Skocz do zawartości

[szalone zwierzaki]kłopot bikerów


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team
Kolega mi tłumaczył (nie wiem ile w tym prawdy), ze kierowca musi zapłacić odszkodowanie gospodarzowi za przejechane zwierzę (np. kaczki, gęsi).

Wyjątkiem są tylko kury i jest to uzasadnione tym, ze są one nieprzewidywalne i do końca nie wiadomo gdzie pobiegną.

 

Czy ktoś obcykany w prawie może to zweryfikować (bo zagadnienie ciekawe)? :)

Na logikę gdyby sprawa trafiła do sądu to właściciel zwierzaka musiałby zapłacić odszkodowanie kierowcy za szkody wyrządzone przez jego zwierzę, którego nie upilnował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest chyba tak, że jak jakieś ogrodzenie czy coś nie jest zabezpieczone w odpowiedni sposób i pies/kaczka/koń czy jakiekolwiek inne zwierze wyrządzi jakieś szkody to dla właściciela może się dostać, za niedopilnowanie itp.

Tak samo, jak ktoś spuszcza psa, nad którym niema kontroli(np. pies się nie słucha, bo nie nauczony) to wina jest po jego stronie jeśli coś się stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mojego tatę ostatnio ugryzł Dzik!!

Całe zajście miało miejsce w Piaskach na Mierzei Wiślanej. Jadąc sobie z Krynicy Morskiej z tatą śmiałem się z blibordów "nie dokarmiaj dzikich zwierząt..."

Niestety samego momentu spotkania dzika i taty nie widziałem (rozdzieliliśmy się) ale cała syt podobno wyglądała następująco.

Tata wjeżdża do Piasków i patrzy a tam dzik sobie koło ulicy chodzi. Ludzie robią mu zdjęcia itd. wyglądało na to, że dzik jest "u siebie" i nie będzie agresywny. No to tatuś też chce zdjęcie. Zdejmuje pasek z pokrowcem otwiera i w tym momencie zaszeleścił worek foliowy (padał deszcz i aparat był nią owinięty) a dzik siup i na ocja. Tata tylko zdążył się obrócić bokiem i ta dziabnęła go w ramię i odbiegła. Pewnie głupia myślała, że jedzenie tam ma.... Na szczęście tata miał na sobie "deszczówkę" i nie doszło do skaleczenia. Ale co krwiak jest to jest. Zabawna scena była kawałek dalej. Tam trzy maciory z młodymi sobie chodziły pod kościołem i czekały aż ktoś im coś rzuci do jedzonka... Jednak tam obeszło się bez kontaktu bezpośredniego. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mojego tatę ostatnio ugryzł Dzik!!

Całe zajście miało miejsce w Piaskach na Mierzei Wiślanej. Jadąc sobie z Krynicy Morskiej z tatą śmiałem się z blibordów "nie dokarmiaj dzikich zwierząt..."

Niestety samego momentu spotkania dzika i taty nie widziałem (rozdzieliliśmy się) ale cała syt podobno wyglądała następująco.

Tata wjeżdża do Piasków i patrzy a tam dzik sobie koło ulicy chodzi. Ludzie robią mu zdjęcia itd. wyglądało na to, że dzik jest "u siebie" i nie będzie agresywny. No to tatuś też chce zdjęcie. Zdejmuje pasek z pokrowcem otwiera i w tym momencie zaszeleścił worek foliowy (padał deszcz i aparat był nią owinięty) a dzik siup i na ocja. Tata tylko zdążył się obrócić bokiem i ta dziabnęła go w ramię i odbiegła. Pewnie głupia myślała, że jedzenie tam ma.... Na szczęście tata miał na sobie "deszczówkę" i nie doszło do skaleczenia. Ale co krwiak jest to jest. Zabawna scena była kawałek dalej. Tam trzy maciory z młodymi sobie chodziły pod kościołem i czekały aż ktoś im coś rzuci do jedzonka... Jednak tam obeszło się bez kontaktu bezpośredniego. :P

 

He He. Byłem w Piaskach kilka razy. Grasują tam dwie zgraje dzików -jedna okupuje śmietnik na jednym krańcu miejscowości, a druga zgraja śmietnik na drugim końcu. Z opowiadań mieszkańców wynika, że dziki z roku na rok robią się coraz bardziej zuchwałe. Osobiście widziałem jak dosłownie napadły kobietę idącą z zakupami w reklamówkach. Ja takich problemów nie miałem -bały się podejśc :angry2: Ale nie raz stracha miałem jak wracałem z plaży przez las po zachodzie słońca i trzeba było przejśc ścieżką gdzie obok w krzakach grasuje stado (około 6 sztuk) dorosłych osobników. Raz ktoś rzucił im na środek drogi jakieś jedzenie i nie dało się samochodem przejechac, trąbienie nie pomaga, trzeba się dosłownie przepychac autem przez chrząkające towarzystwo ryzykując porysowanie karoserii. Poza tym trzy lata temu mój znajomy skasował auto na dziku na trasie Krynica Morska - Piaski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu kumpel został ugryziony w łydkę przez psa. Z początku myślałem, że podczas jazdy rowerem, ale okazało się, że zwyczajnie pies zaatakował go gdy kolega starał się doręczyć jakieś pismo urzędowe do właściciela posesji. Z tego co się orientuję najwięcej kłopotów było z dociekaniem czy pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Sprawa na szczęście zakończyła się bez problemów.

