guru Napisano 11 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2008 Panowie, a co powiecie na OSTRĄ wyprawę? Niekoniecznie gdzieś daleko - załóżmy, że do Lwowa (bardzo marzy mi się podróż na wschód) : ) Zauważyłem, że mamy tutaj kilku długodystansowców. Można by w miłym towarzystwie objechać trochę świata; ) Planuję jakiś rowerowy wypad w pierwszej połowie sierpnia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 11 Czerwca 2008 Mod Team Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2008 Klaniam, No pomysla fajna ale na pewno jak dla mnie nie na ten rok, a juz na pewno nie to lato. W polowie sierpnia to bede juz tylko zyc Karpatka a ostre bede traktowal transportow i rekreacyjnie. Ale tak z innej mani... Moznaby zorganizowac w koncu powtorke nocnej lanserki po Tripolis Plan jest taki ze bede w Polszcze 12.08 wieczorem, zatem zanim wpakujemy sie do pociagu z Grabarzem mozna jeden wieczor/noc poswiecic. Oficjalnie i przy wszystkich witam tow. Graboskiego w gronie tych co zaliczyli "Dwa Wieki" OSTRO! I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mmi Napisano 12 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Panowie, a co powiecie na OSTRĄ wyprawę? Niekoniecznie gdzieś daleko - załóżmy, że do Lwowa (bardzo marzy mi się podróż na wschód) : )Zauważyłem, że mamy tutaj kilku długodystansowców. Można by w miłym towarzystwie objechać trochę świata; ) Planuję jakiś rowerowy wypad w pierwszej połowie sierpnia. Ja byłbym na tak. I kierunek też mi pasuje. Może nawet znalazłbym jakiegoś znajomego we Lwowie w tym czasie... Jeśli coś już się krystalizuje to proszę o info. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Grabarz Napisano 12 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Ja również w tym roku odpadam. Towód ten sam, co Ivanowy - TransCarpatia. Ale gdyby tak jakiś 1-2 dniowy bauns na jakimś torze... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
smorun Napisano 12 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 ...i ja chcę do Lwowa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KAZUMI Napisano 12 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Każdy by chciał ale nie zawsze jest taka możliwość We Lwowie już byłem i bardzo mi się tam podobało fajne miasto na siedmiu wzgórzach (o ile się nie mylę) ma swój klimat i niepowtarzalną atmosferę. Jak by była taka wyprawa w przyszłym sezonie to ja się piszę jak najbardziej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mmi Napisano 13 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2008 Ale gdyby tak jakiś 1-2 dniowy bauns na jakimś torze... No właśnie... był taki pomysł swego czasu, ale ostatnio cisza. Dla mnie możliwy tylko Żyrardów. Chłopaki na Ostrymkacie się wybrały i ponoć było świetnie. Każdy by chciał ale nie zawsze jest taka możliwość We Lwowie już byłem i bardzo mi się tam podobało fajne miasto na siedmiu wzgórzach (o ile się nie mylę) ma swój klimat i niepowtarzalną atmosferę. Jak by była taka wyprawa w przyszłym sezonie to ja się piszę jak najbardziej No klimat ma... Na przykład ciepłą wodę o określonych godzinach, a czasem jej brak w całej dzielnicy A w przyszłym sezonie to pewno Wilno Ale na razie jak widzę żadnych wieści od guru. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
guru Napisano 13 Czerwca 2008 Autor Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2008 och. Ależ ja czuwam. Cały czas czasowo i finansowo kalkuluję swoje wakacje : ) Wiem, że muszę gdzieś w sierpniu pojechać rowerem, bo zwariuję. Z pewnych przyczyn pasowałoby mi być we Lwowie 23 sierpnia : ) Czyli można to świetnie połączyć z naszym wstępnym planem. Przypuszczam, że bez namiotów się nie obejdzie, choć na terytorium kraju może dałoby radę zorganizować noclegi u znajomych/rodziny. Ja jestem z Łodzi. Pada też pytanie - skąd zaczynalibyśmy? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rurokura Napisano 14 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2008 witam ja wstpnie chetny jesli nie bedzie wtedy koncertu neurosis w wawie bede w polsce bede mogl jezdzic .. chetny jestem i na nocne wojarze ,tory i wycieczke do lwowa na relacje z kaszeberundy czekam io start? mi obojetnie .. pozniej do dogadania Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KAZUMI Napisano 14 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2008 Prezes Ivan doszedł do wniosku ze zrobił sie mały bałagan i trzeba to uporządkować i trochę poprzerzucałem posty Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mmi Napisano 14 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2008 Moja skromna propozycja: Warszawa (Start) - trasą wzdłuż Wisły - Kazimierz Dln. - Nałęczów - Lublin - Krasnystaw - Zamość - Tomaszów Lub. - Lwów - Przemyśl - Sanok - Nowy Sącz - Kraków (Finisz) -> rozjazd na Łódź, Katowice itp. (skąd tam kto jest). Na pewno w Lublinie mógłbym znaleźć darmowy nocleg. Czekam na propozycje... pozdrawiam, ps. A co z tym torem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 15 Czerwca 2008 Mod Team Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 Klaniam, Skoro dlugie trasy to moja jest dosc dluga Mialem sie wybrac na WNBR do Londka ale mi sie zaspalo i nie wyjszlo. Nic jednak nie stalo na przeszkodzie pojezdzeniu sobie "nieco" Zmixowalem izotoniki, wrzucilem do plecaka zapasowe ciuchy i batony i tak wyekwipowany ---> wystartowalem. Pogoda zachecajaca wiec na poczatku calkiem mocno cisnalem ale potem dalem sobie siana wiedzac ze przede mna jeszcze hu... hu... pedalowania. Po drodze robilem nieco zdjec ale w sumie tak jakos bez specjalnego zaciecia, ot tak aby udokumentowac gdzie bylem. Aczkolwiek czasem trafaialo sie cos ciekawego: Np ten przystanek autobusowy ---> w Dunchurch. A mowi sie ze to w Polszcze wiocha jest. A tu prosze w srodku JuKeja przystanek autobusowy kryty strzecha Ciekawiej dopiero zrobilo sie jak dojechalem do Cambridge. Na poczatku myslalem ze to jakas akcja lokalnych wladz lub cos takiego, ale jak przeczytalem okazalo sie ze to tylko reklama sklepu/warsztatu rowerowego... Moja impresja na temat Cambridge to fakt ze mozna go chyba nazwac Amsterdamem Wielkiej Brytanii... Kanalow co niemiara, a rowerow takie zatrzesienie ze az opada szczeka. Wygalada jak by wszyscy i wszedzie przemieszczali sie na rowerach. Co ciekawe jesli takowe sa juz gdzies zostawiane to nie koniecznie przypiete Zdaza sie widziec caly rzadek spokojnie opartych o sciane budynku uniwersyteckiego lub ... katedry :D Inne potrafia byc podopinane do siebie. 5, 10 sztuk rowerow pozapinany jeden do drugiego!!! Ciekawe czy wlasciciele w tym samym momencie zabieraja swoje pojazdy... No bo jakzeby inaczej... Kolejna ciekawostka to specjalnie wydzielne pasy ruchu rowerowego na drogach ktore u nas uchodzilyby za drogi szybkiego ruchu I kilka impresji z Londka, hipotetycznego polmetka drogi: Przed stadionem Arsenalu Podczas zajadania sie goownozarciem w Burger Kingu (planowany postoj okolo 30-40 minut) Na Liverpool Street Station Sam Londyn wspominam jak najgozej. Mialo byc szybko, milo i przyjemnie. Wjechac do centrum, spozyc i wyrywac dalej... Nic bardziej blednego Stracilem tam ponad 3 godziny najpierw probujac dostac sie do City, a pozniej wydostac sie z niego... Kiedy poruszalem sie wczesniej po ograniczonym kwadracie miedzy Tamiza i Victoria Station wszystko wydawalo sie OK. Przecie oznaczenia wszedzie sa jasne i czytelne. No wlasnie ze nie... Szczegolnie na tzw-nych dzielnicach... W koncu Bogowie sie zlitowali i podali mi palec... Bylem w Londynie po 22 wiec wszystko oprocz knajp zamkniete... I gdzie tu dorwac mape???? W koncu jakims nadprzyrodzonym zrzadzeniem sil Nadrzednych trafilem na mocno sfatygowany i chyba zapomniany atlas samochodowy GB w jednym z Corner Shops (znanych rowniez jako Paki Shops). Bylem niemal uratowany. Kolejne 40 minut kluczenia i udalo mi sie w koncu wyrwac z matni... Potem juz czekala mnie tylko noc na trasie: Nie obylo sie bez humorystycznych znalezisk: Najbardziej traumatyczne wspomnienie z nocy to ponad 20 mil jazdy w zupelnej ciemnosci jedna z drog, gdzie tylko sporadycznie mijaly mnie w dzikim pedzie samochody, a ja wpatrzony w skromna plamke swiatla dwoch diodowek zanosilem w myslach modly do wszystkich Kaszubskich Bogow, z Kopsniszlugiem i Daszlykiem na czele aby nikt nie zrobil mi z tylka garazu (bylem wprawdzie podwojnie oswietlony oraz na plecaku mialem pokrowiec z wielkim, odblaskowym logo ale...) oraz mordercze zimno. Zakladam ze w nocy bylo generalnie niezbyt rozkosznie ale wydaje mi sie ze dopiero