Skocz do zawartości

[kolizja] sprawca nie chce zwrócić kosztów naprawy


dawid

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Mam problem, wracając z zawodów na rowerze koleś wymusił mi pierwszeństwo i uderzyłem w jego samochód. Mi na szczeście nic sie nie stało, ale rower został dość poważnie uszkodzony. Naprawa sprzetu wyszła mnie 900zł. Na miejscu wypadku dostałem 300zł i 400zł sprawca zobowiązał sie zapłacić do 10maja (200zł juz mu odpuściłem). Termin minął, koleś telefonu nie odbiera.

Jedyne co mam to spisany protokół napisany własnorecznie przez kolesia w którym zobowiązuje sie pokryć koszty naprawy i przyznaje sie do winy. Jednak na moje oko ten protokół jest nieco felerny, nie ma w nim podanej daty i miejsca w którym został napisany, tak jak i nie została opisana sama kolizja (niestety nie miałem doświadczenia w takich sytuacjach i nie dopilnowałem tego). Nie mam zdjęc uszkodzonego samochodu, jedyne co mam to uszkodzone czesci z roweru. Nie posiadam również numeru polisy ubiezpieczeniowej kolesia, mam tylko numery tablic rejestracyjnych i dane kolesia

 

Jakie teraz mam możliwe ruchy? Jest sens składać pozew do sądu? Są jakieś szanse by sprawe wygrać?

Drugi pomysł jest taki ze wpadne do kolesia z małą ekipą, moze na sam widok zmięknie i zapłaci, ale nie chce zeby doszło do rekoczynów, bo problemów na policji nie chce mieć.

z góry dzieki za odpowiedz B)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pisemne oświadczenie o wypadku nie jest nic warte jeśli przy spisywaniu go nie było Policji

2. Możesz teraz pójść na komisariat i się dowiedzieć co zrobić... Przecież to ich praca i prawo raczej znają.. poza tym dadzą ci np inny kontakt do sprawcy(mają wszystko w komputerach, zadzwonisz na domowy i musi odebrać)

3. Na Policji powiedzą ci wszystko... i tam się zapytaj -to ich praca żeby pomagać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogole malo info jest w tym oswiadczeniu. Powinno tam byc wg mnie napisane kiedy zdarzenie, jakie szkody i wszystko co mozliwe. Polecam przed takimi sprawami dzwonic na policje, oni powiedza co jest potrzebne do skutecznego oswiadczenia.

 

A co mozesz zrobic... W zasadzie chyba tylko pojscie na policje zostaje. Na poczatek. Potem droga cywilna. W koncu skoro sie zobowiazal zaplacic to zobowiazal.

Ps: co do policji to nie daj sie odprawic z kwitkiem. Im sie robic nie chce i pewnie to zleja wiec walcz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pisemne oświadczenie o wypadku nie jest nic warte jeśli przy spisywaniu go nie było Policji

Guzik prawda

Jeśli sie podpisał po oświadczeniem własnoręcznie to jest wiążące w świetle prawa.

Działa to jak weksel.

2. Możesz teraz pójść na komisariat i się dowiedzieć co zrobić... Przecież to ich praca i prawo raczej znają.. poza tym dadzą ci np inny kontakt do sprawcy(mają wszystko w komputerach, zadzwonisz na domowy i musi odebrać)

3. Na Policji powiedzą ci wszystko... i tam się zapytaj -to ich praca żeby pomagać

I tu może być problem niby policjanci powinni i nie powinni się znać na prawie z tym bywa bardzo różnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba można potraktować jak kolizję i powinieneś się domagać zwrotu kosztów naprawy z OC sprawcy, szkoda, że nie wezwałeś policji, jeżeli straty były aż tak duże, a oświadczenie jest ważne, nawet wtedy gdy nie było przy tym policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac w takiej sytuacji zastanawiam sie co jest lepsze. Pisac oswiadczenia czy isc w zaparte i dzwonic na policje by przyjechali. Dla kierowcy wiaze sie to z tym ze ma 8 punktow na dzien dobry plus ladny mandat. Ma wiec motywacje dla oswiadczenia. Z kolei nam policja jest bardziej na reke bo wowczas latwo wszystko sie sciaga. Choc... bez policji przy dobrym oswiadczeniu tez. Zglasza sie to po prostu do ubezpieczalni. Ale wowczas on traci znizki. Wiec moze mu zalezec by nie zglaszac. Tyle ze wowczas, gdyby w takim kierunku szedl to bym zadal chyba kasy od razu lub (jezeli by to bylo prawnie skuteczne) oswiadczenie z odszkodowaniem z nawiazka (za straty moralne). W koncu jak chce nie tracic znizek to niech placi wiecej. Tylko czy potem zaplaci w ogole...

 

Dlatego sadze ze w takich przypadkach najlepiej wypisac oswiadczenie skuteczne dla zakladu ubezpieczen i niech z jego OC idzie. A jak nie chce tracic znizek to kasa na miejscu i sie luzujemy. W koncu bankomaty sa - moze pobrac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wyglądała tak ze na miejscu z nim ustaliłem ze daje mi 800zł i jesteśmy kwita, koleś na to odparł ze wporządku i jedziemy do bankomatu. A tam zonk, daje 300zł i twierdzi ze wiecej nie ma (swoją drogą na pewno wiedział ile ma kasy na koncie). Wziąłem tą kase i spisaliśmy protokół ze reszte ma przesłać... wtedy to było na szybko i za wiele nad tym nie myślałem. Teraz wiem ze koleś sie chamsko wycfanił. Telefon zamilkł, itd.

