Skocz do zawartości

[smarowanie] Zalety i wady olejów do łańcucha


Rekomendowane odpowiedzi

Cenę to on ma zbójecką, 59 zł za 100ml. Tyle kosztuje niezły szampan. W tej cenie mam 3 buteleczki PTFE od Shimano. A jakoś nie chce mi się wierzyć, aby ten Fenwick był 3-razy bardziej wydajny. zresztą po dłuzszej jeździe w błocie czy pyle i tak łańcuch będzie do mycia. Moim zdaniem to przerost formy nad treścią... Ekonomiczniej byłoby smarować łańcuch Fox Fluidem  :laugh:

Edytowane przez Sabarolus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm jak na razie mam przejechane ok 1600km w ciężkim piaszczystym terenie Puszczy Noteckiej na tym oleju. 2/3 butelki zostało. Dużo czy mało?. Po kazdej, nawet krotkiej wycieczce szczotkuję zgrubnie napęd. Smarowanie między 100 a 200km zaleznie od usyfienia napędu. Szejkowanie łancucha z czyszczeniem między 200 a 400km (zmieniam dwa łancuchy). 

Testowałem niebieski,czerwony i zielony finish. Niebieski i czerwony nie nadają się do niczego. Zielony prawie dobry ale tylko po fenwiksie mam super ciszę na dłużej w napędzie. W szosie jak jeszcze jezdzilem cisza na tym oleju była ze spokojem cały czas między czyszczeniem co ok 500km, no ale mało jezdzilem (nudy ;P )

Rolhoffa jeszcze nie testowalem. Bardzo lubie czysty napęd i ciszę :)

 

 

Edytowane przez MikeDozer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200km na raz da rade w ciężkim terenie (myślę o ciężkim dla napędu czyli dużo piasku). Góry i szutry to ciężki w inny sposób :) Na szosie 500km w jeden dzień to mało kto robi raczej. A kto robi takie wielodniowe wycieczki to i tak ma przy sobie w narzędziowniku małą tubkę zielonego czy czegoś żeby wieczorem dosmarować przed kolejnym dniem.

Czasami trzeba wyczyścić wcześniej jak na ten drobniutki piasek jak z sachary spadnie odrobinka deszczu tworząc 2-3mm warstwę mokrutkiej galaretki a pod spotem suchy jak wiór piasek. 

 

Takie combo robi niezły syf wszędzie: https://goo.gl/photos/Sj5FwhMoVvBpGDfd9

 

Mimo tego nadal cisza w napędzie, choć piasek szczęka na łancuchu :)

 

 

Edytowane przez MikeDozer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ... to troche kicha.

Bo co jak się robi dziennie 100 km a w wwweekend 200 ? Smarować co 2, 3 godziny na trasie ?

Napisałem, że wytrzymuje co najmniej ok. 50-60km. Jest sucho, więc w ramach eksperymentu po kolejnym smarowaniu chyba spróbuję jeździć aż łańcuch znacznie hałasować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, moje normalne traski to okł 45-60 km ale w weekend (dwa dni ) zdarza się i 200 w sumie.

To nie jest jakiś super wyczyn.

 

A smaruje co okł 150-200 km.

Używam czerwonego "Bloody Oil". Jak się łańcuch zabrudzi to ostro z bliska Karcherem, suszenie i smarowanie.  Raz na kilkaset km szejk.

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mtb Kellys Gate 50 - hardtail.

 

Samo Nidzkie dookoła lasem to 56 km...

Ale czasem jak startuje w Rucianem i objade Nidzkie to nie mam dosyć i po obiedzie jeszcze Bełdany i Mikołajskie a to już razem 100

To jazda po lasach z pagórkami a nie po górach więc jak nie cisnąc na 100% to spoko można cały dzień jeździć mając dobrane siodełko ... a w końcu chyba mi się udało ; )

 

Wracając do tematu - trochę mi trudno sobie wyobrazić, żeby musieć w połowie drogi łańcuch smarować.


