Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego- reaktywacja cz. 3


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Pojechałem dzisiaj pierwszy raz do Puszczy Zielonki w okolicach Poznania. Wjechałem dwa razy na Dziewiczą Górę z różnych stron, potem pokręciłem się jeszcze po lesie (szwankowało u mnie czytanie mapy :/) i do domu. Wszystko na Conti Travel Contact 1.75, które spisywały się przyzwoicie, nie uślizgiwały się na podjazdach, ale kompletnie nie radzą sobie w piasku. Nie zjeżdżałem zbyt szybko w obawie przed luźnymi kamieniami, szyszkami i piaskiem na zakrętach - to by mogło sprowokować glebę :). Zrobiłem sporo zdjęć, może później jakieś podrzucę ciekawsze. 76 km w 3,5 godziny, jak dla mnie bomba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechałem z dziewczyną na przejażdżkę ... pierwsze co nam sie wydarzyło jeszcze bez wyjścia od niej z domu- jej tylna alhonga nie odbijała z jednej strony i niestety regulacja śrubkami nie pomogła, trzeba było zdjąć ramię i przestawić na inny otworek ten bolec naprężający... trochę mi zeszło zanim sie z tym wszystkim uporałem. bo na dodatek nie wziąłem ze sobą imbulsów i trzeba było u niej w domu szukać.

 

Potem mieliśmy jechać gdzieś na międzybrodzie, w czańcu strzeliła mi szprycha - DT revolution w tylnym kole[w miejscu łączenia się najbardziej wycieniowanego kawałka z przejściem do coraz to grubszego przy piaście]... na szczęście bicie było nośne jakieś 5 mm może, więc oplotłem urwaną szprychę o inną, żeby sie nie bawić w rozbieranie koła i pojechaliśmy dalej. Dojechaliśmy do zapory w Porąbce i dziewczyna uznała, że jednak trzeba będzie wracać, więc na tym skończyła się wyprawa.

 

 

I mam pytanie- w poniedziałek planowałem wyjazd na Żar z bizonem, raczej mogę mieć problem z tym, żeby skoczyć do serwisu i zrobić z tym kołem... myślicie, że jest sens jechać bez jednej szprychy? Boję się, że przez to mogą się inne osłabić i sobie tylko problemu narobię więc lepiej nie ryzykować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh z braku czasu wybralem sie dzisiaj na szybki wypad z Ustki do Poddabia czerwonym szlakiem. Jazda glownie waskimi lesnymi sciezkami, czasem po samych nadmorskich klifach. Widoki byly wspaniale. Rower tez sie spisywal dobrze. Polecam traske wszystkim, ktorzy cenia sobie jazde miedzy drzewami. Pzdr!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż - życie musi się toczyć dalej, więc dzisiaj odebrałem mój rower.

 

Może napiszę dokładną specyfikację i ogólne wrażenia po 3 km jeżdzie ( jakoś musiałem go wypróbować, chociaż i tak w głowie miałem coś innego :) ):

 

Rama - Kross Level A4 05' ( 21.5" - duża, ale takie lubię, nie nerwowa, sztywna, ciężko się przyzwyczaić do sztywnego tyłu - nawet po przesiadce ze starego i prymitywnego tylnego zawieszenia ) )

Stery - G-Force na kulkach ( niepotrzebne mi lepsze na razie )

Amorek - XCR Lo ( bardzo miękki, blokada działa w 100 %, oleju już prawie nie puszcza ponad uszczelki, regulacja naprężenia po 12 obkręceniach działa w 20 % )

Mostek - Giant ( 14 cm długości, kąt jakieś 5 stopni, długi, ale jeżdzi się pewnie, rower nie jest nerwowy )

Klamki - Vuelta Miranda ( no cóż - klamki kosztowały 20 zł z powodu oszczędności - ale wszystko chodzi bardzoooo miękko i pewnie )

Manetki - Shimano Revo-Shift RS41 3x8 ( no cóż - nie jestem w 100 % zadowolony, jednakże jest to kwestia przyzywczajenia i wyczucia ale jedno co mogę powiedzieć - działają szybciutko )

Chwyty - Shimano Revo-Shift ( gumowe, specjalnie zrobionę pod manetki Revo-Shift )

Linki/Pancerze - no name ( czyste, nowe, działające )

