Biera Napisano 16 Maja 2008 Udostępnij Napisano 16 Maja 2008 A teraz mała opowiastka na temat, że nie tylko rowerzysta na drodze jest spychany.Jadąć pod wspore i długie wzniesienie miałem za sobą samochód ciężarowy z naczepą.( żeby wjechac na to wzniesienie trzeba pokonac 2 zakręty, oczywiście przez cały czas linia ciągła) Kierowca tira grzecznie jechał za mną przez cały ten czas. Wiadomo jak jest podjazd i to w końcu musi byc zjazd. Kieroca tira zabiera się za wyprzedzanie mnie w momencie gdy już rozbujałem rower powyżej 45km/h i jadę praktycznie środkiem pasa. wszystko pięknie tylko z naprzeciwka jedzie osobowy "peżot". ja osobiście nie moge narzekać, zostałem wyprzedzony przez tira z zachowaniem jako takiego odstepu, ale jakbym był kierowca osobówki to juz bym się wk... zdenerwował. Kierowca Peugeota musiał nagle wyhamowac i zjechać na sam kraniec pasa żeby uniknąć czołówki. Jeszcze czegos takiego nie widziałem . pozdr I widzisz jakiej kaszany narobiłeś? nie było na szczycie górki grzecznie przepuścić tira? co ty myslisz, że on z górki by jechał za tobą >bo akurat tutaj umiesz szybko< a na następnej znowu się grzecznie za tobą tułał przez pół godziny? i tak w kółko, aż łaskawie byś nie raczył skręcić czy go przepuścić? król drogi się znalazł... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
FredFred Napisano 16 Maja 2008 Udostępnij Napisano 16 Maja 2008 co do pytań nie wiem jak przeleciałem przez tą kiere... też już się zastanawiałem... a co do chodnika, droga jednokierunkowa pod prad i szerokie chodniki więc gdzie mialem jechac. ale jednak trzeba sie doswiadczyc na wlasnej skórze żeby sie czegoś nauczyc. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jurasek Napisano 17 Maja 2008 Udostępnij Napisano 17 Maja 2008 nieprawda wystarczyło mi kilka filmów z kraks dzieciaków na marketowych wyrobach by odeszła mi ochota na tego rodzaju zabawe ( najfajniej szy filmik :tatusiek z ławy chciał zeskoczyć na twarz ) jadąc po chodniku lepiej jest zwolnić bo z bramy budynku albo zza drzewa może sie wysunąć maska samochodu zawsze filuj za plecy bo nie masz gwarancji czy autio wyprzedzające nie zechce tuż przed tobą skręcić w prawo itd itd o zastosowaniu kasku nie wspomnę więc gdzie mialem jechac. nigdzie, zjechać z drogi zatrzymać sie z bidonu łyczek pociągnąć i ruszyć kiedy sytuacja na drodze sie uspokoi brzmi mazgajowato ale czasem warto zatrzymać sie by pojechać w dalszą drogę niż na własne życzenie do rowu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sosna119 Napisano 17 Maja 2008 Udostępnij Napisano 17 Maja 2008 A teraz mała opowiastka na temat, że nie tylko rowerzysta na drodze jest spychany.Jadąć pod wspore i długie wzniesienie miałem za sobą samochód ciężarowy z naczepą.( żeby wjechac na to wzniesienie trzeba pokonac 2 zakręty, oczywiście przez cały czas linia ciągła) Kierowca tira grzecznie jechał za mną przez cały ten czas. Wiadomo jak jest podjazd i to w końcu musi byc zjazd. Kieroca tira zabiera się za wyprzedzanie mnie w momencie gdy już rozbujałem rower powyżej 45km/h i jadę praktycznie środkiem pasa. wszystko pięknie tylko z naprzeciwka jedzie osobowy "peżot". ja osobiście nie moge narzekać, zostałem wyprzedzony przez tira z zachowaniem jako takiego odstepu, ale jakbym był kierowca osobówki to juz bym się wk... zdenerwował. Kierowca Peugeota musiał nagle wyhamowac i zjechać na sam kraniec pasa żeby uniknąć czołówki. Jeszcze czegos takiego nie widziałem . pozdr Normalnie ze skrajności w skrajność. Tyle się mówi na forum, że samochody to zło, bo jeżdżą jakby byli sami na drogach, że nie zważają na rowerzystów, a ciężarówki to już całkowicie pochodzą w najprostszej linii od