Skocz do zawartości

[smarowanie] Zalety i wady olejów do łańcucha


Rekomendowane odpowiedzi

@tobo ale Ty nakładałeś na fabryczny, a potem już tylko czyściłeś z wosku. Mam tę próbkę squirt, tyle że napęd jest wysterylizowany. Już sam nie wiem, czy najpierw nanieść rohloffa, przejechać na nim, wyczyscić łańcuch i squirt. Jakiś sens by to miało, ze czy fabryczny czy ten penetrujący rohloff zabepieczą jaks tam łańcuch w środku. Raz ulewa, i w trasie na postoju squirtowanie bez sensu. 100x nie bede sie powtarzał bo o tym było. W trasie dwudniowej, nie będe bawił się w woski, po prostu deszcz niszczy wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Temat tasiemiec, poświęce się. Sprobuję go zabić.

@cervandes podrzucał film Is a squirt a good chain lube, w którym gość porównywał squirt do efektywności parafiny ze świeczki.

U mnie jest tak że aktualnie zajeżdżam napęd do trupa, łańcuch wyciągnięty. Czy mam smarowac woskiem albo parafiną albo wcale? Jeśli w tych trzech przypadkach będzie podobnie cicho, to napęd i tak dojadę a przymiar CC-4 jest od pewnego momentu i tak jest nie potrzebny. 

Temat obserwuje dośc długo i nieodparcie mam wrażenie, że większości zależy jednak na czystości napędu mimo wszystko (!). 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo czystość napędu idzie w parze z jego żywotnością. Błoto, piach wszystko to wpływa na tempo wyciągania łańcucha i wycierania zębów kasety, korby, przerzutki...

Osobiście drugi sezon używam we wszystkich czterech rowerach wosku Bike7 Pro Wax i nie zamierzam wracać do tradycyjnych olejów, których mam na półce z 7 różnych. Przyczyna jest prosta i, chociaż jestem rowerowym pedantem, wcale nie chodzi o czystość - napęd na wosku "żyje" zdecydowanie dłużej. Warunek jest jeden - łańcuchy, czy nowe, czy z rotacji, zawsze są dokładnie płukane w benzynie ekstrakcyjnej, potem dodatkowo odtłuszczane IPA, suszone i dopiero nakładam na nie wosk. Dwukrotnie w odstępie kilku-kilkunastu godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie czystość jest podstawowym argumentem za.
W końcu  nie mam stresu, że się upaprzę w najmniej dogodnym momencie.Nawet jakby miało to skrócić żywot napędu😀

A do woskowania używam wosku do nart,  który przeleżał w piwnicy chyba ze 20 lat Jak się skończy to mam zapas świeczek Caritas, które kupowaliśmy co roku w ramach wsparcia tej organizacji….

Edytowane przez Kettler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja napiszę swoje kilka groszy w oparciu o lata jazdy częściowo po asfaltach i częściowo po lekki, suchym terenie typu leśne ścieżki :) 

1. Finish line czerwony - nie rozumiem sensu tego specyfiku, zwykła woda, łańcuch od razu piszczy, napęd w zasadzie suchy jak bez smarowania, kiepskie przerzucanie łańcucha po zębach (czuć opory)

2. Finish line KryTech - niby coś tam smaruje przez pierwsze kilkanaście kilometrów, później napęd pracuje na sucho i jęczy.

3. Finish line zielony - okropne mazidło, zbiera brud, tworzy czarną pastę na łańcuchu i kasecie nawet jeśli wszystko było po smarowaniu dotarte do sucha.

