Skocz do zawartości

[Nocne Rowerowanie]Temat zachęcający


baksik22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, po części w tym temacie chciałem zachęcić do jazdy w nocy i opisać moje wrażenia z 1-szej nocnej jazdy a więc zaczynamy.

 

Godzina 20 dzwoni telefon patrze dzwoni mój kolega serwisant Leszek :

 

L: Hej

Ja: No hej

L: Słuchaj jedziemy dzisiaj o 22.15 spod Cyklo* na nocne rowerowanie jedziesz z nami ?

Ja: Jasne wezmę Wojtka i jedziemy

L: Spoko to do zobaczenia

Ja: Do zobaczenia

 

*Tak nazywa się sklep w mojej okolicy :P

 

Zakończyła się tak nasza rozmowa więc Ja i Wojtek zebraliśmy się z rowerami z boiska bo graliśmy w kosza pojechaliśmy do domów. Przygotowałem rower na noc lampki przesmarowałem łańcuch i mogłem jechać spotkanie u Wojtka chwila rozmowy i już byliśmy pod cyklo wyruszyliśmy jednak o 22 już było ciemno :P Ja jako jedyny nie miałem dobrej lampki więc jechałem za 1 gościem z dobrą lampką który jechał mniej więcej moim tempem jechaliśmy po asfalcie potem w lesie byłem troszkę ślepy właśnie z powodu tej lampki ale to nic jechaliśmy dalej i nie potrzebnie na jednym zjeździe zaszalałem bo się wywaliłem nie zauważyłem dziury :/ Efekt po centrowane koła urwana lampka tył obtarte z boku kolano mała dziurka w koszulce to jednak mnie nie zniechęciło jechaliśmy dalej a co kilometr miałem większą ochotę na kolejny to niesamowite jak trasa który znasz albo jedziesz nią 1 raz może być tak ciekawa wszystko się nagle zmienia wszystko nabiera nowych barw człowiek używa wszystkich zmysłów a nie tylko wzroku (szczególnie jeśli nie ma lampki z przodu :P) jednak najlepsze było kiedy ja i mój kolega Wojtek korzystaliśmy z jednej lampki przedniej Jego on jechał z tyłu i mi świecił a ja mu mówiłem z której strony ma jechać było super jest to niesamowite przeżycie które każdy powinien przeżyć choć raz w życiu polecam to serdecznie każdemu bikerowi który jest już troszkę znudzony codzienną jazdą tak jak ja byłem teraz odkryłem Rower jakby na nowo. Jeszcze raz każdemu polecam to przeżyć :P

 

Baksik :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baksik22, wpadłem wczoraj na podobny pomysł, żeby założyć taki wątek :unsure:. Ale nie wyszło, bo u mnie się rozpadało i nigdzie nie pojechałem i nie byłoby co opisywać. Zgadzam się z Tobą, że nocne rowerowanie to zupełnie inna jazda. Nabiera ona jednak jeszcze innego znaczenia gdy dysponujesz swoją, porządną lampką. Wiem co mówię, bo 2 lata marzyłem o prawdziwie mocnej lampie i w końcu sobie zrobiłem niedawno - to jest dopiero przeżycie :). Posiadanie przewagi w kwestii oświetlenia powoduje, że zadowolenie rośnie wprost proporcjonalnie do kwadratu przejechanych kilometrów :P.

 

 

Ja również zachęcam do nocnych wypraw!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kumplem od czasu do czasu wyjeżdżamy po zmroku, oczywiście mamy oświetlenie przednie i tylne. Chodzi o to żeby być widocznym bo przecież lampki rowerowe nie są w stanie porządnie rozświetlić nam drogę. Fajnie się kręci po zmroku, mały ruch, do tego wybieramy jakieś polne ścieżki. Średnio robimy nieco ponad 10 km spacerowym tempem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rowerek nocą... mniam... ostatnio coraz częściej jeżdżę na stricte nocne wypady... przez cały maj nie było wycieczki rowerowej(naszło mnie na dalsze turystykowanie) żebym wrócił do domu przed 23... więc się trochę nakręciłem na wojaże po pustych drogach

teraz latem jest to czasami jedyna możliwość pojeżdżenia z uwagi na wysoką temp. w południe...

