Skocz do zawartości

[licznik] sensor kadencji czy ma sens?


npoprostu

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie kupuję rower i z liczników na pewno sprawię sobie do niego jakiś prędkościomierz firmy Sigma, ale czy wydam kasę również na sensor kadencji to tego jeszcze nie wiem... Przydaje się takie coś? To znaczy, czy przyda się rowerzyście amatorowi (ale bardzo wytrwałemu, wręcz fanatycznemu) przejeżdzającemu tak na co dzień do 10 km (dojazd do pracy, szkoły i takie tam drobnostki) i kilka razy w miesiącu po kilkadziesiąt km dziennie, a raz na jakiś czas jeszcze więcej (powiedzmy sto kilkadziesiąt kilometrów)? Chodzi mi o to, że dopiero od teraz zaczynam jeździć na rowerze i nie wiem jeszcze, czy i jak ważna jest technika jazdy...

 

Czy nie należy się niczym przejmować i jechać, jak się podoba, tzn. przyspieszać i zwalniać tak jak ma się ochotę, a sensory kadencji i interesowanie się obrotami na minutę ma znaczenie tylko dla zawodowych kolarzystów, czy też może bieżące kontrolowanie stałej prędkości jest zawsze i ważne i od początku powinienem sobie wyrabiać ten nawyk, od pierwszego dnia jazdy rowerem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10km dziennie - czyli ile w miesiącu? jesli liczysz ze 10 w dni powszednie czyli 50 w tygodniu razy 4 tygodnie to 200 km. do tego niech bedzie 200 w weekendy to w sumie 400 km. to raczej nie jest fanatyzm. w sezonie jezdze ok 800-900 km w miesiacu i nie codziennie i nie uwazam tego za fanatyzm.

licznik kadencji jest przydatny zawodnikowi, komus kto odbywa stale treningi nastawione na osiagniecie jakiejstam formy na zawody. czy amatorowi? no moze takiemu co lubi gadzety.

 

jesli chcesz wyrobic sobie jakies nawyki to pomysl o innych: jazda w kasku, korzystanie z rekawiczek, krótki przeglad sprzetu przed wyjazdem z domu, wożenie ze sobą dętki, kluczy, pompki.

z przydatnych funkcji licznika to: prędkość chwilowa, średnia, maksymalna, dystans dzienny, przebieg calkowity, stoper, zegar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla kolan to zdrowszy jest dobor przelozen. nie mam licznika kadencji a kolana maja sie dobrze.

 

dla amatora poza fajowym gadzetem - przydatnośc niewielka.

jesli w planach jest amatorska kariera sportowa - wtedy tak. jesli masz pieniądze na drozszy licznik z bajerami to czemu nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobór przełożeń ->czyli związana z tym kadencja. Póki trzyma się ustaloną kadencję (powiedzmy 90rpm) to to, na jakim przełożeniu się jedzie jest nieistotne. A licznik kadencji przydaje się, zwłaszcza na początku zabawy w kolarstwo, żeby wytępić nawyk "piłowana" na twardych biegach.

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też myśle, że licznik kadencji jest spoko na początek jeżdzenia bo wyrabia nawyk wyższej kadencji, po jakimś czasie licznik bedzie zbędny bo bedziesz w stanie określić swoją kadencje na oko (nogę ;) ), nie jest to jakiś drogi wydatek więc możesz sobie śmiało kupić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tenjin-dokładnie:D

miałem przez długi czas rower z licznikiem posiadającym czujnik kadencji

mimo, że przed jego posiadaniem myślałem "uu kręce nogami tak szybko ja L. Armstrong" :D a tu shock... zamiast 100-115 ob/min kręciłem około 9x ob/min

przez rok/dwa lata jeżdżenia z tym "bajerem" kadencja podczas wzmożonego wysiłku wzrosła mi do ok 110 :D a przy moich predyspozycjach fizycznych (duża wydolność, mała siła, niska masa)owocuje to dużo lepszymi osiągami

ps. są to doświadczenia z jazdy głównie szosowej mniej górskiej/przełajowej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...