Widziałem filmy Szajbajka o czterech krokach do błotoodpornego, czystego napędu, w których zachwala ten olejek. Pokazuje tam złoty napęd Srama, czyściutki na błysk, podobno ten rower jeździł już po smarowaniu i przed nagraniem nie był wycierany. Pokazuje też inny rower wprost po maratonie, cały uwalony błotem, a zębatki i łańcuch czyste. Moim zdaniem te jego pokazy to szopka. Ewidentnie te napędy były specjalnie czyszczone przed nagraniem żeby pokazać rzekomy efekt. Z resztą cała jego narracja na tym kanale ma ton jak przedszkolanka opowiadająca bajki 10-latkom. Tworzy teorie o nie laniu kropelek na rolki łańcucha tylko między ogniwka najpierw po jednej stronie, potem po drugiej, potem brunoxa na pędzelek i po kasecie, potem wycieranie do sucha, bla bla bla. Nie ma takiej opcji - nawet po docieraniu do sucha w nieskończoność - żeby smar o konsystencji oleju podczas jazdy i zmieniania biegów nie został wyciśnięty z pomiędzy ogniw i żeby napęd pozostawał czyściutki i lśniący. Gość to nagrywa pod publiczkę i po to żeby go zachwalali w komentarzach, takie moje zdanie.

4. Rohloff - na tym oleju jeździłem przez długi czas, podobno teraz się popsuł, nie wiem bo kupiłem kilka butelek jeszcze w 2016. 

Napęd zawsze czyściłem dokładnie, łańcuch szejkowałem i suszyłem, później nakładałem po kropelce na każdą rolkę, odstawiałem na kilka godzin i docierałem do suchego. Olej ma konsystencję miodu, bardzo dobrze się go aplikuje, nie rozlewa się niepotrzebnie i dobrze penetruje łańcuch. Napęd pracuje świetnie, cicho i płynnie, biegi zmieniają się perfekcyjnie. Niestety wydostaje się z łańcucha i łapie brud, ale nie tak tragicznie jak zielony FL. Po każdej jeździe trzeba to wycierać do sucha. W taki sposób smarowanie starcza na kilka tras po asfalcie, na około 200-300 km. Z każdym kolejnym wycieraniem napęd staje się głośniejszy i zaczyna być wyczuwalna sucha praca, ale nie tak źle jak przy czerwonym FL. 

Generalnie jest to dobry olej na szosę, wiele lat na nim jeździłem trasy asfalt + lekkie szutry, cierpliwie wycierałem, czyściłem i nie było źle. Natomiast jestem już zmęczony po pierwsze tym wycieraniem, a po drugie obecnością piachu w łańcuchu. Po przejechaniu palcem po łańcuchu zbiera się sporo grubych ziarenek piasku, kręcąc pedałami albo wyginając łańcuch dłonią słychać i czuć to chrupanie.

Poniżej zdjęcie napędu wyczyszczonego na błysk, posmarowanego Rohloffem, po przejechaniu koło 20-30 km po miejskich ścieżkach (bez żadnego wycierania na pokaz). Nie ma tragedii, ale szału też nie.

5. Squirt Lube

Napęd porządnie wyczyszczony. Przez "porządnie" rozumiem kasetę odkręconą, umytą dokładnie w benzynie do momentu, aż nie ma żadnych ciemnych czy tłustych śladów. Podobnie korba i przerzutki - wszystkie zęby i powierzchnie, po których przesuwa się łańcuch nie zostawiają pod palcem żadnych śladów. Łańcuch wypłukany w benzynie i wysuszony do momentu, aż po przetarciu szmatką również nie zostawia śladów.

Aplikacja smaru pierwszy raz. Bez żadnego p***enia się w rolki, w ogniwka, po kropelce, po pół kropelki czy coś - normalne polanie łańcucha po całości, kręcąc korbą i nic więcej. Z początku smar ma konsystencję mleczka, odginając i skręcając łańcuch na boki widać jak wyciska się z pomiędzy ogniwek. Po jakiś 2-3 godzinach widać, że wszystko wyschło tworząc taki mleczny nalot. Na zębach i kółeczkach przerzutki widać smar o konsystencji stałej, na ogniwach łańcucha pod palcem czuć delikatnie lepką warstewkę czegoś woskowego. W dotyku nie jest to ani mokre, ani tłuste, ani klejące - przypomina świeczkę. Przy próbie wyginania łańcucha na boki nic już nie wypływa z ogniwek, za to widać tam w szczelinach ten sam wosk. 

