Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem Jurek, wiem. Pytałem żeby się upewnić i w razie jakby kolo wyskoczył z auta i zaczął się rzucać żebym miał luz psychiczny jak będę musiał mu wytłumaczyć ręcznie, że nie ma racji. Chociaż jeśli taka sytuacja mi się przydarzy to zadzwonię po prostu od razu na policję. Może dostane upomnienie za brak dzwonka :D, ale to te idiota dostanie mandat za to, że we mnie wjechał (a nie ja w niego). A swoją drogą chyba przy okazji wejdę na komendę i powiem co się tam dzieje. Jestem ciekaw czy coś z tym zrobią (jakieś dodatkowe oznaczenia) czy po prostu mnie oleją. Moim zdaniem wystarczyłby "śpiący policjant" bezpośrednio przed ścieżką rowerową - musieliby hamować i po sprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego prowadzic sciezki rowerowe w takich miejscach ze czesto rpzecinaja sie z uliczkami i nie widac ze sciezki uliczki i odwrotnie jest szczytem debilizmu. Bo formalnie nie mozna wowczas jechac ulica, trzeba sciezka. A co za frajda zwalnaic do 4km/h przed kazda krzyzowka z uliczka? Oczywiscie przy sciezce rowerowej kierowca musi zachowac ostroznosc, ustapic pierwszenstwa jak sie wjezdza ale tez nie moze byc tak ze sie mu wyjezdza prosto pod kola, bo wowczas my robimy niezgodnie z przepisami. W sumie i tak zawsze moglo byc gorzej. PRzed uliczkami mogli dac ze sciezka sie konczy a za uliczka zaczyna :) Widzialem takie cos (choc bylo to w miejscu o dobrej widocznosci uliczek).

 

Co do nakazu jazdy prawa strona to jest ale odnosnie tej sytuacji zartowalem. Mam swiadomosc ze pojechalem zle, zapewne wiecej juz tak nie pojade. Ciekawe czy kierowca zacznie wczesniej migawe wlaczac. Raczej nie, bo przeciez wszyscy wiedza co on chce zrobic nawet jak tego nie pokaze. Zreszta wiedzac ze bylem w szkodzie sie stamtad oddalilem :) Teraz w ogole unikam tej ulicy bo tam srednia przyjemnosc jest jechac ze wzgledu wlasnie na to ze tam jest kostka. I nie postbruk, kostka a w zasadzie takie kamienie poukladane jak to w sredniowieczu na rynkach sie kladlo :P Nie trzeba wyjasniac jak sie po tym jedzie na slickach :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolejna przygoda na drodze podnosząca ciśnienie

główna droga przelotowa miasta,

zbliżam sie do skrzyżowania , do którego z podporzadkowanej drogi zbliża sie czerwona honda,

rzut oka w lusterko , auto za mna spokojnie sie wlecze bez objawów ochoty do wyprzedzania

wyjeżdżam na środek pasa a honda .... jakby droga pusta była , spokojnie włącza sie w ruch , na szczęscie zmieściłem sie na srodkowej linii między nią a nadjeżdżającymi z przeciwka

chyba sie zreflektował bo zwolnił i mnie przepuścił , za co dostał pozdrowienie środkowym palcem

 

Kazumi kiedyś sprzedał mi zasade ostrokołowców

 

nie hamujemy , omijamy przeszkody

 

znów miałem farta

 

uważajcie na siebie

kierowcy źle oceniają prędkość rowerzystów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, właśnie przed chwilą blachosmród potrącił rowerzystę niedaleko ul Krzemienieckiej, o tyle źle dla 'naszego' ze leciał chodnikiem bez kasq:/ . Biker wbił się w auto w prawe drzwi w wyniku czego poobdzierana twarz ;/ pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj dojeżdżałem do rondka z 2 kolegami którzy byli przede mną. Na rondzie chciał mnie wyminąć gościu jakimś starym transitem i idealnie zajechałem mu drogę ;) zatrąbił i wtedy koledzy się zdenerwowali bo nienawidzą jak się nie szanuje rowerzystów na drodze i coś tam się troszkę ''pokłócili'' ;) Liczyłem że mnie lekko puknie bo prędkość była nie duża i sobie kupię nowy rower ;) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok 2tyg temu, dosłownie "20sek przed nami" rozpędzona biała furgonetka stuknęła dziewczynkę na rowerze... dziecko odbiło się od samochodu i wylądowało na poboczu(na szczęście trawa, bez kamieni i krawężników) rower został doszczętnie zmielony przez koło samochodu...