 

gorąco polecam wszystkim którzy jeszcze nie próbowali jazdy(zwłaszcza w lesie) po ciemku

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak sobie kupiłem bajka w tamtym roku to namietnie jedziłem po nocy w terenie super sprawa tylko fajnie by było miec konlretne oświetlenie bo jedna diodówka nie dość ze nic nie daje to jeszcze to białe światło dla mnie jest do dupy

nie wiem czy to na tym forum ktoś pokazywał projekt lampki wysoce konkretnej to może sobie taką złoże

nie ma to jak nocne OTB ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My wczoraj\dzisiaj zrobiliśmy koło 60 km w terenie ;) może tylko 10 z tego po szosie ;) A lampkę kupuje po niedzieli bo mam urodzinki odprawiane i jakiś grosz wpadnie ale najpierw muszę zapłacić za brak tej lampki i po upadku który mi się przydarzył koła poszły do wycentrowania i przerzutka do regulacji :P kolo 30 zł a potem kupuję lampkę i dopiero wtedy będzie Nocna jazda :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda w nocy jest bardzo ekscytująca, szczególnie kiedy jedziemy samemu przez ciemny las, daleko od domu i do tego nie znamy za dobrze okolicy. Jazda w późnych godzinach nocnych jest też dużo bezpieczniejsza z powodu praktycznie zerowego ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz podać jakiś przykład ??

 

Przykład 1

Sigma Mirage Pro - aku NiMH 325 zł

 

Przykład 2

Sigma Mirage - aku Pb 239 zł

 

Przykład 3

Może jakaś czołówka od Petzla? od 150 zł w górę (przy czym pytałem przed chwilą kumpla który ma Petzl Tikka Plus i jego zdaniem jest ona za słaba, żeby z nią szybko śmigać rowerem)

 

Przykład 4

Cat Eye Triple Shot Droga zabawka

 

Przykład 5

Np. taka samoróbka 115 zł

 

Przykład 6

Poszukaj na pl.rec.rowery tematów związanych z oświetleniem. Ciekawe rzeczy robi Dominik Mirowski albo siwy zgred

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat działa, rano myślałem o czekaniu do zimy a tu mam ochotę na nocne wypady, z tym że u mnie to będą jeżeli już nocne, zamotne wypady, to dopiero jest klimacik B)

 

Eh, przypomniały mi się te dni z późnej jesieni czy tam wczesnej zimy z taką gęstą mgłą, jeszcze miałem wtedy baaaardzo słabą lampkę, nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek jazda na rowerze sprawiała mi tyle przyjemności co po lesie w tej mgle po zmroku. Te kształty, co jakiś czas ktoś wyłaniający się z nikąd, eh, co tam opisywać, trzeba czekać na podobną aurę (albo przenieść się do Anglii :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opis skopiowałem ze swojego bikestats, bo nie chce mi się wymyślać nowego tekstu :P.

 

Dystans: 36,97 km

Czas: 1:38:11

Vśr: 22,63 km/h

 

Wreszcie się udało! Pogoda co prawda nie sprzyjała (bardzo silny wmordewind, zimno), ale przynajmniej nie padało (no prawie). Zasady były takie jak poprzednio - Łagoda podjechał o 23:10, ja zamykam kafeję i jedziemy nad Maltę ;). Wszystko zgodnie z planem (5 minut poślizgu z mojej strony, czyli w normie :P), pozamykałem, poubierałem się i pouzbrajałem się w te moje gadżety.

 

Na "dzień dobry" poświeciłem Łagodzie po oczach halogenikiem :P, ale to w końcu starsdzy brat więc króciutko :D. Zgraliśmy pulsometry, ustaliliśmy którędy jedziemy i w drogę. Nasza trasa: Wierzbięcice -> Niezłomnych -> Kościuszki -> Krakowska -> Most Rocha -> Kórnicka -> Jana Pawła II.

