jakfaskaf Napisano 27 Października 2012 Udostępnij Napisano 27 Października 2012 mi sie nudzilo i chcialem przeskoczyc swojego kota bedac centralnie nad nim on zaczal uciekac wyladowalem 2cm obok jego glowy ufff Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
M1n1s7eR Napisano 30 Października 2012 Udostępnij Napisano 30 Października 2012 @up Durni ludzie - kłopot zwierzaków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
abdul88 Napisano 30 Października 2012 Udostępnij Napisano 30 Października 2012 Ja kiedys sie do rowu wmanewrowałem jak sarny mi wyskoczyły przed koło .jak sie przejezdza przez wsie to czesto psy biegaja luzem i potrafia niezle człowieka nastraszyc.ja sie kiedys zdiwiłem jak mały wyjątkowo tłusty kundel biegł na równio ze mna przy predkosci 37 km\h ale nie wyrobił kondycyjnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cox Napisano 17 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 17 Listopada 2012 Ja dzisiaj potrąciłem sarnę , mała, z 40 kg tylko, jechałem dość szybko z góry po pieszym szlaku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Keke Napisano 3 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Ja ostatnio miałem nieciekawą sytuacje związaną z psami, na szczęście wyszedłem z tego cało. A mianowicie zjeżdżałem sobie z pochyłej ulicy, było to juz blisko domu także zmęczony nie pedałowałem tylko na luzie zjeżdżałem także prędkość wynosiła 35-40 kmh. Na chodniku po mojej lewej "bawiło" się z pięć psów i nagle przed moje koła na wskroś jezdni wyleciał biały bernardyn a za nim, zaraz za jego ogonem kundel podobnych rozmiarów, nawet nie zdążyłem pomyśleć co zrobić to już moje koło było prawie na d*pie tego bernardyna, ale na szczęście nie wiem jakim cudem przejechałem idealnie między nimi. Szkoda że psy były bez właścicieli... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
IVANVII Napisano 6 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2012 Ja ostatnio miałem nieciekawą sytuacje związaną z psami, na szczęście wyszedłem z tego cało. A mianowicie zjeżdżałem sobie z pochyłej ulicy, było to juz blisko domu także zmęczony nie pedałowałem tylko na luzie zjeżdżałem także prędkość wynosiła 35-40 kmh. Na chodniku po mojej lewej "bawiło" się z pięć psów i nagle przed moje koła na wskroś jezdni wyleciał biały bernardyn a za nim, zaraz za jego ogonem kundel podobnych rozmiarów, nawet nie zdążyłem pomyśleć co zrobić to już moje koło było prawie na d*pie tego bernardyna, ale na szczęście nie wiem jakim cudem przejechałem idealnie między nimi. Szkoda że psy były bez właścicieli... 6 grudnia, Mikołaja Święty Mikołaju spraw aby znajomość ortografii i gramatyki polskiej tutaj piszących dorównała ich wielkiej wyobraźni ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Keke Napisano 7 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2012 Nie skomentuje twoich wypocin, ale powiem Ci, że nie musisz mi wierzyć, sytuacja jest w 100% prawdziwa oraz nie mam zamiaru się tu kłócić tylko przedstawiać swoje wrażenia, aby inni uważali. Dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
IVANVII Napisano 7 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2012 Filip ! Odpowiem Ci cytatem z wiersza J.Brzechwy /J.W. Lesman / "Ach, Filipie, ach, Filipie, Trzeba znać się na dowcipie!" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dudi353 Napisano 15 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2012 (edytowane) kiedyś jechałem z ciastkiem zawieszonym na kierze i reklamówka pękła , ciacho pod koło zblokowałem tylne koło i tylko trochę czekolady spadło od upadku :-) Edytowane 15 Grudnia 2012 przez Dudi353 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dudi353 Napisano 17 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2012 raz też udało mi się przejechać kurczaka, gdy miałem osiem lat, niestety to było dla niego ostatnie przejechanie po nim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ukaniex Napisano 6 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2013 Mój sposób na zwariowane wiewiórki http://www.forumrowerowe.org/topic/127356-akcesoria-mib-4-misja-hornit/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Publius Napisano 9 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2013 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dziobolek Napisano 10 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2013 Dobre... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mtbshadow Napisano 10 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2013 Like a Boss Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
