Skocz do zawartości

[Pozdrowienia z Gór], koniec sezonu 2008.


rowerwp07

Rekomendowane odpowiedzi

Sezon wielodniowych wycieczek mogę uznać za zamknięty, jednak roweru nie

odstawiam do garażu. Ostatnim akordem była czterodniówka po pograniczu

polsko-słowackim. Odwiedziłem kilkanaście miejscowości po obu stronach

granicy.

Jeden dzień, do którego ograniczę swoją relację to przejazd po 80 %

trasy jednego z etapów TDP z Piwnicznej w kierunku Zakopanego. Trasa do

pewnego momentu stosunkowo łatwa, potem kilkukilometrowe podjazdy to

prawdziwa lekcja pokory dla gór. Pierwszy większy podjazd zaczął się ok.

6 km za Krościenkiem, po skręcie w lewo z drogi 969. Droga, jak na

lokalną dość szeroka i dobrej jakości. Trochę się namordowałem, ale

długi zjazd aż do mostu na Dunajcu zrekompensował trudy podjazdu. Potem

spokojna dróżka wiodąca przez Łapsze Niżne i Wyżne. Prawdziwy chrzest

bojowy to przejazd przez Łapszankę (945 mnpm), gdzie na TDP usytuowana

była górska premia I kat. Wąziutka asfaltowa dróżka, w bardzo wielu

miejscach fatalnej jakości pnie się od skrzyżowania w Łapszy Wyżnej

(620 mnpm) dość łagodnie przez 4-5 km, potem zaczynają się prawdziwe

schody. Najtrudniejszym fragmentem trasy wydał mi się odcinek między 5 i

6 km, gdzie licznik wskazywał prędkość poniżej 7 km/h. Ostatnie 1000 m

przejechałem w czasie 7 15 . Gdy śledziłem transmisję z Tour de Pologne

w TVP zwycięzca tej premii górskiej ostatni kilometr przejechał w czasie

3 10 , czyli jechał z prędkością ok. 19 km/h. Moja prędkość to zaledwie

8,3 km/h. Z tego powodu wcale nie czuję się gorszy. Nie walczę z czasem,

walczę ze swoimi słabościami, jadę dla własnej satysfakcji mając na

bagażniku 15 kg, wiek dwa razy tyle co zawodnik i w głowie całą

logistykę. Nagrodą jest piękny widok roztaczający się z góry. Na

przełęczy chwila oddechu, łyk zimnej wody, fotografia panoramy Tatr i

dalej w drogę, a droga ciągle wąziutka, na której mieści się tylko

jedno auto. Jeszcze niewielki podjazd i zjazd w dół. Z uwagi na

możliwość nadziania się na pojazdy jadące z przeciwka pędzę z

prędkością ok. 60 km /h. Często muszę hamować aby ominąć jakąś wyrwę,

wybój lub idących ludzi. Nie wyobrażam sobie większej grupy zawodników

zjeżdżających po tak wąskiej i niebezpiecznej drodze. Dyrektor Lang dość

ryzykownie poprowadził ten fragment etapu. Ale jako zawodowiec doskonale

wiedział, że tu tłoku nie będzie, gdyż jazda po górach to gęste sito,

które pozostawia najsilniejszych. Podziwiam kolarzy, którzy nie bez

trudu zdobywają górskie przełęcze. Jeszcze bardziej podziwiam i doceniam

ich ogromny wysiłek gdy jadą w takiej pogodzie jaką mieli na tegorocznym

TDP. Trzeba mieć płuca jak kowalskie miechy, a nogi jak koła zamachowe

lokomotywy parowej.

Chociaż jestem z Mazowsza mam pewne doświadczenia w jeździe po górskich,

wspinałem się na wysokości powyżej 1100 mnpm, jeździłem jednak drogami o

wyższym standardzie gdzie nachylenia są przeważnie znacznie mniejsze.

Podczas tej czterodniowej wycieczki miałem kilka ostrych podjazdów o

długości powyżej 1 km, które kosztowały trochę wysiłku. Ale tylko przed

przełęczą na Łapszance jeszcze raz chylę czoło.

Nawiasem mówiąc mógłbym uniknąć trudu wspinania się na tą górską

premię gdyż na skrzyżowaniu w Łapszy Wyżnej przegapiłem czerwoną

strzałkę TDP i zamiast skręcić w lewo pojechałem prosto, również tu

zaliczyłem spore podjazdy. Po 6 km, we wsi Trypsz zorientowałem się, że

co nieco pobłądziłem. Z Trypszy miałem 4 km do Białki Tatrzańskiej gdzie

planowałem nocleg. Wróciłem jednak do Łapszy Wyżnej aby zmierzyć się

z Łapszanką. Nie żałuję. Pewnie odezwą się głosy, że to żadne

osiągnięcie, że ktoś ma za sobą Passo di Rombo 2491 mnpm lub Col de la

Croix de Fer 2068 mnpm, gdzie podjazdy wynoszą po 30 km, ale dla mnie

turysty rowerowego przeprawa przez Łapszankę to kolejne doświadczenie i

niezła chociaż trudna zabawa.

Cała czterodniowa wycieczka była bardzo udana. Nakręciłem ok. 500 km, a

przy pięknej jesiennej pogodzie mogłem cieszyć się widokami Pienin,

Beskidów mieniących się złotem i miedzią oraz ośnieżonych tatrzańskich

szczytów, w przeciwieństwie do uczestników TDP, którym aura wyjątkowo

nie sprzyjała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...