 

Na rowerze, jak wiadomo, jest niebzpiecznie. Za dnia duzy ruch samochodów, a w nocy... pieszych. Łażą gdzie popadnie. Pierwsze spotkanie mieliśmy na wysokości Starego Browaru, w miejscu gdzie jest droga pieszo-rowerowa o szerokości bodajże 1 m i minąć się z kimś z naprzeciwka się po prostu nie da. Chwilę później samochody stojące na ścieżce, więc znowu trzeba się ocierać na chodniku o pieszych. Potem długo, długo spkój, aż do Kórnickiej, na wysokość budynków Politechniki. Mrygam tym swiatełkiem i mrygam, nawet się odwrócili, ale i tak nie zeszli z drogi dla rowerów. Skończyło się na kilku gramach gumy zostawionej na nawierzchni.

 

Przed Mostem Rocha, Łagoda włączył swoją Sigmę Ellipsoid. Świetna lampka... ale w obecnej sytuacji należało ją nazwać zwykłym świecidełkiem. Odpowiedź Łagody była natychmiastowa:

 

"Przynajmniej nie wygląda jak żarówka zwinięta mamie z kuchni" :P.

 

Nad Maltą wiatr dawał się mocno we znaki, w szczególności po północnej stronie. Z kolei tam gdzie było szeroko mogliśmy sobie spokojnie pogadać. Zeszło między innymi na temat kalorii liczonych przez Donnay'a, a konkretnie o tym jakie parametry tam ustawić (w instrukcji do podanej dyscypliny sportu jest podany zakres liczb i nikt nigdzie nie wie jaką wartość ustawić). To był moment, kiedy Łagoda walnął tekst dnia (właściwie to wieczoru):

 

"A tam w ogóle jest taka dyscyplina jak rowering?" :D

 

Zrobiliśmy 2 kółka w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara po czym zatrzymaliśmy się na przerwę. Łagoda poszedł pod drzewko (nie omieszkałem go podświetlić co nieco), wciągnął Snickersa, nawet zrobiliśmy sobię fotkę (trzeba było zrobić drugą, bo na pierwszej nie zmieściłem się w kadrze :P). Dostałem też od starszego brata dwie opaski odblaskowe, bo stwierdził, że na rękach mu są niepotrzebne :).

 

9415d496b4172289m.jpg aa6a26fb090eb395m.jpg

 

Ostatnie kółko, już w odwrotnym kierunku, było znacznie korzystniejsze w kwestii wykorzystania wiatru. Odległość niby ta sama, nawet czas podobny, ale zmęczenie dużo niższe. Gdy się rozjeżdżaliśmy zaczynało padać. Łagoda miał wmordewind aż do samego domu, ja trochę lepiej, bo momentami wiało trochę z tyłu.

Kategoria: Z Łagodą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny nocny wypad zaliczony :).

 

Tym razem ze znajomymi ze zboru :). Pojeździliśmy sobie po górkach dookoła Malty, zrobiliśmy też jedno kółko po asfalcie. Widzieliśmy zająca, chwilę później mało nie najechalibyśmy na jeża, a zaraz potem kolega wjechał w sporych rozmiarów dołek w ziemi i zaliczył glebę :). Ja przez cały czas robiłem za latarnię, ale doszliśmy zgodnie do wniosku, że gdyby tak każdy miał lampę na kasku to wtedy to by była jazda :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jazda w nocy bez komentarza ...mistrzostwo jakoś tak szybko taaak bardzo szybko i sie człowiek, nie męczy, nie poci zawsze mam wrażenie że mógł bym zrobić milion km ostatnio już dwa dni pod rząd pocinam z kolegami najlepiej się jeździ po mieście ..gdy ulice świecą pustkami:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę nocą (około północy) po mazowieckich wsiach i bezdrożach w kwadracie Lipce Reymontowskie, Łowicz, Skierniewice do jakiś 10 lat... Świecę archaiczną sigmą halogen (ostatnio nabyłem sobie nową, za... 29 zł na allegro, w komplecie z tylnią diodą :)). Wczoraj był niesamowity księżyc nad łanami zboża... No i te zapachy, dźwięki... Jeźdżenie nocą po asfaltówkach to naprawdę tylko ćwierć radochy, jaką daje nocna jazda, polne żółte drogi, to jest to.

Ważne, by trasę mieć rozpoznaną za dnia, nocą naprawdę można się zgubić, bo wszystko wygląda zupełnie inaczej. A przez wsie trzeba mieć czuja na pieski, potrafią podbić kadencję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...