szatana. A teraz sam zachowujesz się identycznie jak ci, na których narzekasz. Ojciec był kierowcą ciężarówki przez 26 lat. Kiedy tylko miałem okazję to jeździłem z nim w trasy i przejechałem w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Przez ten czas poznałem mniej więcej jak to się jeździ 40-tonowym zestawem i jak jest to trudne. Ten kierowca na pewno mógł wjechać pod tą górkę szybciej od ciebie. Ale cierpliwie poczekał chociaż tracił w ten sposób bardzo cenny dla niego czas. Ale jednak trzeba zauważyć, że "ciężarówki oprócz rowerów też są pełnoprawnym użytkownikiem dróg" i skoro mają możliwość (a najczęściej konieczność) jazdy szybszej od tempa rowerowego to ją mają prawo wykorzystać i nie będą jechać kilometrami za rowerzystą, któremu się wydaje, że jest sam na drodze. Wystarczy wykładów. Jakieś pytania? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
QWEY564 Napisano 17 Maja 2008 Udostępnij Napisano 17 Maja 2008 jeszcze dodam ku przestrodze: droga hamowania rozpędzonego TIRa(nie mówiąc już o tym że jedzie on z górki) jest baaardzo długa(a w przypadku "z górki" jej praktycznie nie ma bo hamulce nie zatrzymają tylu ton żelastwa) więc nie oczekujmy że duże samochody będą zachowywały się na drodze tak samo jak osobówki PS @zola: masz się czym chwalić... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 17 Maja 2008 Udostępnij Napisano 17 Maja 2008 przesadzacie, mogą zahamować ale zużycie paliwa też rośnie itp, prościej zjechać a tam gdzie są tylko tiry nie ma w ogóle co jeździć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zola Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 I widzisz jakiej kaszany narobiłeś? nie było na szczycie górki grzecznie przepuścić tira? co ty myslisz, że on z górki by jechał za tobą >bo akurat tutaj umiesz szybko< a na następnej znowu się grzecznie za tobą tułał przez pół godziny? i tak w kółko, aż łaskawie byś nie raczył skręcić czy go przepuścić? król drogi się znalazł... taaa, od razu 100km, teren zabudowany + wysokie krawężniki, gdyby kierowca za szybko wyrównał to nie miałbym możliwości ucieczki przed spotkaniem z naczepą, maksymalnie jechałby za mną 200metrów gdyby miał tyle cierpliwości jednak jej nie miał więc chyba o dużo nie prosiłem Normalnie ze skrajności w skrajność. Tyle się mówi na forum, że samochody to zło, bo jeżdżą jakby byli sami na drogach, że nie zważają na rowerzystów, a ciężarówki to już całkowicie pochodzą w najprostszej linii od szatana. A teraz sam zachowujesz się identycznie jak ci, na których narzekasz. Ojciec był kierowcą ciężarówki przez 26 lat. Kiedy tylko miałem okazję to jeździłem z nim w trasy i przejechałem w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Przez ten czas poznałem mniej więcej jak to się jeździ 40-tonowym zestawem i jak jest to trudne. Ten kierowca na pewno mógł wjechać pod tą górkę szybciej od ciebie. Ale cierpliwie poczekał chociaż tracił w ten sposób bardzo cenny dla niego czas. Ale jednak trzeba zauważyć, że "ciężarówki oprócz rowerów też są pełnoprawnym użytkownikiem dróg" i skoro mają możliwość (a najczęściej konieczność) jazdy szybszej od tempa rowerowego to ją mają prawo wykorzystać i nie będą jechać kilometrami za rowerzystą, któremu się wydaje, że jest sam na drodze. Wystarczy wykładów. Jakieś pytania? twoje kilometrami = 200 metrów, no może 250, więc dla kierowcy byłaby to strata ~30sekund. Jak widze kierowcę, który nagle wyskakuje z kolumny nadjeżdzjących samochodów i wciska sie na trzeciego to myślę sobie, że dla niego zysk 20-30 sekund jest więcej wart niż moje życie i zdrowie. Zabawne prawda? I korzystając z okazji chciałbym najmocniej przeprosić wszystkich kierowców