Fenthin Napisano 29 Września 2014 Udostępnij Napisano 29 Września 2014 Historia z dziś, a właściwie już wczoraj. Wracam do domu, ale godzina całkiem jeszcze przyjemna, więc czemu nie zrobić dodatkowych paru kilometrów, przy okazji skoczyć do piekarni i kupić coś na kolację. Odbijam z głównej drogi, na początek 600 metrów idealnie gładkiego, szerokiego asfaltowego zjazdu. Mając 50-parę na budziku kątem oka zauważam poruszający się z lewego pasa cień. I było dobrze, dopóki nie zmienił się w czarne kocisko, które próbuje przedostać się na drugą stronę ulicy. Dłonie na klamki, hamulce w ruch, w głowie wspomnienia wcześniejszych szlifów. Sierściuch jednak wbił się idealnie między koła. No, prawie idealnie. Sądząc po sile uderzenia i odgłosie w stylu "miaaaa-khhhhhhhhhh-aaauuuł" grzbiet kota doznał bliskiego spotkania z tylnym kołem. Zatrzymałem się kilkadziesiąt metrów dalej, śladów kota czy choćby krwi zero. Szkoda jednak zwierzaka, więc wróciłem wyżej i zacząłem go szukać. Niestety w obliczu sporej zarośniętej łąki i ciągnącego się dalej lasu musiałem skapitulować. Żeby atrakcji nie było zbyt mało, pięć kilometrów dalej czekały już na mnie dwie sarny. Tu już jednak było pod górę, więc jechałem wolniej i zobaczyłem je znacznie wcześniej. Szczęśliwie czegoś się wystraszyły i zawróciły do lasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 30 Września 2014 Udostępnij Napisano 30 Września 2014 Trzeba było mu krzyknąć sio, na ogół jak usłyszą, że coś się zbliża, to cofają się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Martynna Napisano 2 Października 2014 Udostępnij Napisano 2 Października 2014 U mnie koty to rządzą ulicą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaczorak Napisano 6 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Witam. Też się podzielę pewną historią z psem w roli głównej Kiedyś zjeżdżałem z takiej małe góreczki jakieś 28-30 km/h. Przy rzeczce na dole stała jakaś kobieta z kilkuletnią córka jak się później okazało towarzyszył im piesek który leżał sobie na środku ścieżki a że był koloru szarego jak piasek na którym sobie odpoczywał to go po prostu nie zauważyłem. Dopiero jak wstał jego sylwetka ukazała się moim oczom więc odruchowo nacisnąłem hamulce - niestety obydwa. Rower od razu stanął dęba a ja sobie poleciałem do przodka. Na szczęście nic mi się większego nie stało bo kiedyś trenowałem pewną sztukę walki i powiedzmy że wiem jak upadać. Jedyne uszkodzenia to zadrapany hamulec rama i licznik - to w sprzęcie. Mi się lewa strona kierownicy wbiła w nogę samą końcówką i przez jakieś ok. 2 tygodnie miałem piękne sine kółeczko na udzie Piesek na szczęście zdążył odbiec na bok, trochę jeszcze poszczekał sobie na mnie i zajął się swoimi pieskimi sprawami. Najzabawniejsze jest to że właścicielka sierściucha była w większym szoku niż ja bo nawet nie wiedziała co się stało bo zdążyłem odjechać - spieszyłem się. Tak więc trzeba mieć oczy szeroko otwarte ale też jako właściciel zwierzaka mieć go zawsze na oku a najlepiej na smyczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
realkrzysiek Napisano 6 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Z dwa miesiące temu mało nie wjechałem na bobra, a ze trzy tygodnie temu wpadając w stado dzików jednego rozjechałem. Było ciemno więc nie wiem, czy się otrzepał i pobiegł dalej, a ja nie miałem ochoty na kontakt wzrokowy z lochą. Zwierzęta w lesie są kompletnie zdezorientowane, bo rower dość szybko się przemieszcza i nie hałasuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tofi Napisano 6 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2014 Tak więc trzeba mieć oczy szeroko otwarte ale też jako właściciel zwierzaka mieć go zawsze na oku a najlepiej na smyczy należy dodać "na normalnej smyczy". Raz wkręciłem w koło sh*tzu bo mijałem parę idącą po ścieżce i uważałem żeby go nie rozjechać, bo sobie luzem biegał. Okazało się że smycze rozciągalne są tak cienkie, że niewidoczne z daleka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nognog Napisano 7 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 7 Listopada 2014 Ostatnio jadąc wzdłuż Wisłostrady w Warszawie z krzaczorów wyskoczyło mi, nie przesadzając, ze 30 dzików. jakieś 6-7 dużych i reszta małe. Jednego "musnąłem" przednim kołem i zdałem sobie sprawę że dzik biega zaiaszczo szybko jak na tak krótkie nóżki . Generalnie w zielonych częściach Warszawy częściej widuję zwierza leśnego pokroju dzika, sarny czy zająca niż w lesie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaczorak Napisano 5 Marca 2015 Udostępnij Napisano 5 Marca 2015 ze 30 dzików U nas w Kato w południowych dzielnicach dziki są na porządku dziennym. Często buszują po osiedlowych śmietnikach całymi rodzinkami. Ludzie się do nich przyzwyczaili ale nie wchodzą im w drogę i to samo robią te świnki. Mi nie przeszkadzają (a wręcz się cieszę bo ich obecność oznacza że jeszcze nie mamy w Katowicach tak tragicznie zanieczyczonego środowiska) ale znajomi co mają działki czy ogródki nie mogą nic posadzić bo te dziki zawsze się prześlizgą przez ogrodzenie i niszczą cały ogródek tymi ichnimi ryjkami Wile osób zbiera resztki jedzenia z gospodarstw domowych i zanoszą im do lasu. Mają jedno takie miejsce u nas w lesie gdzie prawie zawsze tam są i można się popatrzeć na społeczne życie dzikich leśnych świń Często jak jadę w lesie to słyszę jak buszują a nie raz się zdarzyło że musiałem zawrócić bo stanie 5 takich wielkich świń ze zjeżonymi grzbietami i nie chcą przepuścić (ale to tylko jak mają warchlaczki w stadzie i chcą je bronić). Czasami można się przestraszyć ale przeważnie są pokojowa nastawione i staną na skraju drogi i przyglądają się ludziom z taką samą ciekawością w oczach jak my im się przyglądamu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
emcinek Napisano 5 Marca 2015 Udostępnij Napisano 5 Marca 2015 ja ostatnio spotkałem krokodyla (czy to kajman?)... chyba najedzony bo nie reagował na moje żylaste łydki O ku*** Forfiter!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ychu Napisano 8 Marca 2015 Udostępnij Napisano 8 Marca 2015 (edytowane) Jadę sobie po chodniku po woli obok dzieciaka a on nagle gleba pod koła to zakręcam na heblach i na centymetry go minąłem. Jego matka już cała w nerwach Ale no cóż trzeba uważać bo różnie bywa z dziećmi. Raz też jakaś Pani miała na smyczy rozciągalnej yorka i wlazł pod koła bo smycz się nie zwinęła jeszcze i po łapach przejechałem. Edytowane 8 Marca 2015 przez Ychu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 9 Marca 2015 Udostępnij Napisano 9 Marca 2015 Co ma dzieciak do tematu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
herosa Napisano 24 Marca 2015 Udostępnij Napisano 24 Marca 2015 (edytowane) Dosyć niedawno w parku Grabiszyńskim we Wrocławiu jadę z kolegą - pełno różnorakich psów. Norma, bo niedziela południe. Ale za mostkiem, za którym jest zakręt, wyskakuje ze 30 małych piesków chiłała i to większość bez jakiejkolwiek smyczy. Trudno było jakiejś nie potrącić, ale udało się Żartobliwie w pośpiechu krzyczę tuż za mostkiem "Rafał, uważaj na te szczurki" Wiem, że to o zwierzętach, ale przygody z dziećmi też były... Raz jadę parkiem - wokół placu zabaw, a tu biegnie 3 letnie dziecko. Patrzę, że leci prosto na mnie (patrzy w bok). I w dodatku biegnie. Wokół dużo ludzi, trudno skręcić - stanąłem. Zanim zdążyłem krzyknąć - dziecko już walnęło w przednie koło, przewróciło się - i pobiegło dalej Edytowane 24 Marca 2015 przez herosa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MokryxD Napisano 24 Marca 2015 Udostępnij Napisano 24 Marca 2015 W piątek z kumplem jedziemy wieczorkiem koło 19nastej kawałkiem drogi wojewódzkiej przez las. Jako, że zapomniałem akku, to najniższy tryb w mojej C8 i jedziemy spokojnie te 30-33km/h. W ciemności coś przebiega mi drogę od lewej strony i ładuje na kurs kolizyjny. Pierwsza myśl, ło matko, dzika strzelę. Coś przebiega na pobocze, po czym zaczyna szczekać i nas gonić. Komuś owczarek niemiecki musiał uciec z pobliskich posesji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kukizek Napisano 11 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 11 Kwietnia 2015 (edytowane) A mi kiedyś podczas wyprawy, Lis rozerwał namiot:) Jechałem do Krakowa z Jeleniej Góry, namiot rozbiłem pod wieczór na jakimś polu w lesie. Rano koło 6, coś mnie budzi, uderzenie w namiot, budzę się, potem kolejne uderzenie, ciśnienie rośnie, nagle widzę zęby które rozrywają mój namiot!!!!, a ja sam ciśnienie 200:), uderzyłem go pięścią i na szczęście uciekł , ale po tym chyba z godzinę nie mogłem się uspokoić. Albo ostatnio jadę z pracy, słyszę coś w lesie, jakieś zwierzę leci w moim kierunku, dodałem gazu w nogach i przywaliłem w znak "roboty drogowe":) A ile much, robaków wpadło do gardła i tak głęboką że jedyną formą wydostania było nabranie śliny i połknięcie go:) Edytowane 11 Kwietnia 2015 przez Kukizek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MokryxD Napisano 11 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 11 Kwietnia 2015 Ostatnio z kumple