Przerzutka przód - Abreka ( stara SIS'ka nie pasowała, więc wziąłem taką za 8 zł na kilka tygodni jedynie. Szczerze - wraz z manetkami działa wręcz niewarygodnie cicho, sprawnie i szybko )

Korba - Suntour PFF 22 x 32 x 42 group XCT ( lżejsze przełożenia niż w mojej starej korbie, dziwnie się teraz jeżdzi, ale jest sztywna i to jest dobre w niej )

Suport - VP ( maszyny, zamknięty, miski metalowe, cichy, na kwadrat, chyba 110,5 )

Łańcuch - KMC ( konkretnego oznaczenia nie pamiętam, ma spinkę, widać, że porządny )

Tylna przerzutka - Alivio ( chyba jeszcze 2006, działa, ale szczerze - spodziewałem się czegoś więcej od niej. Moja stara SIS'ka przerzucała szybciej niż ona ! ! ! )

Tylna piasta - no name ( kaseta 8/9, działa, toczy się prosto, ma taki jakby oldschool'owy dźwięk )

Obręcz tył - Remerx GL Grand Rock ( srebrna, jak za 40 zł ze złożeniem koła to looz - pasuje kolorystycznie do komponentów w rowerze - ja prawie wszystko mam srebrne - w dobi dzisiejszej czerni jestem przypadkiem )

Kaseta - Suntour 8 ( oznaczenia konkretnego i przełożeń nie pamiętam, ale z 1 i 2 nie korzystam wogóle - są za miękkie dla mnie )

Szprychy i nyple - jakieś najzwyklejsze no name ( czuje, że będe musiał je kiedyś podkręcić )

 

Całość + montaż 615 zł ( minus rama, mostek i tylna piasta - Dziękuje Panu "amoniakowi" ). Cena bardzo dobra jak za wszystko, rower jeżdzi cichutko, jestem bardzo zadowolony z amorka zwłaszcza - pod moją wagę jest wręcz idealny. Ja wiem że istnieją lepsze amorki, ale mi na razie styka ten. Co do wymiany w przyszłości - może przerzutka przód (dziwne dźwięki czasem wydaje ), może kiedyś się wezme za odchudzanie. Ale postawiłem go na wagę łazienkową starając się wykonać jak najdokładniejszy pomiar - wynik zdziwił nawet mnie - lekko powyżej 13 kg ( wyszło jakieś 13.3 kg ). Powtarzam - starałem się wykonać jak najdokładniejszy pomiar. Ciężko będzie się przyzwyczaić do sztywniaka - tylna zawieszka w Grandzie to był prymityw, ale jednak dawała bardzo, bardzo, bardzo wiele i jeżeli założyłbym tylną obręcz nawet z drewna to nigdy by nie pękła na Grandzie. na razie przy hamowaniu korzystam z obydwu hamulców, ponieważ ciężko sie przyzwyczaić, a pozatym ja dbam o każdy sprzęt, żeby się jak najwolniej zużył. Przy hamowaniu przodem amorek chowa się troszkę. na razie udało mi się amorek wbić max na 78 mm - ani "grama" więcej. Jedno z czego jestem tak połowicznie zawiedziony to tylna przerzutka - ja sądziłem, że będzie chodzić szybciej, a sie okazuje, że moja SIS'ka przy starych Altusowych klamkomanetkach działała sprawniej i szybciej ! Ale może się to wszystko dotrze. W tygodniu jeszcze kupie bidon + koszyk i jeszcze kask dla bezpieczeństwa ( zwłaszcza teraz musze pokazać mamusi, że jestem rozważny i nie straci syna ). Kiedyś tam może licznik .... Moja radość jest połowiczna - powód jest wiadomy. Ale będe do tatusia zajeżdzał na rowerze i tatuś mój rower zobaczy ...... Musi go zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

plany na dzisiaj były pokaźne - dojechać samochodem i potem pośmigać gdzieś dalej (Park Krajobrazowy Warty i Widawki albo w okolicach Sulejowa) niestety koło południa, tak jak już non stop od półtora miesiąca nagle się pochmurzyło, zerwała się kolejna w tym roku wichura okraszona ulewą i błyskawicami i pozostało tylko obserwować z okna samochody przetaczające się z prędkością 20km/h przez zalaną ulicę.

