Skocz do zawartości

[Przewóz roweru] Pociągiem


Ombre

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc, niedlugo jade z kumplami w gory no i rowery niestety trzeba jakos przetransportowac, widzialem juz zdjecia paru userow z wypadu gdzie rowery wiezli pociagiem. Stad moje pytanie, jak to wyglada, ile to kosztuje, czy to bezpieczne itp. itd. Z gory dzieki za wwszelkie odpowiedzi, wskazówki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Jak trafisz na pociąg typu "tramwaj" to masz farta i możesz się zakotwiczyć w jakimś siedzącym miejscu. Jak trafisz na zwykły, ciężki, oldskulowy pociąg to nie masz farta i zakotwiczysz się na podłodze w korytarzu ze swoim rowerem. Jeżeli trafisz na pociąg z wagonem dla rowerów, to pewnie zanim to zauważysz wszystkie miejsca będą zajęte i skończysz jak w przypadku drugim. Miłej podróży :) Skąd ja to znam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu miałem przyjemność podróżowania rowerem z PKP. Trafiło mi się miejsce z trzema wieszakami na rower, chociaż można było spokojnie tam upchnąc jeszcze kilka pojazdów (ale już nie na wisząco). Po prawej był przedział z takim sprytnym oknem, co by można było rzucić okiem na bike'a w czasie podróży (zajęty akurat w tym momencie przez jakiegoś żula). Ogólnie ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena zależy od pociągu jakim się jedzie:

osobówka - a tutaj jeździłem za free (w kolejach mazowieckich w wakacje jest za friko). Osobówki są fajne, bo ostatni wagon jest przeznaczony dla osób z dużym bagażem - generalnie przewóz to luksus, ale ..... jak jedziesz rano lub popołudniu to spodziewaj się sie w tym wagonie grupki pijących piwko roboli dojeżdżających do/z pracy. Wg. nich jest to "wagon familijny" i z dziada pradziada tam piwko żłopią przed pracą :D

pośpiech - 4,5 i albo jest wagon na rowery wtedy wieszasz na haku jak jest miejsce i przypinasz zapięciem. Lepiej od czasu do czasu zerknąć ale nie miałem nigdy poważnych problemów aby ktoś coś podumał. Jak nie ma wagonu to ładuj się do pierwszego lub ostatniego i przypinasz rower do klamki. Ja preferuję pierwszy mniej ludzisk się kreci do kibla, na faję, wypić piwko etc.

intercity, expres - 9 PLN i podobnie jak w pośpiechu ale tutaj to raczej roweru nikt ci nie skubnie ani nie zepsuje - wyższa klasa niby (raz jechałem)

 

Problemy jakie miałem to:

ostatni wagon był pierwszej klasy i musiałem rower przenosić podczas jazdy do innego wagonu

tłok, tłok i jeszce raz tłok - wiele razy a to już wszystkie miejsca na rowery zajęte i kicha, a to ludzisk tyle że nawet ciężko się zapakować i latają do kibla jakby z 5l wody wypili - na 100% jak zablokujesz kibel to co 5 minut ktoś będzie chciał wejść (prawo Murphiego)

przedział z tym oknem jest dla PALĄCYCH - ot to Polska właśnie, napisałem nawet do PKP w tej sprawie ale olewa na maksa. Ciekawe jaki jest procent palących rowerzystów ?? Może ankieta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jechałem sam 2 razy po 4 godzinki i jakoś nikt mnie nie zaczepiał a dryblas ze mnie żaden :) Raczej okazywało się że 80% ludzi biegających do kibelka interesuje się kolarstwem :D Tłok to prawda, czasem taki że nie ma gdzie się podziać a jak wejdzie kilka osób z rowerami to już kaplica.

 

Kibel - fakt. Co 5 minut przestawiałem rower ale i tak łaziłem tam i z powrotem bo mi się nudziło więc co za różnica :D

 

W zasadzie jeżeli wiesz, że na jakimś przystanku może wsiąść wataha rowerzystów (tam gdzie jest fajnie na rowerze znaczy się :D) to nie polecam zajmować ostatniego wagonu, lepiej wprasować się w środek pociągu, mniejsze ryzyko że nagle napadnie cię 10 osób z wieeeelkim bagażem i większa szansa na wydostanie się o ile nie jedziesz do końca :D Jedyny minus to ci ludzie biegający do kibelka no i fakt że ktoś może cię wygonić na koniec jeżeli tam będzie pusto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda pociągiem osobówkami ("żółtkami") z rowerem jest przyjemna, natomiast jak widzę pociąg z przedziałami (najczęściej pospieszne) to dostaję białej gorączki jak mam wsiadać do takiego. Dlatego jak planuję dalszy wyjazd pociągiem z rowerem to tylko osobowym. Jest to o wiele wygodniejsze mimo że są przesiadki.

Ostatnio jak jechałem z rowerem w góry to w ogóle na wypasioną osobówkę trafiłem z specjalną częścią dla rowerzystów, gdzie były wieszaki na rowery a zaraz przy nich siedzisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy jakie miałem to:

ostatni wagon był pierwszej klasy i musiałem rower przenosić podczas jazdy do innego wagonu

tłok, tłok i jeszce raz tłok - wiele razy a to już wszystkie miejsca na rowery zajęte i kicha, a to ludzisk tyle że nawet ciężko się zapakować i latają do kibla jakby z 5l wody wypili - na 100% jak zablokujesz kibel to co 5 minut ktoś będzie chciał wejść (prawo Murphiego)

przedział z tym oknem jest dla PALĄCYCH - ot to Polska właśnie, napisałem nawet do PKP w tej sprawie ale olewa na maksa. Ciekawe jaki jest procent palących rowerzystów ?? Może ankieta?

Tak, tłok jest meczący, pamiętam jak w zeszłe wakacje, pospiesznym do Piły jechałem z żona i jeszcze 1 koleś z rowerem był (jechaliśmy w ostatnim) a przez okno widziałem jeszcze załadunek 4 do pierwszego...

Ze Szczecina z kolei jechaliśmy z dwójka przemiłych Niemców :)

Co do osobówek, to fakt że ten przedział to istna żulernia :)

 

A co do tego przedziału rowerowego i przedziału z szybką. Ostatnio to sie zmienia. Co jakiś czas jeżdżę pociągiem relacji Lublin-Kraków/Katowice i jakieś 2 miesiące temu zauwarzyłem że znaczek "dla palących" oraz popielniczki zniknęły...

Widać ktoś w końcu pomyślał...

 

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam pociągiem z rowerem przejechałem ze Szczecina do Dębicy (jakieś 800km) i nie było tak źle. Ze Szczecina do Krakowa pociągiem TLK (z "wieszakami" na rower na ścianie), a potem jeszcze 120 km pośpiesznym naprzeciwko kibla :) ale był wieczór, więc nie było ruchu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważnie nie ma oddzielnego wagonu na rowery ( trasy miedzy województwami ) wiec trzeba dogadać się z konduktorem, który zazwyczaj kieruje na początek bądź koniec pociągu. Lokowanie się na końcu niestety czasami grozi przeprowadzką gdy są doczepiane wagony. Ile razy jeździłem pociągiem z rowerem zawsze miałem blisko ulokowane przedział, ale jeżeli jedziecie w parę osób warto (obowiązkowe) żeby przynajmniej jedna osoba nie spała (zmiany w zależności od czasu podróży). Na trasach międzynarodowych bywa różnie w zależności od kraju (częste zmiany tras, godzin, trudności z kupnem biletu w Bratysławie doprowadziły mnie prawie do szału ps. odradzam płd. Słowację ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...