 

Co do mnie, dziś w lesie na ścieżce natrafiłem na lisa, jakieś 15 metrów przede mną. Lis ze spokojem szedł w tym samym kierunku w którym ja jechałem, nie byłem pewien czy mnie zauważył wrzasnąłem więc głośno aby dać znać o swojej obecności i spłoszyć zwierzynę ze ścieżki. Przez chwilę biegł jeszcze ścieżką, po czym skręcił w las a ja oddaliłem się pospiesznie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę ot ale.

Kiedyś szedłem plażą w Jastarni z moją mamą było już po zachodzie słońca, dość ciemno i jakieś 7m przed nami przebiegł wielki dzik

doleciał do wody gdy skapnął się że pobiegł nie do lasu a do wody to odwrócił się i dał nogę do lasu.

Wyglądało to super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

A co myślicie o niedźwiedziach? Wybieram się pojutrze do Rumunii i nie mam pojęcia, czy czy się bać, czy potraktować problem z przymrużeniem oka. Przeczytajcie sami:

 

Niedźwiedzie - rzeźnicy

Rozerwani na strzępy turyści to nie pierwszy tego typu wypadek w tym roku. I znając głupotę ludzi, będzie ich więcej.

 

Niedźwiedzie zbierają krwawe żniwo tego lata. Trudno mówić o pojedynczym przypadku, jeżeli średnio co kilka dni słyszy się o kolejnych ofiarach. Największe znaczenie ma tutaj ograniczenie i arogancja ludzi, którzy wybierają się do lasu.

 

Niedawno kolejne przykre wydarzenie miało miejsce w rumuńskich górach. Grupa amerykańskich turystów próbowała spłoszyć niedźwiedzicę z młodym za pomocą dość wątpliwego sposobu. Kiedy szukające pożywienia zwierzę zbliżyło się do obozu, zaskoczeni turyści postanowili przegonić ją reflektorami oraz poszczuć psami. Oczywiście efekt takiego postępowania był daleki od zamierzonego. Jatka skończyła się śmiercią jednej z osób oraz trzema rannymi. Za niedźwiedziem ruszył już pościg rumuńskich leśniczych.

 

Zapowiada się trudne lato dla niedźwiedzi. Po każdym tragicznym spotkaniu z ludźmi wyrok jest tylko kwestią czasu. Nie wiem, czy jest to jakiś rodzaj kary, czy chęć odwetu, ale na innych futrzastych gigantach pewnie nie zrobi to wrażenia. W adekwatnej sytuacji, kiedy zostaną poszczute psami, zareagują podobnie. Warto przed pójściem w las przeczytać poradnik jak zachowywać się w momencie bezpośredniego spotkania z brunatnym zwierzakiem. A już głupotą jest pokrzykiwanie i bieganie w pobliżu spacerującego misia ? jak to ma miejsce na niektórych amatorskich filmach. Jakże często głupi ludzie zapominają, że mało które zwierzę jest groźniejsze od niedźwiedzia, który nie tylko biega bardzo szybko, ale w dodatku wspina się po drzewach. Zwierzę pozostanie zwierzęciem i będzie bronić swojego terytorium i każdy kto posiada odrobinę oleju w głowie, będzie schodził z drogi.

 

Tomasz Brunicki

 

źródło: interia.pl

Niby wystarczy spokojnie odejść, ale co w przypadku, gdy w nocy niedźwiedź zacznie dobierać się do namiotu w poszukiwaniu jedzenia? Udawać martwego, czy może otworzyć namiot i uciekać na oślep w ciemny las? Czy może w ogóle nie rozbijać namiotu w lesie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Wczoraj jadac rowerem stanal mi na drodze pies - dog chyba z metr wysokosci. Wlascicielka stala kilkanascie metrow dalej. Pies zaczal na mnie warczec i szczekac - wystraszylem sie. Wlascicielka od niechcenia zaczela go wolac i niby zawrocil. Gdy go minalem pies sie na mnie rzucil i zaczal mnie gonic ujadajac agresywnie. Gonil mnie z 200 metrow.... Wygladal jak czolg - co innego jak goni mnie jamnik, a co innego jak leci za mna TAKIE bydle! Przerazilem sie bardzo, tak, ze musialem zsiasc z roweru i chwile ochlanac...

