Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Zakazane niezupełnie. Można korzystać jeśli chodnik ma conajmniej dwa metry szerokości, a ruch po ulicy przy której ten chodnik się znajduje może odbywać się z dopuszczalną prędkością większą niż 50 km/h.

  • 3 tygodnie później...
Napisano

A ja ostatnio znowu zacząłem dużo jeździć po mieście (Poznań) i stwierdziłem że wcale nie jest tak źle z kierowcami. Jeśli się nie wygląda jak jakiś kozak i nie demonstruje wszystkim swojej wyższości to nawet miejsce po prawej stronie się znajdzie, autobusy mpk nie wyprzedzają zaraz przed przystankami itd. Ale dzisiaj trafiłem na 2 przypadki debilizmu. Pierwszy to bezmózgie yeti w czarnym t-shircie i czarnym A3, jadące ścieżką rowerową (żeby sobie skrócić drogę do myjni). Koleś chciał mi skręcić centralnie przed nosem (jechał z naprzeciwka i chciał skręcić w drogę przez którą przechodziła ścieżka) ale się wkurzyłem i depnąłem na pedały, bo jakby we mnie walnął ruszając to miałbym piękny pretekst do wezwania policji, przy takiej prędkości i w kasku dużej krzywdy bym sobie nie zrobił. Na szczęście (mimo wszystko) się zatrzymał i poczekał aż przejadę. Całe zdarzenie miało miejsce na skrzyżowaniu ulicy Dąbrowskiego i Polskiej (niedawno zrobili tam dwujezdniówkę i drogę rowerową) jak ktoś z Poznania to powinien wiedzieć.

Natomiast drugi przypadek to totalny hardcore. Jadę ulicą pomiędzy dwoma pasami, po prawej rządek a z lewej pusto i nagle śmiga Fiat Bravo jeden po pseudo tuningu (m.in. basowy tłumik). Dojeżdzam na skrzyżowanie i musiało się zmienić na żółte więc daję po hamplach, czekam aż po prawej staną i zjeżdzam na chodnik. Koleś z Bravo w międzyczasie władował się na skrzyżowanie. Staję przy słupie od świateł i przyglądam się akcji. Facet w czarnych okularach, z blondyną na fotelu pasażera, stoi jak gdyby nigdy nic na środku skrzyżowania (Bukowska - Szpitalna, dla Poznaniaków) samochody z poprzecznej objeżdzają go jednym pasem i ogólnie bajzel się zrobił. No i teraz najlepsza akcja. Nagle koleś się obudził, wrzuca wsteczny i daje po garach. A za nim przejście dla pieszych z zielonym światłem! Na szczęście tylko jakiś starszy facet przechodził, a gdyby nie jego szybka reakcja to pewnie już by nie wstał jakby mu przywalił kufrem ten kretyn z blondyną. Już nic nie mówię o tym że tam jest też przejazd dla rowerów...

 

Ale się rozpisałem a to w sumie mało istotne zdarzenia. Niemniej trzeba jakoś zaakcentować swoją obecność na forum.

Pozdro!

Napisano

Ja się zwrócę z pytaniem, bo widzę, że kilka osób zna się tutaj na rzeczy.

Mianowicie jak to jest, że dochodziliście odszkodowania? Ubezpieczyliście swoje rowery? W jakich ubezpieczalniach można wykupić polisę na rower i jak to wygląda?