 

Póki co z racji tego ze będe w boguszowie na maratonie, a koleś jest z Wałbrzycha chce tam do niego wpaść w sobote (jak nerwy mi puszczą to go szyb w domu pozbawie, choc wątpie w to bo jestem bardzo spokojny :) ) i moze koleś zmięknie i kase da (licze na wsparcie kilku kumpli).

 

Rada dla wszystkich, nie ma sie co litować nad frajerami. Jeżdzą gównianymi autami za pare stów i stwarzają tylko niebezpieczeństwo na drodze, dzwońcie od razu po policje i ciągnijcie ile sie da!! zawyzajcie koszta tak duzo jak tylko to mozliwe. Niech sie frajerzy nauczą ze rowerzysta tez ma swoje prawa i nie porusza sie 10km/h. Ja przywaliłem w kolesia z predkością ponad 50km/h, ale nie wiecej niż 55km/h bo taką miałem vmax tego dnia, wiec jechałem przepisowo biorąc pod uwage granice tolerancji 10%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odszkodowanie z OC kierowcy? Ciekawy tylko jestem w jaki sposób zakład ubezpieczeń przeprowadziłby wycenę rowerowych części. Nie jeden z nas ma części nie dostępne w sklepach lub nie posiada rachunków którymi mógłby się podeprzeć w razie czego. Jakoś tego nie widzę. Ma ktoś doświadczenie w tej materii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rachunki posiadam :D A poza tym moze sie myle ale powinni zaplacic wartosc odtworzeniowa. Czyli w skrocie: za nowe czesci. Niewazne za ile je kupowales. A jesli juz takich nie ma to model nowszy. Choc to twierdze nie z praktyki tylko z przemyslen.

 

 

W sumie dawid ma racje. Wzywac policje i sie nie przejmowac. Bedzie dla nas najprosciej. No chyba ze koles jezdzi niewiadomo czym i wyjmie z portfela kilka tysiakow.

 

A odnosnie sytuacji to koles mysli ze nic mu nie zrobisz. Moim zdaniem masz duze szanse w procesie cywilnym tyle ze papuge trzeba wynajac (chyba ze sam umiesz)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy wypadku była Policja??

1,5roku temu byłem "świadkiem" podobnej sytuacji i ponoć ubezpieczyciel może nie zgodzić się na wypłatę odszkodowanie bez protokołu policyjnego... i tak jest chyba nawet w przepisach, że nie ma takiego obowiązku bo Policja musi być przy każdej kolizji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość R3surrection

nie musi, jak mielismy kolizję samochodem to wystarczył protokół, tyle że są specjalne wzozry, wypada wozić kilka w schowlku w samochodzie <_<, ale to wtedy jak 1 strona poczuwa się do winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było spisane i podpisane oświadczenie kierowcy.

Koniec. Poczuł się do winy niech teraz ponosi konsekwencje.

Podpisał - nie ma dyskusji.

 

A ubezpieczyciel potrafi namieszać. Prawda. :nuke: Parę lat temu miałem stłuczkę w mój samochód wjechał gościu. Było ślisko. Stuknął Przyjechała policja. Spisany był protokół. i do ubezpieczyciela (Warta)

A ubezpieczyciel kazał mi kupić nowe pięcioletnie drzwi za 60% ceny nowych odliczyli tez koszt lakieru i VAT w sumie po nad 1500 zł. w plecy Nie zgodziłem się na ich wycenę. Oddałem samochód do autoryzowanego warsztatu. Z warsztatu nie mogłem odebrać samochodu gdyż ubezpieczyciel wypłacił mu część a ja mam dopłacić niecałe 6 stówek. :nuke: szlag mnie trafił. Zadzwoniłem do ubezpieczyciela - nikt nie chciał ze mną rozmawiać. :D:P:P

Zadzwoniłem do rzecznika ubezpieczonych. Oni dali mi prawnika który sie sądził z Wartą o moje sześć stówek + zwrot za wynajem samochodu.

Wartę dodatkowo kosztowało to 2500 zł

Warta w tamtym roku została ukarana domiarem za nieetyczne i niezgodne z prawem praktyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykra sprawa, ale teraz to możesz mu te szyby wybić i coś jeszcze. ZAWSZE WZYWAĆ POLICJĘ, nieważne do jakiego ZDARZENIA DROGOWEGO. Za to im płacą. Teraz macie słowo przeciwko słowu, jeszcze protokół felerny... On może podpisać jedno oświadczenie Tobie na miejscu, a następnie pojechać prościutko na komisariat i złożyć następne oświadczenie i jeszcze powiedzieć że był w szoku i zmusiłeś go do podpisania a było zupełnie inaczej - i to na komisariacie będzie ważne a nie Twoje bo nie było policji!

 

Co do procesowania to kiepska sprawa bo dobry prawnik udowodni, że nie masz racji bo nie pamiętasz jaka była tamtego dnia pogoda (albo inny duperel) i w związku z tym Twoje zeznanie jest niespójne a Ty jesteś niewiarygodny (to tak w skrócie) ;) .

 

Droga prawna jest długa, niepewna i niesatysfakcjonująca. Weź kilku trenujących kolegów (przypakowanych najlepiej) i upomnijcie się prywatnie o tą zaległość. Przykro mi to radzić ale samo życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...