od razu zleciała się cała wieś, wszyscy krzyczeli, panikowali...(ale zadzwonili po pogotowie) mała leżała w szoku prawie nieruchomo dopóki nie przybiegła zapłakana matka i nie zaczęła jej potrząsać(wtedy się popłakała)... 15min później i kilka km dalej już było słychać karetkę..

ogólnie rzecz biorąc nie życzę nikomu takich widoków, mam nadzieję że dziewczynie nic poważnego się nie stało...

ale po takiej "scence" widać jak dużo daje świadomość "Pierwszej Pomocy", gdy człowiek wie co powinien robić, a czego nie...

warto na dłuższych trasach wozić ze sobą apteczkę(nawet taką prowizoryczną) i mieć oczy otwarte... bo nigdy nie wiadomo kiedy zza zakrętu wyjedzie biała furgonetka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj dojeżdżałem do rondka z 2 kolegami którzy byli przede mną. Na rondzie chciał mnie wyminąć gościu jakimś starym transitem i idealnie zajechałem mu drogę :D zatrąbił i wtedy koledzy się zdenerwowali bo nienawidzą jak się nie szanuje rowerzystów na drodze i coś tam się troszkę ''pokłócili'' :D Liczyłem że mnie lekko puknie bo prędkość była nie duża i sobie kupię nowy rower :D:)

 

piękny szpan

poczytaj sobie dokładnie ten dział

jak kiedyś wylecisz spod TIRa na słup z prędkością mrugnięcia okiem i będziesz tylko odrapany

albo wyłożysz sie na masce blachosmrodu i tylko rozwalisz sobie brode

możesz też przeleciec nad nim lotem koszącym obtłukując genitalia o swoją kierownice

i do tego nie trafisz na inteligentnego kierowce który cię załatwi z odpowiedzialności cywilnej

to uważaj sie za farciarza

życze sukcesu w polowaniu na nagrode darwina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w łodzi koło skrzyżowania al. Włókniarzy i Legionów jakiś młody koleś puknął rowerzystę w przednie koło. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Mijałem miejsce już po zajściu. W rowerze z przodu ósemka jak ta lala także chyba grzmotnął w niego z 15-20 km/h. W każdym razie rowerzysta jechał po ścieżce, a kierowca wyjeżdżał z podporządkowanej. Jest tam mur ogradzający jakąś posesję i widocznie kierowca łaskawie nie włączył mózgu i nie pomyślał, że po ścieżce rowerowej może ktoś jechać i po prostu nie zwolnił dojeżdżając do Włókniarzy i nieszczęście gotowe. Niestety nie miałem czasu żeby się zatrzymać i poczekać na policję, a domyślam się, po minie młodego kierowcy, że tak to się właśnie miało skończyć. No i po tym, że rowerzysta, koleś na oko koło 40 lat rozmawiał przez telefon. I dobrze mu tak - trzeba tępić idiotów. Inaczej się tego nazwać nie da...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że był tam jakiś murek który zasłaniał mu widoczność wcale go nie usprawiedliwia. I tak mnóstwo kretynów jadących blachosmrodami patrzą się gdzieś w niebo albo kto ich tam wie gdzie jeszcze. Wczoraj przejeżdżając przez przejście, które przecinała ulica łukiem, jakiś palant nawet nie był łaskaw spojrzeć czy nie jedzie przypadkiem tamtędy jakiś rowerzysta. Widziałem to doskonale i widząc także z jaką prędkością się zbliżał zatrzymałem się przed przejazdem (oczywiście był to przejazd drogi rowerowej). Gdybym tego nie zrobił, to gdzieś tam bym sobie poszybował. Naprawdę jestem pod wielkim i negatywnym wrażeniem, jak bardzo tępi i bezmózdzy potrafią być ludzie. Żal po prostu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie zlituj się, co z tego że chciał Cię wyminąć?? To chyba dobrze, że Cie chciał wyminąć a nie zepchnąć z drogi!