  • Mod Team
Napisano

Phil zależy o co pytasz. Straty poszkodowanego zawsze są pokrywane z OC sprawcy. Dla spokoju możesz jako rowerzysta wykupić sobie polisę w razie gdybyś gdzieś przyłożył. Koszty zależne od kwoty ubezpieczenia. Ja płaciłem 28zł przy OC na 10000zł i NW na 5000zł, stawka na rok.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Mało brakowało, a miałbym stłuczkę ;) ścieżka rowerowa wzdłuż trasy siekierkowskiej, skrzyżowanie z ulicą Polską (Warszawa). Dojeżdżając do jezdni, zatrzymuję się, zerkam w lewo i widzę czerwonego fiata uno, prowadzonego przez starszą panią - patrzy w moją stronę i widać, że pojazd zwalnia. Zwrot głowy w prawo, nadjeżdża autobus, ale na tyle wolno i na tyle daleko, że można go pominąć w rozważaniach. A więc ruszam i słyszę z lewe strony odgłos hamowania, nie pisk tylko tarcie zablokowanych opon po asfalcie posypanym piachem. Na szczęście zostało jeszcze jakieś niecałe pół metra uff... w życiu nie widziałem osoby tak zapierającej się rękami o kierownicę :P ale trochę się przeraziłem, wyglądało to tak jakby chciała mi ustąpić, a tu takie buty. Pojechałem dalej i nadal nie wiem czy chciała ustąpić, ale zrezygnowała bo sie zatrzymałem żeby zerknąć w drugą stronę przed wjazdem na jezdnię, czy zwalniała od tak po prostu zupełnie mnie nie zauważając. Może zmyliło ją to, że rowerzysta jadący mi z naprzeciwka też się zatrzymał.

 

Tak czy siak, upewniajcie sie 2 razy przed wjazdem na krzyżówkę!

Napisano

Ostatnio zaliczyłem leżankę na masce A4... Wyglądało to tak: wracałem z pracy,było już ciemno(coś po 21),wiec lampki zapalone... miałem zamiar na krzyżówce tuż za przejazdem kolejowym(tyle co podniesiono rogatki,wiec mała kolba) skręcić w lewo i wjechać na swoje osiedle...Wiec wyciągam łapsko,wyjazd na środek pasa,co nic by mnie jeszcze nie wyprzedziło,z przeciwka ledwo ruszające się audi,wiec cisne na pedaly i skrecam,a koles nic!!!Hamowac to zaczal jak juz na masce lezalem, a jak juz zachamowal to oczywiscie poleciałem z niej :) cale szczescie ze jeden but zdarzyłem wypiac i na asfalt nie polecialem... efekty???po za fala dunaju na masce zagapionego kierowcy uszkodzen doznal GF : 2x kolo do centrowania i prawdopodobnie pedal lub suport,bo cos starsznie strzela :rolleyes:

Napisano

No z pkt prawnego tak to wygląda... moja wina,żle obliczyłem odległość chyba i zakładałem ze koleś ustąpi... było inaczej... na szczęście skończyło się na uścisku dłoni :)

 

Kilka miesięcy wcześniej miałem też przypadek z pewna Vectrą,a wyglądało to tak: jechałem do kolegi na starą żwirownie w okolicy Poznania.Trasa niedługa droga miedzy jedną wsią a drugą pusta...słuchawki w uszach,nutka leci,gdy nagle z lewej strony w odłeglości ok 30cm ujżałem przód Opla... Odruchowe odbicie w prawo,a tam jak na zlość końcówka zatoczki autobusowej,i mega wysoki krawężnik...buta wpiąć nie zdążyłem,bok zaliczony...do dzisiaj nie wiem dlaczego kierowca nie odbił,tylko przeleciał obok jakby nigdy nic,tym bardziej ze z przeciwka nic nie jechało... Jakbym to auto gdzieś zaparkowane zauważył to chyba lusterka na kablach by wisiały... nie bronie się za Audi,ale bilans rower vs samochód 1:1

Napisano

Tutaj to masz efekty jazdy w słuchawkach, 30cm to nie jest aż tak mało miejsca. I nie wiem dlaczego kierowca miał by gdzieś odbić? Nie widzę z jego strony żadnego złego czynu.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Kiedyś sobie jechałem rowerem (pusta droga, okolice warszawy) I żywej duszy na drodze nie ma.

