cycek8 Napisano 29 Maja 2007 Napisano 29 Maja 2007 No wiec dzisiaj wpadłem w mini bagno wielka kałuża no i mam roboty na cały dzien jutro bo rower jest cały w błocie i to na serio?? Trafiały sie wam wypadki z udziałem niezłego błota??
turim Napisano 29 Maja 2007 Napisano 29 Maja 2007 Przejazd przez większą lub mniejszą kałużę to jeszcze nie wypadek, co innego dac nura razem z rowerem w jakiejś brei:) poza tym każdy chyba sie kiedyś utaplał w błocie:)
Myszek Napisano 29 Maja 2007 Napisano 29 Maja 2007 Niedlugo wypadkiem bedziemy nazywac to jak nas deszcz zmoczy..
Sintesi Napisano 29 Maja 2007 Napisano 29 Maja 2007 nie przejmuj sie cycu8! dzieki odrobinie blota rower nabierze bardziej rasowego wygladu mi sie kiedys udalo zakopac w cuchnacej breji az po oski...nastepnie zrobilem piekny przechyl na bok...wprost w objecia blota.
Biera Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 a mi się kiedyś udało zrobić efektownego drifta z londowaniem lądowaniem w centrum... chyba ostro zakręcałem na zblokowanym hamulcu, tył zrobił sru, a ja zobaczyłem niebo.
jurasek Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 brudasy ! ! ! potwory z bagien :lol: :lol: nienawidzę błota , na szczęście w nadmorskich lasach mokry piach , a ten po wyschnięciu podmuchem jazdy sam odpada a może już taka gruba warstwa, że nie da rady trzymać sie roweru , sam nie wiem pozdrawiam
Robert Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 Gleba z udziałem błota zdarzyła się chyba tylko raz Na maratonie myślałem że ta błotna kałuża jest bardziej płytka I to była pomyłka, rower po zjeździe był nieźle rozpędzony, przednie koło wjechało, ugrzęzło, a ja poleciałem w krzaki wyrzucony niczym z katapulty Co istotne mi nic się nie stało i pojechałem dalej No kask się porysował od krzaków i jego daszek naderwał, ale lepsze to niż "porysowana" twarz.
tobo Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 a ja lubie błoto. w trakcie jazdy przeszkadza mi ono tylko kilka minut. pozniej jest juz po prostu zabawnie. nie myje roweru zbyt czesto. nie robi na mnie wrazenia czy jest obwieszony nim czy nie. jesli warunki są przez dluzszy czas niezbyt dobre to bloto zostawiam usuwając je jedynie z goleni amortyzatorow i z olinowania przerzutek. do tego w miare czysty lancuch. a to czy wyglada to pieknie czy nie - nie robi na mnie wrazenia. dosyc dawno temu objezdzajac trase maratonu w walbrzychu przejezdzalismy przez kawalek lasu zakonczony sporą plamą błota. kumpel w nią wjechal, głebokośc wynosila ok 25 cm. wbil sie jak nozem w kostke masła i stanąl. zeskoczyl bo mogl a rower zostal - lekko przechylony w jedną strone.
maciejtca Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 no to ja mialem rasowe OTB w blocko kolo wpadlo w jakas wyrwe i wpadlem w piekne 30cm bloto ;p efektem byla totalna zmiana wizerunku i powrot 25km do domu w blotnej masce ;p szkoda ze nie mialem wtedy aparatu bo sie usmialem niezle
QWEY564 Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 e tam... ja lubię błoto... gorzej jak razem z błotem znajdziesz później na ciele jakieś zwierzątko czy coś...
Mod Team Odi Napisano 30 Maja 2007 Mod Team Napisano 30 Maja 2007 Ostatnio poleciałem w bagienko Dobrze że tylko na brzegu a nie głębiej. Krótki techniczny odcinek, prędkość poniżej 5 km/h na przełożeniu 1:1. Nie udało się przejechać, zatrzymałem się, straciłem równowagę i nie było szans żeby zdążyć się wypiąć Ręka po łokieć w mieszance ziemi z wodą (taka piękna ,czarna maź)
Pulse Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 osobiscie nie mialem na gleby na blocie, pare razy bylo bardzo blisko, ale jakos sie udalo - ostatni raz w Murowanej. Slizg na blotku nie zakonczony gleba daje sporo satysfakcji ;-)
Blue Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 Ja tam lubie blocko . Nie raz juz wracalem do domu w takim stanie, ze rodzice mnie nie poznawali- czaly czarny . Lubie po deszczu jezdzic po lesie jak jest cieply dzien ... daje sporo ulgi taka maseczka . Szkoda tylko ze potem by wypadalo rower myc, ale zazwyczaj to zlewam i tylko naped przecieram.