 

 

W MTB trudno jest przejechać 150-200km bez czyszczenia łańcucha. Na pewno da się na nim zrobić 50-60km.

 

: ))))))))))

 

Znam ludzi, którzy nigdy nie czyszczą łańcucha.

Jak zaczyna hałasować to smarują a po kilku tys km zmieniają.

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja smaruję dopiero kiedy zaczynam go słyszeć... Jeszcze tego by brakowało, żebym co 30-40km pucował łańcuch dokładnie i smarował... Chyba, że trafi się jakaś bardzo mokra przejażdzka. Rower jest dla mnie, a nie ja dla roweru... Wiem, że dla niektórych to jak herezja zabrzmi ;)

Edytowane przez Sabarolus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się z wkg zgadzam, jak ktoś jeździ 60km na 2/3x to jemu może i takie coś wystarcza, ale niestety są ludzie co od 50km dopiero zaczynają traskę, bo na krócej się nie opłaca roweru wyciągać. I tu niestety jest zonk, te dziadostwo tyle nie wytrzyma, a co gorsza, na szosie wcale nie jest lepiej. Ten olejek nadaje się do smarowania linek, a nie do łańcucha, może w roweru dziecięcym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja smaruję dopiero kiedy zaczynam go słyszeć... Jeszcze tego by brakowało, żebym co 30-40km pucował łańcuch dokładnie i smarował... Chyba, że trafi się jakaś bardzo mokra przejażdzka. Rower jest dla mnie, a nie ja dla roweru... Wiem, że dla niektórych to jak herezja zabrzmi
 

 

Dokładnie !

 

Trochę ten watek trąci onanizmem sprzętowo - olejowym ; ))

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie !   Trochę ten watek trąci onanizmem sprzętowo - olejowym ; ))

 

 

 

Wstajesz rano.

Po śniadaniu, idziesz do piwnicy.

Odsączasz benzynę strzykawką, syf z dna wyrzucasz.

Wycierasz łańcuch szmatką.

Zakładasz łańcuch, jedziesz 7km do pracy.

Po pracy kolejne 7km do domu.

W piwnicy:

Ściągasz łańcuch.

Szejkowanie w jedynej słusznej beznynie ekstrakcyjnej, oczywiście zakupionej w sklepie rowerowym. W półlitrowej butelce.

Fota z łańcuchem,na fejsa jaki on czysty.

Smarowanie jedynym słusznym, po pół kropelki na ogniwo.

Zawieszasz łańcuch na haczyku, aby olej dotarł ... 

Wychodzisz z piwnicy, gasisz światło (biedny olej, po ciemku będzie docierał ... )

W domu dwie zdrowaśki, zasiebie i  rodzinę, za dobrą pogodę, aby nie padało, bo inaczej w pracy trzeba będzie szejkować ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, lepkość to nie gęstość. W przypadku olei główną ich właściwość oceniamy po lepkości. Wbrew pozorom olej o lepkości 140 wcale nie jest jeszcze smarem, bez bezpośredniego porównania trudno to ocenić. Ja się zastanawiam teraz nad olejem o lepkości 190 lub nawet 250 i podejrzewam, że Stelath Fenwicksa właśnie ma taką (250)

Rohloff, który ja posiadam (resztka jeszcze ze starych zapasów, rozlewany z bodajże 5l bańki) w temp. +15 stopni tak się zachowuje jak ten Fenwicks z filmu, co mnie strasznie wnerwia, bo ile można czekać. Postawisz kroplę na ogniwo, a ona nic, leży sobie i poooowooooli wnika do środka. Smarowanie łańcuch trwa 15 minut, a jakbym sobie zimą na trasie chciał łańcuch dosmarować przy temp np. -5 rholoffem, to jest to praktycznie niemożliwe do zrobienia.