 

Pomyśl, że przez takie zachowanie narażasz nie tylko siebie ale i postronnych użytkowników drogi. Co by było gdyby kierowca się przestraszył i odbił na bok a tam jechało by jakieś inne auto?? Co jeśli by w ogóle nie zahamował, wciągnął by Cię pod auto i zmiażdzył kołami??

 

Są setki możliwości. Miałeś dużo szczęścia - niestety kosztem rozumu!!!

 

Sam jeżdżę czasem autem i zwracam szczególną uwagę na rowerzystów, bo również nim jestem. Natomiast Twoje zachowanie zasługuje na pogardę. Nie wiem czym się tu chwalić. Czasem zdarzają się sfrustrowani kierowcy, których boli to że ich ktoś wyprzedza, wtedy zajeżdzają drogę i robią różne dziwne rzeczy. Tym bardziej dziwię się Twojemu zachowaniu, ponieważ nie masz dookoła siebie kilkuset kg blachy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety i ja tu trafiłem :)

 

Po miesiącu nieobecności na siodełku postanowiłem odkurzyć moją MTB szoskę i pośmigać na trening. Wybrałem się do Niemiec. Zadziwiająca jest uprzejmość tamtejszych kierowców. Wówczas gdy widzą Cię w lusterku zostawiają po ok. metr wolnego miejsca żeby ich wyprzedzić z prawej strony. To samo na krzyżówkach - potrafią kawałek ruszyć i przesunąć się tak, aby nie torować przejazdu :) , ale nie o tym w końcu mowa. Wracając radośnie z krótkiej szosowej traski ok. 50km wracałem do domku. Wiedziałem że czeka mnie 3km jazdy po zakorkowanych dróżkach rowerowych, slalomy między ludzmi którzy chodzą po ścieżkach itp... Jechałem szybko, ba nawet bardzo szybko - 44km/h. Widząc przejazd rowerowy i zielone światło wjechałem na przejście i delikatnie wcześniej nawiązując kontakt wzrokowy który grzecznie czekał gdy ja przejadę aby skręcić w prawo. Nic z tego! Myliłem się! Facet zajechał mi drogę ok. 5m przede mną (przy V ok 38km/h), zdążyłem odbić w prawo i spróbować objechać. Szczęście w nieszczęściu nie było samochodu za nim a nieszczęście polegało na tym że był tam usytuowany dość wysoki krawężnik - ok 10cm. Efekt? Hamowanie na odcinku 2m zmniejszyło prędkość do 17 km/h po czym odbiłem się od krawężnika i wylądowałem na dupsku na chodniku. Potworny wstyd, w końcu godziny gdy najwięcej turystów przemieszcza się i mało tego - na głównym skrzyżowaniu. Siedziałem tak chyba z 5 minut. Nawet nie myślałem o tym żeby dzwonić na policje bo facet odjechał jakby nigdy nic a wina i tak pewnie była by była moja, w końcu jakiś chłopak nawet bez karty rowerowej. Następnie wstałem i obejrzałem rower. CUD! Bóg istnieje! Nic mu nie było, kompletnie. Całą energię przejęły pedały time'sa alium (które tak bardzo chcę wymienić ale przy moich glebach nic nie wytrzyma 8)) aż do tego stopnia że spadł łańcuch z korby. Róg nieodrapany, korek lekko oberwał wszystko proste elegancko. Następny szok. Mi nic nie było nie licząc stłuczonej łydki i odrapanego kolana. B. Drogi strój (ah ten snobizm) nie ruszony... uff! Następnie jakoś dojechałem do domu. Kółka ok mimo że revo ale obręcz DT 4.1 i 240s robią swoje - wszystko super :) Podsumowując wina w tym głównie moja, pomimo że miałem pierwszeństwo. Kto wjeżdża na przejazd rowerowy z taką prędkością? Ehh... Nawet czujność i refleks tu nie pomógł niestety... Głupi to ma jednak szczęście! :)

 

 

Pozdrawiam, szerokości i przyczepności :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, kierowcy z zagranicy wiedzą jak się zachować kiedy widzą rower.