i ich rodziny, że im zatruwam życie ośmielając się pokazać na drogach. Tak się składa że mam jedno pytanie. widziałeś kiedyś ludzkie zwłoki bez głowy, głowa została zmiażdźona pod kołami naczepy? Uwierz mi , niesympatyczny widok. nie mam zamiaru tak łatwo dać sie zabić. Na drodze mam o wiele więcej do stracenia niz tylko czas. Jakieś pytania? PS @zola: masz się czym chwalić... Podawałem jedynie przykład, nie wiem skąd ten wniosek przesadzacie, mogą zahamować ale zużycie paliwa też rośnie itp, prościej zjechać a tam gdzie są tylko tiry nie ma w ogóle co jeździć prawda jest taka, że niestety nie mam wyboru, albo główne drogi albo nic, nie utrzymam odpowiedniego tempa i tętna jadąc po dziurawej drodze. Dalsze dywagacje uważam za zbyteczne pozdr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Biera Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 Tak się składa że mam jedno pytanie. widziałeś kiedyś ludzkie zwłoki bez głowy, głowa została zmiażdźona pod kołami naczepy? Uwierz mi , niesympatyczny widok. nie mam zamiaru tak łatwo dać sie zabić. No cóż, byłeś na dobrej drodze... kierowca wybrał peugeota, nie ciebie. nastepnym razem moze wybrać inaczej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
black rider Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 Szczerze nie wiem czego od niego chcecie. To zeby zjechać rowerem na pobocze i pozwolić TIRowi pojechać dalej to miły gest a nie konieczność. Jak za mna jedzie tir i moge udostępnić mu wyprzedzenie mnie pomimo samochodów jadących znad przeciwka przez zjechanie na pobocze to zawsze to robie. Moze jestem chamski czy coś, ale nie bardzo jestem za zatrzymywaniem się, schodzeniem do rowu (bo nie zawsze jest gdzie zjechać) czy zjeżdżaniem na jakaś zatoczkę tylko po to zeby kierowca tira mógł spokojnie wyprzedzić. Przecież jeśli on zaczeka kilkadziesiąt- kilkaset metrów to bez problemu nadrobi to na jakieś ładnej prostej drodze a rowerzyste wybija to z rytmu i traci o wiele wiecej czasu. A to zdarzenie z tym peugotem to lekka przesada ze strony kierowcy, w korku też będzie polami jechał bo szybciej? Ale fakt ze mogłeś zwolnic jak Cie wyprzedzał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sosna119 Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 Przecież jeśli on zaczeka kilkadziesiąt- kilkaset metrów to bez problemu nadrobi to na jakieś ładnej prostej drodze a rowerzyste wybija to z rytmu i traci o wiele wiecej czasu. No ba... Szczególnie twój rytm i twój czas jest w tym momencie najważniejszy. Niezwykle dobrane porównanie. Nie wiem czy ktoś zauważył, ale typowy kierowca "tira" nie jedzie nim dla wypoczynku i rekreacji tylko jest wtedy w pracy. Zawód kierowcy jest taki niewdzięczny, że człowiek co kilka sekund musi ufać komuś, kogo widzi pierwszy raz i nie ma pojęcia, czy jest tego zaufania wart. A od tego często zależy nie tylko jego czas, ale i pieniądze, a czasami zdrowie i życie innych ludzi. Zola był właśnie jednym z nich. Możliwe, że kierowca nie powinien wyprzedzać w tym momencie. Nie widziałem sytuacji więc nie będę tego oceniał. Wszystko ładnie kiedy przez cały dzień zdarzy się jeden taki rowerzysta jak ty. Ale kiedy na 600km trasie trzeba wyprzedzić takich jak ty kilkunastu i ostatecznie zamiast dojechać danego dnia co celu musi czekać na rozładunek do rana to może człowieka zdenerwować. Przytoczenie przez ciebie tej sytuacji z wyprzedzaniem tylko pokazuje, że naprawdę nie zdajesz sobie sprawy jak nie wiele brakowało żebyś ty skończył tak jak ten człowiek ze zmiażdżoną głową. Ale żeby naprawdę zrozumieć jak to jest być kierowcą, trzeba przejechać się chociaż kawałek ciężarówką, zobaczyć jak to wygląda z drugiej strony i że wcale nie jest to łatwe miłe i przyjemne... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