Rholoff na pewno nie jest wodnisty, jest "na oko" (moje oko) dwa razy bardziej lepki od zielonego Finisha w tej samej temperaturze.

Olej przekładniowy jest porównywalnie lepki jak zielony Finishline, a nawet nieco mniej lepki, nic nadzwyczajnego, oprócz oczywiście CENY.

Edytowane przez Kolmark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kiedyś już zauważył a nawet pytał u źródła, że Rohloff zmienił konsystencje i nowe oleje są wyraźnie mniej lepkie. To jeśli ten twój jest jak Fenwicks, to mój jest całkowicie inny, właśnie jak zielony FL czy teraz ten eLUBE. 

Zimą faktycznie tak lepki olej to spora przesada, ale w lato sprawdza się dobrze. 

Olejem przekładniowym jest już 75w90 (najczęściej stosowany w motoryzacji w naszym klimacie), ja stosuję 85w140, jest bardziej lepki od zielonego FL, nowego Rohloffa czy eLube. Pewnie jakby porównać, to właśnie te trzy są gdzieś w okolicy 75w90, a twój Rohlof i Fenwicks w okolicy 190/250 właśnie. To dość spore różnice i zachowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w okolicy 75w90, a twój Rohlof i Fenwicks w okolicy 190/250 właśnie.

 

Arni ale nie mozesz porownywać olejów samochodowych przekładniowych z rowerowymi.

samochodowe oleje są tzw wielosezonowe stad dwie składnie połączenia tych cyfr, i wcale cyfra, choć odnosi się do lepkości to nie oznacza jej wartości dokładnie.

poza tym dla motoryzacyjnych lepkość jest określona dla temperatury 100'C.

 

lepkość olejów generalnie określa się w normie ISO VG (okreslana w temp. 40'C) i eLUBE DRY ma lepkość ok VG 220.

 

możesz porownać wizualnie sobie ten jak ten, ale prosze nie podawaj cyfr lepkości, Lepkość to co innego jak gęstość, ten olej z filmiku może mieć bardzo małą lepkość tak naprawdę, a tylko gęstość dużą. jak zdobędziesz kartę charakterystyki to można porównać (ale żeby sie nie okazalo że to wcale się nie trzyma tylko tak ladnie wygląda).

 

 

 

chce powiedzieć więc że po wyglądzie lepkości i jakości oleju nie poznasz niestety.

Edytowane przez gelo7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ktoś kiedyś już zauważył a nawet pytał u źródła, że Rohloff zmienił konsystencje i nowe oleje są wyraźnie mniej lepkie.

Strasznie kotłujesz się z nazewnictwem, wcześniej potwierdziłeś (co jest prawda), że lepkość to nie gęstość. A konsystencja jeśli już, to odnosi się do gęstości właśnie. 

 

 

jak zdobędziesz kartę charakterystyki to można porównać (ale żeby się nie okazało, że to wcale się nie trzyma tylko tak ładnie wygląda).

Otóż to. Na oko "to se możemy".

Druga sprawa, przerost formy nad treścią po całości IMO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arni ale nie mozesz porownywać olejów samochodowych przekładniowych z rowerowymi. samochodowe oleje są tzw wielosezonowe stad dwie składnie połączenia tych cyfr, i wcale cyfra, choć odnosi się do lepkości to nie oznacza jej wartości dokładnie.

 

Niekoniecznie:

http://m.autokult.pl/klasyfikacjalepk-019d4786db3ac84,750,470,0,0.jpg

Do pewnej wartości podaje się lepkość z oznaczeniem W (winter), a powyżej już nie, bo one są tak lepkie, że zimą robi się z nich masło dosłownie i jako wielosezonowe się nie nadają, a jedynie na pustynię.