siimon Napisano 10 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2013 Brzydkie kaczątko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
HubertLange Napisano 16 Marca 2013 Udostępnij Napisano 16 Marca 2013 Rewelacyjne zdjęcie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Borgi Napisano 16 Marca 2013 Udostępnij Napisano 16 Marca 2013 Ostatnio miałem bliskie spotkanie z borsukiem w nocy. Jako, że mam dobre lampy to widziałem go wcześniej, on mnie pewnie też, ale skubaniec z drogi nie zszedł. Zatrzymałem się dosłownie przed nim, byłem trochę zdziwiony ale ten tylko warknął czy syknął po swojemu i dał dyla. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 17 Marca 2013 Udostępnij Napisano 17 Marca 2013 Też bym warknął, jakby i ktoś reflektorem po oczach dawał Widziałem podobną scenę w Hamburgu, tylko stadko mniejsze i takie jak ta ciemna. Oczywiście prawidłowo na zielonym szły. Najbliższy kontakt, to chyba przypadek z wbiegającą sarną na drogę. Jadę sobie spokojnie jakimś asfaltem na odludziu przez las. Cisza spokój i sam na drodze. Nagle z krzaków i przez rów wyskakuje sarna. Chyba równo się wystraszyliśmy, bo złapała poślizg na asfalcie, a ja instynktownie dałem po hamulcach. Na szczęście skończyło się na lekkiej adrenalinie i wspomnieniach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
onlybike Napisano 6 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2013 (edytowane) mój sposób na "uparte" zwierzaki wygląda tak:http://www23.speedyshare.com/mPvWN/download/DSCF0723.JPG Po prawej stronie od pulsometru - przymocowany czerwonym zipem gaz pieprzowy. Polecam Edytowane 6 Kwietnia 2013 przez onlybike Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lamprologus Napisano 26 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2013 Hej Na początek witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na tym forum. Ja miałem ostatnio bliskie spotkanie z dość sporymi kundlami nad Zalewem Zemborzyckim (lublin). Pierwszy stał sobie spokojnie, ja zwolniłem i myślałem, że nic sobie nie zrobi z mojej obecności. Aż nagle jak się nie zerwie i prosto do mojej łydki ;/ znikąd pojawił się drugi podobny, przyszczypał mnie trochę, zszedłem z roweru i zastawiłem się nim. Psy nie odpuszczały, kły cały czas na widoku. Adrealina niezła. Nie miałem się nawet czym bronić bo plastikową mini pompkę Kellysa to sobie można..... wiecie co i gdzie. Już myślałem, że będę musiał je zakatrupić gołymi rękami, albo one mnie. Nic nie dawało krzyczenie, straszenie rowerem itp. Po dosyć długim czasie pojawił się zdziwiony właściciel i z łachą odwołał psy. To taki typ starego cwaniaka, jeszcze się ze mnie śmiał. Byłem taki wściekły, że chciałem gnojka ubić na miejscu ale pomyślałem, że narobię mu problemów i złapałem za telefon i 112. I wiecie co- koleś zwiał na serio, po prostu uciekł. Usiadłem na chwilkę po tym na murku, napiłem się wody z bidonu i chcę jechać dalej. Patrze- a tu idzie babka z psem w typie owczarka niemieckiego. Byłem taki zły po tamtym, że pytam się jej czy nie wie do czego smycz służy?? A ta mi całą litanie od razu, że nie ma już gdzie psa spuścić, że nagonka na psy, że pewnie nie kocham zwierząt... no z tym ostatnim to trafiła jak łysy grzywką o parapet. Już nie miałem siły, powiedziałem ok, niech go pani tylko przytrzyma i już jadę... pies był z właścicielem, więc nawet nie odwrócił w moją stronę głowy... Miałem kilka podobnych sytuacji i zawsze jakimś fartem udawało się wyjść, a to właściciel przyszedł, a to jakaś grupka jechała i