nabial Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 2200 kal - skad wiesz, ze akurat tyle? ja rowniez waze 90kg i ponizej 4500/dzien nie funkcjonuje, co nie znaczy ze 'pacjent' ma jesc tyle, co ja, chodzi raczej o to, ze kalorie trzeba obcinac powoli, a nie rewolucja, bo na rewolucje organizm odpowiada odkladaniem sadla, poza tym jak dla mnie kalorie maja srednie znaczenie, wazniejsze jest spozwanie odpowiednich produktow (wart odzywcze) o odpowiednich porach dnia po co katowac brzuch, skoro nie spalamy tluszczu miejscowo - moze i racja, ale jak popatrzec na to doglebniej, to sadlo odklada sie tam, gdzie mamy slabo rozwiniete miesnie, rozwiajac brzuszek, zwiekszamy przepal organizmu - miesnie potrzebuja energii, a same w sobie zapobiegaja odkladaniu sie sadla w tym wlasnie ekspozycyjnym miejscu dalej juz nie chce mi sie pisac, sor Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rodanol Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest dokładnie obliczyć swoje zapotrzebowanie, obserwować organizm i na tej podstawie dodawać/odejmować kalorii ale niestety nie każdemu chce się w to bawić to 2200 to było tak na szybko i na oko choć racja, najlepiej wyliczyć samemu także.. http://odsiebie.com/pokaz/1336650---3727.html imo dobry kalkulator tłuszcz odkłada się tam gdzie są słabo rozwinięte mięśnie, skąd ta teoria? miesnie potrzebuja energii dlatego należy wykonywać ciężkie i złożone ćwiczenia, które palą dużo kalorii i powodują wyrzut odpowiednich hormonów brzuszki nie wiele tu zdziałają! na ujemnym bilansie ten brzuszek i tak się nam specjalnie nie rozwinie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarnaMAMBA Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Mam dokładnie takie samo zdanie jak Nabiał. Choć z tymi mięsniami brzucha sie nie zgodzę. Im więcej mięsni mamy tym więcej energii tracimy na ich posiadanie, niestety mieśnie brzucha są zbyt małe aby miały duże znaczenie. Natomiast pierwsze złyszę, że rzeźba jest na dodatnim? To raczej najpierw masujemy- czyli dodatni, potem rzeźbimy, na ujemnym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 nie zgadzasz sie, ale sie zgadzasz co z tego, ze male, teorie 'od grosika do grosika' i 'najslabsze ogniwo' sa prawdziwe, posprawdzajcie na sobie, o ile to mozliwe, gdzie macie najwiecej sadla - tam gdzie macie najslabsze miesnie, jesli tak jest, to nawet mozna olac moje chore teorie i po prostu uznac, ze warto rozwijac miesnie tam, gdzie nie chcemy miec sadla Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rodanol Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Natomiast pierwsze złyszę, że rzeźba jest na dodatnim? To raczej najpierw masujemy- czyli dodatni, potem rzeźbimy, na ujemnym. no właśnie to zależy co kto przez to rozumie niestety nie ma konkretnej definicji.. patrząc na rzeźbę jako cykl na ujemnym bilansie to jest to samo co redukcja ale o to nie ma co się sprzeczać, to tylko słowa czarnaMAMBA, a z czymś się konkretnie nie zgadzasz co powiedziałem? nabial, mam mocne i umięśnione uda, ale niestety mam tendencję właśnie tam łapać fat dlatego sam po sobie widzę, że ta teoria jest niehalo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 to czy ujemny bilans, czy dodatni, to raczej zalezy od tego, czy priorytetowo traktujemy zachowanie masy miesniowej, czy strate wagi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarnaMAMBA Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 No mięsnie zawsze warto ćwiczyć, tak, czy owak Rodanol nigdzie nie napisałam, że sie z tobą nie zgadzam. I ty i Nabiał macie jak widze wiedze na poziomie, a nie czerpana z Pani Domu :-) Nadmieniłam tylko o tej rzeźbie. Ale jeśli już tak chcesz to znalazłam w twoim poście o zdrowych tłuszczach roslinnych - jakie masz na mysli? Bo chyba nie olej słonecznikowy i magaryne rama z rekolamowanymi kwasami omega-6 które wcale nie są zdrowe. A o rybkach sie zapomnaiało Niestety ubytki mięsniowe sa zawsze. Nie da sie ich wyeliminować. Zeby robic rzezbe trzeba mieś ujemny bilans. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rodanol Napisano 1 Maja 2009 Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Bo chyba nie olej słonecznikowy i magaryne rama z rekolamowanymi kwasami omega-6 które wcale nie są zdrowe. no pewnie, że nie oliwa z oliwek, jako dobre źródło jednonienasyconych olej lniany, wielonienasycone , omega 3 ponadto oczywiście orzechy włoskie, migdały, ryby, jaja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Isgenaroth Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Mam 173 cm wzrostu i 97 kg. Koniecznie chciałbym się odchudzić. Jeżdżę od kwietnia 2009r. W chwili obecnej codziennie pokonuje traskę 55 km. Zaczynałem od 15-20 km i tak doszedłem do 55. Od początku kiedy zacząłem jeździć i zastosowałem dietę straciłem ok 3 kg. (ważyłem 100 kg). Prosiłbym o podpowiedź, czy mam zostać przy takim dystansie jaki przejeżdżam teraz, czy powinienem go zwiększać, jeśli tak do ilu? Prosiłbym także o podpowiedź czy trening: 3 dni jazdy i 1 dzień wolnego, 3 dni jazdy i dwa dni wolnego to dobry pomysł? Z góry dziękuję za informacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wax Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Kolego, nic Ci nie da robienie nie wiadomo jakich dystansów. Trzeba by do tego dołożyć dietę i jakieś dodatkowe ćwiczenia w domowym zaciszu lub gdzieś na powietrzu. Specjaliści od diet z forum zaraz coś Ci podpowiedzą. Czytałeś ten temat od początku ? A dni odpoczynku na regeneracje to dobry pomysł, zależy jeszcze jak intensywnie jedziesz te 55km. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Isgenaroth Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Przejechanie takiego dystansu zajmuje mi ok. 130-140 minut. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TomekW Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Jaką dietę stosowałeś wcześniej ? Dystans dobieraj w zależności od tego ile masz czasu i z jaką intensywnością możesz jeździć. Z czasem możesz zwiększyć ilość km, oczywiście bez przesady. Do tego jakieś urozmaicenia typu basen, sauna. Odpoczniesz, zregenerujesz się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radnet Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 to i ja cos napisze.. jezdze od miesiaca, srednio 3-4 razy w tygodniu ( oprucz weekendow )po 20-40 km ze srenia predkoscia okolo 21 km, czyli 1.5 h -2 h.Zrobilem w tym czasie okolo 600 km .Mam 182 cm wzrostu i jak wazylem 105 kg to spadlo do 103.. wydaje mi sie ze malo .. co o tym sadzicie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bros Napisano 11 Maja 2009 Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 to i ja cos napisze.. jezdze od miesiaca, srednio 3-4 razy w tygodniu ( oprucz weekendow )po 20-40 km ze srenia predkoscia okolo 21 km, czyli 1.5 h -2 h.Zrobilem w tym czasie okolo 600 km .Mam 182 cm wzrostu i jak wazylem 105 kg to spadlo do 103.. wydaje mi sie ze malo .. co o tym sadzicie? Akurat z odchudzaniem miałem troszkę wspólnego. Mam dobrą kondycję, sporo się ruszam jednak mam taki typ budowy, że jak przestane ćwiczyć to momentalnie zaczynam tyć (przeważnie mam przestój w okresie zimowym). Tak więc co roku na wiosnę rozpoczyna się batalia ze zbędnymi kilogramami. Z