black rider Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 No ba... Szczególnie twój rytm i twój czas jest w tym momencie najważniejszy. Niezwykle dobrane porównanie. nie nie nie, zeby nie być źle zrozumianym, nie mówie że komfort rowerzysty jest najwazniejszy i każdy ma mu ustępować. Mozę nie jeżdże ciężarówkami, ale mam czasem okazje spędzić trochę czasu w samochodzie (jako pasażer ale zawsze) i wiem jak denerwuje chwilowa jazda za rowerzystą siedząc w wygodnym fotelu słuchając radia a jak denerwuje ( i męczy ) ciagłe zwalaniane rowerem i po chwili znowu męczące kręcenie żeby wrócić do poprzedniego tempa. A robiać dłuższą trasę rowerem spotykam równie dużo kierowców co oni rowerzystów. Chyba się ze mna zgodzisz co jest bardziej irytujące. Wiadomo że każdy chciałby krócej pracować, wiecej zarabiać, ale to co niektórzy kierowcy (szczególnie tirów) robią zeby szybciej znaleźć się w domu przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku. Nie musisz mnie przekonywać że to cięzka praca, ale to nie zwalnia ich do łamania przepisów i narażania często życia innych, to nie ambulans, że trzeba mu zjeżdżać. Sam nie chciałbym tak pracowąć ale co maja powiedzieć marynarze którzy pracują przez kilka miesięcy? Każda praca ma swoje minusy ale to niczego nie usprawiedliwia. Uważam zę jak jest okazja to powinno się zjechać, ale jak nie to trudno, życie to nie bajka. Równie dobrze można pisać że gdyby nie osobówki, "eLki" czy korki, kierowcy zarabiali by wiecej i pracowali mniej i to by była prawda, ale w każdej pracy są jakieś ograniczenia i powody do narzekań. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kordian Napisano 18 Maja 2008 Udostępnij Napisano 18 Maja 2008 Zola:[retetete; prowokacje - dop. biera] narażałeś życie swoje i innych jadąc środkiem jezdni, zamiast zatrzymać się lub zjechać na pobocze. Nie wiem po co przyznajesz się do tego na forum, żal mi cię. Może chcesz pokazać jaki to z ciebie pan kolarz? Gdyby doszło do wypadku, byłaby to ewidentnie twoja wina - rowerzysta ma obowiązek korzystać ze skraju jezdni, dlatego że porusza się wolniej. I to nie kierowca ciężarówki miałby ludzi z peugota na sumieniu, lecz ty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mlevy Napisano 19 Maja 2008 Udostępnij Napisano 19 Maja 2008 Gdy rowerzysta jest wytrącony z rytmu to też traci czas, czy nie? Zresztą wszyscy trąbią o tym jak to równouprawnienie, czego nie ma i nie będzie nigdy na drogach, bo jesteśmy na nich niczym. Dziś godzina 15.00, słoneczne popołudnie, jedna z głównych dróg w Poznaniu, dwa pasy, brak ścieżki rowerowej(no bo kto widział?!). Jadę sobie grzecznie ze szkoły, prawy pas, szosa, na liczniku wesoło 45km/h nagle wyprzedza mnie tir tak ni to na lewym, ni to na moim - jednym słowem standard. I usłyszałem tylko klakson, jeszcze większego z tyłu. I kierowca owego tira, ten który mnie wyprzedzał, nagle zaczął zjeżdżać ostro w moją stronę. Ciągnikiem się zmieścił, naczepą nie. I nagle z 1,5 metra, zrobiło się z 10cm. Nie wiem, czy to refleks, czy strach przed kolejnym wypadkiem(kilka postów wyżej)ale wyhamowałem do zera, gdy zrobiło się już z 5 cm. I co ja takiemu zrobię? Zresztą sam jeżdżę samochodem i przyspieszenie z 30 do 80 jest chwilą. Ale już załadowanym, czy nawet pustym rowerem nie bardzo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sosna119 Napisano 22 Maja 2008 Udostępnij Napisano 22 Maja 2008 nagle wyprzedza mnie tir tak ni to na lewym, ni to na moim - jednym słowem standard. I usłyszałem tylko klakson, jeszcze większego z tyłu. Przecież nie musi