Kellysbicycles Napisano 19 Września 2010 Udostępnij Napisano 19 Września 2010 Właśnie do tego zmierzałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jarbla Napisano 17 Października 2010 Udostępnij Napisano 17 Października 2010 najbardziej boje sie spotkac losia w lesie W zeszłym roku spotkałem łosia. Jechałem leśną ścieżką, wszędzie krzaki. Wylazł z tych krzaków, popatrzył na mnie ze dwie sekundy a potem się odwrócił i poszedł. A stał w odległości nie większej niż 15m. Na moje nieszczęście poszedł w tym kierunku w którym miałem jechać. Przez chwilę (10metrów) jechałem w tym samym kierunku (co łoś będzie mi zmieniał zaplanowaną trasę, którą chciałem jechać ) ale potem wymiękłem, zawróciłem i pojechałem w innym kierunku. Jeszcze by pomyślał, że go gonię i chcę mu krzywdę zrobić. Mogłoby być nieciekawie. Wielkie zwierzę mimo, że tamten osobnik był bez poroża. A dzisiaj gonił mnie pies. Dopóki tylko szczekał to go ignorowałem. Ale w pewnym momencie kłapnął szczęką tuż przy nodze i tego było za wiele. Wypiąłem but i wyprostowałem nogę do przodu. Pies jak to pies tez wysunął się do przodu w ślad za nogą a wtedy szybki ruch butem do tyłu i dostał kopa w pysk. Poskutkowało. Psy mnie dość często gonią ale na ogół po kilkudziesięciu metrach odpadają. Ten był jakiś zawzięty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sagitt77 Napisano 21 Października 2010 Udostępnij Napisano 21 Października 2010 Ja latem przejechałem węża , chyba zaskrońca albo węża eskulapa. Miał ok. 60 cm długości. Jechałem chodnikiem w mieście a on wypełzł z trawnika prosto pod moje koła. Jechałem szybko więc nie miałem szans zahamować ani go przeskoczyć. Podniósł tylko głowę do góry. Mimo to popełzł dalej na drugi trawnik więc mam nadzieję, że przetrwał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maciej1408 Napisano 21 Października 2010 Udostępnij Napisano 21 Października 2010 Z psami miałem już dużo "wypadków". Osobiście tylko 2 razy ale dużo razy jadąc z kimś lub na zawodach.. Ostatnio na kryterium w Kole jechaliśmy w grupie ok. 25-30 osób i w sam środek wbiegł pies.. Każdy próbował go wyminąć ale pies się przestraszył i zaczął uciekać.. Jeden kolega po nim przejechał ale na szczęście nie było żadnej wywrotki i psu raczej też się nic nie stało.. Kilka razy przejechałem kurę I kiedyś "pogoniła" mnie krowa ale na szczęście miała łańcuch Jechałem ulicą a ona stała przy drodze.. Gdy ją wyprzedzałem to zjechałem na środek drogi a ona zaczęła biec w moim kierunku lecz łańcuch ją zatrzymał.. Podobną sytuacje miałem z kozłem.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 21 Października 2010 Udostępnij Napisano 21 Października 2010 A ja dzis mialem spotkanie z sympatycznym, ale tez szalonym zwierzakiem . Z krzakow wyskoczylo spore czarne psisko, asekuracyjnie sie zatrzymalem, ale okazalo sie ze to jakis wyjatkowo wesoly labrador . Zero agresji, tylko chcial sie bawic. W kazdym razie, jak mi zapoznawczo oparl lapy na ramionach to prawie runalem na ziemie z rowerem . Jak z za zakretu wyszedl wlasciciel, to juz bylismy starymi kumplami . Fajny pies, po raz pierwszy spotkalem takiego duzego psa i bez zadnych watpliwosci wiedzialem, ze nie bedzie zadnej agresji . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zlomek43 Napisano 6 Listopada 2010 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2010 Ja przejechałem zająca jechałęm 40km/h z wiatrem po prostej około 22.30 i nagle zając na łąkach... do dzisiaj mam zwir w skórze, zając zginął tragicznie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bmarekb Napisano 4 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Co do jazdy po kurach, to chyba dosyć powszechna rzecz bo mi też to się zdarzyło i przeżyła. Ale pół roku temu miałem niezłego zonka - przyzwyczajony do tego że gołębie zawsze mi uciekają z pod kół, (mimo że nieraz chciałem takiego przejechać) jechałem sobie dość spokojnie (ok 25 km/h) krakowskim chodnikiem i co się stało.... Nagle poleciały pióra tak jakbym pierze wrzucił w wiatrak. Gołąb odleciał (niestety) ale chyba już nie miał ogona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rumen Napisano 22 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2011 Wy macie czasem problemy z psem a ja na co dzień, mój durny sąsiad ma zawsze otwartą bramę i strasznie zawziętego psa za każdym razem jak od siebie wyjeżdżam to ten musi mnie gonić a nie raz próbuje ugryźć(ostatnio tego próbował), mimo ze pies nie duży coś około kolan, mój sposób to dać długą dzidę wysiada po 100-200m, kiedyś się wkurzyłem to dałem ostro tylnym hamplem nawrót z poślizgiem i go gonić zacząłem ale zdążył spieprzyć do siebie na podwórko, a jeszcze kiedyś zacząłem skakać bunnyhopem to sąsiedzi się dziwnie patrzyli ale i tak się nie chciał odczepić. Z sąsiadem nie mam co gadać bo ma warsztat samochodowy i brama musi być otwarta. Słyszałem że nie tylko mnie tak gania, chyba w lato urządzę na niego polowanie ^^ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