Miałem taką sytuację: dojeżdżam do świateł, było czerwone i stało kilka samochodów, i na końcu widzę jakiś zagraniczny kierowca (chyba Estonia) spojrzał w lusterko i od razu skręt do środka pasa i odjechał żebym miał miejsce, ale co z tego ... jak obok następnego bym się jakoś przecisnął ale już dwa samochody dalej nie było jak...

Nigdy jeszcze nie spotkałem się z takim zachowaniem u miejscowych kierowców, bądź nawet nie miejscowych ale krajowych. Widać "zacofanie" polskich kierowców... oczywiście nie można generalizować, ale chyba jeśli zdarzy wam się jakiś miły akcent w zachowaniu kierowcy, to na 90 % będzie to kierowca-biker.... niestety w większości tylko od nich możemy na to liczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy jeszcze nie spotkałem się z takim zachowaniem u miejscowych kierowców, bądź nawet nie miejscowych ale krajowych. Widać "zacofanie" polskich kierowców... oczywiście nie można generalizować, ale chyba jeśli zdarzy wam się jakiś miły akcent w zachowaniu kierowcy, to na 90 % będzie to kierowca-biker

To by znaczyło, że po Wawie jeżdżą prawie sami bikerzy :P - bo mnie się to np. zdarza permanentnie. Do tego stopnia, że bywam wręcz zaskoczona, jeśli któryś ze stojących w korku kierowców NIE zjedzie mi na bok, kiedy ten korek mijam z lewej...

Bardziej dokuczliwe są sytuacje z autami skręcającymi - na tych trzeba bardzo uważać, skręcają nie bacząc na światło (że niby zielona strzałka :rolleyes: ). Już kilka razy omal mnie taki nie rozjechał - i to bez żadnej (podkreślam: ŻADNEJ) winy z mojej strony, jeśli oceniać zaistniałą sytuację przez pryzmat kodeksu drogowego :)

Pozdrówko zrównoważone :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo dziś jeździłem po drogach Tarnowskich Gór i muszę zgodzić się z Ecią. Coraz większa kultura kierowców w stosunku do rowerzystów. Wyprzedzają zachowując odpowiednio bezpieczną odległość. Przed skrzyżowaniami zostawiają więcej miejsca na dojazd rowerów z prawej strony. Oczywiście nadal trzeba mieć oczy dookoła głowy, ale już jest zauważalna różnica zachowania kierowców w stosunku do rowerzystów porównując z latami ubiegłymi. Oby tak dalej.

 

Pozdrawiam Fender.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...bywam wręcz zaskoczona, jeśli któryś ze stojących w korku kierowców NIE zjedzie mi na bok, kiedy ten korek mijam z lewej...

Ja mówiłem o mijaniu z prawej :)

A co do wyprzedzania na grubość lakieru, to jak widzę za sobą większy pojazd (ciężarówka, TIR itp.) to robie mały zygzaczek, skręcam ze dwa raz w stronę środka jezdni i szybko odbijam, a potem jadę prosto, blisko krawędzi jezdni. Wtedy kierowcy robią większy zapas... bo widzą że jak się machnął to lepiej ominąć go szerzej, na razie skutkuje :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj znów lusterko uratowało mi d..pe

na kole miałem auto niezdecydowane czy wyprzedzać , czy też nie

dałem sygnał do lewo skrętu , sprawdziłem reakcje gościa i powoli zmierzam do środkowej linii

a tu zza blachosmroda wyskoczył dawca organów i z rykiem silnika śmignął koło ucha

 

debile są jak chwasty nie sieje się ich a same rosną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, kierowcy z zagranicy wiedzą jak się zachować kiedy widzą rower.

Miałem taką sytuację: dojeżdżam do świateł, było czerwone i stało kilka samochodów, i na końcu widzę jakiś zagraniczny kierowca (chyba Estonia) spojrzał w lusterko i od razu skręt do środka pasa i odjechał żebym miał miejsce, ale co z tego ... jak obok następnego bym się jakoś przecisnął ale już dwa samochody dalej nie było jak...

