Skocz do zawartości

[dziurawe drogi] mogą kosztować zycie...(fuks że nie tym razem)


Bax21

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Dzisiaj wybraliśmy się ze staruszkiem na nocny trening, bo za dnia 38C wiec nie ciekawie.

Wyjechaliśmy 22:30, wszytko szło elegancko. Jechalismy dośc szybko ok. 25-30km/h i zbliżalismy się już do centrum naszego miasta. Jeszcze 5 min i bylibyśmy w domu. Jeszcze ostatni zakręt... z naprzeciwka jechał TIR. Akurat mijaliśmy go na zakręcie, a że droga wąska musieliśmy zjechać do prawej krawędzi. Ja jechałem za starszym i nie widziałem co jest przede mną . W tym momencie kiedy mijaliśmy TIRa wpadłem w zarabiste dziury, których nie spodziewałem się tam ani troche.

Wytrąciło mnie z równowagi i wywaliło w kierunku środka drogi wprost pod nadjeżdzającego TIRa. Uratowało mnie tylko to że nie wytraciłem całej prędkości i w ostatniej chwili skręciłem kierownice mocno w prawo.

Tak blisko spotkania Św. Piotra jeszcze nie byłem. Z czym jak z czym ale z tym kolosem sznas bym nie miał...

 

Jak widać drogi tez potrafią być zabójcami, i niestety nie zanosi sie na szybką poprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać drogi tez potrafią być zabójcami, i niestety nie zanosi sie na szybką poprawę.

 

Niestety masz rację - szczęście, że nic Ci się nie stało. Podczas mojego wypadku, miesiąc temu, gdyśmy się na szosie zaczepili kierownicami z kolegą, istotną rolę odegrała .... koleina w asfalcie. Ja wjechałam w jej obniżenie, kolega na jej szczyt i mnie wybiło przy znacznej prędkości. Potem gleba. Mija 5 tydzień od wypadku, a ja nadal mam niesprawny staw barkowo obojczykowy. Gdyby nie ta koleina, może bym nie upadła.... któż wie. Stan polskich dróg to jedno wielkie nieporozumienie. Dziury, koleiny i łata przy łacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie rozwalają te koleiny i dziury przy krawędzi jezdni.

W kodeksie drogowym rowerzysta ponoć ma się trzymać krawędzi jezdni, ale niby jak skoro jezdnia wygląda czasem jak sito.

W Polsce mamy jeden z najwyższych w Europie podatek drogowy a w jako członek UE najgorsze drogi.

Rowerzysta na trasie do 50km/h powinien być traktowany tak samo jak każdy inny uczestnik ruchu, i nie może być miejsca na jakieś trąbienie i wyzwiska kiedy poruszamy się środkiem jezdni bo brzegi są w fatalnym stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kodeksie drogowym rowerzysta ponoć ma się trzymać krawędzi jezdni, ale niby jak skoro jezdnia wygląda czasem jak sito.

 

Wg. PORD rowerzysta (ale i każdy uczestnik ruchu) powinien trzymać się MOŻLIWIE BLISKO prawej krawędzi. Kluczowe jest słowo 'możliwie'. Jeśli brzeg wygląda jak sito, są studzienki, dziury itp. to wtedy możliwie blisko prawej może być środek pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, w Niemczech też łatają drogę taką piękną smołą jak u nas, kolega wczoraj nagrał filmik wprawdzie na chodniku ale mówi że na ulicy jest to samo i że w taką łatkę wpadł na 3-4cm piętą :)

 

Dobrze, ze nic mu się nie stało, w Niemczech to dopiero mają koszmarne drogi... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jadąc z kuzynem stwierdziliśmy że po tym asfalcie nie dałoby się jeździć szosówką i u nas nawet na asfalt trzeba kupować rowery MTB. Tam gdzie ja jeżdżę zazwyczaj prawa krawędź jezdni jest tak "zjechana", że właściwie trzymam się bliżej środka niż krawędzi, bo mółbym się zabić - dziura dziurę pogania i gdzie niegdzie dla odmiany koleiny... Zjeżdżam na bok tylko gdy coś jedzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, jazda szosówką po naszych drogach to masakra. Szczególnie przez miasto praktycznie nie da się jechać przy prawej krawędzi bo koleiny, dziury, studzienki itp. W najlepszym wypadku można złapać gumę. MTB na nasz asfalt to jest niestety optymalny wybór

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż jadę sobie "czerwonym szlakiem rowerowym", szoska, fajne widoczki, pagórki, zero ruchu. Szosówką nie przejedziesz ale wtedy gdy jest fajna traska na góralu dziury mi nie przeszkadzają nic a nic. Tak sobie jadę i nagle deszcz kamyczków, takie coś jak powstaje gdy majstrowie łatają drogę ale 100X silniej. Latały wszędzie jak wolno bym nie jechał, lepiły się do nóg, rąk (już wiem czemu tak naprawdę kolarze golą nogi), nawalało tak o ramę że stanąłem żeby zobaczyć czy jej nie rysuje jakoś szczególnie. Najgorzej że nie widziałem gdzie są te kamyczki nowe a gdzie już te co były wcześniej :) Po 1km dojechałem do tej śmieciary plującej smołą cały oblepiony tym szajsem. Potem po 20km asfaltem (prawdziwym) to coś wciąż nie mogło się odczepić od opon, dopiero traska po lesie dała radę :) Profesjonalna robota - dalej jest tam dziura na dziurze a w zasadzie tylko wybrzuszenia w postaci łatek, starych/nowych, różnych i jakieś wyrwy, bo asfaltu prawie nie ma, przejeżdża tamtędy 1 osobowy samochód na godzinę, jeden traktor na 40 minut i ja co kilka dni xD A w domu nie mogłem pod prysznicem poodrywać tego badziewia.

