Skocz do zawartości

[Kolizja] Bliskie spotkanie z pieszym


Rekomendowane odpowiedzi

hahaha :) dziecko na smyczy, cóż takiego motywu nie widziałem jeszcze. Ja widząc dzieci omijam je z daleka, wciąż mam przed oczami scenę jak moja koleżanka patrząc się na dziecko wjechała w nie, nie wiem czy się zamyśliła czy co. Szczęśliwie obyło się "bez ofiar" :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No niestety dzieciaki to duża zmora...

Ja osobiście w dziecko nigdy nie wjechałem, ale ogólnie zdarzyło się w dwie starsze panie wjechać...

wylazły mi prosto pod koła (chyba mnie nie zauważyły) ja po hamulcu a tu nagle linka pęka....

szczęśliwie było ok. 20 km/h i nic się poważnego nie stało

Ci ludzie chyba nie mają oczu... :)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety - jak ktoś już napisał - my rowerzyści jesteśmy intruzami gdziekolwiek byśmy nie jeździli - i nikt roweru nie bierze na poważnie - kierowcy uważają, że nie zajmujemy przestrzeni i możemy zatrzymać się w miejscu - zresztą piesi podobnie - różnica polega tylko na tym, kto komu może krzywdę zrobić.

 

A raz miałem śmieszną przygodę w pieszym - wchodzi kobitka na drogę rowerową (kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy) idzie dalej - no więc jadę normalnie - nagle, kiedy już prawię ją mijam, odwraca się i wystawia rękę coś komuś pokazując - prosto w moją głowę - a raczej w mój kask - podobno bolało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mod Team

No ja soble leciałem nie dawno swoją trasa objazdową i jeden z OESÓW przebiega w dość tłocznym miejscu jade wzdłuz zaparkowanych aut i nagle z za zderzaka niejakiego gofera drugiej generacji wyskakjue kolo jakieś niewiem czy 2m odemnie. Jakież było jego zdziwienie ze dojechałem do niego na wyjątkowo jednym kole hamuja pulsacyjnie zeby sie OTB nie popisac... No zatrzymalem sie na nim ale go raczej nie uderzyłem. Ale ładnie przeprosił i stwierdził ze jego wina ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A raz miałem śmieszną przygodę w pieszym - wchodzi kobitka na drogę rowerową (kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy) idzie dalej - no więc jadę normalnie - nagle, kiedy już prawię ją mijam, odwraca się i wystawia rękę coś komuś pokazując - prosto w moją głowę - a raczej w mój kask - podobno bolało :D

 

Miałem podobna sytuację. Tylko, że szla przede mną para staruszków. Nie jechałem szybko (ok 15km/h) bo byłem bardzo wkurzony tego dnia i nie chciałem zrobić krzywdy ani sobie ani pieszym chodzącym po ścieżce rowerowej. Stwierdziłem, że spokojnie ominę ich bokiem, jak zresztą większość osób tego dnia. Mijając babcię ta nagle zrobiła wymach ręką próbując coś pokazać. Uderzyła się w róg kierownicy wiec mogło to ją zaboleć. Powiedziałem przepraszam (chociaż w sumie to nie była moja wina) i dalej jechałem spokojnie. Dziadek od razu na mnie naskoczył i zaczął za mną krzyczeć i mnie wyzywać. Stanąłem, wróciłem się i tak samo głośno jak on mówił do mnie wytłumaczyłem mu, że idzie po drodze rowerowej. Kazałem mu się obejrzeć za 2m siebie na namalowany znak roweru. Jakoś szybko mu mina zrzedła. Ale przynajmniej wszyscy piesi w promieniu 50m od tego miejsca przeszli na ich stronę słysząc mój głos;)

 

 

No ja soble leciałem nie dawno swoją trasa objazdową i jeden z OESÓW przebiega w dość tłocznym miejscu jade wzdłuz zaparkowanych aut i nagle z za zderzaka niejakiego gofera drugiej generacji wyskakjue kolo jakieś niewiem czy 2m odemnie. Jakież było jego zdziwienie ze dojechałem do niego na wyjątkowo jednym kole hamuja pulsacyjnie zeby sie OTB nie popisac... No zatrzymalem sie na nim ale go raczej nie uderzyłem. Ale ładnie przeprosił i stwierdził ze jego wina :P

 

Również trochę podobna sytuacja. 50m przede mną światła (akurat czerwone). Samochody stoją, ja jadę po ich prawej stronie, tym razem dość szybko bo kilkaset m wcześniej kończyła się dość spora górka (ponad 40km/h). Zapaliło się zielone a koleś w pierwszym samochodzie stoi. Jadę dalej. Minąłem już chyba z 7 samochodów a tu nagle przez pas zieleni przeskakuje jakaś babka i otwiera drzwi od tego samochodu. Byłem może z 10m od tych drzwi ... Najlepsze było to, że to był mój drugi dzień w spd i akurat miałem tylko przedni hamulec, bo tylny czekał na zalanie DOTem ... Zacisnąłem klamkę i tylko czuje jak tylne koło unosi mi się do góry.Już mam wrażenie, że zaraz zjem asfalt ale o dziwo jadę na przednim kole. Po paru m przyzwyczaiłem się do tego uczucia. Wyhamowałem z 1.5m przed tamtą babką i nawet wypiąłem buta zanim koło opadło na ziemię! To był dla mnie największy szok bo tego dnia podjeżdżając do każdego skrzyżowania myślałem o wypięciu. W tej sytuacji nawet mi to przez myśl nie przeszło. Wypiąłem się automatycznie :) A na przednim kole udało mi się pojchać chyba tylko dlatego, że od miesiąca jeździłem tylko z jednym (przednim) hamulcem, więc miałem już naprawdę niezłe jego czucie. BTW w razie "zderzenia" wina byłaby chyba tylko po mojej stronie.

 

 

Najgorsza sytuacja przytrafiła mi się 20m od mojego bloku. Pomiędzy parkingiem a chodnikiem nie ma przerwy więc samochody parkując dojeżdżają kolami do krawężnika, zawężając szerokość chodnika. Po prawej stronie żywopłot i jadąc na rowerze czasem robi się ciasno. Jadę sobie, powoli się rozpędzam. Jak zwykle skręcam w pierwszą duża lukę między samochodami. Luka była spora (ok 1.5 miejsca parkingowego) więc nie zwalniałem zbytnio. Rozpoczynam skręt, moje koło zbliża się do krawężnika a kątem oka widzę kilkuletnie dziecko leżące i rysujące kredą po parkingu. Jechałem prosto na nie. Byłem może z 40 cm przed nim. Przez to, że leżało nie było go wcześniej widać. Szczerze mówiąc nie wiem co zrobiłem. Przewróciłem się, chyba przelatując nad tym dzieckiem. Cały się poobijałem ale na szczęście dziecka nie uderzyłem ani ja ani rower. Po upadku szybko wstałem i podbiegłem do niego ale ono tylko siedziało przestraszone z wielkimi oczami. Ulżyło mi, że nic mu nie jest. Od tamtego czasu tak nie skręcam, chociaż na moim osiedlu nie ma dzieci. Tamten chłopczyk przyjechał z rodzicami do znajomych na jeden dzień.

Prędkość niby nie była duża ale czasu na reakcję bardzo mało. No i to dziecko. W dorosłego jak się walnie to pół biedy ale dziecko w czasie kolizji z rowerzystą może bardzo ucierpieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...