Gevera Napisano 22 Lutego 2008 Napisano 22 Lutego 2008 Witam Pięć dni temu wstałam rano z dużym bólem pleców w odcinku lędźwiowym, a do tego miałam problem ze schyleniem się. Normalnie bez problemu sięgnę głową kolan, a teraz zaledwie dłońmi nieco poniżej kolan. Ból utrzymuje się cały czas, tylko leżąc na plecach/na boku tak że ten odcinek mam rozciągnięty ból ustępuje. Próbowałam się rozciągać, ale nic to nie daje, tylko boli bardziej. Dzisiaj poszłam na basen, myślałam że będzie lepiej, ale nie jest. Próbowałam to uznać za "zespół napięcia przedmiesiączkowego" (dobrze napisałam?) ale nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło. Na pewno nie jest to efekt noszenia krótkich bluzek z odsłoniętymi plecami i w efekcie ich wychłodzenia, bo staram się takich unikać. Butów na obcasie też nie noszę, ruchu na co dzień też mi nie brakuje. Czy ktoś cierpiał już na coś podobnego, wie co to za dolegliwość, albo podpowie gdzie sie z tym udać? Z góry dziękuję
nabial Napisano 22 Lutego 2008 Napisano 22 Lutego 2008 krotki test - uwies sie np na drabince, ok 0,5m nad ziemia i zeskocz na obie, pelne nogi, oczywiscie nie tak, ze pietami zrobisz dziure w podlodze jezeli poczujesz uklucie, to dyski - mialem tak raz po nieprawidlowym robieniu przysiadow i faktycznie, co by nie robic, to i tak boli, podobne objawy jak u ciebie podnies wyprostowana noge do gory, jezeli boli, to korzony udac sie do ortopedy, nie jedz czasem lekow przeciwbolowych, czy cos, bo tym nie zniszczysz przyczyny, ktora moze przyniesc ostre konsekwencje, kregoslup najwazniejszy a tak na przyszlosc - cwicz miesnie srodka, takie jak prostownik grzbietu i brzuch, bo pozwoli usztywnic i odciazyc kregoslup ludzie czesto zapominaja o prostowniku, bo brzuch to zwykle sie robi z nadzieja ze zniknie sadelko itp... a po co komus niby prostownik, heh
Gevera Napisano 24 Lutego 2008 Autor Napisano 24 Lutego 2008 Dzięki wielkie Wykonałam zalecone czynności i, o dziwo, nie zabolało. Wczoraj znów zaliczyłam basen, było dobrze, do czasu, bo po kilku godzinach ból powrócił. Dzisiaj na rowerze momentami było kiepsko, ale nie bolało za mocno. Najgorzej było jak wtargałam rowerek do mieszkania (2 piętro jakieś 14 kg) i usiadłam, potem bałam się wyprostować Może to być jakiś mięsień albo za mała przestrzeń między dyskami? Nie znam się na tym zupełnie i trochę się boję.
MarcinKowalczyk Napisano 24 Lutego 2008 Napisano 24 Lutego 2008 Nie ma sensu bagatelizowac bólu. Najlepiej udac się w najbliższym możliwym terminie do ortopedy, bo samemu ciężko zdiagnozowac. Szczególnie jeżeli dzieje się tak jak w Twoim przypadku- ból od kilku dni przeszkadzający w niektórych czynnościach z którymi wczesniej nie było problemu. Być może po wizycie odrazu minie.
Drozdzu5 Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 Przez ostatnich kilka tygodni, jako uzupełnienie treningów pływałem po ok. 1h w tygodniu i też mniej-więcej raz w tygodniu ćwiczyłem w domu z małymi ciężarkami (brzuszki, pompki, step, podciąganie, syzyfki, itp.). Ostatnio jednak odstawiłem te formy ćwiczeń, żeby spędzać więcej czasu na rowerze (zgodnie z zasadą specyficzności). No i tak - kiedyś miałem bóle w plecach (odcinek lędźwiowy), potem zniknęły na kilka tygodni, a teraz znowu je odczuwam i to dość szybko - ok. 15-20 minut po rozpoczęciu jazdy. Czy odstawienie basenu i ćwiczeń siłowych mogło na to wpłynąć? Zaznaczam, że nie jest to sprawa ustawienia siodełka, bo te udało mi się ustawić chyba optymalnie jakiś czas temu.