tego co zauważyłem to większość ludzi się zniechęca bo w ciągu miesiąca zrzucili kilogram albo dwa ... Odchudzanie to proces długotrwały. Chudnąc 2kg miesięcznie po 4 miesiącach ważysz 8kg mniej. To naprawdę dużo. Odchudzając się rok czasu i utrzymując to tempo masz 24kg. Malo ? Wg mnie bardzo dużo. A co z tego, że rok ? Rok odchudzania a potem 50 lat życia przed Tobą. Kolejną sprawą jest czas potrzebny organizmowi na zmiany w sposobie odżywiania i przyzwyczajenie się do zwiększonego wysiłku. U mnie to jest ok miesiąc. Po tym czasie rozpoczynam intensywniejsze treningi. Wcześniej choćbym się zarzynał to chudnąć nie będę. Jak chcesz sobie poprawić samopoczucie a nie rzeczywiście schudnąć to polecam cały dzień pedałowania bez uzupełniania płynów. Wychodzisz o 8, wracasz o 16 i ważysz 10kg mniej. Szybciej niż w dietach cud. A i jeszcze jedna sprawa. Mięśnie ważą więcej niż tłuszcz Poprawiły się Twoje "wyniki" w czasie jazdy na rowerze ? Chyba tak Myślę, że ten dodatkowy kilogram spalonego sadełka możesz zaliczyć na poczet dodatkowego kilograma mięśni Przepraszam, że tak troszkę Cię przyatakowałem. Nie przejmuj się Odpowiadając bezpośrednio na Twoje pytanie - myślę, że jest OK. Nie poddawaj się. Pomyśl o jakiejś diecie (nie na odchudzanie tylko na zdrowe odżywianie - paradoksalnie masa otyłych osób je 3x mniej niż powinna i przez to nie są w stanie schudnąć o czym ktoś już wspominał). Jak do wakacji zrzucisz kolejne 4kg to naprawdę nie będzie to zły wynik Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GdyniaBiker Napisano 12 Maja 2009 Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 Jak chcesz sobie poprawić samopoczucie a nie rzeczywiście schudnąć to polecam cały dzień pedałowania bez uzupełniania płynów. Wychodzisz o 8, wracasz o 16 i ważysz 10kg mniej. Szybciej niż w dietach cud. Dehydratacja (odwodnienie) jest najbardziej podstawowym "sposobem" zakłócenia homeostazy organizmu - równowagi ogółu procesów fizjologicznych powiedzmy, a więc definitywnie nie jest zdrowa, tym bardziej niewskazana osobie wykonującej wysiłek, która już organizm obciąża, oraz ma zwiększoną produkcję zbędnych metabolitów, które podtruwają organizm, więc trzeba je rozcieńczyć i wydalić, brak wody zakłóca wszystko, szybko spada wydolność, odporność, zanika zdolność termoregulacji itp itd. Po tym wywodzie chyba mogę sprawiedliwie powiedzieć, że zacytowany sposób jest głupi i będzie miał więcej negatywnych skutków, niż pozytywnych, pewnie też w samopoczuciu. Zwrócę uwagę, że wiele "magicznych" sposobów odchudzania reklamowanych np w telewizji, gdzie podaje się kosmiczne liczby utraty kilku, kilkunastu kilo za 1 razem, to durne oszustwa polegające na wypoceniu wody. A i jeszcze jedna sprawa. Mięśnie ważą więcej niż tłuszcz Poprawiły się Twoje "wyniki" w czasie jazdy na rowerze ? Chyba tak Myślę, że ten dodatkowy kilogram spalonego sadełka możesz zaliczyć na poczet dodatkowego kilograma mięśni Słusznie, w jakimś stopniu nie tylko się spala tłuszcz, ale i poprawia skład organizmu przez rozbudowę mięśni (więc postępy mogą być większe, niż widać na wadze) które jak się wyrobi, to spalają wielokrotnie więcej energii od tkanki tłuszczowej, więc niejako stabilizują sylwetkę, sprawiają, że ponownie utyć będzie trudniej Oczywiście rozpatrując to 1 zagadnienie, inną sprawą jest, że jeśli ktoś np. przerwie gwałtownie intensywne treningi, to przy organizmie przyzwyczajonym do spalania dużej ilości energii i nawyku spożywania sporo kalorii, prędko utyje "dzięki" wykonywanym wcześniej ćwiczeniom - zanim organizm się przyzwyczai do spokojnego trybu