Ponieważ była to pierwsza aplikacja na kompletnie czysty napęd, polałem go jeszcze raz po tych kilku godzinach i zostawiłem na kolejne kilka do wyschnięcia.

Na sam koniec, za pomocą suchej ściereczki zebrałem z napędu ten nadmiarowy (moim zdaniem) nalot. Usunąłem z zębów te malutkie kłębki wosku, przetarłem łańcuch tak aby po dotknięciu było czuć suchy metal, żadnego woskowego filmu na powierzchni. Niektórzy skarżą się, że Squirt strasznie brudzi i tworzy czarne złogi na zębatkach. Moim zdaniem to właśnie dlatego, że nie zbierają tego wosku z zewnętrznych powierzchni i on zaraz zbiera pył.

Napęd pracuje minimalnie, ale to naprawdę minimalnie głośniej niż na Rohloffie, jednak w moim odczuciu nadal cicho. Łańcuch bardzo dobrze przemieszcza się po zębatkach podczas zmiany biegów. Nic nie piszczy, nic nie jęczy, nie czuć oporu charakterystycznego przy pracy na sucho lub po czerwonym FL. Ale co najważniejsze - napęd pozostaje wzorowo czysty. Przejechałem koło 30 km na próbę po mieście, po asfalcie, po parku po lekkim żwirku. Żadnej mazi na zębach, żadnego piachu pod palcami po przejechaniu po łańcuchu. Co więcej - łapiąc łańcuch i wyginając nim na boki nie słychać żadnego chrupania, podobnie przy kręceniu korbami przód/tył, tylko tykanie ogniwek po kółeczkach przerzutki i po zębatkach. Moim zdaniem REWELACJA. Nie wiem na ile to wystarczy, ale jeśli zrobi koło 100 km to dla mnie super bo i tak nie robię dłuższych tras. W mokrych i błotnistych warunkach mogłoby być gorzej, ale jeśli ktoś tak jak ja jeździ tylko po suchym terenie to jest to bardzo dobry produkt. Poniżej również zdjęcie zrobione bez żadnego przygotowania, po powrocie z tej próbnej przejażdżki.

 

Rohloff:

Rohloff.jpg

 

SquirtLube:

Squirt.jpg

Edytowane przez Miner
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6. Dodam kolejny punkt dla ciekawych produktu Bike7 Pro Wax - ostatnio o nim głośno, zbiera dobre opinie na serwisie aukcyjnym, a jutubery zachwalają pod niebiosa.

Krótko, jednym słowem: TRAGEDIA

Napęd przyszykowany na glanc, jak dla Squirta. Pisałem w poprzednim poście więc nie powtarzam :D ProWax zaaplikowany jak producent kazał - pierwsza warstwa, po trzech godzinach druga warstwa, zostawione do wyschnięcia. Po wyschnięciu to co powstaje na napędzie nazwałbym masłem...Cały łańcuch, kółeczka przerzutki, zębatki przód i tył - wszystko pokryte lepką mazią. Ok, Squirt jak wysycha to też tworzy taki delikatny nalocik, ale dwa przetarcia suchą szmatką i łańcuch już suchutki. Tutaj wytarcie tego gówna jest niemożliwe...Chwytając łańcuch palcami ze ściereczką i obracając korbą ściereczka zaczyna się kleić, zawijać i wyrywa ją z dłoni. Pomimo wycierania cały czas wychodzą z łańcucha te grudy i rozsmarowują się po zębatkach. Przecierając palcem po tarczach korby od wewnątrz i zewnątrz czuć tą maź, zbiera sie nawet pod paznokieć i ciężko ją wydłubać. Nigdy w życiu nikt nie namówi mnie żebym wyjechał takim rowerem choćby na chodnik przed blokiem, nie wspominając o jakimkolwiek terenie. Napęd musiałem rozebrać, łącznie z rozkręceniem całej korby i przerzutki bo inaczej nie dało rady wydobyć tego gówna ze szczelin. Łańcuch włożyłem najpierw do gorącej wody z mydłem, teraz leży w benzynie, mam nadzieje że będzie się jeszcze do czegoś nadawał...