nabial Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 niech ktos ci strzeli fotke z profilu podczas pedalowania w luznej pozycji, to bedzie mozna cos wrozyc, a przyczyn moze byc tyle, ze szkoda gadac, jak chocby centra kola, czy zle zalozona opona, ktora delikatnie bije gora-dol, co do doszukiwania sie przyczyn w odstawieniu basenu czy ciezarkow, to predzej boli dlatego, ze zle cwiczyles, niz temu, zes przestal, miesnie nie znikaja w miesiac
Pavulon Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 Najpierw łokieć, teraz dyskopatia... Piszesz, że ramę masz 19,5 i 176 m wzrostu. Dla niektórych tabele norm są święte, ale jak dla mnie to za mała jesteś na 19,5. ( Ja mam 19 przy 187 - co prawda mostek 130 i sztyca 400 - zestaw wypracowany przez lata). Piszesz, że coś daleko masz do kiery - co za tym idzie -garbisz się, obciążasz plecy ( znosisz fizjologiczną lordozę lędźwiową) i ręce.A rama pewnie standardowa, dla facetów, czyli długa. Nie zapominaj, że jesteś kobietą i ramy z krótszą górną rurą są dla was. Albo męska, ale dobierana nie według męskich wzorców. Zresztą nie wiem, każdy jest inny i każdy najmądrzejszy, a to Ciebie boli. Do ortopedy możesz się udać, ale termin będziesz miała po sezonie. Póki co ćwiczenia na kręgosłup jak tylko ból minie.
nabial Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 ze tak spytam - i co, wygodna ta wypracowana pozycja? wszystkie paramietry i wzrostu i dlugosci czesci mialem takie same i po przesiadce na rame z mostkiem 90mm zastanawiam sie jak moglem byc tak glupi...nie doszukuj sie docinek, tylko poprostu sprobuj kiedys innej ramy, ja akurat 19,5" ale 29er
Pavulon Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 A czy ja napisałem, że wygodna? Gdyby szukał wygody, to bym miał miejski rower, z kanapą na sprężynach, " z tyłkiem niżej od głowy" itp. Ten rower, którego parametry napisałem służy do ścigania i właśnie na takim mam (właściwie miałem) najlepsze wyniki, taka pozycja jest najbardziej efektywna. Na dojazdy do roboty mam inny rowerek, z innymi parametrami - może i wygodniejszy, ale dużo wolniejszy. (Pisząc niewygodny nie mam na myśli, że zaraz mnie w krzyżu łupie, czy ręce drętwieją.)
Rob Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 Gdyby ortopeda nie pomógł, warto spróbować u rehabilitanta.
macrianus2 Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 Gevera, po pierwsze powinnas udac sie do lekarza ortopedy, a po drugie (o czym nikt nie wspomnial) powinnas ograniczyc aktywnosc fizyczna, a w szczegolnosci podnoszenie ciezkich przedmiotow!
Pavulon Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 Rehabilitant i owszem, pokaże ćwiczenia, które już niestety samemu... Bezruch? Przecież to nie emerytka z podejrzeniem kompresyjnego złamania kręgu czy ofiara skoku na płytką wodę. Jeśli nie było urazu a ból jedynie ogranicza a nie uniemożliwia ruch to się ruszać! Bezruch zabija. Co do dźwigania to rower sam się nie wniesie - tyłek wypiąć i dźwigać na nogach.