pojechaliśmy na trening terenem. Wyjeżdżamy z lasu do wioski, piasek i błoto zamieniają się w szuter i asfalt. Ja wyciągam bidon, zdążyłem go podnieść na wysokość klatki piersiowej, a tu jak z posesji nie wylecą 2 psy Bernardyno podobne. Na przełożeniu 32-21 przekroczyłem 50kmh, a te psy dalej za nami biegną. W połowie wioski odpuściły. Nagle z tętna 140 skoczyło do 198 bpm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 12 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2015 Już nie ściemniaj o kadencji w okolicach 270 (założyłem obwód koła 2m) i bernardynach zasuwających 50km/h. Adrenalina robi swoje, ale bez przesady z wyolbrzymianiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
FReszu Napisano 14 Lipca 2015 Udostępnij Napisano 14 Lipca 2015 3 dni temu miałem bardzo nieciekawe zajście <nie z zwierzakiem>, lecz matką z dzieckiem. Ok. 10 rano postanowiłem przejechać się do koleżanki na dobry film. Jadę ok.500 metrów <po tej trasie mam takie obniżenie terenu> i zjechałem z niego <po lewej stronie są schody a po prawej ścieżka rowerowa>, więc owa kobieta postanowiłeś iść po właśnie tej ścieżce z dzieckiem! Ja tak trochę zaspany zjeżdżam i nagle patrze, o k^%$# ktoś idzie,naciskam tylniaka i skręcam w prawo <jest tam coś ala wałek> wbijam się w dół *ciuldup* wstaje a ta matka ma do mnie pretensje, myślałem, że mnie strzeli... Nie będę przytaczał jej słow. Jednym słowem najadłem się stracha i kociokwiku. SZKODY: -wygięty pedał -lekko wygięte koło -zdarte kolano Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JaromirRK Napisano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2015 Ze względu na brak czasu za dnia bardzo często jeżdżę w okolicach północy. Spotkania z sarnami, psami, kotami są na porządku dziennym, pewnego razu zdarzyła się raz nawet sowa Podczas wczorajszej nocnej jazdy, zaczął mnie gonić jakiś bardzo zawzięty i dość agresywny średniej wielkości kundel. Miałem już za sobą trochę kilometrów a odcinek na którym go spotkałem to może nie bardzo stromy ale dłuuuuugi podjazd. Sił na sprint pod górę za bardzo nie miałem, przez myśl przeszło żeby zawrócić i ogień w dół - może by zgłupiał i odpuścił. Pedałowałem jednak dalej w górę odstraszając go na różne sposoby (które raczej przynosiły odwrotny skutek). Mam pytanie, czy macie może jakieś sposoby na agresywne i zawzięte psy? Co właściwie robić w takiej sytuacji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kiciok Napisano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2015 Gaz pieprzowy w sprayu. Ja bym się nie wahał użyć. Myślę nad zakupem takowego, bo też często nocą śmigam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JaromirRK Napisano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2015 No widzisz, to była również moja pierwsza myśl, ale coś takiego może okaleczyć dożywotnio psa lub zrobić jeszcze gorsze kuku. A nie chce mi się ewentualnie z właścicielem później użerać gdyby byli świadkowie, szczególnie w przypadku gdyby pies mnie nie zdążył ugryźć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kiciok Napisano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2015 Ten pies powinien być na smyczy lub za ogrodzeniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Shah Napisano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2015 Ja wożę gaz. Taki na psy. Antidog czy jakoś tak się nazywa. Nigdy go nie użyłem bo zawsze udaje mi się uciec. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 16 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2015 coś takiego może okaleczyć dożywotnio psa lub zrobić jeszcze gorsze kuku Przede wszystkim nie trzeba walić prosto w psa, a po prostu w powietrze. Niestety miałem okazję to obserwować, bo jechałem za osobą używającą. Pies uciekł za swój płot, a mnie trochę popiekło Pytanie też czy to faktycznie był agresywny pies czy typowy burek goniący lub przeganiający. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Shah Napisano 16 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2015 Przez goniącego psa również można się okaleczyć. Jeśli będzie potrzeba użycia gazu to użyję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BPatryS Napisano 16 Sierpnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2015 Tak tylko że jak wiatr bedzie wiał w ciebie, pies bedzie dopiero miał wyżerke, a ty bedziesz sie zwijał z bólu i twarzy i dupy, czasem najprostsze pomysły są najgłupsze.Prościej wozić ze sobą Petardy ewentualnie pistolet hukowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.