życia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bros Napisano 12 Maja 2009 Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 Dehydratacja (odwodnienie) jest najbardziej podstawowym "sposobem" zakłócenia homeostazy organizmu - równowagi ogółu procesów fizjologicznych powiedzmy, a więc definitywnie nie jest zdrowa, tym bardziej niewskazana osobie wykonującej wysiłek, która już organizm obciąża, oraz ma zwiększoną produkcję zbędnych metabolitów, które podtruwają organizm, więc trzeba je rozcieńczyć i wydalić, brak wody zakłóca wszystko, szybko spada wydolność, odporność, zanika zdolność termoregulacji itp itd. Po tym wywodzie chyba mogę sprawiedliwie powiedzieć, że zacytowany sposób jest głupi i będzie miał więcej negatywnych skutków, niż pozytywnych, pewnie też w samopoczuciu. Zwrócę uwagę, że wiele "magicznych" sposobów odchudzania reklamowanych np w telewizji, gdzie podaje się kosmiczne liczby utraty kilku, kilkunastu kilo za 1 razem, to durne oszustwa polegające na wypoceniu wody. Masz 100% rację i o to mi chodziło. W mojej wypowiedzi troszkę ironizowałem i z tą "poprawą" samopoczucia nawiązałem do diet 10kg w tydzień (tutaj 10kg w jeden dzień - ale zasada "działania" dokładnie ta sama). Zauważyłem, że dla wielu (kobiet głównie) dużo ważniejsze od rzeczywistego wyglądu sylwetki są kilogramy pokazane na wadze. Nie ważne, że w ciągu tego tygodnia się odwodniły i w pasie nic im nie ubyło. Ważne, że psychicznie czują się lżejsze i jest im lepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GdyniaBiker Napisano 12 Maja 2009 Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 Oczywiście, to swojego rodzaju obsesja, po pewnym czasie utożsamiania swojego stanu i wartości ze wskazaniem wagi wszystko się upraszcza do liczenia się tylko z tym 1 parametrem i własną imaginacją, a nie zdrowiem, faktyczny wyglądem. Przy okazji swoisty efekt placebo, tylko nic nie dający i krótkotrwały. Odpisałem, bo brzmiało, jakbyś mówił serio Dość przerażające wrażenie. Ktoś mógłby wziąć serio Twoją wskazówkę, choć musiałby być niespełna rozumu, ale widać są tacy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radnet Napisano 12 Maja 2009 Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 " Mam dobrą kondycję, sporo się ruszam jednak mam taki typ budowy, że jak przestane ćwiczyć to momentalnie zaczynam tyć (przeważnie mam przestój w okresie zimowym)Tak więc co roku na wiosnę rozpoczyna się batalia ze zbędnymi kilogramami" -dokladnie ja mam tak samo jak ty .... i w zime potrafie nawet 5-8 kg przybrac w mig, ( fakt piwko bardzo lubie i chyba tu tkwi problem ... ) a pozniej bardzo ciezko jest sie tego pozbyc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bros Napisano 12 Maja 2009 Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 " Mam dobrą kondycję, sporo się ruszam jednak mam taki typ budowy, że jak przestane ćwiczyć to momentalnie zaczynam tyć (przeważnie mam przestój w okresie zimowym)Tak więc co roku na wiosnę rozpoczyna się batalia ze zbędnymi kilogramami" -dokladnie ja mam tak samo jak ty .... i w zime potrafie nawet 5-8 kg przybrac w mig, ( fakt piwko bardzo lubie i chyba tu tkwi problem ... ) a pozniej bardzo ciezko jest sie tego pozbyc u mnie jest trochę gorzej jak zrobię sobie 3miesięczną przerwę zupełnie bez ruchu to i 15kg potrafię przybrać... Organizm nie dostaje już w tyłek a nawyki żywieniowe przeważnie zostają. Jak jestem w pełni formy to przy 186cm wzrostu nie ma szans zejść poniżej 95kg, przy czym to 95kg to same mięśnie i kości;) Jak to się mówi jestem "ubity". Większość ludzi nie wierzy, że tyle ważę i stawiałoby na wagę o "naście" kg