Drozdzu5 Napisano 24 Kwietnia 2009 Napisano 24 Kwietnia 2009 niech ktos ci strzeli fotke z profilu podczas pedalowania w luznej pozycji, to bedzie mozna cos wrozyc, a przyczyn moze byc tyle, ze szkoda gadac, jak chocby centra kola, czy zle zalozona opona, ktora delikatnie bije gora-dol, co do doszukiwania sie przyczyn w odstawieniu basenu czy ciezarkow, to predzej boli dlatego, ze zle cwiczyles, niz temu, zes przestal, miesnie nie znikaja w miesiac Może być taka fotka --> http://nasze.zawadzkie.com/BikeMaratonMINI.jpg ??? Coś da się zauważyć? Jeśli chodzi o przyczyny typu: centra koła czy źle założona opona, to odpadają, bo rowerek jest nowy (2 miesiące, przebieg ok. 450 km, już po przeglądzie gwarancyjnym). Ciekawe jest to, że zapisywałem sobie w dzienniku treningowym kolejne treningi i na początku (jeszcze przed przesiadką na obecny rower) ból w plecach pojawiał się dość szybko (ok. 15 minuty), w kolejnych tygodniach się to przesuwało aż do 40 minuty aż w końcu niemal całkiem zniknęło. Aklikamtyzacja do nowej geometrii byłanieco bolesna, ale problemem było źle ustawione siodełko, gdy to wyeliminowałem, to znowu bez bólów jeździłem. Wszystko wróciło po maratonie we Wrocławiu (już w czasie wyścigu zacząłem coś czuć). Może sobie coś naciągnąłem podczas tej jazdy?
nabial Napisano 25 Kwietnia 2009 Napisano 25 Kwietnia 2009 fotka musi byc idealnie z boku a nie pod katem
Drozdzu5 Napisano 26 Kwietnia 2009 Napisano 26 Kwietnia 2009 Fotki z profilu póki co nie mam, ale mam jeszcze parę słów do powiedzenia/napisania. Zapomniałem napisać, że bóle w lędźwiowym odcinku kręgosłupa miałem już dawno dawno, jeszcze na starym rowerze. Generalnie, to zawsze ten odcinek kręgosłupa szybko zaczynał mnie boleć w różnych okolicznościach (np. godzinne stanie w bezruchu w kościele czy długie zmywanie ) Ostatnimi czasy go jednak trochę wytrenowałem - wspomniane pływanie i ciężarki. Teraz w piątek popływałem godzinkę na basenie i np. dzisiejszy 1,5 h trening był całkowicie bezbolesny. Nawet przez moment nie poczułem dolegliwości. Może to przypadek, a może rzeczywiście jakaś zależność u mnie występuje.
macrianus2 Napisano 26 Kwietnia 2009 Napisano 26 Kwietnia 2009 Bezruch? Przecież to nie emerytka z podejrzeniem kompresyjnego złamania kręgu czy ofiara skoku na płytką wodę. Jeśli nie było urazu a ból jedynie ogranicza a nie uniemożliwia ruch to się ruszać! nic nie boli samo z siebie. bol jest oznaka istnenia jakis nieprawidlowosci (nawet jesli jest ona blaha), ktore na pewno szybciej mozna wyleczyc, jesli dana czesc ciala nie bedzie obciazana. ona nie ma reumatyzmu, zeby bol byl chroniczny, a jego przyczyny nieusuwalne. nie jestem w tej dziedzinie wielkim ekspertem, ale podstawowa zasada przy wszelkich urazach (a w szczegolnosc w takiej sytuacji, jak tutaj, gdzie przyczyny bolo sa nieznane) jest nieobciazanie danej czesci ciala. Bezruch zabija. jezeli pozostajesz w nim przez wiele lat. natomiast osoba aktywna robiac sobie kilka dni przerwy nie wyrzadzi sobie zadnej wielkiej krzywdy, natomiast skutki podejmowanej na sile aktywnosci moga byc przykre.
Pavulon Napisano 27 Kwietnia 2009 Napisano 27 Kwietnia 2009 No przecież napisałem kilka postów powyżej - ćwiczenia na kręgosłup jak tylko ból minie. A twój post - marcianus2 - żeby ograniczyć ruch i nie dźwigać, bez określenia granic czasowych jest cokolwiek barbarzyństwem! Toż to bądź co bądź jeszcze młoda kobieta! . Uwierz mi - bezruch zabija szybciej. Jasne, że nie w tym przypadku i napisałem na duży wyrost, ale tylko w celu dodania dramatyzmu mojej wypowiedzi!
