Skocz do zawartości

[upał]jak się chronić, by móc jeździć w ciepłe dni?


Gregor

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Tak jak w temacie - macie jakieś sposoby, by zminimalizować bóle głowy i inne dolegliwości po jeździe w gorące dni?

 

Ja wczoraj przejechałem tylko 14 km i już miałem dość - zawroty głowy, ciemno przed oczami czasem się robiło. Niby to przez jakieś pół godziny tylko jak wróciłem do domu, ale musiałem wracać przez to do domu - 15 km to nie jest zbyt dobry wynik ;)

 

 

Jeśli znacie jakieś sposoby, dzięki którym można więcej jeździć w mocnym słońcu to piszcie :twisted:

 

Czy izotoniki pomagają w takich przypadkach? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że pomagają - w ogóle pić trzeba bardzo dużo, w przeciwnym razie od razu się słabnie.

I nie zapomnij posmarować się kremem do opalania.

Ja właściwie tylko tyle robię. I jeżdżę w lesie, a więc głównie w cieniu.

Pozdrówko przyczynkowe ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba regularnie pić choćby i niewielkie ilości płynów, na postojach nie opalać się na słońcu, a przy naprawdę gorącej pogodzie pod kask mokrą chustę założyć. Można też zamoczyć koszulkę. Najlepiej zresztą unikać gorąca i zamiast w południe jeździć rano, ewentualnie wieczorem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli ma się długie włosy i jeździ bez kasku - można mineralką polewać włosy nie?

 

 

Bidony termiczne trzymają również zimno? Bo jak ja sobie z lodówki wody naleję do bidona zeby sobie przy okazji w razie czego na glowe wylac :lol: (bo powerade to szkoda :twisted: ) to ona jest potem taka ciepla ze zwilzenie glowy nic nie zmienia ;) Z tymi bidonami chodzi o te za 20zł nie wiecej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, bidony termiczne trzymaja tez zimno.

 

Przy zwyklych bidonach, zeby utrzymac jako taka temperature napoju - najpierw wsadzamy np. butelke z woda do zamrazalnika, zeby sie schlodzila. Dzieki temu po polgodzinnej jezdzie nie ma problemu, ze mamy juz prawie wrzatek w bidonie ;)

 

Jak sie chronic w upaly? Przede wszystkim spokojna rozgrzewka. Po drugie nie forsowac tempa. Po trzecie powoli sie przyzwyczajac do duzych

temperatur. Jednego dnia wyjsc na 45 minutowa przejazdzke. Pare dni pozniej np. na godzine, nastepnie np. na 1,5 etc. Duzo pic - podstawa!

 

Poza tym wydaje mi sie, ze duzo zalezy od naszych wlasnych predyspozycji. Jedni lepiej znosza upaly, inni gorzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

omen - to i tak malo pijesz :eek: Ja mialem 0.65 l jakiegos napoju w bidonie i przez te 15 km wypilem wszystko. Teraz sie chlodzi mineralka i biore cala poltora litrowke na rower... Ciekawe czy mi nie wypadnie z koszyka...

 

Sintesi u mnie księża normalnie chodzą/jeżdzą ,,po cywilnemu". Znałem nawet braciszka, ktory trenowal codziennie na rowerku :twisted:

 

Jak macie jeszcze jakieś pomysły to chętnie poczytam :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

omen: no, to ja ci się dziwię, że dopiero na ostatnich 5 km wymiękłeś <_< ...

Jeden bidon 0,65 l przy takich upałach u mnie starcza na max 20 km... i to po płaskim, niewymagającym terenie - w przeciwnym razie kończy się szybciej. Pierwsza większa wolna kasa pójdzie bezwarunkowo w bukłak.

Pozdrówko wymagające :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wy ale ja ostatnio jeżdżę po 50-60 km dziennie w te upały, bez kropli wody przy sobie. Jakoś nie umiem pić, nawet podczas postoju (chociaż rzadko go robię) ;) . Napiję się w domu z 1,5l wody i mi starcza na całą wycieczkę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jest szkoda organizmu, żeby go tak katować.

Z doświadczenia wiem, że mój organizm potrzebuje dużo płynów. Jeśli piję tyle, ile potrzebuję, mogę spokojnie w upał taki, jak obecnie, przejechać dobrze ponad 100 km, z czego połowa, jeśli nie więcej, po terenie i po takiej całodziennej wycieczce czuć jedynie satysfakcję oraz standardowe, pozytywne i szybko ustępujące zmęczenie - nie zaś spadać z roweru i przez kilka kolejnych dni dochodzić do siebie :) .

Jeść w zasadzie nie muszę, bądź bardzo niewiele. Ale pić muszę.

Mój organizm pod tym względem jest akurat chyba dość typowy :) . I tu eksperymentów raczej nie zalecam, dla własnego zdrowia i dobrego humoru: jeśli ktoś nie zna swoich możliwości i potrzeb w zakresie nawadniania, lepiej, żeby pił częściej i więcej, niż żeby przez zaniedbanie miał sobie zepsuć wycieczkę i doprowadzić do nieprzyjemnej, a nawet groźnej sytuacji (np. omdlenie).