Omijać to guano z daleka...Jeśli ktoś potrzebuje napędu na deszcz czy błoto - Rohloff. Jak ktoś lubi mieć czysto to albo Rohloff i wycierać albo Squirt i smarować po każdej jeździe :) 

Edit: Fotki żeby pokazać jak wygląda kaseta po dobrych 10 minutach docierania na sucho łańcucha i zębów. Dodatkowo płukanie w wodzie z mydłem - widać te złogi, nigdy w życiu nawet po Rohloffie nie wypływał taki syf z łańcucha...

 

ProGowno1.jpg

ProGowno2.jpg

Edytowane przez Miner
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie po squircie nie ma :) Po wyschnięciu wytarłem suchą szmatką łańcuch i kółeczka przerzutki, nic już później nie wychodziło.

Co do ProWaxa - nie wiem ile producent zaleca odczekać, ale u mnie rower stał dwa dni więc chyba dość. Mi te złogi przeszkadzają w tym, że wszystko jest lepkie w dotyku więc nie ma mowy żeby po przejechaniu kilku kilometrów na zewnątrz nie było papki z piachu na kasecie...Skoro nawet na stojaku , na sterylnie czystym napędzie jest już oblepiona, a kółeczka przerzutki całe umazane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Squirt to takie półplacebo, 100 km pętla z szutrami pylącymi, i w połowie łańcuch rzęzi sucho i to w ostrym kole.  Wyciska się wosk z brudem na około ogniw…   Na razie testuję dalej, w dwóch rowerach ale wciąż wydaje mi się to produkt na w miarę czysty łańcuch do roweru, którym w dżinsach jedziemy do pracy dzień w dzień a nie na szaleństwa po krzakach.  Mało plam na dżinsach jest jednak zaletą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Squirt to takie półplacebo, 100 km pętla z szutrami pylącymi, i w połowie łańcuch rzęzi sucho i to w ostrym kole. 

 

Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, a zrobiłem na piasko szutrach jakieś już spokojnie 4k km pylących tak, że gips w buzi mam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, itr napisał:

Squirt to takie półplacebo, 100 km pętla z szutrami pylącymi, i w połowie łańcuch rzęzi sucho i to w ostrym kole.  Wyciska się wosk z brudem na około ogniw…   Na razie testuję dalej, w dwóch rowerach ale wciąż wydaje mi się to produkt na w miarę czysty łańcuch do roweru, którym w dżinsach jedziemy do pracy dzień w dzień a nie na szaleństwa po krzakach.  Mało plam na dżinsach jest jednak zaletą.

Obecnie stalowy blat,  kancuch srama,  kaseta siemano. Po aplikacji przepedałowałem 30 km w pompie. 

Zakładałem że rano łańcuch będzie ćwierkał i będzie rudy,  jednak nie jest ani rudy ani dziś (pierwsza jazda od powodzi) nie ćwierka.

Cały czas mnie zastanawia jak jest możliwe żeby doświadczenia były tak skrajnie różne.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To drogi smar, może chłopcy  w sklepie odlewają połowę i dolewają wody :)   pamiętasz jak robiłem zdjęcie po mtb w górach , 12 godzinach w mokrej piwnicy i wysuszaniu w 5 godzinnej podróży samochodem  - łańcuch cały w rdzy…

77FB1B7D-C545-4C98-BE93-DF931F653B7E.jpeg

41436F9A-AD51-4170-ACBC-5E82A4250D47.jpeg

Łańcuch n zdjęciu od kilkuset może 1000 km na squircie,  a teraz jakieś 170 od aplikacji

Ha jest jedna zagadka dzięki temu zdjęciu, co robi jedno ogniwo shimano w łańcuchu KNC 😝