 

To juz nie pierwszy raz gdy ta pani swojego psa puszcza bez niczego (bez kaganca i jakiejs uwiezi). Mysle, ze zglosze to do strazy miejskiej.... Jednak oprocz tego pomyslalem, ze kupie sobie jakis odstraszacz... Najpierw myslalem o gazie, ale analizujac sytuacje doszedlem do wniosku, ze nawet nie zdazylbym tego gazu wyciagnac, bo akcja rozkrecila sie w kilka sekund... Teraz zastanawiam sie nad odstraszaczem ultradzwiekowym - np DAZER II: http://allegro.pl/item700151429_odstraszac...r_ii_u_s_a.html Byloby to o tyle wygodne, ze umocowalbym to sobie np. na szelkach plecaka i tylko nacisnal guzik w razie zagrozenia. Jednak w czytam wiele sprzecznych opinii - jedni pisza, ze dziala doskonale inni, ze w ogole nie dziala i to tylko strata pieniedzy...

 

Czy ktos mial do czynienia z takim urzadzeniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Wy ale ja mam problem ze ślimakami ;) Może to i nie są najbardziej szalone zwierzaki ... hehe ;) ale to niewątpliwie mnie brzydzi jak po deszczu wyłazi to wszędzie i co chwila słychać chrupanie spod opon ;) Najgorzej jak się mięsak do opony przyklei...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

ślimaków też nie lubię widzieć przed kołem, ja mam problemy z jorkami, żaden jamnik tylko te głupie jorki. Zawsze szczeka,wybiega pod koła i jeszcze właściciele(starsze panie ze wskazaniami na mohery) zawsze sie plują do mnie oto że ich pies za mną biegnie, mieszkam wmieście i ścigam isę czasem z tramwajami jest fajna dróżka rowerowa no to lecę na full patrzę a tu O_O jakiś kundel mi wybiega pod koła ale na szczęście udało mi się skręcić. Potem kłóciłem się z tą babą jak ona pilnuje tego psa ale to nic nie dało dalej psa puszcza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

ale może się chyba trafić jakiś walnięty dzik lub jeleń,mojemu kuzynowi kiedyś na normalnej drodze asfaltowej w lesie stanął jeleń,na szczęście popatrzył trochę na kuzyna i poszedł do lasu :)

 

ja w mojej karierze zaliczyłem kilka ślimaków,jaszczurkę no i miałem niezłą glebę jak mi osa wpadła za koszulkę bo myślałem,że to szerszeń,puściłem kierownicę i wjechałem w dziurę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latem trzeba w lesie na dróżkach uważać na węże - zaskrońce...co chwilę wymijać to trzeba...czasem się nie zauważy... ;)

 

Mysle, ze to zalezy od rejonu kraju. Ostatniego zaskronca widzialem 150km od domu 2-3lata temu nad jeziorem.

W 3miejskim Parku widocznie ich brak.

 

Za to w miescie czai sie inne opierzone zagrozenie - Columba livia, czyli golebie. Ich ulubiona czynnoscia poza zanieczyszczaniem miasta jest odbijanie sie o kaski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze to zalezy od rejonu kraju. Ostatniego zaskronca widzialem 150km od domu 2-3lata temu nad jeziorem.

W 3miejskim Parku widocznie ich brak.

 

Za to w miescie czai sie inne opierzone zagrozenie - Columba livia, czyli golebie. Ich ulubiona czynnoscia poza zanieczyszczaniem miasta jest odbijanie sie o kaski.

 

W Opolskich lasach w wakacje jest tego pełno...Odbił ci się o kask gołąbek :) ?? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście żadnego zwierzątka nie potrąciłem i nie zabiłem - mam nadzieję, że tak też pozostanie. Ale upolowałem kiedyś takiego dużego komara jak jechałem w nocy i tak fajnie robił mi się na ramie (aż dziwne, że się tak rozbił) - przyznam, że byłem dumny i myć go później nie chciałem ;)

Straszne są te kundle wiejskie co latają pod kołami, reszta zwierzątek jest chyba na tyle mądra, że ofiarami wypadku z rowerem nie chcą być :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście żadnego zwierzątka nie potrąciłem i nie zabiłem - mam nadzieję, że tak też pozostanie. Ale upolowałem kiedyś takiego dużego komara jak jechałem w nocy i tak fajnie robił mi się na ramie (aż dziwne, że się tak rozbił) - przyznam, że byłem dumny i myć go później nie chciałem :D

Straszne są te kundle wiejskie co latają pod kołami, reszta zwierzątek jest chyba na tyle mądra, że ofiarami wypadku z rowerem nie chcą być :P

 

 

Tak wiem coś o tym...Kundle wiejskie są bardzo denerwujące...raz na jednego natrafiłem wyjeżdżając z lasu na wiochę...Butem , nogą go odstraszałem i też nie wiele to pomogło...trzeba było przycisnąć na pedały :yes: i odpalić jak najdalej od tego "burka" który mógł mieć wściekliznę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...