kolo przedswitu moj coraz bardziej zmeczony organizm zaczal odbierac bodzce termiczne... I tak pomiedzy 3.30 a niemal 7 rano zalozylem na siebie bluze, nogawki, kurtaleczke przeciwdeszczowa i zalowalem ze nie mam drugich rekawiczek z dlugini palcami, "zylety", ocieplanych portaskow a przede wszystkim ochraniaczy na buty. Wlasnie najbardziej zmarzly mi stopy. Pelne czucie wrocilo mi w nich dopiero kolo 10 rano kiedy juz dobijalem do domu. Przetrwalem noc, nikt mnie nie rozjechal, udalo mi sie odegnac przemozna chec snu i zaczalem przeliczac ile to ja wlasciwi zrobilem. Lekcewazac plynace z organizmu sygnaly (o czem pozniej...) Postanowilem nie wracac prosto do domu tylko dokrecic do ladnej, okraglej liczby mil. Skonczylo sie na tym ze ostatnie kilometry "czolgalem" sie ze srednia 14-19kmh. Mimo to udalo sie Garsc faktow i statystyk: Trasa: Coventry-Dunchurch-Northampton-Wellingborough-Cambridge-Royston-Londyn-Aylesbury-Banbury-Southam-Kenliworth-Coventry Dlugosc trasy: 479.98km Efektywny czas w siodle: 18h 34min 22sec Calkowity czas wyprawy: okolo 22.5h Predkosc srednia: 25.82kmh Wykonalem 87844 obroty korba aby "zloic" te trase Jechalem na moim ostrym Stratos'ie, przelozenie 44x17, dlugosc korb 165mm Kilka slow podsumowania: What's the damage? Najbardziej w dupke dostaly kolana, zadek, palce stop oraz dlonie (tak, tak nie ramiona lub rece ale dlonie). Lewe kolana (to onegdaj skasowane) pod sam koniec bylo wylaczone niemal zupelnie z akcji bo podczas pedalowania na siedzaco bolalo mnie tylne sciegno po lewej stronie, a na stojaco wogole nie moglem pedalowac nie przeklinajac uczucia przypiekania i klucia w calym stawie. Prawe kolano nieco predzej zaczelo wykazywac objawy zmeczneia ale znioslo chyba ogolnie lepiej cala eskapade. Najgorszy bool atakowal od przodu po lewej stronie rzepki. Tylek zostal zstraszliwei poobcierany mimo naprawde zacnej wkladki, porobily mi sie potowki na styku silikonowych "gripperow" nogawek z udzcem, oraz ponizej lewego posladka. "maly" wygladal jak stlamszony kawalek poledwicy, jadra niemal zupelnie schowaly sie w jamie brzusznej. Aby dac odpoczac zmasakrowanemu siedzeniu jak kania dzdzu wygladalem podjazdow (nigdy bym o tym nie pomyslal). Niestety pod sam koniec kiedy niemozliwe wrecz stalo sie pedalowanie na stojaco nawet takie dawanie sobie ulgi odpadlo. W pewnym momencie zauwazylem ze powracajc do pozycji siedzacej klade zadek na siodelku z wrecz namaszczeniem i gleboka rozwaga Niestety chyba musze odebrac sankcje wygodnosci mojejmu siodelku (Bontrager Race Lite). Przynajmniej na mega dlugich trasach. Co ciekawe zaczynam podejzewac ze mam zle dobrany jego rozmiar gdyz wiekszosc czasu, bez najmniejszych problemow siedzialem dosc mocno przesuniety do przodu, jakby szukajac wezszej i mniej wyscielanej jego czesci... Trzeba bedzie zmierzyc sobie rozstaw kosci miednicy... O stopach juz wspominalem. Nie moge nazekac na wygode butow, sa dopasowane do moich giczolow jak kapcie ale do pewnego stopnia to tez ich wada. Poniewaz sa juz troche rozklapane stopa dosc swobodnie przemieszcza sie wewnatrz i podczas jazdy na stojaco palce mocno atakuja wnetrze czubka buta. I to boli... Szczegolnie jak ma sie przemarzniete stopy... Kolejna sprawa to dlonie. Caly czas mam wrazenie ze opuszki dlonie zostaly potraktowane papierem sciernym. Sa tkliwe i faktycznie wygladaja na poscierane (zaczerwienienie)... Ku memu wielkiemu zdziwieniu prawie wogole nie mialem problemow z karkiem i ramionami. Pomogla zmiana mostka na dluzszy. Od mniej wiecej 1/3 trasy miewalem tylko dosc silne skorcze nad lewa lopatka, blizej kregoslupa (cos nie tak z ta moja lewa strona ) Podsumowanie? Chciejstwo potrafi storpedowac najlepsze pomysly, ambicja pozwala przelamac wewnetrzne opory, 300mil i 500km czeka aby je zloic, a do Londynu nigdy wiecej bez dooobrej mapy No i tyle! OSTRO! I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fifi Napisano 15 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 Eeee! Ale dystans i to na ostrym! Gratulacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rurokura Napisano 15 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 jest Pan chory Panie Ivanie no ale miło coś takiego przeczytać gratuluje hartu ducha i mocnego mimo wszystko zadu .. tak samo pozazdrościc kondycji .. fajnie się czyta relacje z takowej wycieczki .. jesli w te wakacje obędzie się bez kontucji (daj Boże) to może też się porwę na dłuszą trasę w takim stylu .. ale nie wiem czy solowo bym coś takiego udźwignął tak czy siak jestem pod wielkim wrażeniem : ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