Pozdrówko profilaktyczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o picie samej wody w upały to dobrze zeby była to woda roźcieńczona z jakims sokiem(najlepiej z naturalnym, np babcinym, moze byc tez z marketu), chodzi o to zeby napój miał smak i zapach bo wtedy organizm potrafi wchłonąć go wiecej, jesli chodzi o napoje, koniecznie musza byc schłodzone !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak miałem bidony to też piłem takie małe ilości wody

chociaz 20 kilo w upał na jednym bidonie to gratuluje w jaki sposób sie uniezależniłeś od wody :P

odkąd mam bukłak (source 2L) to pije za to astronomiczne (jak dla mnie) litraże.

np. dziś wypiłem w sumie 3,5 L na 30 kilometrach z czego 20 to były podjazdo- zjazdy leśne

tak wiec polecam bukłakowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dzisiaj jezdzilem pod wieczor[18km], wczoraj tez[27km] temp 23-25*C. Teren... góry :P więc wymagający. No i prawie mi na te traski starczało 0,5l. Ale ja sporo pije :).

 

Leo robisz baaaardzo glupio, no ale coz co ja Cie tu będe pouczał dosc zostalo na forum o tym napisane :). Rusz wyszukiwarka jak Cie interesuje.

 

Bukłak tez mam i na dluzsze wypady[40-60 km] zabieram buklak[1,5l]+bidon[0,5l] + uzupelniam wode w jakims schronisku po drodze.

 

Fakt faktem to i tak jest za malo - bo jak wroce do domu to waga pokazuje ze troche zrzucilem tej wody, ale znowu wozenie ze soba jakichs wielkich ilosci nie jest za wygodne...

 

Co do jezdzenia w upaly bez kasku- biala/jasna czapka/chusta-bandana i po problemie. Chociaz ja nie zalecam jazdy bez kasku - nie ruszam się bez niego na rower- wygoda, bezpieczenstwo i w ogole. Największą zaletą dobrze zrobionego kasku jest to,ze ma odpowiednio zrobioną gąbkę, dzięki czemu nie splywa ci pot z czoła na oczy i nie trzeba go przecierac[frotka na rekawiczkach mi sie praktycznie nie przydaje ;)].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w upały jeżdżę tak jak zwykle z tym, że piję więcej wody (bo i wydalam jej więcej). Nie stosuję żadnych specjalnych środków. Możliwości adaptacyjne ludzkiego organizmu są ogromne i jeśli tylko zadbamy o to żeby się nie odwodnić to przyzwyczaimy siebie do takich warunków i wszystko będzie ok. Co ma też swoje zalety w przyszłości (mniej się pocimy w chłodniejsze dni i jak jesteśmy po "cywilu" - z innych może spływać, a z nas niekoniecznie).

Co do nakrycia głowy - nie używam, bo jest mi niepotrzebne (jestem po prostu odporny).

Aha i co do koloru ubrań. Ubrania jasne są lepsze tylko do pewnej, granicznej temperatury. Powyżej lepiej jest jeździć w czarnych ubraniach (sic!). Ten z pozoru paradoksalny fakt wyjaśnia fizyka, a praktyka w pełni ją potwierdza. Z jednej strony biały kolor powoduje, że wolniej się nagrzewamy, ale z drugiej strony wolniej też oddajemy pobrane ciepło co w konsekwencji może doprowadzić do przegrzania. Ciemny kolor powoduje, że szybciej się nagrzewamy, ale też szybciej wypromieniowujemy otrzymane ciepełko. Taki mechanizm powoduje, że jest nam goręcej, ale za to zmniejszamy prawdopodobieństwo przegrzania. A co na to praktyka? Ludzie mieszkający w ciepłych krajach są ciemnoskórzy (rdzennie, pomijam migrację) (gdyby w gorące dni lepiej było nosić jasne rzeczy to ciemnoskórzy byliby biali), a ludzie rasy białej mieszkający w gorących krajach ubierają się na codzień w ciemne rzeczy, tak jak Beduini - wiele zdjęć pokazuje ich w białych szatach, tymczasem jest to odzienie świąteczne, na codzień przemierzają pustynię w ciemnych ubrankach (taka ciekawostka kulturoznawcza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos oddawania ciepełka ;) : w taki upał, planując całodniową wycieczkę, warto wziąć ze sobą jakiś cieplejszy ciuszek na wieczór. Chodzi o to, że nagrzany (i spocony) w ciągu dnia organizm z chwilą wieczornego ochłodzenia reaguje bardzo gwałtownie i kiedy zdarzy się postój na otwartej przestrzeni (np. po wyjechaniu z lasu na ulicę lub pole), a jeszcze np. zawieje, po ostygnięciu można doznać niemałego szoku termicznego ;) ... Warto się ubrać choćby na chwilę, w przeciwnym razie uczucie chłodu potrafi być naprawdę dojmujące, choćby nawet faktyczna temperatura była wysoka - wiem z doświadczenia...

Pozdrówko z przestrogą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...