Zobaczyłem naprzeciwko, daleko jeszcze, jadącego golfa.Droga była w lesie. Jechał bardzo szybko ( moim pasem ani za nim nic nie jechało) no i był coraz bliżej i nagle zjechał na mój pas i otworzył drzwi (tak jakby wyprzedzał na trzeciego, ale nic nie wyprzedzał, no bo i co?) na szczęście jechałem wolno ale musiałem zjechać na pobocze, bo bym dostał drzwiami ;/ Oczywiście auto prowadził jakiś gnojek z autem po dach wypchany innymi łebkami. Prawo jazdy za jajka. Może nie był to wypadek ale za mądre to nie było, tymbardziej że mało nie dostałem.

Wogóle w warszawie to strach jeździć rowerem po ulicy.

Napisano

Niedawno wracając na szosie do domu, w warszawskim Wawrze ominął mnie TIR. Droga była na kilometr prosta i pusta, koleś jechał koło 80km/h i przejechał obok mnie może 15 cm. Podmuch TIRa prawie wciągnął mnie pod niego, a sqrw... skurczybyk pojechał, jakby mnie nie widział. W takich sytuacjach jesteśmy bezradni, trzeba uciekać za każdym razem na pobocze bo nie wiadomo, który z kierowców jest świrem.

Ktoś z Was pisał, że kierowcy na nas polują - zaczynam w to wierzyć.

Napisano

Odnośnie wyprzedzania na centymetry - nigdy nie mogłem narzekać. Pomimo wielu km robionych po mieście kierowcy zawsze zachowywali stosunkowo duże odległości. Dopiero tak od końca sierpnia początku września sytuacja się zmieniła. Miałem chyba z 4 takie przypadki, że dosłownie czułem samochód na palcu (często jeżdżę trzymając ręce na rogach). Serce od razu zaczyna walić jak młotem. Nigdy staram się nie odbijać odruchowo na prawą stronę bo często to wyrządza więcej szkód niż pożytku (tym bardziej jak z prawej strony jest krawężnik), jednak przez ta 1s jak mnie mijają to dosłownie zaczynam sie modlić zeby tylko nie skręcili 5cm w prawo bo nie będzie za ciekawie. Albo kierowcy autobusów: wyprzedają zachowując dużą odległość jednak za wcześnie kończą manewr. Wtedy muszę dać po hamulcach bo z autobusem nie mam żadnych szans. Wydaję mi się, że może to być spowodowane większą ilością rowerzystów jeżdżących po drogach w czasie wakacji. Przez 2 miesiące kierowcy się złoszczą coraz bardziej aż w końcu zaczynają 'polowanie'.

Napisano

Zauważyłem, że kobiety w stosunku rowerów są bardzo ostrożne np. wyprzedzają jak tira drugim pasem:D albo jak jada z naprzeciwka to jedzie za mną.

Napisano

Kolizji z samochodem nie miałem i mam nadzieję, że nie będę miał, ale co niektórzy kierowcy wyprawiają to naprawdę głupota.

 

1. Wracam do domu, jadę z górki i zamierzam skręcić w lewo. Na skrzyżowaniu ofc zatrzymuję się, aby przepuścić samochód jadący w górę, a tu zza pleców jakiś idiota w starej Ładzie mnie wyprzedza... usłyszałem tylko "kur**a jak jeździsz idioto..."

 

 

2. Jadę spokojnie, kilkanaście metrów przede mną wyjechał jakiś samochód z drogi podporządkowanej (z mojej lewej strony,) podjeżdża następny, zatrzymuje się, ale gdy tylko mnie zobaczył, ruszył w tę samą stronę co ja... i oczywiście minął mnie na milimetry. 

 

3. Kilka minut po wydarzeniu z punktu 2. Jestem niedaleko wjazdu do domu, prawa ręka w bok, hamuję i znowu zostałem wyprzedzony. Gdybym skręcił 2 sekundy wcześniej, zostałbym potrącony przez jakiegoś idiotę.

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

A ja tu przytoczę zdarzenie, które dotyczyło mojego znajomego.