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - trzeba powiedzieć jedną rzecz bo chyba nie każdy ma na myśli to samo...Jeżdżąc na rowerze po "krzakach" czyli terenie jakimkolwiek - suchym, mokrym, mało błota, dużo błota, mało piachu, dużo piachu - nie ma sensu robić doktoratów o smarach bo każdy napęd będzie brudny, będzie miał w sobie piach, będzie zgrzytał itp...Mając nasmarowany łańcuch Rohloffem pojechałem ścieżką wokół jeziora czorsztyńskiego - było super. Pojechałem wzdłuż Dunajca lasami po szutrach i gruntowych ścieżkach - nałapał syfu. Wytarłem to szmatką bo byłem na to gotowy i zabrałem ze sobą. Syfu nie było, było czysto, ale jeszcze kilkanaście kilometrów i zaczęło popiskiwać, przełożenia zmieniały się z większym oporem itp. 

Należy być sprawiedliwym i oceniać smary podczas pracy w komfortowych warunkach. I tutaj wg. moich doświadczeń finish line można o dupę rozbić, Rohloff fajny ale trzeba mieć ściereczkę ze sobą jeśli jest się pedantycznym (pozdro dla fanów czarnych blatów w kuchni albo piano black w samochodzie). Squirt w miarę dobry na każde warunki do 100km, cicho, czysto itp. ProWax według mnie nie nadaje się nawet do zdjęcia roweru ze stojaka i pojechania gdziekolwiek - czarna pasta z piasku murowana choćbym wycierał łańcuch na sucho aż się posram...

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na brudnym FL zielonym  mogłeś natłuc w sterylnej szosie kilkanaście lat jazdy na kasecie hg 50, tłusty i mazisty smar nie niszczy napędu na suchych i czystych drogach Brudzą się tylko nogawki, palce i łydki. Nie wypadał ani lepiej ani gorzej od oleju do maszyn z PRL czy zlewkek z lotosu syntetic. Marzenia o czystej kasecie w szosówce,  która nie widzi piasku są głównie psychologiczne, czystość poprawia samopoczucie, gdy mamy najdroższe komponenty, albo współlokatorów pedantów.

Wosk to takie tam coś, inne… tak jak pisałem mam polewam przecieram i dumam. Nogawki lubią wosk.  

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, itr napisał:

To drogi smar, może chłopcy  w sklepie odlewają połowę i dolewają wody :)   pamiętasz jak robiłem zdjęcie po mtb w górach , 12 godzinach w mokrej piwnicy i wysuszaniu w 5 godzinnej podróży samochodem  - łańcuch cały w rdzy…

77FB1B7D-C545-4C98-BE93-DF931F653B7E.jpeg

41436F9A-AD51-4170-ACBC-5E82A4250D47.jpeg

Łańcuch n zdjęciu od kilkuset może 1000 km na squircie,  a teraz jakieś 170 od aplikacji

Ha jest jedna zagadka dzięki temu zdjęciu, co robi jedno ogniwo shimano w łańcuchu KNC 😝

Nie za bardzo wiem o czym mówisz,  kto miałby chrzcić squirta? 

Butelka 120 ml kosztuje 50 zł/10£ co w warunkach angielskich klasyfikuje squirta do tanich. 

 

9 godzin temu, Miner napisał:

Panowie - trzeba powiedzieć jedną rzecz bo chyba nie każdy ma na myśli to samo...Jeżdżąc na rowerze po "krzakach" czyli terenie jakimkolwiek - suchym, mokrym, mało błota, dużo błota, mało piachu, dużo piachu - nie ma sensu robić doktoratów o smarach bo każdy napęd będzie brudny, będzie miał w sobie piach, będzie zgrzytał itp...Mając nasmarowany łańcuch Rohloffem pojechałem ścieżką wokół jeziora czorsztyńskiego - było super. Pojechałem wzdłuż Dunajca lasami po szutrach i gruntowych ścieżkach - nałapał syfu. Wytarłem to szmatką bo byłem na to gotowy i zabrałem ze sobą. Syfu nie było, było czysto, ale jeszcze kilkanaście kilometrów i zaczęło popiskiwać, przełożenia zmieniały się z większym oporem itp. 