cię omijać łukiem na 4 metry. Ma zachować bezpieczną odległość, więc nie musi zjeżdżać całkowicie na lewy pas. To ja teraz się odegram sytuacją, ale w drugą stronę, czyli o tym co potrafi "zdolny" rowerzysta na ulicy. Jak napisałem wyżej, mój ojciec był kierowcą i korzystałem z każdej okazji by z nim pojechać. Sytuacja zdarzyła się wlaśnie w trasie. Załadowaliśmy ciężarówkę ponad 29 tonami cementu w cementowni Rudniki (koło Częstochowy) i ruszamy. Przejeżdżamy przez Rudniki. Ciasno, dziurawo więc prędkość około 45km/h. Powoli doganiamy rowerzystę jadącego chodnikiem dosyć szybko, z prędkością powiedzmy 30km/h (radaru w oczach nie mam) ze słuchawkami w uszach. Chodnik jest dosyć szeroki, więc koleś robi ładny slalom między ludźmi. Nagle widzę, że ok. 10m przed rowerzystą na chodnik z prywatnej posesji powoli wysuwa się samochód. Kierowca zobaczył pędzącego kolarza, więc zatrzymał się by go przepuścić. Meloman jednak profilaktycznie zeskoczył z wysokiego krawężnika na ulicę jakieś 5m przed naszą ciężarówkę. Przeszło 40 ton nie jest tak łatwo zatrzymać... Gdyby nie refleks mojego ojca i kierowcy ciężarówki jadącej z przeciwka (który skręcił maksymalnie do swojej prawej pozwalając nam odbić na lewo omijając rowerzystę) to byłaby ostatnia piosenka tego gościa. Udało się wyhamować, ale zabrakło naprawdę niewiele. Do dzisiaj mam przed oczami widok jego przestraszonej twarzy. Myślę, że gdyby koleś nie miał słuchawek w uszach usłyszałby, że go doganiamy i nie wyskoczył bezpośrednio przed nas. Moje zdanie o słuchaniu muzyki na rowerze: w lesie, miedzy drzewami tak, w mieście i na ulicy 100% nie! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Micha Napisano 22 Maja 2008 Udostępnij Napisano 22 Maja 2008 Myślę, że gdyby koleś nie miał słuchawek w uszach usłyszałby, że go doganiamy i nie wyskoczył bezpośrednio przed nas. Moje zdanie o słuchaniu muzyki na rowerze: w lesie, miedzy drzewami tak, w mieście i na ulicy 100% nie! Racja, a nie zwróciła wam nigdy policja uwagi na to że jedziecie ze słuchawkami w uszach? Przepisu pewnie żadnego nie ma, ale opieprzyli mnie, że tak się nie robi i takie tam, od tego momentu jak jadę ulica przynajmniej jedną słuchawkę wyjmuje i dla bezpieczeństwa i żeby się narażać :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rObO87 Napisano 23 Maja 2008 Udostępnij Napisano 23 Maja 2008 Co prawda, to nie miało związku z rowerzystą, ale warto przestrzec przed tym co niedawno widziałem na ulicy pracując w ogrodzie przed domem. Otóż, jedzie sobie ciężarówka marki Jelcz załadowana złomem i nagle wypada z niej na jezdnię kraciana tuba o długości ~1,5 m . Jadące z tyłu auta dały radę to wyminąć. Ale jak by tam byl rowerzysta? Uważajcie na "złomiarki". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krzychoo Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Dzisiaj w drodze do pracy miałem pierwszy w życiu wypadek. Z bocznej ulicy wyjeżdżał Seat,zatrzymał sie żeby mnie przepuścić i w chwili kiedy moje tylne koło było na wysokości jego prawego błotnika auto lekko ruszyło do przodu.Uderzył mnie w tylny widelec ,wyrzuciło mnie na bok,przekoziołkowałem po jezdni.Jakimś cudem nic mi się nie stało,nawet zadrapania. Rower : przednie koło lekka 8,pęknięty koszyk bidonu i porysowany jeden z rogów.Tyle na razie zauważyłem ,zaraz idę do serwisu na przegląd. Kierowca spanikowany ,w pierwszym odruchu kiedy zobaczyłem rower pod samochodem myślałem że go uduszę ,ale zanim wstałem juz stał kolo mnie gorąco przepraszając. Tłumaczył sie że widział mnie ,spojrzał w lewo czy nic nie jedzie i sadząc że już przejechałem ruszył.Faktycznie z prawej strony ,tam gdzie wtedy byłem słońce było tak