QWEY564 Napisano 15 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 eee... podziwiam. naprawdę WIELKI szacun! a tak na serio: Wariat! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KAZUMI Napisano 15 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 A to jest mój kolega i nie raz mu dłoń uścisnąłem Kto chce mnie dotknąć Jeszcze raz gratulacje chłopie jesteś wielki i niesamowity. Nie ukrywam że dałeś mi niesamowitego kopa w ambicję aby najpierw pokonać 220km a potem coraz więcej i więcej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Grabarz Napisano 16 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 To mój Prezes jest! Spałem obok niego przez ponad tydzień zeszłych wakacji, w tym roku będzie tak samo Już Ci pisałem, co o tym myślę - to była niemal samobójcza wyprawa. To jest taki dystans, że nie przyniesie mi wstydu powiedzenie, że ja nawet nie spróbuję się szarpnąć na coś takiego. To jest miazga - Ty nie wykręciłeś dużego dystansu - Ty nas po prostu zmiażdżyłeś... Kilka drobnych uwag: - Ilość obrotów korbami: cosik źle przemnożyłeś - zrobiłeś nie ponad 8, ale ponad 80 tyś obrotów; - Siodło: na takim dystansie nie ma wygodnych siodeł; - Poranne mrozy: Teraz już wiesz, dlaczego 24h Harp zaczyna sie wieczorem. Gratulki! Szacun! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 16 Czerwca 2008 Mod Team Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Faktycznie gdzies mi jedno zero ucieklo. 87844 obroty korba. Dzis dzien kompensacyjny, bezbajkowy. Lewe kolana w normie, prawe kolano jeszcze nieco boli, udziec dalej sztywnany mimo masazu i zelu "after competition", na zadek spuszczam zaslone milczenia Wszelkie wyrazy szacunku przyjmuje niezwykle szczesliwy. "Mind over matter" jak mowia moi angielskojezyczni koledzy z pracy. A ze to bylo oczywiste wariactwo to fakt OSTRO! I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
banana frog Napisano 16 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Nie, no! Wiem, że nie piszę nic nowego, ale po prostu nie mogłem się powstrzymać: SZACUNEK!! Nawet więcej nie komentuję... A tak w ogóle, Ivan, to musisz chyba pomyśleć o fanklubie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 16 Czerwca 2008 Mod Team Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 A tak w ogóle, Ivan, to musisz chyba pomyśleć o fanklubie ... ale tylko jesli bedzie sie skladac z milych dla oka i ciala istot zenskich z duzym biustem, o entuzjastycznym podejsciu dla niezobowiazujacych kontaktow sexualnych... OSTRO! I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krawcowy Napisano 16 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Haha kurcze! Ty to jestes! Moj rekord najdluzszej wycieczki to ok. 55km No dobra moze nie jezdze az tyle ale i tak czuje do Ciebie podziw. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
smorun Napisano 16 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Ostro do dechy. Ostro do samej dechy! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grzegorz1974paszek Napisano 17 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 No i jak Ivan - możesz juz patrzec na rower ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team IvanMTB Napisano 18 Czerwca 2008 Mod Team Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2008 na razie poprzestajemy na kontakcie wzrokowym Ale jako ze prawe kolano juz niemal zupelnie w normie dzis wieczoremm lekki rozjazd a od czwartku wracam pomalu do pedalowania. OSTRO! I. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mmi Napisano 19 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2008 Do Ivana pytanie. Czy to przełożenie nie było za miękkie na taką trasę? Za tydzień muszę przejechać ponad 200km i zastanawiam się nad przełożeniami 2,8 i 3,0. Nie znam dokładnie terenu, ale na początku będą górki, a potem już tylko płaskie mazowsze. pozdr, Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.