Należy być sprawiedliwym i oceniać smary podczas pracy w komfortowych warunkach. I tutaj wg. moich doświadczeń finish line można o dupę rozbić, Rohloff fajny ale trzeba mieć ściereczkę ze sobą jeśli jest się pedantycznym (pozdro dla fanów czarnych blatów w kuchni albo piano black w samochodzie). Squirt w miarę dobry na każde warunki do 100km, cicho, czysto itp. ProWax według mnie nie nadaje się nawet do zdjęcia roweru ze stojaka i pojechania gdziekolwiek - czarna pasta z piasku murowana choćbym wycierał łańcuch na sucho aż się posram...

Inaczej do łańcucha przyklei się syf gdy smarem jest olej a inaczej gdy wosk który jest substancją stałą. Im bardziej syfiaste warunki tym jest to bardziej odczuwalne,  czyszczenie łańcucha z okleiny też jest lepsze przy wosku. 

Kiedyś jeździłem maratony , kilka było ultra syfiastych. Ekstremalnie ciapate Sokołowsko przejechałem na czerwonym finish line,  który do takich warunków w teorii kompletnie się nie nadaje. Normalnie używałem zielonego. Dźwięki dochodzące z napędu i łańcucha na czerwonym byly o wiele bardziej akceptowalne,  zielony zbierał łajno i nie chciał go porzucić.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobo raczej nikt nie miesza  to tylko takie ujecie humorystyczne w świetle rozbieżnych recenzji, bo pamiętam rozrabianie odżywek w szkole średniej - pół na pół z mlekiem w proszku :)  młodzi przedsiębiorcy.  ( nie pakowałem nie rozrabiałem nie jadłem  nie sprzedawałem )

Natłukłem mnóstwo startów -Golonka Grabek, Zamana, Liga Świątokrzyska... ponad 10 lat. Nie szukałem dobrego smaru, pamiętam złe... Czerwony FL to zaraza, bardzo nie uniwersalny, potrafi napsuć krwi w niejednych warunkach... Podobnie jak inne lekkie smary perfumeryjne z teflonem  ... Wiem, kiedy mogę nim polać łańcuch, a kiedy nie...  Co do Sokołowska, nie wiem co tam się działo - obstawiam, że było trochę wilgoci i czerwony miał wsparcie H2O.   na zwykłym, ale ostrym maratonie w lecie po 40-50 km  (sucho) czerwony znikał i łańcuch szorował.    Cud wyparowania. Może posypania lekkim bojowym pyłem. :)  Na maratonach w deszczu po czerwonym nie było śladu. Szybko, za szybko.

Zielony nie był idealny ale i uniwersalny na starty w górach przy niepewnej pogodzie.... Ale już aby ciąć na nim w piaszczystej puszczy, trzeba było solidnie powycierać wszystkie nadmiary, nie zakraplać przed jazdą itp.   Tak jak pisałem dawno temu największym nieodkrytym smarem dla mnie jest jakiś preparat na góry w upale po trzech dniach ulew... Kiedy suche podjazdy w słońcu  mieszają się z turbo kałużami i błotem w lesie... Takie warunki nawet dla zielonego są za trudne i łańcuch zasycha, traci smar i nieziemsko hałasuje trzeba lać wodą z bidonu, która po stu metrach  powolnego podjazdu i tak zasycha.  Nie jest problemem hałas tylko zaciąganie sztywnego łańcucha na młynku ( w napędach 3x)

a  Squirt... chyba jest dobry na co dzień w płaskiej Polsce... bez ekstremalnych warunków,   zastanawiam się tylko czy na pewno oszczędza napęd, czy realnie zmniejsza tarcie czy tylko trochę"wycisza".  Trudno wyczuć, a jeżdżę mniej... stąd zdaję się np na rekomendacje Tobo - z jazdy praca, dom  i buteleczka od zakupu  jest w użyciu, 

i nawet nie wiem gdzie leży  ostatni Zielony... mam jeszcze olej silnikowy,  i vexol w przypadku nagłego apetytu na inne preparaty.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się działo... 