 

To ja już wole jak są dziury :) Chyba że to nie była "specjalistyczna dbałość o stan drogi", tak czy inaczej niech zostawią to w spokoju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w nocy w ogóle po drogach bym się bał ;) A co do traktowania szosy jako terenu... w górach nawet na szosce jest fajnie jadąc na rowerze górskim ale na tej piekielnej nizinie trzeba się naprawdę wyluzować, żeby było fajnie^^ Widzę że jesteś z Ostrowa to chyba rozumiesz o co mi chodzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no, trzeba będzie zainwestować w lepsze światło na przód bo któregoś pięknego dnia(a właściwie nocy) nie powrócę do domku :D

 

Dzisiaj wybrałem się na trening- jakieś 100km. Drogi na dzisiejszej trasie to była tragedia. Z tych 100km może z 20km było w miarę przyzwoite, reszta to po prostu "trzęsawka", jadąc po takim czymś to jakby się robiło 2x więcej niż po przyzwoitym asfalcie. Ostatnio gdy widzę takie coś to mi się niedobrze robi, zwłaszcza że ostatnio byłem w świętokrzyskim a tam drogi mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyły...... i niby to jest Wielkopolska Eeee.....szkoda gadać. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim czasie miałem bardzo podobną sytuacje, przez nasze polskie drogi 28 czerwca wylądowałem w szpitalu, 5 dni później wyszedłem i siedze w domu do dziś z powodu bardzo przykrego wypadku. Wyjechałem sobie jak zwykle godz ok 16 przejechac się, najpierw asfaltówka na Poznań bardzo ładna zasponsorowana przez EU. Ludzie z moich okolic może będą kojarzyli wieś Trzebaw przy głównej drodze na Poznań. Okropna droga, dużo dziur, oczywiście trochę mojej winy też w tym było, powinienem zatrzymac się bo kumpel do mnie dzwonił, ale ja odebrałem jadąc ok. 30 km/h i nie zwalniałem. Właśnie wchodziłem w zakręt, chwila nieuwagi, kierownica trzymana jedną ręką, ogromna dziura w drodze i dużo bólu. Straty: Merida cała porysana, napęd raczej do wymiany nie wiem co z nim dokładnie, amor cały sztywny, telefon (Sony Ericsson K800i) w kawałkach a u mnie rozpoznano złamanie ręki z przemieszczeniem oraz naderwanie mięśnia twarzowego (okropieństwo). A to przez te dziury w drogach! Pocieszające jest to że za 2 tygodnie będę mógł już wyjechac....tylko jeszcze nie wiem czym bo merida raczej do jeżdżenia się nie nadaje...po prostu na polskich drogach trzeba uważac. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

afaik rozmawianie przez telefon kierując czymkolwiek jest sporym wykroczeniem:/ telefon to nie bidon, nie puścisz go żeby złapać kierownicę.

 

@heavy_puchatek

w górach szosy bywają lepszej jakości, bo tam tiry nie jeżdżą (nie tak często). i jest ciekawiej, nawet na asfalcie.

 

btw: dzisiaj wyjeżdżam w góry :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

afaik rozmawianie przez telefon kierując czymkolwiek jest sporym wykroczeniem:/ telefon to nie bidon, nie puścisz go żeby złapać kierownicę.

 

@heavy_puchatek

w górach szosy bywają lepszej jakości, bo tam tiry nie jeżdżą (nie tak często). i jest ciekawiej, nawet na asfalcie.

 

btw: dzisiaj wyjeżdżam w góry ;) .

 

 

telefonu nie puściłem :blink: on tak samo jak ja doznał bliższego spotkania z Ziemią....no i teraz coś się tam z nim stało :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie, to poważne wykroczenie. Przyznaje się, że kiedyś też tak robiłem, ale po ostatnich wypadkach zmądrzałem i jak chce sobie pogadać/ktoś do mnie dzwoni zawsze zjeżdżam na pobocze.

 

Majster a co do gór to nie tylko sprawa TIRów, po prostu widać że te drogi są świeże i zadbane.

W jakie góry się wybierasz jeśli można wiedzieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety funkad :) masz rację.

Wczoraj wybrałem sie do Puszczy Zielonki (k. Poznania) i tam; po terenie jechało się 10x lepiej niż po okolicznych asfaltach, a do tego było chłodniej a wokół fajne widoczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...