Ecia Napisano 27 Kwietnia 2009 Napisano 27 Kwietnia 2009 Gevera: obym była złym prorokiem, ale poza ortopedą brałabym także pod uwagę wizytę u nefrologa... Z dwojga złego już lepiej, żeby to były przejściowe chwilowe z kręgosłupem (a jeszcze lepiej - przeciążenie mięśni) - więc życzę ci z całego serca, żeby moje podejrzenie nie miało nic wspólnego z faktami; ale z nerkami nie ma żartów i warto iść do lekarza choćby (i oby) tylko po to, żeby tę ewentualność wykluczyć. Nie przewiało cię przypadkiem ostatnio? Współczesne trendy w kobiecej modzie nie sprzyjają należytej dbałości o nerki, a wieczorki jeszcze mocno chłodnawe...
macrianus2 Napisano 27 Kwietnia 2009 Napisano 27 Kwietnia 2009 Pavulon, ciesze sie, ze sie zgadzamy: ograniczenie aktywnosci w okresie rekonwalescencji i powrot do pelnej (a moze nawet dodatkowe cwiczenia na kregoslup), gdy bol minie.
Gevera Napisano 28 Kwietnia 2009 Autor Napisano 28 Kwietnia 2009 Plecy, o dziwo, skończyły sie. Znaczy, boleć. Poszłam do rehabilitanta, czy jak go nazwać, magik co strzela kostkami. Okazało się że owszem, prosto stoję, ramiona mam w dół i do tyłu, ale, jestem strasznie przechylona do przodu. Ponaprawiał, zalecił ćwiczenia, wszystko ok. Winny okazał się... PLECAK z zeszytami, książkami do szkoły. Nie nosiłam ostatnimi czasy, tylko tak wyklinaną torebkę z dwoma, trzema zeszytami (co to niby od niej mam mieć krzywe plecy) i było ok od czasu wizyty, stałam prosto. Szłam na imprezę i wzięłam plecak i... się wygięłam znów, jak paragraf, delikatnie to ujmując. No i od niego stałam z tyłkiem w tył, brzuchem do przodu, w ogóle nie wiadomo co... Ważne, że przeszło. Dla pełnego obrazu, jak stałam krzywo, to było mnie z 6-7 cm mniej na wzroście, niż jak stoję prosto. Ecia, dzięki za troskę, ale szmateksy z wysokimi spodniami (nie biodrówkami!) moim sprzymierzeńcem, a jak tylko znajdę długą bluzkę, to kupuję (; btw, tak na marginesie, ręce też od nienaturalnego ułożenia barków podobno. Bo byłam aż za prosta w tym odcinku (; rama, chyba faktycznie, duża. kupowałam ją jak się na tym totalnie nie znałam (dalej się nie znam, ale sprawiam dobre pozory ) a dyrygowała mamusia tym, co wyczytała... będę mieć kasę/możliwości, to będę kombinować. Fakt, raz na kilka dni przytargać muszę zgrzewkę wody ze sklepu, ale to chyba nie może szkodzić? poza tym, przy mojej mamie to mi nic nie dolega
wojtasg Napisano 19 Maja 2009 Napisano 19 Maja 2009 Witam! Mnie życie utrudnia wrodzona wada jednego z kręgów części lędźwiowej, z którą niestety niewiele da się zrobić. Oczywiście stosuję ćwiczenia wzmacniające mięśnie grzbietu, rozciąganie, basen itp., ale nie pomagają w 100%. No a jeździć przecież trzeba! Najbardziej dają mi w kość wyboiste trasy (np. wystające korzenie w lesie), zacząłem więc zastanawiać się nad jakimś rodzajem amortyzacji, żeby trochę mniej męczyć kręgosłup. I tu pytanie: czy to w ogóle ma sens? A jeśli tak, to co: Siodełko żelowe? Amortyzowana sztyca? A może rower z tylnym amortyzatorem (aktualnie jeżdżę na hardtailu)? Będę wdzięczny za wszelkie rady!