W maju padał śnieg,  przez godzinę i rozmazał gliniasto-szutrowe trasy. Cały maraton przejechałem na największej koronce kasety,  jedyna która była dostępna,  i trzech tarczach korby. Trasy mega i giga skrocili o połowę.  

Wtedy robiłem eksperyment z czerwonym fl i niezgodnie z oczekiwaniami zapewnił całkiem cichą pracę łańcucha. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2023 o 12:37, Miner napisał:

 1. Finish line czerwony - nie rozumiem sensu tego specyfiku, zwykła woda, łańcuch od razu piszczy, napęd w zasadzie suchy jak bez smarowania, kiepskie przerzucanie łańcucha po zębach (czuć opory)

True, nie rozumiesz. To nie jest smar, po którym się od razu wsiada i jedzie. Jego się zostawia do wyschnięcia. Kilka godzin. A jak położysz drugą warstwę i też jej dasz odparować, to ja po 200km i więcej kręciłem na nim, gdy jeszcze go posiadałem. Oczywiście przed aplikacją dobrze jest buteleczkę ogrzać i wymieszać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, itr napisał:

zastanawiam się tylko czy na pewno oszczędza napęd, czy realnie zmniejsza tarcie czy tylko trochę"wycisza".

Jak to jest z tą fizyką pracy łańcucha w końcu? Przecież jeśli olej wycisza to na pewno smaruje. I tak jak wyżej z FL czerwonym tu też sie dwie warstwy nakłada tego squirta.

Będę testował, jak lunie mi ulewa po squirt na trasie to tylko przetrę ściereczką, ale nie będę czekał na rdzę. Nie zakładam sh*t-łańcuchów... 

Z FL jest taka sprawa, że on może się zrobić twardy jak kamień po dłuższym czasei nie stosowania. .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalny śmiertelnik jednak przemieszcza się gromadząc subiektywny arsenał wspomnień swoich łańcuchów…. Internet pokazuje ciekawe próby jak dane smarowidło wpływa na starcie badanych rolek testowych, ale to nie jest dokładna symulacja tego co się dzieje w napędzie. Sguirt ma  wyniki słabe , przeciętne, ale nie widziałem  porównania np do FL czy tłustego Shimano Wet  

Jeśli starannie wycierasz nadmiary Squirta to masz sporo mniej tych wytłoczek widocznych na moim zdjęciu , ale ja już leję z nadmiarem ostatnio -mając nadzieję, że to coś poprawi… generalnie  u mnie ten wosk pasuje do miastowego roweru, łagodne obciążenie, jazda po czystej nawierzchni … generalnie łańcuch jest czystszy, ale zaczyna świergotać  no i dolewam i potem kawałek w pyle , nadmiary wyciskają się nam na obrazku… niebawem wskoczy kolejny napęd zobaczymy co będzie.

 
 

…zardzewiał Sram 12-ka zamknięty po ulewie  na noc w wilgotnej piwnicy na kwaterze, rano mokry do auta, 6 godzin suszenia w drodze i  wypakowany cały w rdzy.  W moich rowerach taka sytuacja była małą sensacją :)

Wycisza fizycznie po aplikacji i w warunkach terenowych - na łańcuchu nie ma piachu błota co w zwykłych czarnych olejkach.  
W mieście dość szybko świergocze terkocze ( taki dźwięk w połowie skali w porównaniu z łańcuchem suchym jak pieprz , Nawet jeśli nie ma meandrów na przerzutce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia jak jest dobry czy zły. 

1. Napęd jest czysty. 

2. Na żadnym z kilkudziesięciu olejów do łańcucha nie zrobiłem więcej niż ze 250 km na jednej aplikacji. Wyjątkiem był fabryczny smar na campagnolo record c9. Jest cicho.

3. Z pomiaru wyciągnięcia łańcucha wyszło że żywotność  podstawowego pc 1110 jest taka jak na olejach. 

4. Jest porównywalnie tańszy niż popularne oleje ze względu na wydajność. 

Od kupna squirta straciłem chęć i potrzebę szukania czegoś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...