Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego- reaktywacja cz. 3


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj 69 km i test koszulki w kolorach zaprojektowanych przeze mnie a wykonanej przez firmę Mareto.

Nie zapytałem ile sztuk minimalnie mogą wykonać, ale my potrzebowaliśmy cztery i to w dwóch rozmiarach i mamy.

I to w wybranych kolorach i z nadrukiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj odbyłam, wraz z kolegą, terenową pętelkę wokół jez. Kowalskiego. Na początku jazda wg mapy, lasami, a potem pełen spontan. Zaliczyliśmy nawet jazdę po świeżo skoszonym polu, gdzie nie było ścieżki. Bawiliśmy się świetnie. Teraz regeneruję moje powypadkowe ramię, by było sprawne na weekend :nuke:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj 69 km i test koszulki w kolorach zaprojektowanych przeze mnie a wykonanej przez firmę Mareto.

Nie zapytałem ile sztuk minimalnie mogą wykonać, ale my potrzebowaliśmy cztery i to w dwóch rozmiarach i mamy.

I to w wybranych kolorach i z nadrukiem.

 

Może jakaś fota? Ile was to kosztowało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechalismy z marcinem z forum do porąbki i mielismy z tamtad jechać szlakiem czerwonym szczytami... ale jak podeszlismy pol kilometra i sie okazalo ze tego sie podjezdzac nie da[no jakby sie uparł, ale to wiekszego sensu by nie mialo bo gdzie przyjemność?] uznalismy ze pojedziemy na chrobaczową łąkę asfaltem i z tamtąd pojedziemy czerwonym... w polowie chrobaczowej dopadl nas tak okropny skwar, że nie szło wytrzymać - jakoś sie dowleklismy do schroniska, mnie złapały dreszcze :/... uspokoilem sie troche zjadlem batonik i pojechalismy na szczyt porobic sobie foty. Wolałem nie ryzykować po tych dreszczach, marcin też nie bardzo mial ochote na dalszą przeprawę w takich warunkach[wygladalo na to, że z tąd szlak juz powinien być w miare przejezdny, ale mimo to ...], więc zjechalismy z chrobaczowej i rozjechaliśmy się do domów.

 

Siedze teraz i paruje ze mnie gorąc ;). Wyszlo mi 55 km, drugiej takiej próby w tej temp. nie planuje :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xsystoff - ja stawiam albo na GT albo na hm... kona.

Zagraj dzisiaj w totka :D

 

Ogolnie to po cholernym maratonie w niedziele zupelnie nie mam ochoty na rower, musze sie zregenerowac, bo zamiast wypoczac to jeszcze szarpalem we wtorek 70 km na szosie za szosowcem (35 - 36 km/h) i teraz do dwoch dni mam nogi z betonu. Jeszcze ta parówa >30 stopni ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś 40km i oczywiście z niespodzianką, lekki deszczyk i całe 2km i... potoczek, normalnie potoczek na trasie, to przeczy prawom fizyki. 2km jechałem 10km/h, w lekkim deszczyku, tylko na ostatnich 300m dałem gazu bo jakaś chmara psów zaczęła mnie z daleka gonić. I usyfiony byłem po uszy :D A potem znalazłem sobie inny teren za pomocą szoski i śmigało się już lajtowo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do pracy beznadziejnie. wmordewind, poza tym nie wiem czemu bolaly mnie lydki i tylek oO w koncu jezdze codziennie tyle samo km to nie powinny bolec? poza tym malo nie zasnelam na rowerze taka bylam niewyspana

w pracy wqrw, jak wracalam to doszlam do wniosku ze lepiej bede jechac sobie spacerowym tempem bo jak pojade normalnym to kogos rozjade ze zlosci. rower dobry, kochany <głask głask>... odreagowalam troche. zaraz ide na aikido to odreaguje bardziej a potem bedzie weekend ;)

wlasnie wchrzanilam dwa croissanty, pycha :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym nie zepuć tej widzę miłej atmosfery na forum, ale chciałbym się wygadać ....

 

Dzisiaj był pogrzeb mojego tatusia. Najpierw różaniec, póżniej msza, póżniej sama ceremonia pogrzebowa ..... Cały czas koło mojej mamusi, koło brata. Na końcu wszystkiego mama zemdlała i nie chciała się obudzić. Ale razem z dziadkiem mamusie odwieżliśmy do szpitala łamiąc wszelakie przepisy, aby moją mamę jak najszybciej dowieźć do szpitala. Mamusia była ponad 2 godziny pod kroplówką, wyglądała jakby też od nas odchodziła ...... Ale wiem jedno - tata był zacnym człowiekiem. Przyjechało bardzo wiele osób, nawet z Olsztyna, z Torunia .... A wiedziała o tym pogrzebie jedynie nasza rodzina. Ale widocznie tatusia pamiętali wszyscy, bo przyjechała prawie cała jego klasa z podstawówki, nawet taty wychowawczyni ze szkoły podstawowej. Kilka dni wyrwanych z kalendarza .... I zawsze kiedy jeżdziłem na trasę to przejeżdzałem koło nowego cmentarza na ul. Piaskowej. A teraz ? Zawsze kiedy będe jechał tamtędy będe jechał do tatusia, żeby się pomodlić za niego i żeby miał nademną opokę, kiedy będe przejeżdzał kolejne km na moim rowerku i żeby zawsze tatuś też myślał o mamusi, o moim bracie i o mnie ..... Niech Bóg ma tatusia pod szczególną opieką ......

 

A z rowerowych ( chociaż że już na razie dla mnie nic nie ma sensu ) jutro idę po rower.

 

P.S. Jeżeli kogoś to nie obchodzi - przepraszam, że takie coś właśnie tutaj pisze. Ale ja mam dopiero 17 lat i jestem bez tatusia. Chciałem to napisać po prostu .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...