mniejszą. Tak jak wspominałem - to nie zawsze waga jest wyznacznikiem tego jak się wygląda;) Z drugiej strony mój obecny wygląd jest jak najbardziej adekwatny do wagi:D tragedia innymi słowy Jeszcze nigdy nie było aż tak źle. Dochodzę do wniosku, że im więcej się ruszam i lepszą mam kondycję to tym więcej tyje podczas przestoju. W sumie to dość logiczne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RafalB Napisano 13 Maja 2009 Udostępnij Napisano 13 Maja 2009 Logiczny wniosek jaki wychodzi z Twoich obserwacji, to podczas ruszania sie glodzisz swoj organizm, ktory nadrabia z nawiazkami w okresie przestoju kiedy tez pewnie wiecej jesz... Zastanow sie nad tym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ecia Napisano 13 Maja 2009 Udostępnij Napisano 13 Maja 2009 RafalB ma rację. U mnie np. efekt tycia przy przerwach w treningu (nawet długotrwałych) nie występuje. Ale ja - po pierwsze - w okresach wzmożonej aktywności sportowej jem więcej, niż normalnie, a po drugie - nawet podczas tych przerw nigdy nie jest tak, że się w ogóle nie ruszam. Polecam chociażby krótką, codzienną poranną gimnastykę - u mnie taka gimnastyka trwa 15-20 minut i już to naprawdę wiele zmienia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bros Napisano 13 Maja 2009 Udostępnij Napisano 13 Maja 2009 Logiczny wniosek jaki wychodzi z Twoich obserwacji, to podczas ruszania sie glodzisz swoj organizm, ktory nadrabia z nawiazkami w okresie przestoju kiedy tez pewnie wiecej jesz...Zastanow sie nad tym. W czasie o kresu w którym uprawiam sporty może rzeczywiście jadę na lekkim niedoborze. Ale ponad 3000kcal dziennie na pewno pochłonę I myślę, że jest wręcz przeciwnie - w okresie zimowym jem tyle samo albo nawet więcej. Nie dość, że więcej to bardziej niezdrowo. Do tego dochodzą ogromne ilości napojów kolorowych, których w "sezonie" nie pijam - zastępuję je wodą. 20kg przytyłem tylko raz - w tym roku. Zwykle było to od 5-10kg. Wiem też, że utrzymanie minimalnej aktywności fizycznej pomogłoby mi w utrzymaniu wagi. Co roku inaczej przechodzę przez okres zimowy. Po tym roku wiem, że brak aktywności fizycznej + 10 tostów + 2l coli na kolacje to niezbyt dobry sposób na utrzymanie wagi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RafalB Napisano 14 Maja 2009 Udostępnij Napisano 14 Maja 2009 Krotko i na temat ROTFL Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radnet Napisano 15 Maja 2009 Udostępnij Napisano 15 Maja 2009 W czasie o kresu w którym uprawiam sporty może rzeczywiście jadę na lekkim niedoborze. Ale ponad 3000kcal dziennie na pewno pochłonę I myślę, że jest wręcz przeciwnie - w okresie zimowym jem tyle samo albo nawet więcej. Nie dość, że więcej to bardziej niezdrowo. Do tego dochodzą ogromne ilości napojów kolorowych, których w "sezonie" nie pijam - zastępuję je wodą. 20kg przytyłem tylko raz - w tym roku. Zwykle było to od 5-10kg. Wiem też, że utrzymanie minimalnej aktywności fizycznej pomogłoby mi w utrzymaniu wagi. Co roku inaczej przechodzę przez okres zimowy. Po tym roku wiem, że brak aktywności fizycznej + 10 tostów + 2l coli na kolacje to niezbyt dobry sposób na utrzymanie wagi ja zamiast napojow kolorowych, piwko pije .. tez 2 litry na kolacje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 15 Maja 2009 Udostępnij Napisano 15 Maja 2009 a ja myslalem, jak sama nazwa mowi, ze to forum rowerowe, a nie melina, codziennie 2l piwa, to taka patologia z deka...nie wiem czym sie tu chwalic bros - 3tys kal to twoj organizm pochlania podczas 4-5h mocnego wysilku, a ta kolacja, to niezly hit Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.