Nigdy jeszcze nie spotkałem się z takim zachowaniem u miejscowych kierowców, bądź nawet nie miejscowych ale krajowych. Widać "zacofanie" polskich kierowców... oczywiście nie można generalizować, ale chyba jeśli zdarzy wam się jakiś miły akcent w zachowaniu kierowcy, to na 90 % będzie to kierowca-biker.... niestety w większości tylko od nich możemy na to liczyć.

Tak, na pewno za granicą rowerzyści jeżdżą między samochodami w korkach... Takie zachowanie jest efektem symbiozy motocyklistów i samochodziarzy, popieram też Ecie, bo pomimo że nie mieszkam w Warszawie, to jak czasem zdarzy mi się tam popracować widzę jak kierowcy odchylają samochody jak środkiem pasa jedzie motocykl i nie są to żadne wyjątki, za granicą panowie w korkach składają lusterka (oczywiście większość ma elektryczne), u nas widziałem jak motocykl się nie mieścił, to kierowca otworzył szybę i sam ręką zamknął lusterko. Ja mieszkam w Białymstoku i doświadczam często dobrych zachowań od kierowców, kwestia spokojnej, normalnej jazdy po mieście, a nie wparowywania na prędkości i na siłę bo "ja mam rację".

 

Dla tych co opisują wypadki to polecam sprawdzenie definicji wyrazów wymijanie, wyprzedzanie, omijanie, bo oprócz tego że wiedzą jak zajechać drogę dla samochodu, to żadnej więcej wiedzy nie posiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych co opisują wypadki to polecam sprawdzenie definicji wyrazów wymijanie, wyprzedzanie, omijanie, bo oprócz tego że wiedzą jak zajechać drogę dla samochodu, to żadnej więcej wiedzy nie posiadają.
Cieszę się, że są miejsca, gdzie ogół kierowców sprzyja rowerzystom, ale nie uogólniaj :P Jeśli jeszcze nie spotkałeś dresików w golfie wymijających z precyzją błędu pomiarowego, kierowców, którzy zawsze mają pierwszeństwo itp. to tylko powód do radości, a nie do naskakiwania na pechowców (nie mówię o tym pojedyńczym przypadku durnego postępowania na przekór).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj dojeżdżałem do rondka z 2 kolegami którzy byli przede mną. Na rondzie chciał mnie wyminąć gościu jakimś starym transitem i idealnie zajechałem mu drogę :) zatrąbił i wtedy koledzy się zdenerwowali bo nienawidzą jak się nie szanuje rowerzystów na drodze i coś tam się troszkę ''pokłócili'' :( Liczyłem że mnie lekko puknie bo prędkość była nie duża i sobie kupię nowy rower :) :)

 

To miałem na myśli odnośnie definicji wyrazów, chyba że się mylę i budują gdzieś ronda o dwóch kierunkach ruchu. Jeżdżę rowerem już parę lat, ganiałem się z dresiarzami, tirowcami i wszystkimi co tam wpadali pod koła, a pomimo to mam zdrowy rozsądek, którego wielu ludziom w tym temacie brak. Nie wiem jak tam u was bo u mnie jest też dużo rowerowych glebusów, co pchają się gdzie się da, jeżdżą między ludźmi, przejeżdżają na czerwonym i stwarzają niebezpieczeństwo na drodze swoimi manewrami. Dlatego dla mnie biadoleniem jest takie narzekanie, że każdy zły, niedobry, oni na nas polują, blachosmrody i takie tam. Zajoby są wszędzie, a zajobstwo wywodzi się ze skrajności której w tym temacie mnóstwo. Ja tam nie mówię że nie należy się ludziom wyżalanie itd, ale jak przeczytałem ten temat to momentami normalnie ręce opadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

hello.

Dorzuce kilka slow do dyskusji.

