lubieszewo do Złocieńca skąd szlakiem rowerowym (choć jeszcze nie ukończonym) do Połczyna-Zdroju. Tu szczególnie park zdrojowy zrobił na mnie duże wrażenie. Chciałem jechać dalej do Czaplinka ale na przeszkodzie stanęła burza z ulewnym deszczem dlatego znalazłem kwaterę i lulu.

Dzień IV-ty

104,94km, w terenie tylko 15km. Ponieważ sporo czytałem o urokach tzw. Szwajcarii Połczyńskiej postanowiłem do Czaplinka pojechać drogą wojewódzką nr 163. I, przynajmniej częściowo się nie zawiodłem bo widoki były przednie, tylko ruch samochodowy jak dla mnie zbyt duży. Po drodze jeszcze ruiny zamku Drahim w Starym Drawsku, potem Czaplinek i kierunek Borne Sulinowo i Szczecinek. Przez Kołomać, Karsno, Czarne Małe, Łubowo i Liszkowo dojechałem do tego miasta, którego jeszcze kilkanaście lat temu nie było na mapach. Potem przez Krągi, Jeleń, Mosinę do Przesieki i Szczecinka (niesamowicie urokliwe miasteczko z największym w Europie torem do jazdy na nartach wodnych).

Dzień V-ty

Dzisiaj chciałem dotrzeć do Człuchowa. Koło miasteczka Czarne natknąłem się na ślad po obozie dla jeńców wojennych. Potem na Rzeczenicę i Rzewnicę .Tu jest fajna ścieżka rowerowa wzdłuż jeziora więc nią pojechałem. Potem kiepską, polną bądź leśną drogą do Lisewa i dalej do Człuchowa. Tu stwierdziłem, że jest jeszcze za wcześnie dlatego pojechałem dalej do m. Charzykowy. Tu trzy kolejne noclegi na polu namiotowym. Ale zanim to nastąpiło jeszcze krótka przejażdżka do m. Małe Swornegacie. Tym razem 146,99km, teren 40km.

Dzień VI-ty

Dzisiejsza wycieczka to rejony leżące na wschód i płd-wschód od Charzykowych. Przez Chojniczki, Krojanty, Klosnowo (tu jest wyłuszczarnia nasion), do Kłodawy i Jasnowa a potem do Zapory na Brdzie w Mylofie. Potem do Fojutowa zobaczyć słynny akwedukt z połowy XIX wieku. Następnie mały kanał Brdy i park dendrologiczny w Gołąbku, Tuchola, Białowieża, Wysoka, Lichnowy i Chojnice a stąd już tylko kawałek do bazy. Dystans pokonany to 135,48km, 40km w terenie.

Dzień VII-y

Od rana padał deszcz dlatego wyjechałem dopiero około 13-tej prosto do Klosnowa a stamtąd szlakiem rowerowym do Swornychgaci przez Drzewicz. Po drodze fajne jeziora i zbiorniczek w miejscu dawnego torfowiska. Dalej na Chociński Młyn, Małe Swornegacie i niebieskim szlakiem pieszym przez las do Charzykowych. Trasa krótka ale bardza ciekawa - 59km z tego 25km w terenie.

Dzień VIII-y

Tym razem kierunek zachodni a że wiało solidnie zapowiadało się na ciężki dzień. Przejechałem tylko 100,58km - 20 w terenie. Nocowałem w Bobolicach. Przez Konarzyny, Koczałę, Biały Bór, potem leśną ścieżką do Sępolna Małego i Drzewian. W Bobolicach byłem już tak wykończony że choć była dopiero 18-ta postanowiłem przenocować.

Dzień IX-ty

Ostatni dzień mojej eskapady. Dzisiaj musiałem być w Pobierowie. I byłem ale co przeżyłem wiem tylko ja i wiatr, który miejscami był tak silny że nie dało się jechać. Byłem w Tychowie obejrzeć słynnego Trygława, Karlinie (dla tych co nie pamiętają to miał być polski Kuwejt). Potem Gościno, Kędrzyn i Trzebiatów. I jeszcze Cerkwica, Karnice, Dreżewo i Pobierowo. Tu dopiero mogłem odpocząć.

Tym razem 154,69km i 35km w terenie.

Kapitalna wycieczka, przyzwoita pogoda, mnóstwo atrakcji po drodze. Łącznie przejechałem 1059,23km. Niestety jazdę od czasu do czasu utrudniał wiatr i wszechobecne kocie łby. Poza tym super!

 

http://www.yacek.bikestats.pl/index.php?wo...08&uid=1803

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...