saucio Napisano 30 Maja 2007 Napisano 30 Maja 2007 Ja się kiedyś wybrałem na na rowerek w górach, (dla większości tutaj to pewnie nic nadzwyczajnego ale...) pogoda tam się lubi zmieniać co 10minut. I oczywiście trafiłem na oberwanie chmury. Jak wracałem z powrotem to co chwila była jakaś błotnista pułapka Wtedy 2 razy zażywałem leczniczych kąpieli błotnych Po wycieczce rower wylądował w rzecze, bo inaczej bym go chyba do dzisiaj nie doczyścił Niezła zabawa była, a za resztę zapłacisz kartą MasterCard
manio49 Napisano 31 Maja 2007 Napisano 31 Maja 2007 Ja czasem lubie się potarzać w błotku Zdarzyło mi sie nawet ostatnio zblokować rower w błotku. Ale to było na SingleTracku i tylko kolankiem w trawę sobie wpadłem Ogólnie wróciłem z uśmiechem na błotnej twarzy
cycek8 Napisano 1 Czerwca 2007 Autor Napisano 1 Czerwca 2007 No ja nareszcie doszyściłem rower io jestem z tego dumny ale widze że niektórzy tutaj lubię błotko... :SD
majster Napisano 3 Czerwca 2007 Napisano 3 Czerwca 2007 kiedyś wpadłem w jakieś takie gliniane błoto, że nie dość że się wywaliłem bo śliskie, to jeszcze roweru przez 2 godziny nie mogłem doczyścić przylepiło się razem z jakąś trawą i miałem pełen kamuflaż. a w espedy ledwo się wpiąłem.
bert Napisano 4 Czerwca 2007 Napisano 4 Czerwca 2007 Ja niedawno jak sobie po deszczach pojechałem do lasku wolskiego to na jednej trasie była tak miła warstwa błotka ja nie wiem dlaczego odciążyłem przednie koło i chciałem lekko skręcić na co oczywiście skręcone koło pięknie powędrowało w swoim kierunku (bokiem) a ja wraz z rowerkiem w błotko na szczęście zdążyłem się wypiąć lecz cały pedał wbił się w ziemię po wyjęciu był dosłownie oblepiony błotem mam 520-stki i wszystko w środku było pozalepiane o dziwo działało
spawacz Napisano 8 Lipca 2007 Napisano 8 Lipca 2007 kiedyś ścigalem sie z kolega i chcialem pojechac przez skroty. Pojechałem przez trawnik a dzien wczesniej padał deszcz. Nagle rower zaczoł sie slizgac i gibac. Az w końcu straciłem panowanie nad kierownica sru w bloto. A potem jechalem przez miasto caly w blocie heheheh.
Rychlapl Napisano 14 Lipca 2007 Napisano 14 Lipca 2007 Błocko lubi płatać figle. Na ostatnim maratonie w Krynicy było go dosyć dużo... Jadąc po odcinku lekko opadającym, całym pokrytym śliskim błotem nieco zwolniłem ponieważ rower jechał gdzie chciał. Nagle słyszę: "Prawa!, Prawa!" . odsuwając się na lewo myślałem "powodzenia...". Pan przejechał koło mnie bardzo szybko po czym jego rower zatańczył i biker wylądował w wielkiej błotnistej kałuży...
strider Napisano 15 Lipca 2007 Napisano 15 Lipca 2007 Czasem przez lekkie błoto w lesie którego przed jazdą wydaje mi się, że w lesie nie będzie mam problem z niektórymi podjazdami.
reka123 Napisano 29 Grudnia 2007 Napisano 29 Grudnia 2007 mój dobry znajomy z którym jeździmy na rowerach wpadł kiedyś przy V ok 40km/h w dużą błotną kałużę i to na zakręcie. Dobrze, że zachowałem odstęp bo inaczej wpadłbym na niego (leżał w błocie), a potem taki ubłocony jechał na drugi koniec Krakowa :turned: A osobiście błoto bardzo lubię, i te drifty na błotku hmmmm... :banana:
Gardor Napisano 29 Grudnia 2007 Napisano 29 Grudnia 2007 Ja błoto lubię ale kiedyś niedaleko łamanej Skały (tej kolo Leskowca) tam jest takie wieczne blotko wjechałem w niego ono tam stało chyba z rok i tak śmierdziałem cały ze obrazu musiałem podkoszulek zmienić ;d a rower trawą przetarłem bo sie jechać nie dało Pozdrower
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.