agenciara Napisano 22 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2011 psy należy wyprowadzać na smyczy, jeżeli pies sam się wyprowadza, a właściciel który wie o problemie nic nie robi, możesz zawiadomić straż miejską do skutku!, lub po prostu nosić ze sobą gaz pieprzowy w obronie swojej łydki. takie mamy prawo w polsce że nie jest skutecznie egzekwowane np. pilnowanie swoich psów oraz ich wyszkolenie, także trzeba się o to samemu zatroszczyć. w niektórych krajach ludzie którzy posiadają z jakiegoś powodu psa agresywnie zachowującego się, sami izolują się z tym psem od reszty społeczeństwa, bo wiedzą że mogą beknąć gorzko za swojego psa jeśli człowieka lub zwierze pogryzie. ja kiedyś wypróbowałam hasło "do domu", byłam na zawodach na orientacje i gdzieś koło punktu konrolnego była posesja z otwartą bramą i luźno biegającymi psami i pies który się do mnie dobierał widocznie był nauczony znaczenia tego słowa. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rumen Napisano 22 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2011 Nie krzyki na tego psa zdecydowanie nie działają, mógł bym go kopnąć albo nawet zrobić tylnym kołem mocnego pivota i go strzelić ale nie lubię krzywdzić zwierząt za głupotę ich właścicieli (w ostateczności sprzedam kopa), sporo biega psów u mnie ale tylko ten jeden jest taki agresywny. Z strażą miejską nie ma co się bawić tak samo z policją. Trudno po prostu mam wymuszony sprint jako rozgrzewkę W gaz nie będę się zaopatrywał bo nie miał bym już gdzie go wozić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Crazyk Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 Z strażą miejską nie ma co się bawić tak samo z policją. Jeżeli właściciel ma Cie gdzieś to nie rozumiem Twojej niechęci do zawiadomienia policji. Przyjadą raz, pouczą, przyjadą drugi raz, dadzą mandat - i tak do skutku. Swoją drogą przed psami najlepiej uciec, a jak już zaczyna Cię doganiać to tylna hampla i lekko zarzuć kołem na niego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 Z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie, ale skoro raz, drugi i trzeci człowiek nie rozumie, że ma albo zamknąć bramę, albo psa to jednak trzeba skorzystać z pomocy w mundurze. Klientów warsztatu ten pies nie zaczepia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rumen Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 Nie pies gustuje w rowerzystach, ale jak wracam na piechotę to też startuje, nie klientów nie zaczepia bo zwykle lata gdzieś po ulicach ale nawet jak jest w domu to też klientów nie zaczepia. Jak mówię gustuje w rowerzystach. Co do nasyłania mundurowych to wole tego uniknąć bo samochód zwykle ląduje do naprawy u sąsiada, jest dobrym mechanikiem i jak kolega wyżej napisał z sąsiadami trzeba żyć w zgodzie . Ten pies akurat daje sobie spokój po 100-200m sprintu tak że trudno się mówi w ostateczności sprzedam mu kopa i pojadę dalej. Nie przed jednym psem już uciekałem zwykle dawały sobie spokój po mocnym sprincie, że chyba trafi się jakiś większy pies to wole nie ryzykować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Crazyk Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 chyba trafi się jakiś większy pies to wole nie ryzykować. Swoją drogą niezłą prędkość można wykręcić jak wzdłuż płotu takie bydle leci (szczególnie jeżeli nie wiesz na ile płot jest szczelny) Samemu się można czasem zdziwić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
agenciara Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 hehe a jak Ci ten pies kiedyś nogę capnie to nie sięgniesz do sprzęgła, samochodem nie będziesz jeździł, sąsiad na Tobie już nie zarobi i wreszcie będziesz go mógł osądzić za wyczyny jego psa Jeżeli jest odpowiedzialnym człowiekiem to powinien chociażby po Twojej sugestii zająć się psem i... ZSOCJALIOWAĆ GO Z ROWERZYSTAMI. na kilku parówkach nie zbiednieje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team mrmorty Napisano 23 Stycznia 2011 Mod Team Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 Ja kiedyś dałem kopa takiemu małemu upierdliwcowi gdy jechałem do teściowej. Zawsze mnie obszczekał i czasami nadgryzał. Nie lubię krzywdzić zwierząt ale jak mu przygrzałem to płot mu oddał - od tego czasu obszczekuje(bo co by kumple pomyśleli - ja nie dam rady?) ale z odpowiednim dystansem i gotowością do podjęcia zorganizowanej ucieczki . Albo sprzedaj mu buta (skutek może być dwojaki - albo się nauczy albo będzie bardziej agresywny), albo kup sobie gaz pieprzowy - nigdy nie wiesz gdzie możesz się spotkać z głupotą ludzką(otwarta brama oraz owczarek niemiecki albo jakiś inny bulpit). Jak przymocować - najprościej w kieszeni koszulki albo taśmą izolacyjną gdzieś blisko kierownicy ew pod siodłem - pojemniczek idealnie mieści się między drutami siodełka(plus taśma izolacyjna - jest łatwiejsza w szybkim rozerwaniu od taśmy samoprzylepnej). Przyda się też na chłopaków z 4 paskami na dresie pod wiejskim spożywczakiem których nagle dopadnie chęć pożyczenia Twego roweru . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rumen Napisano 23 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2011 Jak by co zawsze mogę się zatrzymać i wyjąć sztycę i za jej pomocą się pogonić pieska ale to chyba tylko w przypadku gdy pies dostanie niezłej szajby ale to w naprawdę ostateczności to samo na chłopaczków (co prawda niema u mnie takich ale nigdy nie wiadomo) a w gaz pieprzowy chyba się zaopatrzę bo naprawdę fajna rzecz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MadProff Napisano 24 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2011 A ja maiałem jak dotad dwie wpadki ze zwierzetami. Pierwsza to jak gołąb mi wleciał w koła. Szalony ja jechałem miedzy zaroślami, musiałem niezle wystraszyc biednego golebia bo on zdebilał i zamiast pofrunac w strone odemnie to wpadł mi w przednie koło, potem podszedł mi pod pedał, a zakonczył swój lot przemielony na tylnim kole. Na koniec obejrzałem sie za siebie i niestety widziałem jak biedak lezał bez sił. Druga moja wpadka ze zwierzakiem nie by juz taka dla mnie wesoła. Zaokonczyła sie ztłuczonym udem i wielkim ztarciem skóry do zywego na łokciu. Kot mi wleciał pod przednie koło a jechałem szybko, bo z gorki. Podcioł mi koło i zaliczyłem metrowy slizg po betonie. Bardzo bolało. Gdy sie podnisłem po kocie nie było sladu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rumen Napisano 24 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2011 To chyba tygrys musiał być skoro miał tyle siły żeby podciąć Ci koło oj taki głupi żarcik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
netta1987 Napisano 25 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2011 na psy polecam buta w nos efekt koniec ganiania przez psa jeśli trafisz bo pies nie może oddychać i nie przetrwa takiego uderzenia w 90% przetestowane swego czasu miałem z psami spory problem ale selekcja pomogła ale 2 zdążyły wbić mi zęby jeden w udo drugi w ścięgno Achillesa od wtedy nie sprawdzam czy ucieknę tylko przymiarka i do dzieła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ProEvolution Napisano 28 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2011 Pewnego razu mojej nogi pies również zasmakował ale na szczęście nie miał wścieklizny, Od tamtej pory jak tylko widze ze pies biegnie za mna to - but wypięty i prosto w nochala. Będzie miał nauczke. Ale teraz mi się przypomniało, że na jednej wycieczce pies mnie gonił, ja go z buta a babcia jakaś do mnie : Czego bijesz pieska przecież on taki grzeczny. On tak pokazuje, że się cieszy. Hehehe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piotrulek84 Napisano 29 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Kiedyś podjeżdżając w nocy z Łapszy na Łapszankę celowałem w żaby Dokładnie nie pamiętam ile ich nałapałem ale więcej niż 10. A kury to stary temat... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team mrmorty Napisano 29 Stycznia 2011 Mod Team Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Kiedyś podjeżdżając w nocy z Łapszy na Łapszankę celowałem w żaby Dokładnie nie pamiętam ile ich nałapałem ale więcej niż 10. A kury to stary temat... SADYSTA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
xolo11 Napisano 26 Lutego 2011 Udostępnij Napisano 26 Lutego 2011 Pamiętam, gdy w lecie codziennie jeździłem przez jedną wieś to mnie taki pies gonił, zawsze, biegał bardzo szybko, średniej wielkości, o dziwo po drodze też były większe psy typu owczarek, one jakoś nie ganiały, jeżdżę sporo i znam na pamięć miejsca gdzie pies mnie pogoni, a wieśniaki się ze mnie śmieją. Pamiętam raz taki pies mnie gonił 1,5km na liczniku miałem 55km/h na rowerze trekingowym, normalnie taki sprint. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Thunderbird25 Napisano 6 Marca 2011 Udostępnij Napisano 6 Marca 2011 A ja nic zgubiłem bidonów jedney to zgubiłem to droge i to dość często W karpaczu u Golonki kolo zgubił bidon. Na podjeździe pytam się żartobliwie;"A ty taki twardy że bez bidonu cła trasę? Dałem mu swojego Powerade. Myślałem, że wessie go razem z bidonem:). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.