pomogła, ale od tego sezonu wożę ze sobą gaz w żelu lekki, wożę go w tylnej kieszonce, nie waży więcej niż przeciętny telefon. naprawdę polecam, przynajmniej ja czuje się dużo pewniej i bujam się tam gdzie chce bez obaw, że jakiś wszarz mi wyskoczy do nogi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lamprologus Napisano 29 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 i znowu ja Dzisiaj zatrzymałem się na chwilkę, żeby sprawdzić godziny otwarcia ogrodu botanicznego. Podeszła pani z psem na smyczy. Pies na mój widok dostał małpiego rozumu, pomimo, że stałem i czytałem tabliczkę. Kundel się wyrywa, na co pani idiotka właścicielka schyla się do obroży (myślałem, że chce go uspokoić czy coś) i...... z uśmiechem spuszcza psa prosto na mnie na mnie....... stała jakieś 4 metry ode mnie, więc pies zrobił 2 kroki i był przy mojej nodze. Odgrodziłem się rowerem (tradycyjnie) i po prostu nie miałem słów, więc zapytałem "o co chodzi?!", na co właścicielka poinformowała mnie, że pies się tylko na rower denerwuje.... i takie akcje zniechęcają mnie do właścicieli i ich psów, bo czasami ci pierwsi niestety zamiast mózgu mają psią karmę..... macie takie przypadki czy tylko ja ściągam psy jak parasol pioruny?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Publius Napisano 30 Kwietnia 2013 Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2013 No takiej akcji to chyba bym nie wytrzymał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
trolololo Napisano 1 Maja 2013 Udostępnij Napisano 1 Maja 2013 (edytowane) Cóż, ja na "kłopotliwe zwierzaki" czyli póki co w 100% przypadków psy. Stosuję dwie metody: Jeśli jadę szybko/ z górki to przyśpieszam. Jeśli nie mogę przyśpieszyć to zwalniam do 8-10km/h, większość psów jedynie popatrzy. Póki co tylko dwa równocześnie mnie pogoniły przy drugiej metodzie, tak z 4 metry. Inną sprawą, jest to, że pomimo iż takie sytuacje mnie nie stresują (pomijając większe psy) to po prostu wkurzają. Czemu jadąc przez każdą wioskę muszę minąć kilkanaście otwartych bram, a w nich psy. Czemu mam co chwilę zwalniać, aby tylko nie musieć biec z psami u boku przez 0,5km. Czemu ludzie zostawiają otwartą furtkę, a w niej jest śpiący bernardyn. To jest po prostu strasznie wkurzające. Ciągle wszędzie szczekające psy. Co jakieś gospodarstwo trzeba się zastanawiać czy będący w nim pies za chwilę na mnie nie wyskoczy. Jadę nad zalew, a tam właściciele i ich dwa biegające luzem owczarki, które już na mnie patrzą. I co? Mam teraz pojechać dalej ścieżką, aby mieć za chwilę te dwa psy u boku? Tak jak dziś musiałem zmieniać trasę powrotną, ponieważ w jednej miejscowości był dom bez ogrodzenia, a w nim jamnik i doberman. Doberman już zaczynał biec w moją stronę, ale do porządku przywołała go właścicielka, jamnik pogonił jednak za mną z 10 metrów. Najlepsze jest to, że tuż przed mną doberman warcząc podbiegł do nogi ojca, który szedł z 10 letnią dziewczynką jadącą na rolkach. Nie rozumiem jak niektórzy właściciele mogą mieć takie siano w głowie. Potem wracając pojechałem bokiem, aby jadąc pod górę nie musieć znowu spotkać dobermana. Edytowane 1 Maja 2013 przez trolololo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Publius Napisano 2 Maja 2013 Udostępnij Napisano 2 Maja 2013 Bernardyn Cię zaatakował? Te psy to wielkie kloce ale uosobienie łagodności. Co nie znaczy że powinny latać luzem bez dozoru oczywiście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ugupu Napisano 3 Maja 2013 Udostępnij Napisano 3 Maja 2013 Miałem takie oto 2 bliskie spotkania ze zwierzętami. W zeszłym tygodniu jadąc przez lasek bemowski na ścieżkę tuż koło mnie wyskoczyło stadko saren. Biegły koło mnie jakieś 50 metrów i czmychnęły z powrotem w las. Parę lat temu podczas jazdy nieopodal Carrefoura na Bemowie spotkałem drecha rzucającego psu piłkę. Pies był z gatunku wielka morda plus reszta. Kiedy mijałem gościa na ścieżce przede mną wylądowała piłka a gościu wydał psu polecenie "Ugryź, bierz cyklistę" Spieprzałem aż się kurzyło! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.