twmax Napisano 15 Czerwca 2009 Napisano 15 Czerwca 2009 Witam! Mnie życie utrudnia wrodzona wada jednego z kręgów części lędźwiowej, z którą niestety niewiele da się zrobić. Oczywiście stosuję ćwiczenia wzmacniające mięśnie grzbietu, rozciąganie, basen itp., ale nie pomagają w 100%. No a jeździć przecież trzeba! Najbardziej dają mi w kość wyboiste trasy (np. wystające korzenie w lesie), zacząłem więc zastanawiać się nad jakimś rodzajem amortyzacji, żeby trochę mniej męczyć kręgosłup. I tu pytanie: czy to w ogóle ma sens? A jeśli tak, to co: Siodełko żelowe? Amortyzowana sztyca? A może rower z tylnym amortyzatorem (aktualnie jeżdżę na hardtailu)? Będę wdzięczny za wszelkie rady! Mam ten sam problem co piszesz, Po dłuższej jeździe po wyboistej drodze zwłaszcza szybko gdzie część lędźwiowa jest bardzo mocno obciążona powoduje u mnie na drugi dzień silne zakwasy a czasem bóle tak silne że tego samego dnia po chwili odpoczynku mam problem ze schyleniem czy skręcaniem. Ból z czasem przechodzi (stosuje maści rozgrzewające + gorące kąpiele). Ale wyraźną poprawą pewnie będzie wybieranie bardziej lajtowego terenu Badałem się i korzonki są ok. Może to być również spowodowane złym odżywianiem. Na pewno należy dać sobie na jakiś czas spokój z jazdę żeby mięśnie podreperować. Zacznę stosować rozgrzewkę dla partii lędźwiowej przed samą jazdą, zobaczymy czy to pomoże. pozdrawiam MAX
benek Napisano 26 Czerwca 2009 Napisano 26 Czerwca 2009 A USG nerek robiliście ? Wykluczono kamicę nerkową ? Niby w tym wieku to nie powinno doskwierać ale przy tak zanieczyszczonym środwisku i modzie na picie surowej wody wszystko możliwe. Własnie kamienie w nerkach mogą dawać objawy np. "rwy kulszowej".
Drozdzu5 Napisano 26 Czerwca 2009 Napisano 26 Czerwca 2009 A dla mnie najlepszym i sprawdzonym sposobem na dolegliwości ze strony odcinka lędźwiowego kręgosłupa jest basen. Godzina pływania "żabką" w tygodniu (regularnie) i po kłopocie. Jeśli na jakiś czas odstawię, to bóle w plecach próbują wracać, tak więc lepiej stosować dość regularnie.
macrianus2 Napisano 26 Czerwca 2009 Napisano 26 Czerwca 2009 byc moze tez powinienem zaczac plywac. doraznie na bole pomagaja mi krazenia bioder, zawisy na drazku i przyjecie lezacej pozycji. Mam ten sam problem co piszesz, Po dłuższej jeździe po wyboistej drodze zwłaszcza szybko gdzie część lędźwiowa jest bardzo mocno obciążona powoduje u mnie na drugi dzień silne zakwasy a czasem bóle tak silne że tego samego dnia po chwili odpoczynku mam problem ze schyleniem czy skręcaniem. Ból z czasem przechodzi (stosuje maści rozgrzewające + gorące kąpiele). Ale wyraźną poprawą pewnie będzie wybieranie bardziej lajtowego terenu Badałem się i korzonki są ok. Może to być również spowodowane złym odżywianiem. Na pewno należy dać sobie na jakiś czas spokój z jazdę żeby mięśnie podreperować. Zacznę stosować rozgrzewkę dla partii lędźwiowej przed samą jazdą, zobaczymy czy to pomoże. imo powinienes pomyslec o zakupie fulla albo przynajmniej amortyzowanej sztycy.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.