Krotko:wracam sobie z pracy jak mama kazala ,pomykajac na mojej kochanej Meridzie Speeder T1.jade sobie pieknym nowym asfaltem kolo oswietlonego magazynu poza miastem.Wkolo pola ksiezyc i gwiazdy.I tak sobie jade i widze jak po parkingu w strone bramy kula sie stary autobus taki jak na pks jezdŻa jeszcze.Lampka wali po oczach stroboskopem jak cholera wiec mam dusze spokojna ze mnie palant widzi,bo musi.Nic z tego.Zblizam sie do bramy.Za nia znajduje sie zakret .I co i autobus mnie nie widzi i sobie wyjezdza na droge przede mna,wymuszajac pierwszenstwo.Ja po hamplach i uciekam na lewy pas.Szczescie ze nic nie jechalo bo nie wiem gdzie bym uciekal.Kierowca wreszcie mnie widzi.Ma mine jakby co najmniej zobaczyc zielone ludziki.Pokazuje mu w ogolnie przyjetych gestach co o nim mysle kwieciscie to wzbogacajac slownie.

Odjezdzam wk.... jak cholera i teraz juz wiem ze zakup kasku to wlasciwa decyzja.Oby nigdy sie nie przydal

ps.

kaski bella mozna dostac a ebay za 30$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaski bella mozna dostac a ebay za 30$

 

a kierowcy źle oceniają naszą prędkość

 

rok temu przerysowałem rogiem maskę jednemu takiemu

kilka dni temu spotkałem go w okolicach naszego zdarzenia

ja amortyzator wymieniłem już kilka dni po wypadku

on ze szramą i wgnieceniem jeździ do tej pory

nieźle mu sie wbiłem

 

kask wówczas też spełnił swą rolę

acha, róg od kierownicy , a nie spod kasku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja musze z zalem stwierdzic ze znow bralem udzial w starciu samochod-rower. Tylko ze tym razem bylem w samochodzie... Zawsze rowerzystow wymijam ze spora odlegloscia, daje migacz i w ogole sie staram byc dla nich fair, ale ostatnio co mialem to mnie kompletnie zaskoczylo. Nawet nie wiem czyja wina byla. Sprawa wygladala tak ze jak sie jedzie w Poznaniu Sw. Marcinem w kierunku Kupca i nie skreca jak tramwaj w lewo tylko prosto w dol po starym bruku. To jechalem autem, bylem na wysokosci ostatnich zabudowan po prawej stronie. Szukalem miejsca zeby zaparkowac. Jedno ominalem wiec zatrzymalem sie i chcialem cofnac. W ogole z 15metrow dalej stala lodowa. No wiec patrze we wsteczne lusterko zanim wrzucilem wsteczny bieg. Wrzucam i cofam szykujac sie od obrocenia (zazwyczaj cofam obracajac sie do tylu). No i sru w rowerzyste bokiem. Tzn wjechalem w niego tylem ale on byl bokiem. Najpierw chyba krzyczal a potem bylo lubudu. Albo jednoczesnie, nie pamietam. Tak czy inaczej nie jechal za mna bo bym go widzial. Pewnie chcial przeciac ulice w poprzek jadac za mna. Zobaczylbym go tylko w prawym bocznym lusterku. No chyba ze jakims cudem w czasie tych 2 sekund jak sie zatrzymalem, spojrzalem we wstrczne lusterko i potem zaczalme cofac zaczal jechac za mna z tylu. Ale nie sadze, wg mnie jechal w poprzek drogi. No tak czy siak zatrzymalem sie, bylo bum w samochod ale wiadomo, predkosc nie za wielka wiec nic sie nie moglo stac. Jedynie on sie w######il, zaczal bluzgac a ja przestraszylem. Nawet sie nie przewrocil. Jest mi wstyd i glupio, nie zawsze sie caly czas we wsteczne patrzy, zazwyczaj jest to kombinacja patrzenia w lewe boczne i we wsteczne. Chyba ze sie czlowiek obraca. Tak czy siak kierowca jak cofa zazwyczaj nie widzi za wiele i trzeba kurcze zachowywac wielka ostroznosc. Tylko ze ciezko to robic na ulicy gdzie zmiesci sie 1 auto a trzeba szybko wycofac zeby wjechac na miejsce parkingowe :/ Najwazniejsze ze nic sie nie stalo. Aha - suki nie wiem czy siedzialy w radiowozie ale zero zainteresowania. Rowerzysta to raczej wygladal na kogos kto na komunijnym rowerze wyjechal z bramy ale nie widzialem go za dobrze no i tylko na rower troche okiem rzucilem.

 

Uwazac podczas cofania! Zarowno na rowerze jak i w samochodzie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...