Jechał sobie dosyć szybko i z jakiegoś podwórka wyskoczyły jakieś dwa nieduże psy, które zaczęły go zajadle gonić. W tym samym czasie wyprzedził go jakiś samochód. Koleżka, chcąc uciec przed psami znacznie przyśpieszył, jednocześnie patrząc stale na te kundle, próbując je odpędzić nogą. Jechał już naprwdę szybko, kiedy nagle rozpłaszczył się na bagażniku zaparkowanego samochodu (tego który wcześniej go wyprzedzał i którego nie zauważył jak parkował).

Całe zajście było dość poważne - skończyło się pobytem w szpitalu, jakimś złamaniem i drutami w szczęce.

Policja uznała, że była to wina kierowcy samochodu, który, jak się okazało zaparkował w miejscu niedozwolonym.

Napisano

Wczoraj Jadę sobie z dwoma kolegami ulicą Aleksandrowską w Łodzi. Dojazd do skrzyżowania, my chcemy jechać prosto, wpadamy w odpowiedni pas iii.

Z naszej lewej jedzie autobus. No spoko, my jedziemy wolno, to już niech sobie wyprzedzi co tam. Ale na tym się nie skończyło. Wyraźnie, specjalnie zajechał nas tak, że musieliśmy uciekać na pas skrętu w prawo:verymad:

 

Chwilę dalej, na rojnej jedziemy żwawym tempem i nagle zaczął z prawej samochodzik włączać się do ruchu.

Jak zawsze w takich sytuacjach kierowca zajeżdża drogę, po czym widzi co zrobił i zamiast jechać dalej, co by było już mniejszym złem, to zatrzymuje się, myśląc, że się cofnie. Było hamowanie na przednim kole, po mokrym asfalcie. Na szczęście poślizgu nie było:rolleyes:

 

Akurat ten samochodzik mógł nas nie widzieć, więc to niczyja wina, przypadek. Ale Ten autobus to czyste i otwarte chamstwo<_<

Napisano

Dziś byłem świadkiem głupoty dwóch nastoletnich debili na rowerach. Inaczej ich nazwać nie można

Dosłownie godzinę temu to znaczy o 19 po na dosyć ruchliwej ulicy w mojej okolicy kolesie owi odstawiali harce :rolleyes:

Po pierwsze bez świateł. Po drugie ulica ruchliwa i jednokierunkowa a oni pod prąd. Jechali zygzakiem a to czasem jeden z nich wheele robił a to czasem endo. Kierowcy trąbili i kretynów omijali Jeden z tych kolesi z głupoty wjechał prawie na środek pasa a kierowca jadący z przeciwka ledwie wyhamował. :) koleś się chyba zestrachał i wywrócił.

Mam nadzieje , że to nie był nikt z forum bo za głupotę powinien być ban na rower

Napisano

Zauważyłem, że kobiety w stosunku rowerów są bardzo ostrożne np. wyprzedzają jak tira drugim pasem:D albo jak jada z naprzeciwka to jedzie za mną.

 

Coś w tym jest, często tak wyprzedzam rowerzystów :D

Jeśli nic z przeciwka nie jedzie, to mnie nic nie szkodzi zjechać na lewo, a rowerzyście przyjemniej. Jeśli nie mam miejsca na przepisowy metr, to zwalniam - i jakoś nie czuję ujmy na honorze, że samochodem za rowerzystą jadę. Wolę trochę poczekać niż kogoś lub siebie uszkodzić. Jak jadę rowerem, to nie znoszę jak mnie na lusterko wyprzedzają, więc nie robię tak innym.

Napisano
Koleś ma talent

 

Zwykły burak z nadzwyczaj skromnym słownictwem. Mądrala taki, ale chyba nie rozumiał sytuacji kierowcy, który miał pełne spodnie, bo prawie zabił człowieka, i sytuacji babci która wtargnęła na jezdnie, która to też była w szoku, jako, że właśnie pierdyknął ją półtora tonowy kawał stali. Co do tego "sarkazmu" to cóż... ja osobiście na miejscu kierowcy, sprzedałbym palantowi "plombę na ryj".

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...