nisko że go oślepiało.Chciał dzwonić po policje i pogotowie ,ale przepraszał mnie przy tym tak żarliwie a mi praktycznie nic sie nie stało więc stwierdziłem że nie ma potrzeby.Po wstępnych oględzinach roweru stwierdziłem że szkody są raczej nieznaczne .Kierowca odwiózł mnie do domu , spisalismy oswiadzenie że pokrywa wszelkie koszty naprawy,dał mi 100 zł zaliczki "tyle miał przy sobie".Teraz prowadzę rower do serwisu na dokładny przegląd i wycenę strat. To był mój 1 wypadek na rowerze ,mam nadzieje że ostatni Nie wiem czy postąpiłem właściwie załatwiając to z kierowca ? Powinienem wzywać policje ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grzegorz1974paszek Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Nie wiem czy widzieliście . http://www.fishki.net/comment.php?id=36083 Tłumaczenie - Agencja Associated Press wykazało, zdjęcia niesamowite zdarzenia, które wystąpiły w niedzielę rano w Meksyk - obkurenny i pijani kierowcy na pełne trakcie cięcia w grupie rowerzystów. Jesse Lopez (29) z Braunsvilya, będąc w stanie zatrucia alkoholem i narkotykami, próbował ominąć samochód z policją którzy towarzyszyli roczny przebieg zawodów rowerowych Rajd Rowerowy Matamoros-Playa na meksykańskim Matamoros miasta. W wyniku zderzenia z samochodem, dwóch rowerzystów (zgodnie z TV Newschannel 5 - pięć) osób zginęło na miejscu, dwanaście osób zostało rannych, dziesięć z nich są w stanie krytycznym. poprzez drugoi 3 czerwca 2008 | Prochli: 130364 | Komentarze: 73 | Powiadom znajomego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zgud Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Krzychooskoro nic Ci się na szczęście nie stało, a oświadczenie zostało spisane to myślę, że policja była zbędna chociaż z 2 strony, gdyby ten pan zachował się inaczej, powinieneśbył wezwac policję - żeby dostał nauczkę na przyszłośc ja sam miełem wypadek - koleś nagle zawrócił na podwójnej ciągłej i zamiast w ulicę wjechał w podjazd domu a ja w niego naszczęście wyhamowałem troszkę i przed uderzeniem skręciłem koło tak, że sie tylko otarło o bok samochodu; na szczęście skończyło się tylko na strachu; na policję nie zadzwoniłem choc powinienem chocby z tego względu, że był to dosyc młody kierowca i specjalnie się nie przejął wypadkiem - tak może by coś poskutkowało;) no to taka moja mała dygresja na temat kierowców, którzy nie myślą pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rymo Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 adnotacja: http://www.tvn24.pl/-1,1552304,wiadomosc.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Splr Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Ja już swój dzwon opisywałem, jak kto chce, to sobie znajdzie. Generalnie u kierowców denerwują mnie dwie rzeczy mogące skończyć się szpitalem lub trumną dla rowerzysty: 1. Szybcy i wściekli. Włączyłeś się do ruchu na pustej uliczce, ale okazało się, że akurat to było w środku zawodów w gó^niarz drifcie, więc twoje tylne koło zamieniło się w piękną ósemke (w najlepszym wypadku), a chłopiec wyskoczył z auta i och jej! Nic panu nie jest?! Ale pan mi tak wyjechał!!! (to ja sobie myślę ładnie wyjechałem, bo już byłem włączony do ruchu skoro dziabnął mnie w tylne koło i zaraz potem że gó*niarz jechał po osiedlowej drodze 80kmh i jak mi będzie skakał to się skończy dlań mega mandatem) 2.Skręcanie w lewo. Wystawiasz bagietę mówiąc "ja tu skręcam" i słyszysz jakiegoś parszywego Lublina jak robi rrrRRRRRRR. No bo ten cieć co w nim siedzi mówi sobie "E, rower, wolne to takie, jescze zdąże go wyprzedzić". Cieć jeden z tego Lublina niewiele więcej wyciska niż ja z własnych nóg. . A jakbym tego rrRRR nie usłyszał? Notorycznie mi się to zdarza. Mój standardowy sygnał nawet zaczął dziwnie w końcowej fazie przypominać klasyczny wystawiony środkowy palec.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