w takich warunkach atmosferycznych jakie panują od połowy czerwca nie pozostaje chyba nic innego jak oczekiwać jesieni gdzie takich niespodzianek jak burze z gradobiciem czy piątkowa trąba powietrzna w powiacie piortrkowskim nie powinno już być.

a tymczasem przeglądam forum zerkając na zmiany za oknem, może się uda pod wieczór przymnajmniej jakąś małą wycieczkę zrobić

 

dobrze że w czwartek mimo upału zdecydowałem się na przejażdżkę po pracy, wyszło 87km (wzniesienia łódzkie > dolina Mrogi > las Wiączyń) bo to chyba był jedyny obok soboty dzień w zeszłym tygodniu z pogodą jako tako nadajacą się na rower. a na liczniku w lipcu póki co wartość sugerujaca raczej zimowy miesiąc :)

 

Blue jak naprężysz sąsiednie szprychy (byle nie za mocno co by nie popękały :) ) powinno jakiś czas wytrzymać, byleby bez wielkich szaleństw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po raz chyba dziesiąty przebiłem dętkę tylną w tym sezonie <_< jutro jadę do sklepu po łatki, bo jestem spłukany przez te dętki. jak to możliwe, że w tamtym roku przebiłem tylko DWIE? i że w przednim kole mam od nowości tą samą? i że wcześniej NIGDY w życiu nie przebiłem dętki? jakaś plaga mnie prześladuje od pół roku :voodoo: . niezależnie ile powietrza napompuję

 

^_^;) ;) :P:wallbash: :wallbash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj podczas drobnych regulacji przy rowerze postanowiłem wsiąść na chwilę na siodełko, bo obróciłem mostek w drugą stronę i chciałem zobaczyć jak się będzie siedziało, zarzucam nogę, stawiam na pedale, wsiadam na siodełko i... TRACH!!!! I sztyca zjechała w dół, już myślałem, że coś z ramą się stało... A tu obejma pękła ^_^ pod moimi 65 kg... Dziwna sprawa. Obejma standardowo dołączana do ram/rowerów Authora. Dla ciekawskich zdjęcia:

img7206zv8.th.jpg img7207ay6.th.jpg img7204ri2.th.jpg img7203nn8.th.jpg

 

Także wszystkim posiadaczom ram/rowerów Authora proponuję wymianę obejmy na coś innego nieAuthorskiego, bo to badziewie strasznie miękkie jest no i mi pękło, dobrze, że w piwnicy a nie gdzieś na trasie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wypad do Gliwic szosą na rajd rowerowy później ~40km rajdu i wypad z kumplami na jakieś hałdy za Gliwce (fota). Ogólnie jazda w terenie była dosyć męcząca ponieważ strasznie kamieniste trasy... Powrót z Gliwic był jeszcze bardziej męczący ponieważ jechałem cały czas z wmordewind... Wypad oceniam na 5+ :blink: Bardzo mi się podobało, oby więcej takich wypadów :nuke:

 

Ogólnie to 146,2km (39km w terenie), średnia 22,2km/h (powrót 40km z wmordewind)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem na małych zawodach mtb, baza w Świnoujściu, wyścig po stronie niemieckiej w okolicy Ahlbeck.

Trasa bardzo fajnie ułożona, pętla ok 6,5km. Jechaliśmy tylko 3 pętle ze względu na pogodę - najpierw dotarcie na start ze Świnoujścia przez przejście graniczne, później oczekiwanie ok 15 minut na start. A to wszystko od 10.30 do 12 w ciągłej ulewie i burzy :)

Sporo błotka, ale trasa jak najbardziej przejezdna. Szkoda tylko że już dojechałem sobie za bardzo kolano i chyba ten sezon powoli się dla mnie kończy, no i dodatkowo utopiłem przednią piastę i muszę ją jak najszybciej reanimować albo wymienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przypomnialo mi sie, widzialam dzisiaj fajny rower, taki tandem tylko trzyosobowy - to sie jakos nazywa fachowo? i jechaly na nim trzy osoby, jechali al. jerozolimskimi kolo pl. zawiszy, ja bym sie bala tam jechac ulica... a juz na pewno nie z balastem w postaci jeszcze dwoch osob :) w dodatku byli strasznie obladowani sakwami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...