Przykład:

http://zmienolej.pl/pl/oleje-przekadniowe/2845-olej-przekladniowy-amsoil-sae-250-severe-gear-racing-ep-synthetic-gear-lube-srtqt-0946l

 

Wg SAE  jest to aż 250 (chyba najwyższa wartość)

lepkość kinematyczna w 40st - 493mm2/s

 

I drugi przykład:

http://zmienolej.pl/pl/oleje-przekadniowe/2844-olej-przekladniowy-amsoil-sae-190-severe-gear-racing-ep-synthetic-gear-lube-srnqt-0946l

SAE - 190 a kinematyczna w 40st. już 381 mm2/s

 

Olej DRY eLUBE ma tę lepkość kinematyczną w 40st 190 mm2/s (wg tej samej normy DIN 51562) czyli znacznie niższą.

 

I nie ma znaczenia, czy olej jest do motoryzacji czy nie, każdy zmienia lepkość w zależności od temperatury, i rowerowy i do silnika i przekładniowy i Kujawski i oliwa z oliwek, każdy. To są oleje przemysłowe, a więc zastosowano w nich do pomiaru tę sama normę DIN, a ja tylko porównałem do najbardziej znanej skali wg SAE i moim zdaniem 190mm2/s to ok. 90 SAE. 

Edytowane przez Arni220
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arni, koniecznie. To nie są dokładne wartości, tylko UMOWNE klasy. Olej danej klasy ma spełniać takie a takie warunki i mieć między innymi lepkość w pewnych granicach. Poza tym klasyfikacja SAE olejów przekładniowych nie jest kontynuacją klasyfikacji dla olejów silnikowych. To tylko umowne symbole grupujące oleje różnych producentów, żeby można było się w tym jakoś rozeznać, taki rodzaj standaryzacji. Olej silnikowy np. 20W40 może mieć bardzo podobną lepkość do przekładniowego 75W90. Przeskok w numeracji ma pozwolić odróżnić jeden rodzaj oleju od drugiego na pierwszy rzut oka. Istotną rzeczą jest, że lepkość olejów silnikowych mierzy się dla niskich (pompowalność) i wysokich (odporność filmu olejowego na przerwanie) temperaturach. Lepkość oleju przekładniowego mierzy się tylko w bodajże 100 stopniach.

 

Pomijając przydługie wywody - ja i tak mam odczucie, że firmy nas ciulają ile wlezie na tych olejach do łańcuchów. To po prostu żyła złota sprzedać to samo 10 razy drożej. Tak naprawdę olej do łańcucha ma mieć dwie wykluczające się właściwości: być "gęstym", żeby nie wypłynąć z ogniwa i być "rzadkim" żeby tam się dostać :) Ha! Jak już będzie w środku, ma być odporny na nacisk (przekładniowy więc lepszy od silnikowego), odporny na wypłukiwanie wodą i nie tworzyć z nią emulsji. Wygląda na to, że te warunki spełnia idealnie... parafina :o Ale, że za dużo z tym kombinacji, grzania, gotowania, to lejemy olej i wydziwiamy o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia. A producenci kasują drobne.

Edytowane przez Kolmark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej do tego zmierzam, akurat nie interesowałem się porównaniem SAE dla silnikowego i przekładniowego, a ogólnie lepkością przekładniowy vs rowerowy posiadając takie dane jakie posiadam. 

 

Generalnie moja konkluzja jest identyczna jak twoja, olej rowerowy ma się sprzedać 10x drożej niż ta sama ilość równie dobrego i nadającego się oleju maszynowego. Ktoś kto wierzy w coś innego jest naiwny. Ubolewam jednak nad tym, że producenci nie podają nam tej lepkości po to, byśmy sobie sami mogli dobrać odpowiedni olej do smarowania.

 

Do tych właściwości które wymieniłeś dochodzi jeszcze jedna czyli wielosezonowość. Na to też mało kto zwraca uwagę, a chyba tym też kierują się producenci rowerowi robiąc jeden uniwersalny, a to moim zdaniem duży błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...