verul Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Albo lusterko albo trzeba sie odwracac i patrzec czy respektuja gest... Niestety - takie zycie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
siwy84 Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Ja ostatnio miałem chamską sytuację. Jadę sobie taką dosyć wąską drogą asfaltową, dziurawą do tego jak jasny gwint, zwłaszcza przy prawej krawędzi. Zasuwam więc tak z metr od końca jezdni żeby mnie nie wyprzedzali na trzeciego bo po tych wybojach równo nie ujadę. Nagle słyszę klakson i to na zakręcie... Kulturalnie prawa ręka przez lewe ramię, "hawajski znak pokoju" () i jadę dalej. A co pan debil zza kierownicy zrobił? Wyprzedził mnie swoim za######iaszczym oplem kadetem rocznik pewnie mój albo starszy (84) i zajechał mi drogę prawie przed samym przednim kołem. No idiota totalny! Bo jemu sie spieszy i nie poczeka parę metrów aż wyjedzie zza zakrętu i normalnie mnie wyprzedzi jak będzie widział, że może. Na szczęście przeczuwałem coś takiego po tym jak mnie strąbił więc miałem palce na klamce i przyhamowałem. Miałem spisać rejestrację i zgłosić to na policji, ale co oni by zrobili? Pewnie nic... Z ciekawości muszę się dowiedzieć czy takiemu pacjentowi można coś zrobić po fakcie. Może w przyszłości się taka wiedza przydać. Dla porównania powiem, że jeżdżę tą drogą co jakiś czas i pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Tir raz za mną tamtędy jechał, ale jak tylko mogłem to mu zjechałem i go puściłem bo nie chciałem chłopa blokować. Żeby nie było - nie uważam się za króla szosy i nie chcę żeby wlekli się za mną przez kilkaset metrów. Po prostu jest tam wąsko, nierówno i wolałbym żeby nikt nie wymijał mnie tam na trzeciego przy prędkości 40 i więcej bo jeśli akurat będę musiał ominąć dziurę to może się to dla mnie źle skończyć. Z resztą jesteśmy równouprawnionymi użytkownikami drogi i to, że ustępujemy kierowcom to nasza dobra wola i kultura osobista. Ostatnio coraz częsściej jeżdżę po mieście i spotykam wielu życzliwych kierowców, którym dziękuję, że mnie gdzieś przepuścili czy ustąpili pierwszeństwa. Ja też staram się im ułatwiać życię - przepuszczam jak widzę, że chcą wyjechać z bocznej ulicy, a jadę np. tylko ja akurat. Także zależy na jakiego "typa" się trafi. Pozdrowerek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jurasek Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Ja ostatnio miałem chamską sytuację. Jadę sobie taką dosyć wąską drogą asfaltową, dziurawą do tego jak jasny gwint, zwłaszcza przy prawej krawędzi. Zasuwam więc tak z metr od końca jezdni żeby mnie nie wyprzedzali na trzeciego bo po tych wybojach równo nie ujadę. Nagle słyszę klakson i to na zakręcie... Kulturalnie prawa ręka przez lewe ramię, "hawajski znak pokoju" () i jadę dalej. A co pan debil zza kierownicy zrobił? oni na nas polują i nie wolno z nimi wdawać sie w żadne znaki pokoju ja na jego miejscu Twoje gesty odbieram : spoko facio, widze co robisz, dawaj do przodu następnym razem wywal łape w lewo , symulując skręt w lewo, nie ma wtedy prawa Cie wyprzedzic i spokojna rozczochrana pod kaskiem . oczywiscie trzeba kontrolować "aniołka" za plecami bo czasami numer potrafi odwalić Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
verul Napisano 4 Czerwca 2008 Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2008 Nie wiem jak Ty zinterpretowales hawajski znak pokoju ale mi on Kozakiewiczem zajezdza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.